My tu w Polsce debatujemy czy można sobie ręce podać, a w Asyżu to dopiero skandal na całego!
Właśnie przeglądam program i obawiam się, że nasi nadwiślańscy katolicy jak się dowiedzą kto i co będzie mówił, to się już pewnie bez odwołań do biskupów z takiego Kościoła katolickiego czym prędzej wypiszą.
Mam przed sobą liczący 44 stron program i czytam – co tam się będzie działo w niedzielę po południu i oczom nie wierzę. W obecności prezydenta Włoch Sergia Mattarellego wystąpi najpierw założyciel wspólnoty św. Idziego (to ta wspólnota wpadła na pomysł całego spotkania zatytułowanego „Pragnienie pokoju. Religie i kultury w dialogu”) Andrea Riccardi, po nim patriarcha Konstantynopolu Bartłomiej I, a jako trzeci… socjolog i filozof Zygmunt Bauman (podpisane – o zgrozo dla polskich biskupów i katolickich fundamentalistów nadwiślańskich – że jest z Polski. Kto wie czy nie wystosują noty protestacyjnej do organizatorów). A potem będzie już tylko gorzej, bo wystąpią i rabin z Izraela, i mufti z Libanu, i buddysta z Japonii.
Ale dla uspokojenia naszych ortodoksów dodam, że będą też przemawiać biskupi, wprawdzie z Francji i Włoch, a nie z Polski, no ale zawsze.
W poniedziałek i wtorek odbędzie się w różnych miejscach Asyżu 30 paneli tematycznych poruszających tak różne sprawy jak ekonomia i nierówności, o aktualności ducha Asyżu (1986-2016), mowa będzie o matce Ziemi, dialogu chrześcijaństwa z różnymi religiami (by było jasne: nie będą o tym mówić sami katolicy, tylko przedstawiciele innych religii z którymi chrześcijanie dialogują. Kilka paneli poświęconych będzie problematyce migrantów i ich integracji.
Owszem: we wtorek po południu przyleci papież Franciszek i wygłosi przemówienie, będzie się z uczestnikami tego trzydniowego maratonu modlić o pokój na świecie.
Czytam sobie ten program, studiuję biogramy uczestników i zastanawiam się czy katolicyzm, który jest w stanie tego rodzaju inicjatywy przeprowadzać to jest to samo wyznanie chrześcijańskie, z którym się (chcą nie chcąc) stykam na co dzień w Polsce?
Dochodzę do wniosku, że jednak nie. To z czym mamy do czynienia w naszym kraju, to jakaś forma sekciarskiej religijności, której liderzy zastraszają swoich wyznawców i nie pozwalają na chrześcijańskie odruchy, jak choćby przekazanie sobie znaku pokoju.
Szkoda, że ten sam papież Franciszek, który błogosławi pięknym inicjatywom poza Polską, akurat w moim kraju wzmacnia sekciarskie i fundamentalistyczne grupy.
Stanisław Obirek



Czyli konsekwentnie błogosławi i w Asyżu, i w Krakowie temu, co i bez niego jest.
Można w tym widzieć oznakę uprzejmości.
Trochę to za mało, jeśli się oczekuje Nauczyciela. On chyba nie ma głowy ani serca do belferskiej roboty.
W związku z tym, co pisze prof. Obirek o Franciszku, przypomina się powiedzenie: I Panu Bogu świeczkę, i diabłu ogarek.
Asyż jest przepiękny! Wszystkim polecam!
no coz, to tylko dowod, ze jakim jestesmy zasciankiem.
czy pan prof. czytal ksiazke Francois Cheng Assis?
o to tak na uboczu, ale ona wlasnie daje sporo do medytacji.
Sam nie wiem czy to kwestia zaścianka, a może rację ma mój znajomy, który mi napisał, że „A może po prostu to dobry CEO globalnej korporacji, który wszędzie, jak to się mówi, „lokalizuje swój produkt”. Przyznam, że to ciekawe spojrzenie na katolicyzm. Niestety nie znam książek Francois Cheng, a ta o Asyżu wygląda w istocie na inspirującą, może powinienem uzupełnić swoje braki. W każdym razie dla mnie też Asyż to wyjątkowe miejsce i zawsze chętnie tam wracam, choć nie wiem czy za Cheng mógłbym zawołać: “Ah, c’est là le lieu, mon lieu ! C’est là que mon exil va prendre fin !” W każdym razie dochodzą mnie słuchy, że dzieją się tam naprawdę ciekawe rzeczy, a tu ani słychu ani dychu. Gdyby to „nasz papież” organizował to pewnie byłoby inaczej, wszyscy by się zachwycali tym przełomowym wydarzeniem.
Tyle, że na tych zachwytach, jak zwykle by się skończyło. Pewien ksiądz powiedział mi wprost „Nie takich Franciszków Kościół przetrwał”. Patrząc na 2 tys lat historii – miał rację.
o! na pewno instytucja Kosciol to swietna korporacja, tylko dlaczego ona nie dziala i wdraza te same metody w Polsce?
ostanio zastanawiam sie nad innym zagadniem wiadomo ze Europa, UNIA jej kultura jest uschylku, dekadencja. Le Dieu est mort. ( Nietzsche) a kult jego trupa jest jescze silny ( Alain Badiou) W Polsce mamy proces izolacji, zamkniecia sie, ba, co za tym idzie wystrzelenie sie na orbite marginesu UNi, cywylizacji.. pytanie czy to jest Wielki Krok do przodu? Watpie, bo tam gdzie pierwsze skrzypce gra religia katolicka to dekadecja bardzo wyrafinowana , encore Nietzsche.. to proces dlugo falowy, ktory kieruje sie ku zmierzchu. Czyli jestemy w ogonie dekadencji. tez smutne.
