[dropcap]P[/dropcap]rzez ostatnie kilkanaście miesięcy dowiedziałem się wiele o narodzie, do którego należę. Mam już swoje lata i widziałem sporo. Jestem Polakiem od urodzenia. Sądziłem zatem, że wiem wszystko. Czy mógłbym coś przeoczyć? Czegoś nie zauważyć? Okazuje się, że tak.
Ta nowa wiedza jest przygnębiająca. Jest niewygodna, więc – jak pewnie wielu z nas – chciałbym ją od siebie oddalić. I zapomnieć o niej. Ale to jest trudne.
Jestem częścią mojego narodu. Mogę zmienić obywatelstwo, ale narodowość jest na zawsze. Jeżeli ktoś zarzuca Polakom antysemityzm, ksenofobię i rasizm, to ten zarzut również i mnie dotyczy. Wierzę, że nie popełniłem grzechu nienawiści – jestem jednak przeklęty, bo popełnili go inni Polacy. Jeżeli honor i duma z naszych dokonań spływa na wszystkich, to podobnie dzieje się ze wstydem i bólem.
Rasistowskie zachowania w Polsce są już częścią polskiej codzienności. Przemoc wobec drugiego człowieka czy całej grupy społecznej na tle rasowym, religijnym czy ze względu na orientację seksualną, potrzebuje usprawiedliwienia – moralnego alibi. Polski rasizm otrzymał takie wsparcie nie tylko od rządu i Kościoła, ale również od dużej części społeczeństwa.
Na jednym z portali dyskusyjnych, z którym przez pewien czas współpracowałem, pojawił się język obelżywy pod adresem muzułmanów i islamu. Ale jeszcze dwa lata temu tego nie było. Gdy zwróciłem uwagę naczelnemu, człowiekowi wykształconemu, smakoszowi muzyki klasycznej i poecie, odpowiedział, że jest to zwykła wymiana poglądów. Takich przykładów jest więcej. W mediach, w kulturze czy w nauce. Na ulicach i w sklepach. W biurach i fabrykach. Nie tylko więc młodzież uległa radykalizacji, ale również intelektualiści, naukowcy i twórcy kultury. Rasiści i nacjonaliści maszerują odważnie po ulicach polskich miast i wykrzykują agresywne hasła. Wśród przyglądających się jest wielu wykształconych ludzi, którzy przymilnie machają do nich ręką. I dostarczają potrzebnego alibi.
Polski mainstream przesunął się mocno w prawo. I tam na jakiś czas pozostanie. Na jak długo? Nikt nie wie. Na razie to nowa sytuacja, która wymusza na obywatelach konieczność zbudowania nie znanych wcześniej relacji społecznych. Trzeba się opowiedzieć. Obojętność jest niemal niemożliwa do utrzymania. Reakcje są, oczywiście, różne, ale przeważa oportunizm. Wraz z mainstreamem przesunęli się w prawo niemal wszyscy ci, których poczucie przyzwoitości uległo pod naciskiem mechanizmu rynkowego. Miękki (w sensie łagodny) rasizm przynosi dzisiaj pewne korzyści. Może być atrakcyjny dla młodych naukowców, publicystów czy nauczycieli. Mówiąc inaczej – rasizm, albo tylko przyzwolenie na rasistowskie zachowania – może się opłacać.
Czego jeszcze nie wiedziałem o moim narodzie? Nie przypuszczałem, przykładowo, że społeczność nasza, nazywając się sama katolikami, okaże w większości niechęć wobec uchodźców wojennych. Niechęć, a nawet otwartą wrogość. To było dla mnie ogromne zaskoczenie. Chrześcijanie polscy odmówili schronienia 10 sierotom syryjskim. Tak uczynił nasz rząd, reprezentujący wolę suwerena. Oczywiście, wielu Polaków jest oburzonych tą decyzją. Ale oni nie decydują. Polacy dobrej woli nie są dzisiaj suwerenem.
Przerażające odkrycie. Przedstawiciele rządu, premier, ministrowie, również prezydent, klękają przed krzyżem przy każdej okazji. Mają rozmodlone twarze i przymknięte oczy. Po co to robią? I jakie to ma znaczenie dla sierot syryjskich? Jakie to ma znaczenie dla kogokolwiek? Ordynarny fałsz i zakłamanie. Potem wstają z kolan, otrzepują się, wykonują znak krzyża, i wracają do szerzenia nienawiści i pogłębiania podziałów w społeczeństwie. Jaki jest sens ich wiary? Czego właściwie uczy Kościół? Albo może bardziej precyzyjnie: czym Kościół się dzisiaj zajmuje?
Są piękni ludzie. Ludzie dobrej woli. Światli księża i zwykli obywatele, którzy nie zatracili przyzwoitości. I zachowali intelektualną suwerenność. To prawda, że oni niewiele dzisiaj mogą. A jednak ci właśnie ludzie, silni wiarą i przekonaniem, przechowują dla narodu to, co jest piękne i wartościowe. Trzeba ich chronić za wszelką cenę. To jest dzisiaj nasz największy skarb narodowy. Oni kiedyś pomogą narodowi otrząsnąć się z obłędu.
Na razie jednak decyduje rząd (i Kościół), który wyciąga z Polaków wszystko, co najgorsze; demony z historii, strachy i obsesje. Nienawiść. I rasizm. Można być dzisiaj (ponownie) antysemitą i rasistą. Teraz wolno. Rząd pozwala, a nawet zachęca. Bo to w nowym standardzie przyzwoitości oznacza polskość i patriotyzm. Kościół przyzwalająco milczy. Niestety, ale nie pierwszy już raz w historii.
A więc gościnność, miłosierdzie, chęć pomocy drugiemu człowiekowi, otwartość i tolerancja już nie należą do polskiej tradycji. Polski Kościół wraz z rządem, stojąc na jednej ambonie, wykuwają nowego obywatela – katolickiego nacjonalistę, którego chroni „nowe prawo” i „nowa ewangelia”. Możemy klękać i spoglądać w niebo. Możemy wspólnie śpiewać religijne pieśni, ronić suche łzy, i przesypywać różaniec w dłoniach. Możemy też nazywać się wzajemnie prawdziwymi Polakami i katolikami. Ale to puste gesty i słowa bez żadnego znaczenia. Polska ponura i wroga. Niestety – to my.
Dariusz Wiśniewski
foto: Tomasz Wiśniewski
Dlaczego tak skundlilismy sie i skarleli jako narod…???!!!! Czy zawsze takimi bylismy….????!!!!
@ jacekm 2017-02-13
Tak. Co najmniej od Dwudziestolecia.
Eksperyment prof. Zimbardo dowodzi mi, że to, co teraz obserwujemy, to po prostu kondycja ludzka. Tak ma nasz gatunek, nie zaś naród taki czy owaki. Podobne tumulty ludzkość przechodzi cyklicznie co 3 -4 pokolenia – od tysiącleci. Śmiem twierdzić, że od czasu, gdy pierwszy małpolud wybrał się na tyrana reszty stada. Co do samego narodu naszego (i innych także):
Nasz naród jak lawa,
Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa;
Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi,
Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi.
„Nasz naród jak lawa,
Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa;
Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi,
Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi.”
Te słowa Wieszcz włożył w usta Piotra Wysockiego w III części Dziadów. Różnie różni ludzi interpretują je. Jestem na tyle starym zgredem, że pamiętam, jak brzmiała OFICJALNA interpretacja w moich czasach licealnych („wczesny Gierek”). Jak nietrudno domyślić się, szlachta, a zwłaszcza magnateria były BE, zaś lud, plebejusze – CACY. Ale jako że jestem starym zgredem, w dodatku na drugie imię mam Tomasz, co, jak mniemam, do czegoś zobowiązuje, nie wierzę nikomu ani niczemu, dopóki nie sprawdzę. Śmieszą mnie bowiem (małpo)ludki przypisujące temuż Wieszczowi autorstwo „Tylko pod krzyżem, tylko pod tym znakiem, itd. ple-ple-ple”. Chciałem w związku z tym zapytać tychże (małpo)ludków, jak mógł napisać te słowa (chyba, że pijackim zwidzie) ktoś, kto miał przez całe dorosłe życie na pieńku z kurią rzymską, był znanym z antyklerykalizmu, ba, właśnie z tego powodu utracił katedrę w College de France? Ale na tym nie koniec. W 1818 r. niejaki Zorian Dołęga Chodakowski opublikował dziełko „O Sławiańszczyźnie przed chrześcijaństwem”. Są dowody pośrednie, literackie, a przynajmniej poszlaki, przemawiające za tym, że i Słowacki, i Mickiewicz znali to dzieło. A było ono, mimo swej niedoskonałości, prekursorem – można by rzec – „archeologii etnograficznej”, bo tylko w mitach i wierzeniach ludowych, obyczajach itd. można było doszukać się śladów historii pra-Polaków i pra-Słowian z czasów przedchrześcijańskich. Bowiem cała nasza bogata przedchrześcijańska przeszłość została bardzo skuteczne wytępiona przez, hm, różne czynniki. Jeśli, zatem, pod tym kątem spojrzeć na dzieła obu Wieszczów, pełne fantastyki, mitów i klechd, to trzeba będzie je zupełnie inaczej odczytać niż miało to miejsce do tej pory.
