Przyznam się, że słuchanie codziennych informacji o smogu, że zawartość jakichś tam cząsteczek w powietrzu przekracza 10 razy normę, wpienia mnie maksymalnie.
To, że mamy powietrze najgorsze w Europie (no, może Bułgaria ma gorsze), wiadomo nie od miesiąca, tylko od lat kilkudziesięciu. Pytanie tylko: „wiadomo – ale ,,komu?”.
Wiadomo było naukowcom badającym stan naszej atmosfery. Pisali oni najrozmaitsze raporty, których albo nikt nie czytał, albo wrzucał je do kosza, albo, co najgorsze, polityk wolał mieć spokój z górnikami, niż uratować setki tysięcy ludzi od przedwczesnej śmierci z powodu wdychania syfu.
Myślę, że minister Ziobro powinien.– zamiast ścigać demonstrantów – sprawdzić: kto z rządzących premierów, burmistrzów, prezydentów, w ostatnich 25 latach miał dostęp do naukowych raportów na temat powietrza w Polsce, i nie zrobił nic, aby ludzi uratować od chorób i śmierci.
Z jakichś powodów kwestia smogu pojawiła się teraz w mediach — nie wiem, czy to PiS chce górnikom zamknąć kopalnie (budżet nie wytrzyma jednocześnie 500+ i dotowania górnictwa) i przygotowuje ludzi na scenariusz marszy w obronie tych kopalni? Może jest jakiś inny powód? Nie wiem.
Wiem jedno: naukowcy swoim głosikiem cieńszym od pisku myszy nie spowodowali, że w samochodach przestały być wycinane filtry, nie spowodowali, że ludzie przestali palić plastikowymi butelkami, nie spowodowali, że w sklepach przestano sprzedawać syfiasty węgiel.
Patrzę na wykres zachorowalności na raka, rosnącej z roku na rok. Patrzę na wykres spadającej z roku na rok ilości plemników w mililitrze spermy statystycznego mężczyzny. Patrzę i krzyczę:
Do kurwy nędzy! Polacy! Zacznijcie zapraszać naukowców do telewizji, niech wam wytłumaczą, że jecie syfiaste jedzenie, oddychacie syfiastym powietrzem, leczycie się lekami, które nie leczą, boicie się żywności GMO zdrowszej niż nie-GMO, że grożą nam nowe epidemie, bo nie chcecie szczepić dzieci, a w głowach macie…, no sami wiecie, co macie.
Naukowcy, niestety, też sami w pewnym stopniu są winni, bo dopuszczają w swoim gronie obecność hochsztaplerów i demagogów. Przykład? Proszę bardzo. Global-warmiści, walczący z niewinnym gazem CO2, pokazują średnią temperaturę Ziemi w roku 1880 z dokładnością do małego ułamka stopnia. Absurd ten powielany jest w tysiącach prezentacji, a środowisko naukowe naśmiewa się z tego nie w telewizji, tylko po przysłowiowych kątach.
Dlatego Polska Nauka powinna zrobić dwie rzeczy:
- Eliminować ze swego środowiska tych, którzy uchybiają standardom akademickim. Na przykład tych profesorów prawa, którzy twierdzą, że Trybunał Konstytucyjny obecnie działa legalnie.
- Rozpocząć wielki marsz ku uzyskaniu dostępu do telewizji.
Hazelhard
wrescei media mowia o zanieszczenia powietrza, bo do tej pory to byl temat TABU!
Mnie też wpienia, zacząłem już nawet pisać coś na ten temat, ale wiadomo – jak nie jeden Leszczyński, to drugi. Ale swoje i tak wyślę.
Proponuję, żeby jako pierwszy pojawił się klimatolog i wytłumaczył właściwości CO2…
możnaby zzacząć od CO, NOx, SOx, O3, Pb oraz reakcji z ich udziałem w których powstają tzw. pyły zawieszone
np. https://www.epa.gov/environmental-topics/air-topics
a potem bym przeszedł do mandatów
W ostatnim NIE Andrzej Rozenek przypomina, że wiele alarmujących tekstów publikowanych w NIE nie znalazło odzewu w mediach. Po dłuższym czasie kolejne media „odkrywają” temat i robią szum, oczywiście nie powołując się na NIE. O smogu NIE napisało w listopadzie 2015 r. („Polacy do gazu”). Powołano się tam na raport przygotowany przez Greenpeace Polska pt. „Węgiel zabija. Analiza kosztów zdrowotnych emisji zanieczyszczeń polskiego sektora energetycznego”. Pisano o źródłach zanieczyszczeń – przydomowych małych kotłach na miał węglowy, czasem na śmieci. Pisano jak monitorować stan powietrza w swojej okolicy.
