2016-02-05.
Mam iść i rozmawiać z ludźmi z małego miasteczka o KOD.
Wobec tego co się obecnie dzieje – to ważne, żeby edukować, tłumaczyć, oświecać. Sama o tym mówię! Ale im bliżej tych spotkań, tym więcej mam wątpliwości i lęku, że wybieram się z motyką… To dlatego, że myślę, że jesteśmy tak naprawdę bezsilni. Z czym do ludzi?!
Mieszkam na wsi obok małego miasteczka, a nawet kilku. Na targu chcąc nie chcąc słucham, co ludzie mówią i to mnie niestety osłabia.
Nie możemy nawet marzyć o jakimkolwiek zrozumieniu wśród osób, które są już tak głęboko zindoktrynowane, że ich pierwszym i jedynym odruchem jaki mają na słowa o wolności i demokracji jest krótkie i treściwe „spierdalaj, co ty mi tu!”
Mamy do czynienia z wielką i niezwykle skuteczną machiną do wprowadzania „zwyczajnego Kowalskiego” w stan totalnej wiary i uniżenia w to, co głosi partia obecnie rządząca, bo ona – owa partia – wie na sto procent, że TYLKO kościół jest w stanie nasączyć Kowalskiego tym na czym im – kościołowi i partii rządzącej – zależy. No i Radio Maryja z telewizją Trwam. Jakieś gazety też, ale one nie trafiają pod strzechę, co najwyżej pod dachówkę.
Socjotechnika jak z marzeń – co tydzień regularnie słuchacze z własnej woli przychodzą do sali. Zazwyczaj dobrze nagłośnionej. Wykładowca wchodzi na ambonę/mównicę i robi wykład, od którego nie ma wykrętu, trzeba wysłuchać do końca! Nikt nie wychodzi. Nawet jeśli (to zazwyczaj tak bywa na wsiach) mężczyźni palą przed kościołem, już żony im w domach przekażą o co szło. I tak w każdą niedzielę, jak rok długi. Kropla za kroplą…
NIKT inny poza uczniami w szkołach nie jest tak fantastycznie sprawnie indoktrynowany i to od pokoleń. Od zawsze w kościele był Bóg, honor, ojczyzna, zmartwychwstanie, grzech, anieli i diabli ale od kilkudziesięciu lat polski kościół, jak wkroczył na drogę polityki, tak już w niej tkwi i rzadko ponoć można w niedzielę usłyszeć wykład/kazanie o tym, że powinniśmy doskonalić w sobie cechy dobrego człowieka, nie bić żony i dzieci, dbać o zdrowie nie nadużywając alkoholu i fajek, być prawdziwie miłosiernym, dobrym i współczującym Człowiekiem. Na takie bajdy nie ma już miejsca.
Pamiętam kilka katolickich pogrzebów w moim życiu, podczas których ksiądz nad trumną znajomego/znajomej zrobił agitkę polityczną. Nieliczni wyszli zniesmaczeni jak ja, reszta pomstowała idąc już za trumną, a na pytanie „to czemuście nie wyszli w akcie sprzeciwu”? Odpowiadali chowając wzrok, że „nie uchodzi”.
Uchodzi za to buczeć na Powązkach, wrzeszczeć na wykładach osób niewygodnych partii rządzącej, a w domu pić i bić.
Wyborcy partii rządzącej coniedzielnie nasączani wiedzą o tym, co o kim mają myśleć, nie zastanawiają się, dlaczego, nie zadają najprostszych pytań bo i wymyślić ich w większości nie umieją. Myślę też (ta myśl graniczy z pewnością), że w ich domach nie ma książek ani prasy. Bywają kolorowe porady jak ugotować zupę i może tabloid plotkarski. W ostateczności Gazeta Polska albo Gość Niedzielny, ale to z rzadka.
Jak mówi Janusz Leon Wiśniewski: „Człowiek, który dużo czyta i ogląda ma dużo danych i umie z tego wysączyć coś, co jest nowe. Ludzie kulturalni i oczytani nie poddają się manipulacjom polityków”. Prawie prawda. Bo jak widać po oczytanej inteligencji – a zwłaszcza po politykach – nie do końca tak jest, jak w cytacie. Nie są zmanipulowani: to zazwyczaj świadomy wybór opcji, głęboko skalkulowane źródło sukcesu, dochodów, sławy czyli POLITYKA.
Ale ja nie o nich.