Czego sobie i Wam, drodzy czytelnicy i redaktorzy, życzę
Dlaczego nie działają „ratingi” do artykułu ???
A treść… nic dodać, nic ująć.
Działają.
Nadal nie działają.
Pokazują się aktualne wyniki ale nie mogę ocenić…
A ja wolę interpretować tę ocenę narodu dosłownie. I – jak już wspomniałem – rozszerzam ją na każdy naród. Co do „(małpo)ludków”, to mogę się tylko pomodlić: „I od pogardy mnie zachowaj”.
Owe ludki, to też nasz naród. I te z jabolem pod sklepem u Sołtysa, i te, które, które biją krzyżem dziennikarzy. A ja chcę wierzyć w to, że i w nich jest żar, o którym mowa. Że jest i w nich, w wielu z nas, dobro. Czekające tylko aż ktoś, coś, jakąś nieznaną jeszcze dźwignią, uniesie przytłaczający je dziś głaz poczucia niemocy.
P.S. dla wszystkich jeszcze mających, i dla tych tracących już nadzieję:
Gęby za lud krzyczące sam lud w końcu znudzą
I twarze lud bawiące na końcu lud znudzą
Ręce za lud walczące sam lud poobcina
Imion miłych ludowi lud pozapomina
Wszystko przejdzie. Po huku, po szumie, po trudzie
Wezmą dziedzictwo cisi, ciemni, mali ludzie.
— [A.M oczywiście]
To my, to historia. To wciąż te same mechanizmy, które ponad dwa tysiące lat temu tak wnikliwie opisał i ujął w teorię anacykloid Polibiusz.
WSC.
Przepraszam, chciałem odpowiedzieć pod komentarzem AQUINUSa z 2017-02-22, ale coś poszło nie tak.
Prośba do Szanownego Moderatora – jeśli się da, to proszę wstawić na właściwe miejsce. Jeśli nie, to trudno. To wyjaśnienie będzie musiało przyszłym czytelnikom wystarczyć.
A propos (małpo)ludków… Tym mianem określiłem osobników bezmyślnie paplących za księdzem proboszczem tudzież innym pretendentem do władania duszami. I nie pogarda przeze mnie przemawia, lecz wściekłość za to, że tacy właśnie uzurpują sobie prawo orzekania kto jest, a kto nie jest (dobrym) Polakiem – dla przykładu. Ponieważ uważam narodowość za pojęcie z kategorii moralnej, Polakiem jest w moim pojęciu każdy, kto się za Polaka uważa i wara takiemu (małpo)ludkowi….
Natomiast zauważam inne zjawisko: rozszczepienie / dychotomię wśród osobników uważających się za Polaków, polegające na tym, że mamy (i zawsze mieliśmy) w istocie dwie Polski: A i B. A = Polska zaradnych, pracowitych, zapobiegliwych, uczciwych, przewidujących … , B = Polska wiecznie biadolących i wyciągających ręce (na własny użytek nazywam WDW = wieczne d… wołowe). Ale to już zupełnie inne zagadnienie.
@ otoosh,
U mnie rating działa bez zarzutu.
@JacekM
Owszem. Zawsze. Podobnie, jak wszystkie inne narody.
Tylko przez długi czas się tego wstydziliśmy i wewnętrzne narodowe demony zwalczaliśmy. Ale „dobra zmiana” zpaowiadała zerwanie z „pedagokiką wstydu” i teraz to wszystko jest z dumą prezentowane.
Mam dokładnie takie same refleksje, jak autor. Moim największym, przerażającym rozczarowaniem ostatniego ćwierćwiecza jest naród, do którego należę. Od początku transformacji były widoczne objawy tego, co jest dzisiaj. Pamiętacie państwo Kobrę-Goryszewskiego (ważne, żeby Polska była katolicka), gwiazdę Radia Maryja lekarkę Bobę (kremy z płodów) itd? To narastało przez lata. Kiedyś mnie to śmieszyło jako marginalny folklor kulturowy. a okazało się, że to istota tego narodu. Tak: rasizm, ksenofobia, nienawiść, nacjonalizm, mściwość, rytualny katolicyzm wyprany z miłości bliźniego, irracjonalizm. Łudziłem się, że komunizm to czerep rubaszny, który więzi naszą anielską duszę. Teraz przyznaję, że komunizm więził także upiory polskie, które na wolności objawiły się z całą mocą. A anielskiej duszy jakże mało. A odnosząc się do komentarza @JACEKM i jego pytania, czyśmy skarleli czy zawsze tacy byliśmy, to dzisiaj mam tylko taką odpowiedź: zawsze tacy byliśmy. Ja dziś naprawdę czuję się nie-Polakiem na tle statystycznej większości.
Nie zgadzam się. Naród, do którego należymy to także towarzystwo piszące i komentujące w SO. Skoro zabieramy głos w tej sprawie to znaczy, że identyfikujemy nasze poglądy z poglądami autora. I nie występujemy na forach obecnego mainstreamu, albowiem nie identyfikujemy się z obowiązującą tam retoryką, a zaprotestować to tak jak kopać się z koniem.
A dlaczego tak jest jak pisze autor? Nie wiem. Mnie, a sądzę że nas, zdumiewa pewność z jaką niektórzy ludzie wypowiadają swe sądy, że aż prosi się zacytować Russella „To smutne, że głupcy są tak pewni siebie, a ludzie mądrzy tak pełni wątpliwości”. Czyli problem jest dawny, choć mniemam, iż Russell miał na myśli inną kategorię ludzi niż ta, o której mówimy.
@Motykwa Z czym się Pan nie zgadza? Że nie należymy do państwowo-kościelnego wzorca Polaka? Przecież nie należymy. Jesteśmy naroślą na zdrowym narodowym pniu. Jarosław Iwaszkiewicz w jednym ze swych wierszy, chyba z lat 20., napisał: „Przyjdzie cham, kopnie mnie”. Właśnie przyszedł, kopnął i wyrzucił z polskości. Tak się czuję. Kopnięty i wyrzucony.
„Łudziłem się, że komunizm to czerep rubaszny, który więzi naszą anielską duszę.”
Też tak kiedyś sądziłem, ale złudzenie prysło niczym bańka mydlana. Być może to był czerep rubaszny, ale krył on bynajmniej nie anielską duszę. Doszedłem do przekonania, że „przeciętny Polak AD2017”, to produkt 1200-1300 letniej obróbki, a nie tylko 50-letniej indoktrynacji. Ów przeciętny Polak łączy w sobie wszystkie najgorsze cechy poszczególnych stanów: szlacheckie warcholstwo, skłonność do anarchii, sobiepaństwo, „nie-bo-nie”, mieszczańską hipokryzję, dulszczyznę i świętoszkowatość, chłopski ośli upór, „chłop żywemu nie przepuści”, mściwość, kombinatorstwo, tępotę i „co ludzie powiedzą”. Może coś pominąłem? Aha, zapomniałem o klerze z jego obłudą, fałszem, pazernością i zakłamaniem przy równoczesnym lenistwie umysłowym i o(d)porności na wiedzę.
Proszę sobie przypomnieć kampanię propagandową przed referendum konstytucyjnym w 1997 roku. Największe bzdury wygadywała AWS, która wkrótce ze „światłą ” UW utworzyła rząd. A obydwie partie miały wspólny rodowód: 10-milionową pierwszą Solidarność.
@ J.S.
I żądania, żeby premier Mazowiecki udowodnił, że jest aryjczykiem.
Wszyscy na świecie są mniejszymi lub większymi nacjonalistami, rasistami, ksenofobami i stosują w stosunku do
obcych kulturowo podobny model stosunków międzyludzkich. Chcą dominować bo chcą być u siebie wszędzie na ziemi,
co dopiero dziś staje się możliwe. Jesteśmy rasą drapieżców jak napisał Stanisław Lem.
Byłem wystarczająco długo na obczyźnie aby mieć podstawy do takiego poglądu.
Nie będę polemizował z autorem młodsi (o dziwo) zrobią to lepiej.
Polecam, Racjonalista…
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,10086
Ja przestałem wstydzić się za mój Naród już dawno.
Tak jak nie wstydzę się od lat że jestem, Polakiem. Zero kompleksów! Bo i nie mam do nich podstaw.
Najstarsze religijne kultury biją się między sobą o dominację nad populacją mieszkańców ziemi.