Gdyby media były zainteresowane tematem to by już dawno zrobiły szum, zaprosiły autorów raportu, naukowców. Ale widać było coś ważniejszego, a może tradycyjnie przemilczano NIE. Obawiam się,że ten marsz w stronę dostępu do telewizji trzeba zacząć od innej strony.
z szacunkiem do wiary w pozytywną rolę świadomości w kształtowaniu lepszych obyczajów okazałoby się jednak pewnie, że większość wdychanych zanieczyszczeń powietrza pochodzi z transportu i przemysłu, a te jakkolwiek kierują się uświadomioną opłacalnością lecz własną ; czyli, warto rozmawiać jednak roli sprawczej upatrywałbym w działaniach Agencji Ochrony Środowiska, no właśnie, mamy Inspektoraty Ochrony Środowiska (otrzymujące zresztą zdaje się, że norweskie pieniądze pomocowe), mamy nawet państwowy Instytut Ochrony Środowiska, monitorujemy się więc na potęgę, ale czy mamy taką agencję i jej lotne brygady – dostatecznie skutecznie oddziaływujące na świadomość przy pomocy bloczka z mandatami ? przy okazji: ochrona środowiska to całkiem niezłe pole dla innowacji, a więc i, przepraszam za wyrażenie, polityki innowacyjności także.
To dobre postawienie sprawy tylko koniec żałosny. Jaki marsz na telewizje ? Jaka Nauka Polska zacznie wykluczać utytułowanych pożytecznych idiotów albo ,co jeszcze gorzej, małych ludzi z dużymi pieczątkami ?
Do obu Leszczyńskich (jak ich lubię) – żadna perswazja tylko siłowe rozwiązania, oparte o finansowe sankcje za palenie plastiku, prace publiczne dla opornych a w ostateczności publiczna chłosta na rynku – może to pomoże, profesura w roli agitatorów to niedobry pomysł, teraz liczą się celebryci od kopania piłki, od śpiewania kupletów, niech oni przekonują, to ich admiratorzy są w zdecydowanej przewadze tych co wybierają najtańsze paliwo, profesory niech startują do Sejmu i robią prawo prawdziwe, można pomarzyć…
@ Zbyszek123,
Problem polega na tym, że ludzie palą węglowym miałem, trocinami i śmieciami niekoniecznie z własnej woli. Czasmi pojawia sie przymus ekonomiczny. Wymiana pieca nie jest darmowa. Paliwo do pieca też kosztuje. Utylizacja śmieci także.
Przykład
Jak PO wprowadzała ustawę śmieciową, czyniącą gminy odpowiedzialnymi za utylizację odpadów, to myślałem że będzie to jakis krok w stronę załatwienia problemu śmieciowego.
Wyobrażałem sobie, że gminy podstawią pojemniki na śmieci dostępne publicznie, zaczną w jakiś sposób zachęcać do segregacji odpadków (np. płatna makulatura) itd. Skończyło się na tym, że gmina jest tylko pośrednikiem między zakładem utylizacji a mieszkańcami, którym nadal opłaca się palić śmieci, zamiast płacic za ich wywóz.
A jak zsumować kilkadziesiąt złotych mniej za wywóz śmieci + kilkaset złotych oszczędności na paliwie – to już w niejednym budżecie spora pozycja.
Nie neguję samego karania i mandatów, ale absolutną koniecznością byłyby jeszcze finansowe zachęty do zmiany nawyków. Ot chociażby skupowanie plastikowych butelek. Już kilkanaście lat temu w Berlinie każda plastikowa butelka była zwrotna, a kaucja często była wyższa niż koszt napoju. I kolejna sprawa – każdy sklep miał absolutny obowiązek skupowania tychże i byłem świadkiem, jak ktoś za zakupy płacił butelkami i jeszcze trochę grosza dostał.
Z naukowcami to byłbym ostrożny. Nie dlatego, że jestem im niechętny, bo jest wręcz przeciwnie. Chodzi o to, że zajmują się zazwyczaj pewnym wycinkiem zagadnienia, i używają słownictwa tylko im zrozumiałego. Zatem potrzebny jest POPULARYZATOR nauki/naukowiec, ale niekoniecznie/, który pozbiera te „wycinki” ubierze je w zrozumiałe frazy, i przedstawi, ubogacając anegdotami. Proszę pamiętać, że wiedza fiz/chem/mat w społeczeństwie, to mniej niż zero. Mam już kandydaturę, to nasz szef BM, którego pamiętam z czasów, gdy pokazywał się w TV. Ale czy będzie mu się chciało? OBY.