Wracając do tematu – niepokoi i smuci procentowa przewaga wyborców opcji politycznej, która jawnie lekceważy każdego, kto nie z nimi. Więcej – deprecjonuje swoich przeciwników w najobrzydliwszy sposób kłamiąc, szkalując, obrażając, powołując się na dziadków i babki, jakby to miało znaczenie. Jakby fakt, że dziadek był cukiernikiem czy śpiewakiem operetkowym sprawiał, że wnuczek czy wnuczka ma nos upaprany lukrem albo śpiewa arietki przy goleniu. Co za absurd!
Jak rozmawiać z ludźmi, którzy nie mają pojęcia, czym jest wolność, bo tak naprawdę nigdy wolni nie byli? Nie mają pojęcia, co to znaczy być wolnym.
Mój znajomy Afrykańczyk, uciekając ze swojego kraju, przeżył gehennę. Na studenckiej imprezie podchmieleni koledzy gardłowali o wolności a on zapytał „Co to według was jest wolność?” Nie było sensownej odpowiedzi, bo pieprzenie, że „to wówczas, gdy wszystko można i nikt się nie czepia” jest pomyleniem wolności z anarchią. Leonardo zacytował Gandhiego: ”Wolność to jest stan umysłu”.
Idąc za tymi słowami jakże wielu naszych współplemieńców nie zna tego stanu, bo nie czytają, nie szukają odpowiedzi na pytania, mają podane co niedzielę gotowe rozwiązania, kroplówkę z politycznych hasełek, papkę informacyjną i nakaz żyć tak, jak każe kapłan. A każe coraz konkretniej już nie tylko zaglądając do sypialń, do kobiecych brzuchów i głów a też ustawiając owieczki politycznie.
A gdy tak dopytać ludzi nieczytających – co to jest inwigilacja? Co to jest indoktrynacja, wolność, demokracja, po co nam Konstytucja i Trybunał, dlaczego nasza prywatna wolność jest zagrożona podsłuchami, gdy pan Zbyszek i pan prezydent zezwala na włażenie w nasze życie, w każdy jego zakamarek, z butami? Nie rozumieją, o czym mowa. Ich to nie interesuje, nie zagraża w ich mniemaniu. Z netu nie korzystają, a przez telefon albo się użalają że ich strzyka w kolanach albo pytają żonę czy kupiła browca, to co im jakieś podsłuchiwanie?
Uważają, że nauka religii w szkołach jest ważniejsza od nauki powszechnej, która potrafi tłumaczyć zjawiska na świecie, da odpowiedzi na pytania związane choćby z własną fizjologią, działaniem ciała i umysłu, od kulturoznawstwa, które choć trochę wyjaśni jacy jesteśmy różni na świecie i w czym tkwi wartość różnorodności, czym jest ksenofobia i rasizm, jakie można mieć REALNE obawy. Zamiast tego wiedza o aniołach, diabłach i o świętej której się wyśniło, że trzeba intronizować Jezusa na Króla Polski jakby Bogu za mało było Wszechświata.
Nie wiem czy jakakolwiek akcja edukacyjna sprawi, że Kowalski, który nie ma w domu książek, bo „tylko kurz zbierajo”, da sobie opowiedzieć, czym jest w istocie zjednoczona Europa, wolność jednostki, dialog, tolerancja, uczciwość, a czym dyktatura, populizm, kiełbasa wyborcza, ekonomia, skąd się biorą pieniądze na 500+. Zindoktrynowany Kowalski nie zrozumie, że „Państwo nie ma innego źródła pieniędzy niż te, które ludzie zarabiają. Jeśli Państwo chce wydać więcej może to zrobić tylko pożyczając z twoich oszczędności lub nakładając większe podatki. Bez sensu jest myśleć, że ktoś inny zapłaci – ten „ktoś inny” to ty. „Nie ma czegoś takiego jak publiczne pieniądze, są tylko pieniądze podatników.” (M. Thatcher).
Niby kropla drąży skałę, ale obawiam się, że owa skała jest już tak wydrążona.
I może tak już musi być, że dopóki ludzie sami nie sięgną przysłowiowego dna, nie poczują zapachu szamba – nie da się im wyjaśnić, że MOŻNA żyć odważniej, sensowniej, uczciwiej i sprawiedliwiej. Być Europejczykiem, a nie mieszkańcem jakiegoś państewka na kresach wschodnich Europy pod dyktaturą ludzi, którym Europa i jej idee są wstrętne, choć chętnie biorą od niej pieniądze.