My jesteśmy pionkami które mają odczuwać kompleks swego istnienia i postępować tak aby inni byli usatysfakcjonowani.
Mamy utrzymać ten rodzaj wdzięczności od innych nacji jaki otrzymaliśmy w podzięce za zwycięstwo pod Wiedniem,
czyli rozbiory… a potem wynaradawianie, przymuszanie do akceptacji obcych kultur i języków.
Trzeba coś z Polską zrobić! Przeszkadza? Tak jak przed wiekami?
No to otwierajmy się na świat, emigrujmy a w puste miejsca sadźmy sadzonki z inną kulturą bo pustkę trzeba zapełnić.
Powtarza się ten sam proces społeczny, który uruchomił w Niemczech hitleryzm, zaś w Rosji – stalinizm, chyba. Ten proces, to dojście do decydującego głosu w polityce państw tzw. ludu, proletów, prostaków i wszelkiej drobnomieszczańskiej ciemnoty – dla których „nieważne, czy praworządne – jeśli sprawiedliwe”. Dla nich każdy myślący – to zagrożenie: ich posad, świeżo nabytego statusu… A manipuluje się nimi z reguły uruchamiając „obcego”; u nas tym obcym zawsze byli Żydzi, teraz muzułmanie i „arabusy” .To nie jest w sumie ich wina, tylko zaniedbań edukacyjnych. Których usunięcie jest zadaniem na dziesięciolecia, pod warunkiem, że nie będzie kolejnej rewolty ciemnotowej. Tu mamy tylko odmianę katolicką – zresztą jak mniemam wybraną tylko dlatego, by skorzystać ze wsparcia Kościoła, też przecież u nas wywodzącego się z nizin społecznych, czysto utylitarnie. Myślałem, że w takim kraju jak USA to nie zadziała, ale też zadziałało. W każdym razie wyniosło do władzy takie indywiduum…
@BM Bliżej nam chyba faszystom. Widzę więcej podobieństw z Weimarem, drobnomieszczaństwem, rojeniami o narodzie i białej rasie niż z zrewoltowaną Rosją.
Rasizm, ksenofobia i pochodne nie wynikają z braku edukacji tylko z braku elementarnej wrażliwości a wrażliwość albo się ma albo nie. Wiara, że edukacja od podstaw może coś tu zmienić jest według mnie utopijna.
Powiedziałbym, że jeśli coś w ogóle może ten cholerny cykl obalania starych elit przez pospólstwo, tworzenie przez nie nowych i tak dalej przerwać – to tylko i wyłącznie edukacja. Wrażliwość lub jej brak nie zależy od pozycji społecznej (bywa po prostu niekiedy kindersztubą). Nie zależy także od narodowości w sensie pochodzenia etnicznego; bo od niej w ogóle nic nie zależy. Wszyscyśmy tacy sami.
„Wszyscyśmy tacy sami.”
Takie było główne przesłanie komunizmu :)))
Oczyścić sytuację może wyłącznie krwawa rewolucja albo wojna. Tylko tak można zredukować poziom agresji w społeczeństwach i przywrócić równowagę… na jakiś czas.
Po pierwsze, nie komunizmu, ale demokracji; co najmniej od Wielkiej Francuskiej. Po drugie, nawet najbardziej skrajni równościowcy nie przeczą różnicom – uzdolnień,urody itp. – między jednostkami. Chodzi o równość praw (jeden człowiek – jeden głos). Natomiast ja uważam, że nie ma różnic miedzy grupami etnicznymi czy narodami, jeśli abstrahujemy od takich cech, jak budowa fizyczna. Polacy są statystycznie tacy sami jak Rosjanie, Niemcy czy nawet Amerykanie (choć mówienie tu o jedności etnicznej jest bez sensu): są między nami i nimi bydlaki, świnie, oraz mędrcy i intelektualiści. A mówienie, że wojna czy krwawa rewolucja coś „czyszczą”, to – proszę wybaczyć – brednia absolutna.
Szanowny Panie Redaktorze, chciałem parę słów a propos edukacji, zwolennikiem tezy o zbawiennym wpływie której jest Pan, jak się wydaje. Ja niestety nie jestem takim optymistą. Przemawia za tym 1) moje krótki doświadczenie belferskie, bo ledwie 4-letnie, 2) tradycje rodzinne sięgające roku 1918; do niedawna stale ktoś w rodzinie parał się tym zawodem, 3) wieloletnie i dogłębne przemyślenia.
Ale ad rem… Czytam właśnie Olgi Tokarczuk „Księgi Jakubowe, albo wielka podróż…” (czytam to określenie nieścisłe, bo jak często bywa czytam równolegle 4 książki na raz, w tym m.in. Rasiowej „Wstęp do matematyki” i Fellera „Rachunek prawdopodobieństwa”, to dwie pozycje w ramach „higieny psychicznej”). Otóż w „Księgach Jakubowych” (przypomnę, rzecz dzieje się w XVIII w.) znalazłem taki oto fragment: „Pozwala też Elisza [w bet midraszu – przypis mój] uczyć się dziewczynkom, ale nie wszystkim i nie razem z chłopcami. Ma wzrok jak sokół, przenika do środka i dobrze widzi, z której będzie bystra oczennica. Na te mniej zdolne i próżne nie należy tracić czasu, będą dobrymi żonami i urodzą wiele dzieci”. To się idealnie zgadza z moimi obserwacjami: szkoda czasu i atłasu na uczenie głąbów (obojga płci, żeby nie było), bo kończy się to albo epidemią zawałów u nauczycieli, albo masowym rozdawnictwem nic nie wartych dyplomów.
Może mnie ktoś nazwać reakcjonistą, ale uważam, że 1) tzw. obowiązek szkolny jest anachronizmem, zrodzonym w innej epoce i w innych realiach, 2) studia wyższe są, z definicji, przeznaczone dla elit, czyli 5-7% każdego rocznika. No chyba, że komuś zależy na nic nie wartych papierkach.
Zwracam również uwagę, że wątek edukacji, jakkolwiek ważny, jest tylko wąskim wycinkiem szerszego problemu, ale aby się z nim rozprawić, potrzebowałbym nieco szerszych łamów niż post pod artykułem.
Przeczytałem z zaciekawieniem. Nie widzę sprzeczności z moim komentarzem. Zgadzamy się. Ja nic nie mówiłem o sposobie i metodach edukowania.
@AQUINUS
Zgadzam się z kolegą całkowicie !
Nie bardzo natomiast rozumiem tych, którzy z uporem walą głową w mur i przekonują innych, że to jedyne racjonalne rozwiązanie.
To co zadziałało w USA?
A Francja, Wielka Brytania, Austria, Węgry, ostatnio też Niemcy?
Wszędzie zaniedbania edukacyjne i drobnomieszczańska, katolicka ciemnota?
@JMP EIP: nie, to zwykły brak pamięci. „Te” wojny nas nie dotyczą, a „tamta” była dawno…
Wyjaśnienie. Po części.
http://telewizjarepublika.pl/hold-dla-premier-beaty-szydlo,44500.html
@ j.Luk 2017-02-13
No po prostu Matka B(r)os(z)ka. W imię ojca i syna.
Mało? To proszę jeszcze. Wpis na FB
OO Jadwiga Oo
Pani Premier nasza Droga,
jaka wielka była trwoga.
kiedy wieści docierały
że się Tobie rany stały.
I modlitwy i życzenia
wiernych Tobie rzeszy ludzi,
dały siły byś zdrowiała
bardzo szybko już wracała.
Opozycja kwiczy, skacze
wyje , pluje na RZĄD CAŁY,
by zamęty w Polsce naszej
w inne kraje też leciały.
Ploty,hejty,świńskie wpisy
świadczą tylko o Was samych,
krzykiem swoim budujecie
MĄDROŚĆ W SERCACH POLSKI CAŁEJ.
Opozycjo, powiedz chociaż
coś robiła przez lat tyle,
że Polakom w naszym ! kraju
źle i smutno nam się ŻYŁO.
Czas oczyścić wszystkie stołki,
półki,szafy i komody
żeby nigdy więcej w Polsce
nie było takiej TRWOGI.
Każdy Polak się raduje
który myśli GŁOWĄ Z SERCEM
żeśmy krajem NIEPODLEGŁYM !
TAK BYŁO , TAK JEST I TAK BĘDZIE !.
Pani Premier Naród czeka
wracaj szybko do nas zdrowa,
jest nas wszystkich dużo więcej
a ich ĆWIARTECZKI- POŁOWA !!
DAMY RADĘ !!! ZDRÓWKA.
itd.