Nie jest to dobre pytanie. Właściwe brzmi: czy jego będą chcieli? I odpowiedź jest negatywna, z kilku powodów. Nie najmniej ważny jest ten, wygłoszony niegdyś przez ważnego dyrektora telewizyjnego: nauka, edukacja i popularyzacja – to nie są dziedziny reklamonośne. A poza tym – czy można sobie dziś wyobrazić na ekranie nawet najprywatniejszej telewizji obyczajowego lewaka i osobistego wroga pana B., w dodatku z niewyparzoną gębą? Przecież taki facet coś z miejsca lapnie i trzeba się będzie przed biskupem tłumaczyć… Albo wycinać z nagrania, a to kosztuje. I w ogóle fachowcy są groźni.
Pan B. to Zbigniew Boniek? 🙂 Berlusconi? Bierut już umarł.
A nie jest tak, że to tematy dla telewizji „misyjnej”, cokolwiek to znaczy? Publiczna TV utrzymywana z przymusowego abonamentu nie musi się chyba kurczowo trzymać „reklamonośności”? Tym bardziej, że takie programy daje się wyprodukować taniej, niż jakiś „Taniec z …zdami” czy coś podobnego.
Dam przykład. Jest teraz reforma szkolnictwa. Na temat programu z fizyki wypowiada się prof. Łukasz Turski, ale mógłbym to równie dobrze być ja, bo takiej żenady, jak ten program, dawno nikt nie widział. Dlaczego w TVN24 nie usiądzie prof. ŁT naprzeciwko pani Zalewskiej i sobie nie porozmawiają? Jak pani Minister nie chce rozmawiać z profesorami fizyki, to niech to wszyscy w Polsce wiedzą. Była debata Wałęsa-Miodowicz, która zmieniła bieg historii. Teraz równie ważna byłaby debata Zalewska-Turski. Tylko my się takiej debaty musimy domagać, i politycy opozycyjni co drugie zdanie powinni takiej debaty żądać.
Hazelhard ma sporo racji. Ale …. W sprawie CO2, globalnego ocieplenia i zrozumienia procesów klimatycznych też, wbrew jego sugestiom, warto słuchać naukowców nie hochsztaplerów twierdzących że nauka nie wie skąd wzięło się globalne ocieplenie. Tu minimum pojęcia bilansie energetycznym planety wystarczy żeby zrozumieć kto jest demagogiem. A jeśli ma się wątpliwości, zajrzeć do podręczników, np. do „Principles of Planetary Climate” Pierrehumberta…
Co do globalnego ocieplenia, to naukowiec dający błąd pomiaru średniej temperatury Ziemi w 1880 (tak, w 1880) 0,02 stopnia, kompromituje także tych, co przedstawiają rzetelne dane pomiarowe, a są w jednym obozie globalwarmistów. To, czy będzie w przyszłości cieplej, czy zimniej, czy wzrost temperatury szkodzi, czy pomaga człowiekowi, toczą się debaty. Natomiast warto przytoczyć słowa Michael’a Crichton’a: „I am certain there is too much certainty in the world”. Też jestem tego pewny!
Oj, chyba ktoś nie za bardzo wie o czym pisze. Jaki jest błąd pomiaru w 1880 twoim zdaniem? I jakie jest źródło tej rewelacji?
Po pierwsze, albo przypadkiem pomyliłeś się o rząd wielkości albo z premedytacją próbujesz obniżyć wiarygodność klimatologów, podając nieprawdziwe informacje.
Po drugie, była już inicjatywa fizyków, którzy uważali, że klimatolodzy nie mają wystarczających kwalifikacji do przetwarzania danych. Zasiedli do problemu „na świeżo” i – najwyraźniej w przeciwieństwie do Ciebie – sprawdzili, jakie są uwarunkowania problemu i co ma na ten temat do powiedzenia statystyka. I po starannym zrewidowaniu problemu otrzymali… wyniki zgodne z tym podawanymi przez inne jednostki. Może ich opis metodologii (Rohde i in. 2013, doi 10.4172/gigs.1000103) i wyników (Rohde i in. 2013, doi 10.4172/2327-4581.1000101) jakoś do Ciebie przemówi. Możesz też zajrzeć na stronę Berkeley Earth.