Małgorzata Kalicińska



Pani Malgorzato !!! Ta naturalna edukacyjno oswiecajaca role powinna pelnic polska szkola …. !!!!! Niestety dzieki glupocie i krotkowzrocznosci polskich politykow mamy w niej coraz wiecej : Religii …. Religijna indoktrynacja zaczyna sie juz od przedszkola ( !!! )
Szanowni dyskutanci- możę troche nie na temat – ale nie całkiem,Proszę zwrocic uwagę że na temat 5OO + wypowiadaja sie głównie mężczyzni.I pomija sie pewien bardzo istotny aspekt- połowa studiujacych na wyższych uczelnikach to kobiety.Zdobywają dyplomy- i staja przed koniecznoscią dalszego doskonalenia zawodowego- inzynier musi robić uprawnienia ( min.4 lata)lekarz specjalizację- prawnik aplikacje- nauczyciel kolejne doskonalenia zawodowe.Dopiero z tymi kilkukletnimi praktykami staja sie pełnowartosciowymi zawodowcami.W tym okresie kobieta rodzaca dziecko i idaca na urlop kilkuletni-wypada własciwie z rynku.Słyszy sie o dalszym wydłużaniu urlopow macierzynksich- a zatem jeszcze dłuższym w przypadku drugiego zwłaszcza dziecka okresie „:absencji zawodowej”. Czy Panstwo stać na kształcenie armii obywatelek z ktorych wiedzy korzystac nie ma zamiaru ? czy ma prawo stawiac Obywatelki w takiej sytuacji gdy ich wiedza,trud włożony w studia- ambicje – zostają zlekcewazone i pominięte ,właściwie pogardzone ? Ktos pyta jaki jest koszt społeczny takich rozwiązań?> oburzajace i głupie jest radosne stwierdzenie że dziecmi zajma sie babcie- Babcie -zmęczone praca. podupadające na zdrowiu nie maja obowiązku a często mozliwosci zajmowania się wnukami.Ponadto – co najwazniejsze – babcie mentalnie nie sa przygotowane do Wychowywania wnuków które będą życ w świecie ktory juz do pokolenia babć nie jest „kompatybilny”: owszem,sporadycznie gdy dziecko chore, lub pomoc chwilowa- tak- ale nie profesjonalna.Rozwiązanie 500+ jest najgorszym z mozliwych wydaniem ogromnych pieniędzy.REalna pomoca jest swietnie zorganizowana pomoc w opiece nad malym dzieckiem- od żlobka łatwo dostępnego -takiegoz porzedszkola- a wreszcie świetlicy szkolnej z prawdziwego zdarzenia.Jest zbrodnią wycofanie reformy szesciolatków dla ambicjonalnych fanaberii miastowych panius- zaprzepaszczenie funduszy wydanych na reformę= A przedewszsytkim- jesli chcemy mieć społeczenstwo swiadome ,obywatelskie-innowacyjne- to zadecyduja o tym dzisiejsze szesciolatki ich edukacja- a nie najgęśtsza sieć montowni i na siłę tworzonych inkubatorów i.t.p. I to o te dzieci,wypychane z rynku młode kobiety ,o edukacje powinnismy walczyc przedewszsytkim o przeoranie świadomosci że – edukacja to pierwszy obowiazek Panstwa – zrzucenie na samorzady okazało sie nie dokonca wlaściwe- jako że liczy sie wygląd szmkoły ale juz nie to co się w szkole dzieje.
Przed takimi samymi dylematami stawała inteligencja polska od upadku powstania kościuszkowskiego. I po 123 latach się udało.
*
Teraz jesteśmy wolni w UE i NATO a struktura ludności rdzennie wiejskiej w liczbie ludności ogółem to ok. 30%. Następne 10% to ludzie z miasta na co dzień mieszkający na wsi (deglomeracja) a pozostałe 60% mieszka w miastach. Struktura preferencji wyborczych była widoczna w ostatnich wyborach. Działała ona na korzyść PiS ale nie było to 100%. To młodzież zdecyduje o obrazie następnej kampanii wyborczej na wsi.
*
Żelaznym argumentem na rzecz Polski wolnej i prounijnej jest modernizacja gmin, wsi, dróg lokalnych oraz inwestycji infrastrukturalnych. Także dopłaty bezpośrednie to ważne argumenty na rzecz demokracji i UE. Także miejsca pracy dla młodych ludzi, którzy wyjeżdżają zagranice bo w Polsce ich nie ma.