Panie Jerzy, ja po takim tekście zalecam powrót do „Dobrego wojaka Szwejka”
Nihil novi, ludzie tacy są…
Powtarzam się, ale może ktoś nie czytał… Przed kilkunastu laty siedzieliśmy na bankiecie w towarzystwie Niemca, Amerykanina, Francuza, i Kogoś-tam-jeszcze, i biadaliśmy, że upadek edukacji może się źle skończyć. Szkoda, że tej dyskusji nie nagrałem. Bym miał teraz na you-tube milion lajków.
Profesorze, nie jest Pan, Niemiec, Amerykanin, Francuz i Ktoś-tam jeszcze osamotniony w tej opinii. Od paru lat pisuje o tym Polityka. Wspomina o tym również dr Jan Sowa i wielu innych, których nazwisk w tej chwili nie pamiętam.
Aby jednak mieć na you-tube milion lajków należałoby to umieścić w, jak sądzę, w oryginalnej, angielskiej wersji językowej, gdyż po polsku to milion mógłby nie wyjść.
Nie przeceniajmy jednak wiedzy (jako skutku edukacji). Żeby przyswoić sobie wiedzę trzeba się trochę pomęczyć, poćwiczyć korę mózgową, a tym czasem wiarę łatwo, szybko, bezboleśnie i niestety dość trwale podrzucają nam emocje.
I to by było na tyle ( jak mawiał prof. Jan Tadeusz Stanisławski)
” Żeby przyswoić sobie wiedzę trzeba się trochę pomęczyć, poćwiczyć korę mózgową, a tym czasem wiarę łatwo, szybko, bezboleśnie i niestety dość trwale podrzucają nam emocje.”
Otóż to! Nawet bank udzielając kredytu na inwestycję wymaga tzw. „wkładu własnego”. Dokładnie tak samo jest, a raczej winno być, w przypadku edukacji. Wszelkie postulaty, propozycje, plany, przedsięwzięcia itd., które nie zakładają wkładu pracy własnej ucznia, są diabła warte. Mówiąc dosadniej: znam lepsze, i przyjemniejsze, sposoby trwonienia środków. Dlatego nie widzę absolutnie żadnego sensu w uczeniu matołów i tzw. śmierdzących leni. Pomarańczowy kubraczek takim i ulice zamiatać!
Z jednej strony się zgadzam. kilka razy tu pisałem o tym, że niezlaeżnie od systemu edukacji to i tak jakieś 80% nie będzie zainteresowane edukacją.
Ale jednak – powstej pytanie, czy te około 20% zainteresowanych edukacją i rozwojem wiedzy to będzie raczej 12-15% czy może 25-27%.
I tu wiele zależy od systemu edukacji.
Czy będzie nauczyciel potrafił i miał środki do tego by zachęcic uczniów do wykonania tego wysiłku. Czy też wręcz zniechęci.
100 procent celności tekstu. Za 500 złotych pójdziemy i zrobimy każde świństwo prowadzeni przez cyniczne kanalie. Za 5000 pewnie zrobilibyśmy coś jeszcze gorszego. Wstydze się, ale najgorsze jest to, że czuję że jestem w mniejszości.
Tak jakoś mi się skojarzyło (jeśli głupio, to proszę o reprymendę):
– wyobraźmy sobie budynek użyteczności publicznej, taki dom, dom publiczny
– w domu tym jakieś szmaty wirują wokół jakiejś osoby
Przez delikatność nie powiem jakie inne określenia obiektów wirujących i osoby są w potocznym użyciu.
Oczywiście skojarzenie i biżąca sytuacja w kraju są całkowicie przypadkowe
„Na razie jednak decyduje rząd (i Kościół), który wyciąga z Polaków wszystko, co najgorsze; demony z historii, strachy i obsesje. Można być dzisiaj (ponownie) antysemitą i rasistą. Teraz wolno”.
Jakby to nie siedziało w ludziach to by nie było co wyciągać.
To nie świat stał się gorszy tylko my jesteśmy teraz lepiej poinformowani.
Nie ma dobrych narodów. Narody mają lepsze i gorsze okresy. Ale skórka cywilizacji jest cienka i w niesprzyjających warunkach wyłazi z ludzi ciemnota i draństwo. To widać często w mniej drastycznej formie, a wtedy bagatelizujemy to. Jak jest dobrze to mogą się nigdy nie ujawnić.
Kto się czuje na siłach i ma możliwości – niech edukuje.
Pamiętam jak na spotkaniu z mistrzem zen ktoś zadał mu pytanie, jak zmienić świat na lepsze. Mistrz podniósł swój kij i powiedział: – Widzisz ten kij? Jeśli zmieni się w nim choćby jeden atom to już nie będzie ten sam kij. Jesteś jak ten atom – zmień siebie a wtedy poprawi się cały świat.
@PIRS. Zgadzam się z panem, że „Jakby to nie siedziało w ludziach to by nie było co wyciągać”. Przyznaję też rację, że nie ma „dobrych narodów”. Ale „skórka cywilizacji” – jakkolwiek cieniutka – ma różną grubość dla różnych narodów.
I jeszcze jedno. Oburza nas rasizm, ale to tylko jedna z twarzy. Dziś poinformowano (nie pierwszy raz), że kilkaset tysięcy kobiet w Polsce jest ofiarami przemocy – bicia i gwałtów. (A ile trwały przepychanki z podpisaniem konwencji przeciw przemocy i dalej się mówi o wycofaniu się z tej konwencji). Milion dzieci nie otrzymuje alimentów. Tysiące kierowców jeździ po alkoholu. Ta lista jest długa.
@DARIUSZ WIŚNIEWSKI
Teraz to są różne grubości skórki cywilizacji, ale to się zmienia z czasem. Kiedyś Niemcy byli jednym z najbardziej cywilizowanych narodów, kwitła nauka i kultura. A w czasie wojny zmienili się w bestie – prawie wszyscy. Minęło parędziesiąt lat i to jest inny naród. To, co u nas traktuje się z pobłażaniem i nie widzi w tym rasizmu, u nich jest surowo karane.
Zobaczymy jak odporne okażą się inne kraje na falę szowinizmu i populizmu. Trumpa wybrali Amerykanie wiedząc że kłamie, że był kanciarzem, że omijał prawo, że jest prostakiem. I ma spore poparcie.
@ PIRS. Tak, można mierzyć grubość tej skórki w różnych miejscach. Ale przejawy tak skrajnego rasizmu w Polsce – teraz już nie tylko na ulicy, ale w szkołach i mediach, właściwie wszędzie – to dla mnie coś nowego.
Dla mnie to nic nowego. Być może musimy przez to przejść, aby się wreszcie dobrze sobie samym przyjrzeć, poprzez lustra kołtuna Kaczyńskiego, kołtuna Dudy, kołtuna Macierewicza, kołtuna Szydło, kołtuna Ziobro, kołtuna Waszczykowskiego, kołtunów Misiewiczów, Chazanów i wielu biskupów oraz całego tego pozostałego PiS kołtuna który teraz rządzi? Może wreszcie widzimy to, co nam umykało pod płaszczykiem cienkiej ogłady i samozadowolenia? Może wreszcie sami zobaczymy, czym jesteśmy i kim być powinniśmy, aby się oczyścić z tego brudu?
oczyścić z tego brudu się nie da. Od tysięcy lat się czyścimy i dalej brudni. Ostatnio się okazało, ze szympansy się wyrzynają nawzajem. Jest w tym jakaś ciągłość od szympansa do nas. PiS to tylko nowoczesne wcielenie szympansa w garniturze. Jedyne, co można zrobić, to zmienić towarzystwo. Znaleźć enklawę ze świadomością, ze fala gnoju może nadpłynąć w każdej chwili. Jak napisał Wańkowicz, ziele na kraterze. Nic nowego. Po prostu kolejna erupcja.
.
Jedyne, co mnie wku.. w tym akurat narodzie, to nachalne przekonanie o swojej wyższości. W Polsce nadludzie, dookoła podludzie. Ale to tez już było. Wiec w sumie nic nowego, tylko tym razem w ojczystym języku.
@Narciarz: to ostatnie – wywyższanie się, to zwykły kompleks niższości. W sumie ludzie z takimi kompleksami teraz dorwali się do władzy i stąd gromki odzew w narodzie, gdzie tego sporo… Ale nie cały naród jest taki, i myślę, że ta obecna lekcja przyglądania się sobie zaowocuje odrzuceniem tego kołtuństwa.
Kołtuneria – Dulszczyzna
Tutaj jest wyczerpująca odpowiedz, adekwatna do wyzwań chwili. W sumie nie wiem, gdzie to wkleić. Inne artykuły nie są specjalnie komentowane, a ten jest. Nie wiem, czy Państwo poczujecie się przekonani.
https://www.facebook.com/notes/mateusz-kijowski/demokracja-jest-w-nas/745268968981966
Ho! Ho! Definicja demokracji wg Kijowskiego! Tego [ ] nam tu jeszcze brakowało!
