[dropcap]S[/dropcap]ejm oddaje hołd Andrzejowi Wajdzie, ważna osoba opuszcza salę. Czyn to haniebny — woła na cały głos znerwicowany Daniel Olbrychski.
Jerzy Stuhr też głośno powiedział, co wiedział. No i się doigrał. W zamian jego filmy poszły na półkę (wraca stare).
Ale nie ma tak źle, żeby nie było inaczej.
Oto w przybocznej radzie pana ministra zasiadł… sam Andrzej Seweryn. Nadzieja — „matka głupich”– szepcze: a nuż p. A. S. wynegocjuje, aby oskarowej „Idy” nie palić na stosie? Bo to wstyd na cały świat. I Żydzi będą nam dopiekać (słusznie).
Przy całkiem innej okazji aktor i dyrektor Teatru Narodowego Jan Englert rzucił, ot tak sobie, następującą myśl: „Przecież te wszystkie sukinsyny też patrzą w lustro bez wstydu. Ale nawet z dumą”.
Jerzy Klechta