@slawek Czesciowa odpowiedz na pytanie DLACZEGO polacy oddali calosc wladzy w tym kraju paranoikowi daje dyskusja W.Osiatynskiego z J.Czapinskim do odsluchania tutaj : http://audycje.tokfm.pl/audycja/Salon-Zrozumiec-swiat-Wiktor-Osiatynski/88 Bardzo interesujaca byla rowniez wczorajsza dyskusja red Paradowskiej z prof Mikolejko ktora mozna zobaczyc tutaj : http://www.ipla.tv/News/5000917-Publicystyka/5000237-Rozmowa-Dnia
@jacekm – dziękuję za linki – już wcześniej słuchałem tych rozmów. Diagnoza społeczna tylko częściowo tłumaczy zwycięstwo PiS. Ponadto Polacy wcale nie oddali PiSowi władzy. Lekko ponad 37 % głosów a nawet ponad 41% nie dawało żadnej partii przed 2015 r większości parlamentarnej. Zdecydował przypadek – nie wejście lewicy do Sejmu. W 2015 r rozpoczął sie proces przebudowy sceny politycznej. Powoli w niebyt odchodzi PO w razem z nią jej antyteza – PiS. JK jeszcze nie wie, że jego partia podzieli los PO, bo jest wyłącznie antytezą, do tego antymodernizacyjną i przeciwskuteczną.
@slawek PiS może i odejdzie w niebyt, a nawet odbyt, ale formacja kulturowa, na której się opiera raczej nie. Ta formacja ma solidne fundamenty. Jak dotąd nie ma takich gigantów, jak (powiedzmy) Mickiewicz i Sienkiewicz, którzy potrafiliby w sposób równie atrakcyjny na nowo zdefiniować polskość i Polaka, pozbawionych tego, co nas wstydzi i oddala od świata. Obawiam się, że jest to już niemożliwe. Nie zgadzam się z Panem, że „żelaznym argumentem na rzecz Polski wolnej i prounijnej jest modernizacja gmin, wsi, dróg lokalnych oraz inwestycji infrastrukturalnych”. Można jeździć autostradą wypasioną bryką, pracować w klimatyzowanym ciągniku i gadać przez smartfona, a we łbie mieć nieludzkie – z Pana i mojego punktu widzenia – przekonania, bić psa, gardzić gejem i Żydem, pluć na wykształciuchów i uważać, że nam się należy, bośmy najbardziej cierpieli. Obawiam się, że to, co opisała Autorka, nie jest żadną indoktrynacją, a esencją polskości, a różne Boye, Gombrowicze, Lemy i Tischnery to aberracja.
@wejszyc – ma pan rację – formacja pozostanie. Teraz w przyspieszonym tempie PiS się zużywa. PO potrzebowała na to 8 lat. PiS to zrobi szybciej i lepiej. Formacja pozostanie ale na miejsce PiS pojawi się inny, mniej „obciachowy” twór polityczny bo standardy PiS odpowiadają tylko części tej formacji. Jeżeli całą formację potraktujemy jak neandertalczyków to popełnimy gruby błąd. Tamta formacja może nam nie odpowiadać ale ona też nie będzie chciała zniknąć w oparach absurdu politycznego. Począwszy od kościoła. A jest jej w skali społecznej nie więcej niż 15% – tak wynika z badań. Reszta to ci „pożyteczni idioci”, którzy wściekli na PO dali się nabrać na „dobrą zmianę”. Proponuję abyśmy nie tracili wiary w zdrowy rozsądek ludzi – mieszkam na wsi i od wielu lat rozmawiam z mieszkańcami. Owszem chodzą do kościoła, księdza słuchają (głównie kobiety bo mężczyźni są mniej religijni na pokaz), gazet nie czytają, ale dzięki dzieciom coraz więcej siedzą w internecie, tam czytają różne rzeczy. A głosowali różnie – część spośród tych którzy głosowali na PiS wstydzi się dzisiaj, bo ma poczucie minimum sensu, kultury i rozumie z polityki dużo więcej niż my chcemy im przypisać. Jeżeli będziemy traktować ich jak przygłupów to niewiele zrozumiemy z Polski pozamiejskiej. Zgadzam się z Autorką – nie jest dobrze ale nie jest także dramatycznie. W bankowości jest takie powiedzenie: „….sytuacja jest dobra, chociaż nie beznadziejna”.
Trafiła Pani w sedno.
Decyzje wyborcze obywateli (?) zależą od „zawartości głów”. Większość Polaków dopiero od paru pokoleń jest wolnymi ludźmi, ich pradziadowie byli niewolnikami, chłopami pańszczyźnianymi. Ksiądz był władzą i wyrocznią. I to w dużej części pozostało, mamy „Dyktaturę Tylawy” (wujek Google wyjaśni). Racja stanu Krk była zawsze i jest rozbieżna z interesami wolnej, samodzielnej Polski („Nasi okupanci” pisał Boy o biskupach). Ostatnią próbą Polaków naprawy państwa przed utratą państwowości było m.in. odebranie Kościołowi katolickiemu wychowania i kształtowania młodych pokoleń. Wcześniejsze próby oderwania się od Watykanu, stworzenia Kościoła Polskiego nie powiodły się.
