ECHA WYDARZEŃ: Świąteczna przerwa w stukaniu na kompie raczej dobrze mi zrobiła. Przynajmniej ostrugała skrajny optymizm do realizmu.
Kiedy nasi dzielni piłkarze aż 5:0 roznieśli Finów, uznanie i komplementy jakby rozsadziły wyobraźnię. Zasłużone: „DZIĘKUJEMY”, tak bardzo nam przykryło jednak obiektywizm, że… czas go przywrócić.
Każde zwycięstwo raduje – oczywista sprawa; każde wymaga wyrażenia uznania – jasne; ładne granie domaga się poklasku – popieram, nie dyskutuję. Ale żeby z miejsca obowiązkowo zakładać różowe okulary licząc szanse w mistrzostwach Europy, to już lekka przesada. Pracujmy dalej nad sobą…
A taki nastrój zapanował, i taki podyktowali komentatorzy. Gdzieś wprawdzie wyczytałem, że ekspiłkarz dobrej klasy a teraz szkoleniowiec uznany, pan Tłokiński (Widzew z dobrego okresu), ocenił rywali, jako zespół umownych trampkarzy – ale to jakoś uszło uwadze. Prawda zaś była bliska temu określeniu. Rywal łatwo się zgodził na rolę tła.
Nasi grali bardzo składnie – ale opór spotkali miernej jakości. Mieli zapał do końca – bo nie musieli sięgać do rezerw energii. Nawet ich ten mecz za bardzo nie zmęczył. Takie – dobre, szkolne granie. A że styl fajny oraz wiele uroczych akcji – brawo. Drużyna rośnie i krzepnie, ale czy już urosła i okrzepła dopiero się okaże. Mam nadzieję, że marsz ku górze wciąż jest w fazie trwania… Ba, jakościowo z dnia na dzień zyskuje.
W dysputach około-meczowych „zobaczyliśmy się” już jakby po wyjściu z grupy francuskich mistrzostw. Może nawet z pierwszego miejsca. Bo, gdy Niemcy (najważniejsi rywale) sparringowo przegrali z Anglikami 2:3 ( a prowadzili 2 0) z lubością zaczęliśmy cytować medialne komentarze, że mistrzowie świata to już przeszłość, a rosnący w siłę Polacy mogą ich boleśnie zlać podczas mistrzostw; że są bramkostrzelni (przecież aż 5 goli), a obrona niemiecka – dziurawa itp.
„Polacy już dziś są gotowi na Euro. Lewandowski i spółka zmietli Finlandię. Oni zleją nas we Francji” – grzmiał niemiecki “Bild”. Tymczasem po paru świątecznych dniach ta sama drużyna rzekomej przeszłości wygrała mecz szkolny z Włochami aż 4:0, a zawsze Włochom – nawet jeśli się specjalnie nie starają – trudno strzelić więcej niż 1 – 2 gole…
I co teraz? Wróciliśmy na ziemię. Wciąż w dobrym nastroju oraz w optymizmie, ale – na ziemię… I tak trzymać, wtedy będzie dobrze. Nie jak z drużyną pana E. – która awansowała do mistrzostw świata w dobrym stylu, a imprezę przegrała w fatalnym. Nawet hymn był – pamiętam „nie taki”…
…Z żałobnego rejestru. Odszedł Edmund Piątkowski (rocznik 1936). Kiedyś rekordzista świata, kontynentu w rzucie dyskiem, mocny punkt sławnej drużyny sławnych lekkoatletów.
„14 czerwca 1959 roku – na warszawskim Stadionie X- rzucając podczas 6. Memoriału Janusza Kusocińskiego, 59.9, ustanowił rekord świata. Piątkowski poprawił wówczas wynik Amerykanina Fortune Gordiena, który 22 sierpnia 1953 roku w Pasadenie rzucił 59.29.” Trzynastokrotny rekordzista Polski – najlepszy wynik w historii naszego kraju doprowadził do rezultatu 61.12 w 1967 roku”.
Cichy, spokojny, pracowity. W mistrzostwach Polski wywalczył w sumie 16 medali – nadal plasuje Go to na pierwszym miejscu w klasyfikacji medalowej tej konkurencji (13 złotych, 2 srebrne i 1 brązowy medal). Jego żoną była Maria Piątkowska ( de domo Ilwicka) – trzykrotna medalistka mistrzostw Europy w biegu przez płotki oraz sztafecie.
„Biały Anioł” tak Go nazywaliśmy, bo chętnie pokazywał się w białym kostiumie. Autor wielu stron świetnej historii sportu.
… Były mistrz przed aktualnym. Kolarze – szosowcy próbują sił w klasykach, Jeden z nich, firmowy i świetnie obsadzony wygrał nasz Michał Kwiatkowski. Przed Peterem Saganem. Poprzedni mistrz świata uciekał razem z aktualnym, a na finiszu ograł go wspaniale. Było na co patrzeć i co podziwiać. Brawo Panie Michale!
… Cytaty z komentarzy ostatnich dni:
- „Wyjątkowy pomysł na uhonorowanie Johana Cruyffa ma Holenderski Związek Piłki Nożnej. Jak poinformował prezydent organizacji, Michael van Praag stadion, na którym swoje mecze rozgrywa reprezentacja Oranje zmieni nazwę z “Amsterdam Arena” na “Johan Cruyff Arena”. Ładny gest, prawda?
- „Trener rosyjskich chodziarzy Wiktor Czegin został dożywotnio zdyskwalifikowany przez Krajową Komisję Antydopingową za pomaganie zawodnikom w stosowaniu zabronionych środków. Czeginowi, uważanemu za jednego z najlepszych szkoleniowców chodziarzy na świecie, którego podopieczni zdobywali medale na trzech ostatnich igrzyskach olimpijskich, udowodniono minimum dwa przypadki niedozwolonej pomocy”.
Nareszcie – kara nie tylko dla sportowca złapanego przez laboratorium, lecz też „ukarana ręka” doping podająca… - „Były rekordzista świata w biegu na 110 m ppł Colin Jackson jest zachwycony polską sprinterką Ewą Swobodą. – Ona ma w sobie olbrzymi potencjał. Tylko jej nie popędzajcie i dajcie jej czas. Niech nie czuje na sobie presji i dobrze się bawi – powiedział PAP.
Tą oceną oraz apelem Jacksona kończę ten wpis. Obiecując, że w następnym wiele uwag poświęcę właśnie Pannie Ewie. Cytując Mariana Woronina, po dziś rekordzisty Polski w biegu na 100 metrów – 10 sekund!
Andrzej Lewandowski