Rzeczywiście – Kijowskiemu sie wydaje, że nadal jest jak przedtem i nic się nie stało. I nadal można pisać „listy pasterskie” bez treści, bez sensu, płytkie i miałkie, bez sensu, celu, konkluzji i znaczenia, a barany i owieczki będą słuchać oszusta, matacza, krętacza i kłamcy „jak świnia grzmotu” z otwartymi ustami. Jako pretekst do wygodnego życia „lidera”. Boże chroń nas przed takimi „demokratami”.
a ja się cieszę, że w tej wymianie opinii wszyscy uczciwie piszą co myślą, obudować takie podejście dobrymi standardami postępowania i zasadami demokracji, i gotowe.
Od jakiegoś czasu zauważyłem, że SO stało się miejscem gdzie ci dobrze wykształceni Polacy
w niezwykle kulturalny sposób dają upust swoim frustracjom.
Wszystko jest ok, na innych forach bluzgi a u nas pełna kultura i znakomitą polszczyzną
pisane są analizy, krytyki, przewidywania itp. jak też uszczypliwości pod adresem otaczających nas nie-wykształciuchów.
I powszechne oczekiwanie aby ktoś zabrał się wreszcie do roboty.
My wiemy co jest źle, znamy przyczyny tego źle, wiemy jak to źle naprawić!
I czekamy…..
A jak już robi, to też wiemy co źle robi i dlaczego.
Tu mój apel do rodaków co tęsknią za Polską, najgorszym krajem na świecie.
Te Wasze nowe kraje są lepsze? A może tylko bogatsze?
Piszcie, jak tam jest teraz. Naprawdę lepiej?
Do roboty…
https://www.youtube.com/watch?v=RYbmcXsAEaI
I te komentarze ..
Tacy jesteśmy ale to dotyczy ludzi w ogóle a nie tylko Polaków. Mający tego świadomość intelektualiści starają się coś zrobić ale problem leży w edukacji od podstaw.
W Polsce proponowana reforma szkolnictwa pogorszy sytuację Nie trzeba było wprowadzać religii do szkół ( przynajmniej w takiej formie) a etykę i wychowanie obywatelskie z naciskiem na poszanowanie prawa.
A zadajmy sobie pytanie jak my wychowujemy swoje dzieci?. Czy rozmawiamy o tym z wnukami? Jeżeli niektórzy się starają to ilu jest takich rodziców a ilu dziadków.
Nie jest dobrym przykładem przywoływanie artykułu MK bo autor jest niewiarygodny. On jest jak przywołani w artykule członkowie rządu i urzędnicy kościelni co otrzepują po klęczeniu spodnie. MK mówi (napisał ) co innego a robi co innego.
Winę za obecną sytuację w Polsce ponosi PO i PSL bo swoimi rządami doprowadził do wygrania wyborów przez PiS.
Bezpośrednio tak.
W ogóle wszystkie rządy po ’89, ponieważ forsowały neoliberalizm w wersji z lesseferyzmem. Państwo właściwie nie jest potrzebne, własność prywatna i wolny rynek spowodują, że wszystko rozwiąże się samo.
Nieuki! Przecież jedyne w przyrodzie, co radzi sobie samo, to entropia. I na dodatek wzrasta!
A państwo?
Taki pełny liberał jak Karl R. Popper w swoim manifeście filozoficzno-społecznym „Społeczeństwo otwarte i jego wrogowie” uważał państwo za niezbędny regulator życia społecznego.
Profesor Adam Chmielewski przypisuje Popperowi skłonności socjaldemokratyczne.
„…problem leży w edukacji od podstaw.”
„Winę za obecną sytuację w Polsce ponosi PO i PSL bo swoimi rządami doprowadził do wygrania wyborów przez PiS.”
W obu przypadkach moja odpowiedź jest identyczna: i tak, i nie. Edukacja od podstaw? Być może, ale nie na zasadzie URAWNIŁOWKI. Wiem, że narażę się demokratom-lekkoduchom, ale ludzie niestety nie rodzą i nie są równi. Rodzą się z różnym, hm, wyposażeniem intelektualnym, jedni rodzą się w slumsach, inni w rodzinach intelektualistów. To już ich w jakiś sposób ich determinuje i nie ma na to sposobu. Wyrównywanie szans to bzdura, raczej mówić należy o edukacji różnych prędkości. Wystarczy, że Jaś mieszka „we wsi zabitej dechami”, dokąd nie dociera żaden autobus, i ma „przechlapane”. Jestem w stanie zgodzić się z tą edukacją od podstaw ale tylko w takim rozumieniu, że chodzi o PORZĄDNĄ edukację: rzetelna wiedza, samodzielne myślenie, szacunek dla pracy. A tymczasem…
Jedyną porządną reformą oświaty w Polsce była reforma min. Jędrzejewicza z 1931 r. Jednakże tylko jeden rocznik maturzystów zdążył przed wojną przejść cały cykl kształcenia, a potem… A potem zaczęła się nieustająca demolka systemu oświaty trwająca do dzisiaj. Wszystkie ekipy rządzące od 1944 r. przyłożyły do tego rękę. Odsyłam do strony p. Ryszarda Nowakowskiego http://nowalef.pl/ po szczegóły.
Tacy jesteśmy ale to dotyczy ludzi w ogóle a nie tylko Polaków. Mający tego świadomość intelektualiści starają się coś zrobić ale problem leży w edukacji od podstaw.
W Polsce proponowana reforma szkolnictwa pogorszy sytuację Nie trzeba było wprowadzać religii do szkół ( przynajmniej w takiej formie) a etykę i wychowanie obywatelskie z naciskiem na poszanowanie prawa.
A zadajmy sobie pytanie jak my wychowujemy swoje dzieci?. Czy rozmawiamy o tym z wnukami? Jeżeli niektórzy się starają to ilu jest takich rodziców a ilu dziadków.
Nie jest dobrym przykładem przywoływanie artykułu MK bo autor jest niewiarygodny. On jest jak przywołani w artykule członkowie rządu i urzędnicy kościelni co otrzepują po klęczeniu spodnie. MK mówi (napisał ) co innego a robi co innego.
Winę za obecną sytuację w Polsce ponosi PO i PSL bo swoimi rządami doprowadziły do wygrania wyborów przez PiS.
Tośmy sobie ponarzekali – no, no. Moje zastrzeżenia do powszechnie narzekających nas samych sprowadzają się do tego, że każdy z nas z osobna, oraz zbiorowość jako całość obserwowaliśmy przez lata narastanie procesów tak dzisiaj zasmucających – rasizm, antysemityzm, ksenofobia, chamstwo, prymitywizm, upadek podstawowych wzorców kulturowych, etc – i niewiele lub zgoła nic nie zrobiliśmy. (Przez zbiorowość rozumiem jej elity opiniotwórcze.) Nie zamierzam tutaj umywać rąk – czuję się, w zakresie swoich możliwości, winny tego stanu rzeczy. Jako nauczyciel akademicki i menedżer w wielkich instytucjach starałem się robić dużo aby temu zapobiegać, przeciwdziałać i niwelować szkodliwe zachowania i postawy, jednak widocznie nie wystarczająco wiele i niewystarczająco zdecydowania.
*
Moim zdaniem ten artykuł jest potrzebny, bo trzeba gdzieś wylać z siebie gorzkie żale także na własne sumienie i rachunek, zrzucając z siebie ciężar odpowiedzialności a jeszcze lepiej – zrzucając winę na innych. Narzekając warto oczyścić przedpole do poważniejszej refleksji. Tę zaś widzę w dwóch płaszczyznach:
– co się wydarzyło i jak do tego doszło; jakie są przyczyny istniejącego zalewu „kontrkultury” chamstwa i nienawiści, oraz co tak naprawdę się stało w Polsce i na świecie w ostatnich latach,
– jak sobie z tym poradzić; tu nie wystarczą nieustanne, słuszne skądinąd, hasła Hazelharda – więcej edukacji; problemy są szersze, poważniejsze i zbyt wieloaspektowe aby dało się znaleźć proste i oczywiste rozwiązania.