Co „załatwił sobie” Krk w pierwszym rzędzie po 1989 r? Wychowanie, urabianie, indoktrynowanie Polaka od 2 -3 roku życia, wszedł z całą machiną nacisku i propagandy do przedszkoli i szkół. Wiedział co robi. Konkordat wmuszony Polsce przez watykańskiego władcę, z pochodzenia Polaka, dopełnił uzależnienia Polski od obcego imperium.
Tak więc władze Polsce wybrała w przeważającej mierze „Tylawa” i mamy efekt w postaci dwóch żelaznych koalicjantów PiS i Krk – z których żaden nie zabiega o interes Państwa Polskiego.
Dobrze, że wreszcie rola tej politycznej watykańskiej korporacji zabiegającej o utrwalanie swojej władzy (Z TEGO ŚWIATA) znajduje się w publicznym dyskursie. Zadziwia, jak rzadko w analizach, wydawałoby się kompetetnych socjologów, w ogóle się pojawia. Od 1989 r. rola ta jest świadomie skrywana lub tak głęboko „polskości” immanentna, że nie dyskutowalna, a potęga korporacji rośnie – to ona wybiera nam władze.
.
Nie da się z nią budować dalej demokracji. Chodzi o INSTYTUCJĘ, a nie o osobiste potrzeby religijne, tak pięknie instrumentalizowane w JEJ doczesnym interesie.
.
Wydaje się, że twarde stanie gruncie Konstytucji w oparciu o niezideologizowany TK (wiem, wybrzydzanie na prokościelny przechył decyzyjny tego organu jest niepoprawne politycznie) wystarczyłoby do utrzymania równowagi. Tego zabrakło. Wszystkim.
.
Dziękuję Autorce i @pablobodek, i przypominam że podobną analizę znajdziemy w https://studioopinii.pl/jaroslaw-dudycz-poemat-dla-doroslych/
@Autorka
No właśnie – z czym do ludzi? Jeżeli ma Pani rozmawiać z ludźmi z małego miasteczka o KOD, demokracji i wolności, idąc do nich z takim nastawieniem, jak w powyższym artykule, to bardzo proszę, niech Pani lepiej nie idzie, bo efekt będzie przeciwny do zamierzonego – a szkoda byłoby. Piszę to jako sympatyczka KOD-u oraz osoba od wielu lat mieszkająca we wsiach podkrakowskich i podhalańskich.
To inteligenckie wywyższanie się, jakie Pani demonstruje, przyczyniło się jako jedna z głównych przyczyn do zwycięstwa PiS-u. Nie jest ono jedyną przyczyną, ale PiS umiał świetnie grać na tej strunie, pokazując gorzej wykształconym ludziom, jak są lekceważeni przez napuszonych inteligentów. I ten napuszony inteligent albo zadowolona z siebie inteligentka ma iść do kogoś, kogo uważa za gorszego, głupszego, prymitywnego, aby mu o tym powiedzieć i jeszcze oczekiwać, że ten ktoś będzie zadowolony z takiej nowiny, przyklaśnie i uzna swój błąd?!
Takie myślenie jest tylko na pozór zabawne, bo w istocie okazuje się bardzo groźne. To ono sprawia, że w polskim społeczeństwie pogłębia się bolesne pęknięcie. Jedynym sposobem, aby tę przepaść zasypywać, aby rozmawiać z ludźmi inaczej myślącymi, jest analiza własnych błędów i zgoda na to, że druga strona też ma swoje racje.
I jeszcze kwestia Kościoła. To prawda, że polski Kościół przyczynił się do zwycięstwa PiS-u, a teraz mniej lub bardziej otwarcie wspiera rządy tego ugrupowania. Sprawa nie jest jednak ani tak prosta, ani tak schematyczna. Jako katoliczka bywam co niedzielę w małomiasteczkowym kościółku i proszę mi wierzyć, że w ciągu ostatniego roku nie zdarzyło mi się ani razu słyszeć agitacji politycznej. Może miałam szczęście?… Zresztą kilkoro moich znajomych, z którymi spotykam się na niedzielnych mszach, podobnie jak ja nie głosowało na PiS. Bo takiego poszanowania indywidualnej ludzkiej osoby, jakie powinno być również podstawą demokratycznego społeczeństwa, uczyłam się właśnie dzięki Kościołowi katolickiemu.
Telewizja, równie powszechna na wsi jak kościół, też swoje w odpowiednie widzenie świata dokłada.