A co do François Cheng polecam Cinq méditations sur la beauté… c’est la Beauté!
Bede w Warszwie z poczatkiem pazdiernika moge panu przywiez…
pozdrawiam
Ja na książki jestem bardzo łasy i oczywiście zawsze wolę dwie niż jedną, to może do medytacji o pięknie dołoży Pani też książkę o Asyżu. Pozostaje nam się umówić, może przez naszego Moderatora BM? A faktem jest, że się marginalizujemy w tempie ekspresowym, no ale takie tempo budzi też silne reakcje. Jako niepoprawny optymista w nich upatruję szansę na powrót do cywilizacyjnego środka!
Super! chyba ma pan wieksze chody u Moderatora niz ja, a wiec latwiej bedzie panu zdobyc moj mail, prof. Bartos ma rowniez moje namiary, prosze pytac o Malpe z Paryza, napisze rowniez do niego.. i juz lece po ksiazki!
pozdrawiam.
Inicjatywy otwartości Kościoła katolickiego na otaczającą nas rzeczywistość to tylko dojście po rozum do głowy. Bo po pierwsze samo słowo „katolicki” oznacze przecież „powszechny, uniwersalny” – a więc trudno mówić o uniwersalności zamykając się w sekciarkim zaścianku narodowo-faszystowskich resentymentów. Po drugie, ostatecznie globalny katolicyzm stanowi nie więcej niż 20% ludności ziemi (ale nawet to 20 % nie jest jednorodne…). Trudno zatem nie zauważać tych 80 % żyjących obok nas. chociaż z polskiej prespektywy wygląda to akurat na odwrót. Kościół tzw. przed soborowy – a zatem i polski – dawał się łatwo sprowadzać do sekciarskiego zaścianku „oblężonej twierdzy.” Stąd też język „rycerskości” i „bronienia wiary”… I u niektórych – szczególnie u większości polskich biskupów – ten lęk pozostał. A lęk, jak to powiadają, jest zawsze przedsionkiem piekieł. „Kto się boi, już jest w piekle!” – bo to naprawdę piekielne uczucie… Tylko ludzie małej wiary lękają się innych! Chrześcijaństwo (nawet tej katolickiej orientacji) powinno zawsze wystrzegać się lęków. I dziwi mnie tu postawa Dziwisza (nomen omen!), który chyba nie wczytał się za bardzo w przesłania swego duchowego Guru poczas pomiętnej mszy ingauracyjnej jego pontyfikat 22 października 1979 r.: „Non abbiate paura!” (wtedy chyba Duch Święty miał coś jeszcze do powiedzenia w tamtym pontyfikacie!) Dzisiejszy polski Kościół wybrał jednak drogę daleką od tego przesłania: jest bowiem zalękniony, sekciarski i strasznie pazenry na mamonę! Jakże daleki od Jezusowej ewangelii!
To samo, co Mieczysław Oniskiewicz mówi bp Miguel Ángel Ayuso Guixot, sekretarz Papieskiej Rady do Dialogu Międzyreligijnego, który uczestniczy w tym spotkaniu w Asyżu jako przedstawiciel Franciszka. Jego zdaniem „dialog nie nie jest wyborem, ale jedyną odpowiedzią na lęk” (“Dialogue is not optional, it is the only right response to fear”). Takie jest stanowisko Watykanu, przynajmniej dzisiaj.
Nie wiem (bo skąd mam wiedzieć) czy będę to dyskusje mądre, ale domyślam się, że będą wolne od wściekłej wrogości, może tu i ówdzie pojawić się nuta ironii, ale będzie ogólnie przyjaźnie. Ta refleksja jest na marginesie słowa, które najczęściej spotykam w kontekście islamu: sekciarstwo – słowo rozumiane jako mordercza wrogość z powodu odmiennego rozumienia religijnej tradycji. Co mi przypomina cytowany wiele lat temu przez Mikołaja Kozakiewicza góralski wierszyk:
„Biły się dwa Bogi,
nasz Pan Jezus, żydowskiemu
chciał połamać nogi.”
Coś się boję, że to pojęcie sekciarstwa będzie nam coraz częściej potrzebne, a wieści z Asyżu pozostaną na niszowych stronach.
dzisiaj w France Culture podano wypowiedzi powyzszych przestawicieli
wszyscy sa zgodni i potepieja Wojne w imie Boga! czy to katolik, rabin lub imam. Rowniez akcja, ktora w Polsce nabiera rozglosu „jestem chrzescijaninem” fotografowanie sie z bronia, zostala potepiona..
wiadomo, nasi biskupi nie drgna, ale od czego jest prasa i media, Wiez, Tygodnik Powszechny.. etc
Żeby nie było, że sobie to wszystko wymyśliłem podaję za dzisiejszym dziennikiem (20.09.2016) La Repubblica, jak to się wszystko skończyło: Prima del pranzo il Pontefice ha salutato uno ad uno i 510 leader (religiosi ma anche politici) che partecipano al meeting, impiegandoci oltre un’ora, poi ne ha incontrati singolarmente alcuni, e si è soffermato anche in un breve colloquio privato con il filosofo polacco Zygmut Bauman.
A więc oczywiście obiadem i spotkaniem z uczestnikami w tym na prywatnej rozmowie z polskim filozofem. A swoją drogą to ciekawe, o czym sobie panowie porozmawiali?