*
Nie pretendując do niczego wskażę tylko kilka zjawisk będących przyczynami a także częściowo skutkami zjawisk i procesów społecznych prowadzących do stanu dzisiaj istniejącego:
– powszechne nieuctwo – brak potrzeb poznawczych milionów ludzi; prymitywny hedonizm – zabawa i lenistwo degradujące osobowość jednostki zamiast jej rozwijania,
– słabość edukacji – systemy oświatowe zamiast rozbudzać zainteresowanie światem niszczą je schematycznością, biurokratyzacją, negatywną selekcją nauczycieli, wymuszaniem rozwoju wiedzy pamięciowej zamiast uczenia samodzielnego myślenia i poszukiwania odpowiedzi,
– lęk przed innością której ludzie nie rozumieją ale też, której nie chcą przyjąć do wiadomości,
— powszechna wulgaryzacja języka, a w ślad za nią wulgaryzacja relacji międzyludzkich, nikogo nie dziwi używanie przez dzieci, młodzież, kobiety i mężczyzn, słów na k, ch, p, itp. jako przerywników zdań, czy wręcz jako znaków przestankowych mowie codziennej ; do tego stopnia, że nawet zwrot: „spierda.aj” wypowiedziany przez wysokiego hierarchę KRK do dziennikarza przeszedł w mediach bez echa,
– zakwestionowanie poprawności politycznej w szerokich kręgach społecznych czyli mówienia o innych z szacunkiem; zastąpienie tejże poprawności narracją ksenofobiczną pełna chamstwa, prymitywizmu i nienawiści,
– uczynienie przez współczesnych faszystów (PiS, Le PEn, Trump, itp.) eufemistycznie nazywanych populistami tego języka chamstwa, pogardy, rasizmu, nienawiści i ksenofobii oręża do walki ze światem ludzi nie godzących się na taki standard.
*
Na koniec nieco optymistycznie – ludzkość otrząśnie się z tej fazy najazdu ciemnogrodu. Otrząśnie ponieważ szybko okaże się, że najazd ciemnogrodu nie rozwiązuje żadnych problemów. Przeciwnie, prymitywy mnożą i pogłębiają je jeszcze bardziej. Ci, którzy ich wybrali i popierają będą mieli o wiele gorzej niż przedtem a świat stanie się bardziej nieznośny niż obecny. Zdaje się, że żałosny etap obecny jest ceną za uczenie się ludzkości metodą prób i błędów.
Sławku – ludzkość niestety nie uczy się tą metodą. Cykliczność wieków ciemnych różni się tylko częstotliwością powtarzalności. Ponieważ „ja se ne boim – ja mam raka” – to wezmę sobie fotel i bukłaczek wina i spokojnie popatrzę na ten spektakl. A mam wrażenie, że fajerwerki będą piękne. Na następne trzeba będzie dość długo poczekać. Zauważ, że po upadku Cesarstwa Rzymskiego, taki zwykły beton poszedł w zapomnienie na lat tysiąc. Podejrzewam, że co sprytniejsze szczury już zacierają łapki. Pozdrawiam
aaa – zapomniałem dodać. Na te niespokojne czasy polecam „Miasto” Clifford’a Simak’a – koi nerwy.
Fajerwerki mogą być u nas niewidoczne, jeśli główny plac zabaw będzie gdzieś w Azji. Tak naprawdę wystarczy niewielka lokalna wojna jądrowa, żeby Ziemię na dłuższy czas przykryły tumany kurzu. Wegetacja roślin padnie i większość umrze…. z głodu, w oparach radioaktywnego pyłu.
„– zakwestionowanie poprawności politycznej …”
Wahadło odchyliło się teraz w drugą stronę.
To jest skutek zbyt nachalnego jej wprowadzania, często graniczącego z absurdem. Ludzie nie rozumieją dlaczego kłamstwo ma być nazywane minięciem się z prawdą; dlaczego wierszyk „Murzynek Bambo” jest już beee; dlaczego do kobiety nie można powiedzieć kobieto; dlaczego można powiedzieć, że ktoś jest Polak, Niemiec, Czech ale już powiedzieć, że jest Żyd to nieelegancko. Przykłady można mnożyć.
Jarosław K. , Antoni M., ojciec dyktator i im podobni mówią do swoich wyborców językiem dla nich zrozumiałym.
Zakończenie mógłbym zrozumieć tak:
-wchodzimy w etap średniowiecznego ciemnogrodu
– czeka nas etap odrodzenia i oświecenia
Mój dopisek:
wszak historia lubi się powtarzać, dla niepoznaki zmienia tylko scenografię.
A kto będzie depozytariuszem zgromadzonej mądrości? Dawniej byli Arabowie…
Moj komentarz pod manifestem Kijowskiego na Facebooku:
Wojtek Skulski To jest tekst piękny poetycko. Byłbym dumny, gdybym go napisał. Jednakże zgrzyta, ponieważ KOD usycha z dwu powodów. Jednym jest spory niesmak, który Pan wytworzył. Nieważne, czy Pan miał racje. Ważne jest tylko, ze Pana zachowanie nie było adekwatne do roli, w jakiej Pan sam siebie osadził. A druga przyczyna usychania KODu jest o wiele głębsza. KOD nie znalazł adekwatnej odpowiedzi na poczynania reżimu. Marsze i transparenty niewiele przyniosły. Batalia o instytucje została przegrana. Trudno oczekiwać, ze ludzie będą masowo przychodzić na demonstracje, które są po prostu nieskuteczne. Pan i cały zarząd KODU kurczowo trzymacie się strategii, która nie pracuje. To było do przewidzenia, bo ruch Occupy Wall Street tez nic nie ugrał, zaś KOD w zasadzie powtarza ten sam wzorzec. Uparcie i równie nieskutecznie. Po to, żeby uratować kraj, potrzebna jest zmiana metod. Po to, żeby zmienić metody, potrzebna jest dyskusja nie na Facebooku, tylko wśród fachowców. Pana największym błędem jest uparte powielanie strategii, która przegrywa. Pozdrawiam.
Artykul dobrze przypomina moje przemyslenia po poborze wojskowym w69 r :).
Wtedy nagle luski spadly mi z oczu i stwierdzilem ze to co uwazalem za polski narod to najwyzej cienka, cywilizowana warstewka w morzu chamstwa, ksenofobii i durnoty.
Wowczas ten ciemnogrod rzadzil i wydaje sie ze teraz wrocil do wladzy.
Walka z tym jest podobna do prob „zawrocenia kijem Wisly”.
Ja stwierdzilem ze mam tylko jedno zycie i wyjechalem.
Czy tu gdzie mieszkam jest lepiej ?
Trudno powiedziec, ludzie wszedzie sa podobni, ale chociaz na zewnatrz zyje sie przyjemniej gdy nikt na nas na ulicy wilkiem nie patrzy.
Polecam do przeczytania i przypomnienia,
Janusz Zajdel „LIMES INFERIOR”
W 1979 roku to był bestseler, trudny do zdobycia.
Chyba był wizjonerem jak J.Verne…
Proszę sobie przypomnieć Stana Tymińskiego. W wyborach prezydenckich w 1990 r uzyskał blisko 4 mln głosów. 23% obywateli, biorących udział w wyborach, zagłosowało za człowiekiem znikąd. Od tamtej chwili wiem, że z naszym społeczeństwem jest coś nie tak.
Myślę że znaczna część Polaków płynie z prądem. Popierają władzę, albo buntują się przeciw niej bez konkretnego powodu. Bez idei. Podążają za stadem.
Obecny skręt ( a raczej wychylenie ) w stronę ksenofobi i rasizmowi jest odpowiedzią na wcześniejsze wychylenie w kierunku zachodniego pojmowania otwartego społeczeństwa. Z multikulti i adopcją dzieci przez pary homoseksualne włącznie, jako szczytową formą kierunku zmian w kraju. A które to zmiany nazywane są dziś mianem „lewactwa” Jego najbardziej jaskrawym przykładem był fenomen Palikota w antyklerykalnej formie. A ikoną posłanka Grodzka. Myślę że duża część społeczeństwa czuła się popychana w kierunku w którym się nie odnajdywała. Jako naród nie jesteśmy aż tak tolerancyjni i otwarci. Szczególnie kiedy prawa mniejszości stawiane są ponad prawa większości. To nie to samo co tolerancja. I jako takie jest traktowane jako agresja. Im więc silniej poddawaliśmy kraj wychyleniu w kierunku nowoczesnego społeczeństwa tym silniej teraz zmierzamy w kierunku przeciwnym. Z całym bagażem który szanowny autor i wiele osób komentujących zauważa.
Otwartym pozostaje pytanie jak z tego impasu ( wahadła ) wyjść.
Czy nastąpi jeszcze silniejsza reakcja na obecny stan, czy też próba szukania złotego środka i powrotu do równowagi z jej zachowawczą postawą”nihil novi”- bis
Polacy, w swojej masie jak sądzę nie są ani antysemitami i ksenofobami, ani też dobrymi samarytanami.
Podążają za kolejną modą ( władzą) bezrefleksyjnie. Skrajne poglądy są chwytliwe, ale dotyczą jedynie garstki populacji. Choć przyznaję że przykłady Trzeciej Rzeszy i ZSRR napawają niepokojem że garstka oszołomów wystarczy aby „stadem”pokierować w kierunku przepaści. Tu jednak nasze narodowe wady, ( ukochanie anarchii, niechęć do jakiejkolwiek władzy i lenistwo) mogą pokrzyżować plany lokalnym dyktatorkom.