Proszę Pana, nawet dziś pomiar średniej temperatury Ziemi z ta dokładność nie jest możliwy. Co innego pomiar tzw. anomalii temperatury. Każdy fizyk wie że najdokładniejsze są pomiary względne, z absolutnymi często mamy kłopot. Sposób obliczania anomalii temperatury jest publikowany, różne grupy robią to w różny sposób, ostatnio próbowała to w nieco inny sposób robić grupa Richarda Muellera z Berkeley i oto co jej wyszło: http://berkeleyearth.org/summary-of-findings/. Warto zdać sobie sprawę, że tak naprawdę o przyczynie globalnego ocieplenia świadczy bilans energetyczny planety i jego składniki, które określamy z wystarczająca dokładnością żeby zrozumieć i aktualną, i liczne przeszłe zmiany klimatu. Dla mnie, jako specjalisty od fizyki atmosfery, cytaty z Critchona nie robią wrażenia, natomiast jestem w stanie ze zrozumieniem przeczytać nowoczesne podręczniki, czy artykuły w czasopismach takich jak Journal of Climate, Atmospheric Chemistry and Physics, Journal of the Atmospheric Sciences. Rozumiem także np. stanowisko APS w sprawie globalnego ocieplenia. Nie rozumiem zaś tych z polskich fizyków którzy nie mając najmniejszego pojecie o fizyce klimatu (od Fouriera, przez Tyndalla, Arrheniusa i wielu innych) kwestionują podstawy nauki która uprawiają tylko stosują w innym obszarze otaczającego nas świata.
„Eliminować ze swego środowiska tych, którzy uchybiają standardom akademickim. Na przykład tych profesorów prawa, którzy twierdzą, że Trybunał Konstytucyjny obecnie działa legalnie.”
A co z fizykami, którzy twierdzą, że gdy w grę wchodzi klimat, nie działają podstawowe prawa fizyki?
Kocham Was Przyjaciele w nieszczęściu zwanym zmiana..
Nie jest istotne czy to zmiana klimatu czy polityki czy przekonań lub preferencji.
Dyskusja jest taka jaką powinna być. Ciekawa, merytoryczna i dająca pojęcie o problemach czających się za oknem.
Rozmarzyłem się…
Już widzę tę dyskusję w telewizji i te miliony oglądaczy co z wybałuszonymi oczami i skróconym oddechem chłoną w skupieniu każde słowo padające z telewizorów wszelkiej maści.
Skutek będzie identyczny jak dyskusje na kanale Kultura o Konkursie Skrzypcowym im. Henryka Wieniawskiego
podczas bezpośrednich transmisji. W kręgu moich psich sąsiadów nie zauważyłem żadnych objawów wiedzy że coś takiego jak konkurs ma miejsce. Nie przeżywali uniesień muzycznych z najwyższej półki. Przecież grać nie muszą, wystarczy że posłuchają..
Wszyscy pytają mnie obecnie czy oglądam, Ucho Prezesa.
Pozdrawiam serdecznie fachowców od nauk ścisłych.
Nie chcę się wpuszczać w dyskusje o global warming, bo to inny temat. Powiem (napiszę) tylko, że ten błąd 0,02 stopnia w 1880 to wielkość punktu na wykresie. W świecie nauki, jeżeli punkt na wykresie nie ma podanych błędów, to się przyjmuje za błąd wielkość kropki, czy kwadracika. Gdyby uczciwy twórca wykresu podał błąd oszacowania temperatury, na przykład 2 stopnie, cały wykres straciłby swoją apokaliptyczną wymowę.
Natomiast ważne jest to, co pisze Magog (jak zawsze, zresztą!). Faktycznie, polscy naukowcy w przeważającej części są przeraźliwie nudni. Ale można obejrzeć na you-tube programy z Dawkinsem (i Jego dyskusje), żeby zobaczyć, że nauka może być bardzo ciekawa dla wszystkich.
Srsly? Proponuję w takim razie zobaczyć wykresy w publikacjach naukowych (choćby już wspomnianego Berkeley Earth) a nie te uproszczone na potrzeby zwykłych odbiorców. Nawołujesz do częstszej obecności naukowców w mediach. Musisz się niestety liczyć z tym, że jeśli ktoś ma ich tam wpuścić a kto inny ma ich wysłuchać i zrozumieć, to wytwarzane przez nich informacje BĘDĄ upraszczane. Bo nikt nie będzie czekał, aż ktoś wyjaśni widzom, co to jest 95% próg ufności.
Tak jak wspomniano już wyżej, w klimatologii analizuje się nie tyle temperatury bezwzględne co ich anomalie. Dla pomiarów z XIX wieku uzyskuje się niepewności rzędu dziesiątych części stopnia.