„Jako naród nie jesteśmy aż tak tolerancyjni i otwarci.”
Bo też w Polsce tolerancji nigdy nie było. To, co uważa się za „tradycyjną polską tolerancję” (w domyśle – tę XVI-wieczną) w żaden sposób tolerancją nie było, lecz miało zupełnie inne przyczyny, o których w szkole ani podręcznikach się nie mówi.
W dzisiejszym rozumieniu może i nie, ale i suweren wyglądał inaczej, a Rzeczpospolita stała, się domem dla wielu prześladowanych w innych cząściach Europy grup religijnych i etnicznych a nawet rasowych ( tatarzy) Była miejscem docelowym albo przynajmniej tymczasowym dla uchodźców i imigrantów zarobkowych. Z tej perspektywy była w porównaniu do dzisiejszej rzeczywistości tolerancyjna.
„Z tej perspektywy była w porównaniu do dzisiejszej rzeczywistości tolerancyjna.”
Błąd!! Właściwie powinno przestać mnie dziwić to, że przypisuje się dawnej Polsce coś, czego NIGDY nie miała. Otóż to, że w d. Polsce w zasadzie nie było stosów (nie do końca prawda, przypomnę sprawę niejakiego Łyszczyńskiego), wcale nie wynikało z tolerancji religijnej, nawet wedle ówczesnych kryteriów.
Po kolei… Od 1434 r. obowiązywał przywilej zwany „Neminem captivabimus nisi iure victum”, krótko „Neminem captivabimus”. Co to oznaczało? Nikt ze szlachty nie mógł być uwięziony bez prawomocnego wyroku sądu. Ktoś powie, no dobrze, ale to dotyczyło szlachty, a poza tym co to ma do tolerancji? Otóż ma BARDZO DUŻO. Po pierwsze, w takiej Francji szlachta stanowiła mniej niż 1% społeczeństwa, podobnie bojarzy w Rosji. W Danii (zdaję się na prof. Czaplińskiego) rodzin szlacheckich było około tysiąca rodzin, arystokracji – kilkadziesiąt rodzin. Tymczasem w Polsce, gdzie nie było takiej instytucji, jak heroldia, szlachta stanowiła do 10% ludności, a jeśli za podstawę rachunku przyjąć ludność polskojęzyczną/spolonizowaną – do 20% ludności. Co to oznacza? Ano oznacz tyle, że kilkanaście procent ludności była objęta IMMUNITETEM. Dlaczego szlachta przechodziła na inne wyznanie? (głównie kalwinizm). Proste! Aby uniknąć sądów biskupich. Tymczasem już za Zygmunta Starego organa państwa de facto przestały egzekwować wyroki sądów kościelnych i sąd taki mógł imć pana Mikołaja Reja cmoknąć w trąbkę. Co to ma do rzeczy? Ano ma to, że szlachcic-innowierca: luteranin, ewangelik, prawosławny,husyta, muzułmanin, żyd nawet, NIE PRZESTAWAŁ BYĆ SZLACHCICEM i tknąć go nie wolno było.
I dodajmy do kompletu empiryczną zasadę znaną już za księcia Witolda: „nie warto krzywdzić prawosławia”, czyli 80% ludności na wschodnich kresach, głównie ludności plebejskiej.
Gdzie tu miejsce na tolerancję? Ano ni ma! Bo rzecz nie w tolerancji, a w czymś zupełnie innym, w czymś czego brakuje współcześnie.
@AQUINUS
Chwileczkę, może najpierw przyjmijmy założenie że nie porównujemy w czasie tylko w przestrzeni. Za punk odniesienia przyjmując dawną Rzeczpospolitą i jej ówczesne realia. Gdzie zatem była w Europie tolerancja, a gdzie jej nie było. Poza marginalnymi w skali dwóch setek przypadkami, twierdzę że byliśmy jako organizm państwowy krajem tolerancyjnym. To w końcu do Polski trafili Żydzi hiszpańscy po exodusie przez Niemcy. Tu doczekali holokaustu. Nie zgadzam się że wyznanie protestanckie dotyczyło szlachty, bo poza nią wyznawcy wiary Lutra czy Kalwina przywędrowali do miast i wsi budując dobrobyt lokujących ich tam magnatów.Byli to kupcy mieszczanie wreszcie chłopi. Głośne wygnanie Arian to też raczej wynik kolaboracji ze Szwedami a nie prześladowań religijnych. Nie są mi też znane przypadki nawracania siłą Żydów( ci przecież nie byli szlachtą) ani Tatarów. Nikt też nie zadawał sobie trudu zmieniać wyznania Rusinom, poza eksperymentem z kościołem unickim. Co w tym czasie działo się w Europie?. Czy wobec sąsiednich wojen religijnych nie jest zasadne uznanie że Rzeczpospolta była tolerancyjnym krajem?Warto oczywiście przypomnieć że katolicy aż do rozbiorów nie stanowili większości mieszkańców a jednym z pretekstów rozbiorów była ochrona swobód szlacheckich w tym tolerancji religijnej.
Doczytałem artykuł do miejsca „Polski mainstream przesunął się mocno w prawo. I tam na jakiś czas pozostanie” i dalej już mi się nie chciało. Zadam autorowi pytania:
1) od kiedy to:
a) ksenofobia
b) katolicyzm/podpieranie się tzw. „doktryną kościoła”
c) zwykła głupota
są wyznacznikami prawicowości? Stanowczo protestuję! W moim pojęciu prawicy w Polsce w ogóle nie ma, a to, co chce uchodzić za prawicę, tj. PiS i kościół katolicki, żadną miarą prawicą nie są, to jest czystej wody lewactwo, tym się tylko różniące od nieboszczki PZPR, KPZR itd., że przyprawione dawką prymitywnego nacjonalizmu.
2) Czy obecnie rządząca partia to coś istotnie nowego na scenie polskiego zoo, czy po prostu tylko wydobycie, zaakcentowanie i „wysublimowanie” tego ohydnego pierwiastka, zawsze w naszym kraju obecnego, tzn. nurtu plebejskiego (w sensie mentalnym) chama i prymitywa z dodatkiem lumpen-inteligenta (przykładów na pęczki, choćby w sejmie)?
ergo
3) Czy przypadkiem nie jest tak, że Polacy to nie żadna społeczność, lecz jeno wspólnota etniczna, po której cywilizacja spłynęła niczym woda po przysłowiowej kaczce? (Przypominam nieśmiertelnego Jasienicę, który zwrócił uwagę na to, że reformacja spłynęła po Polsce strugą dość szeroką acz płytką. W związku z powyższym te problemy, które inni załatwili 300-400-500 lat temu u nas dopiero czekają na załatwienie)?
Na koniec zwracam uwagę, że wspomnianej w p. 2 formacji Europa śmierdzi, za to nie mierzi jej smród Eurazji w wydaniu moskiewskim, dlatego ze wszech sił stara się odwrócić bieg dziejów i może jej się to nawet udać, co będzie oznaczało, że Polska na wieki wieków znajdzie się w czarnej, hm, dziurze. (Co nie przeszkadza temu, że nawet w razie wyrzucenia Polski z Europy, w tejże Europie pozostaną niektórzy Polacy, tak samo jak niektórzy w niej byli już wtedy, gdy Polska była oddzielona „żelazną kurtynę”. I nie mam tu na myśli tzw. „intelektualistów” formacji, hm, chadeckiej).
@ AQUINUS Zgadzając się z Panem we wszystkich trzech punktach Pana komentarza, jednocześnie nie do końca podzielam zdanie o prawicy w pkt. 1. Oczywiście ma Pan rację, pisząc, że to, co w Polsce nazywa się prawicą, prawicą w istocie nie jest. PiS to taka prawica jak ze świni rumak. Ale to samo powiedzieć można o chrześcijaństwie w Polsce. Jest ono? Oczywiście nie ma. I to samo o socjalizmie w PRL. Przez lata, poczynając od początku lat 90., zżymałem się, oglądając i słuchając ludzi określających się jako prawicowcy i próbowałem na swój skromny sposób z tym semantycznym nadużyciem walczyć. Dałem spokój. To jest prawica na miarę naszych potrzeb i możliwości. Innej nie mamy i mieć nie będziemy, bo na inną nie zasługujemy i innej nie chcemy. Tak się oni – PiS, bydlaki z ONR-u, tzw. kukizowcy i im podobni – sami nazywają. I ja to zaakceptowałem. To taka wschodnia tradycja. Zwolennicy Lenina, choć było ich mniej, nazwali się bolszewikami, a tych, których było więcej, nazwali mienszewikami. Tak, ksenofobia, głupota, katolicyzm to wyznaczniki polskiej prawicy.
Jeżeli w ten sposób rzecz rozpatrywać, to powinniśmy pójść dalej i nazwać rzecz po imieniu, mianowicie tak, że Polacy to nie nacja ani społeczeństwo, lecz grupa etniczna. To nie jest, jak ktoś mógłby pomyśleć, gołosłowne międlenie, to zjawisko istotnej odmienności od reszty Europy, odmienności, na którą zwrócił uwagę Norman Davies w „Bożym igrzysku”. Rzecz zaczęła się w odmiennym modelu osadnictwa, jakie przyjęło się na ziemiach zachodniej Słowiańszczyzny, mianowicie rzadko rozrzucone, ale duże ośrodki, na tyle prężne i silne, że niepodatne na zakusy centralizacyjne. W Europie Zachodniej było inaczej: małe, liczne, ale słabe ośrodki gęsto rozmieszczone, bardziej podatne na centralizację w imię choćby obrony, ale też wymuszające na swoich członkach ustawiczne poszukiwanie konsensusu, negocjacje, targi itd. Wreszcie na Wschodzie, rzadko rozmieszczone słabe ośrodki oglądające się za Wodzem. To tak w skrócie. Właśnie na tym gruncie należy dopatrywać się polskich plag: sobiepaństwa, warcholstwa, skłonności do anarchii, „nie-bo-nie” itd. Nie zmieniło tego ani chrześcijaństwo, ani zabory, ani komuna, ani III RP. W Polsce nie sprawdzi się żadna forma ustrojowa, ani demokracja, ani autokracja, ani monarchia, republika czy cokolwiek innego, bo „tworzywo” jest do chrzanu tarcia.
A propos prawicy: dla mnie wyznacznikiem prawicowości są trzy hasła: wolność, własność, sprawiedliwość. Każdy, kto chce któreś z nich koncesjonować, jest lewicowcem. Żeby nie było: „konserwatysta” to dla mnie po prostu „hamulcowy”, nic ponadto. To nie jest żaden program.
WIESIEK.K
„Jako naród nie jesteśmy aż tak tolerancyjni i otwarci. Szczególnie kiedy prawa mniejszości stawiane są ponad prawa większości.”
Jakież to prawa mniejszości stawiane były ponad prawa większości? Czy przyznanie praw do związków partnerskich w jakikolwiek sposób zagroziłoby tym co wolą pozostawać w małżeństwie? Czy ktoś zmusza kogokolwiek do aborcji czy in vitro? Te liberalne postulaty i multikulti przedstawiane były jako zagrożenie przez propagandę skrajnej prawicy i Kościoła. Znajduje to wyraz w kretyńskiej wypowiedzi Błaszczaka, który w multikulti (którego nie rozumie) i przyznaniem praw homoseksualistom widzi przyczynę ataków terrorystycznych we Francji.
Jeśli się nie przeciwstawi takiej narracji, jeśli będzie się jej ulegać w nadziei że „przepluje się” i w ten sposób obali PiS, to nawet jeśli taka opozycja zwycięży – Polska będzie ponurym grajdołem.
Tak jak widzi to Błaszczak, widzi to ta część suwerena która oddała na niego ( PiS ) głos. Z tego wynika że jest to całkiem spora część społeczeństwa. Ja z faktami nie dyskutuję. Jestem obserwatorem i moje osoboste poglądy nie są tożsame z poglądami ani PIS- u ani jego wyborców. I ja nie widzę zagrożenia w związkach homoseksualnych, ani w przyjmowaniu uchodźcow ani w liberalnym prawie aborcyjnym.
Kiedyś już pisałem, że nie mam złudzeń.
https://studioopinii.pl/jerzy-lukaszewski-rewolucji-nie-bedzie/
Co zaś do edukacji, to zgadzam się z @BM, ale jej organizacja powinna zostać zmieniona. Proponowałem przerzucenie obowiązku szkolnego na rodziców, zamiast na placówki edukacyjne, albo zniesienie obowiązku kształcenia w ogóle z jednoczesnym podwyższeniem wymagań stawianych kandydatom na studia wyższe.
Coś co jest za darmo, łatwe do osiągnięcia przez każdego, wręcz wciskane na siłę, nigdy nie będzie cenione.
A tylko coś co się ceni, może stać się wzorcem godnym naśladowania.
To tak w skrócie największym.
Całkowicie zgadzam się, obowiązek szkolny został wprowadzony zaraz po odzyskaniu niepodległości w warunkach, w których znaczna część rodziców, zwłaszcza na wsi kresowej albo i w Kongresówce, wręcz wolała płacić kary niż pozbywać się darmowej siły roboczej z gospodarstw. Inaczej było w Galicji i d. zaborze niemieckim. Utrzymywanie tego anachronizmu dzisiaj jest bezsensem, ale jeśli już, to z innym rozłożeniem akcentów: rodzice muszą, a nie szkoła. Inaczej mówiąc, chodzi o to, żeby szkoła łatwiej mogła pozbyć się rozrabiającego gagatka przerzucając problem na rodziców: nie sobie znają chętną szkołę, bo jeśli nie, to grożą sankcje sądowe za niewykonywanie obowiązku szkolnego. Rzecz jasna obowiązek szkolny widziałbym skrócony do minimum, np. do piątej klasy.
I jeszcze jedno: każdy model oświaty musi zakładać „wkład własny ucznia” w zdobywaną wiedzę, a więc, żadne tam rozdawnictwo świadectw i dyplomów, trzeba czymś się wykazać, aby uzyskać dyplom.
Przy okazji: może byłby najwyższy czas skasować maturę, co postulował już swego czasu Boy, i przywrócić egzaminy wstępne na poszczególnych szczeblach nauczania?
Musi się zmienić atmosfera, inaczej to będzie wciąż mieszanie tej samej herbaty. A zmiana atmosfery możliwa jest kiedy trzymamy się prawdy a nie schlebiamy ciemnocie. Dlatego nie warto wybierać mniejszego zła jeśli ono jest tylko mniejsze.
Marsze i protesty KOD nie zrobią zaraz rewolucji i nie zmiotą rządów „dobrej zmiany”, ale są głosem rozsądku i korygowania mętnego myślenia. Piszę to, bo widzę dużą niecierpliwość i skłonność do rozczarowania działalnością KOD (oczywiście mogłaby być lepsza, o czym już wspominałem).
Ma Pan rację, ale głos KOD brzmi obecnie fałszywie, więc bardziej działa na korzyść JK, niż kogokolwiek innego. Dawanie przeciwnikowi broni do ręki to nie jest najlepszy pomysł na „głos rozsądku”. Z przyczyn czysto taktycznych jeśli już ktoś innych nie dostrzega.
A co do atmosfery to ona się jeszcze zagęści. Póki co.
@Wiesiek.K
(Jeszcze a propos rzekomej tolerancji w d. Rzeczpospolitej)
Otóż wbrew temu, co się sądzi, w d. Rzeczypospolitej było dokładnie tyle samo tolerancji, co gdzie indziej, to znaczy zero, albo niewiele więcej. Dodatkową komplikacją była obecność znacznej mniejszości prawosławnej. Natomiast to, że nie było w zasadzie prześladowań, wynikało z niezwykle specyficznej sytuacji społecznej, mianowicie takiej, że w RON szlachta, czyli ta warstwa społeczna, która miała pełnię praw cywilnych i politycznych, nie stanowiła marginesu, jak u sąsiadów, lecz prawie 20% społeczeństwa. A właśnie szlachta cieszyła się przywilejem neminem captivabimus. Stąd więc brał się brak prześladowań a nie z tolerancji religijnej czy jakiejkolwiek innej. Tym bardziej, że panu feudalnemu dokładnie wszystko jedno było, jakiego wyznania są jego poddani chłopi, byle by byli, zwłaszcza na kresowych pustkowiach.
Gdyby nie Pearl Harbor, być może przegralibyśmy SWW. Bo FDR nie przekonałby Amerykanów.
Czekam na jakąś sporą klęskę . Bo może ona pokaże naocznie naszej „milczącej większości” i wrzeszczącej mniejszości, co jest grane . Inaczej ta populistyczna gnojnia nas zgnoi. Ciekawe, że to nasze Pearl Harbor, to będzie atak z wewnątrz.
Przecież Polska II W. Św. przegrała, nie widzi Pan tego? Polska tę wojnę przegrała w momencie, w którym do niej przystąpiła i to bez względu na wynik starcia. I bez względu na to, czy byłby Pearl Harbor, czy też nie. Był tylko jeden zwycięzca tej wojny: USA, wszyscy inni ją przegrali. (Niektórzy robili dobrą minę do złej gry, ale Stalin wiedział, że Sowieci przegrali, wiedział już 22. czerwca 1941. Straty, jakie Sowieci ponieśli oceniane na 28-40 mln ludzi były tej skali, że wykluczały większą awanturę na dziesięciolecia, a więc koniec marzeń o „rewolucji światowej”).