[dropcap]W[/dropcap] 16 numerze Polityki artykuł „Dokąd idzie KOD ?” zaczyna się zdaniem „Trudno zliczyć kłopoty Komitetu Obrony Demokracji, a sytuacja jest na tyle dynamiczna, że nawet między napisaniem tego tekstu a jego publikacją mogą wyjść na jaw kolejne afery”. Intuicja dziennikarzy nie zawiodła.
Jest coś, co mnie od dłuższego czasu niepokoi, a wnosząc z ciągu zdarzeń, który tu chciałabym przedstawić, może wskazywać na nieprawidłowość, o znaczeniu nie mniejszym, od tych, które znamy.
O Mateuszu Kijowskim napisano już wszystko. Jedni gotowi są mu pluć w oczy, inni pytają, dlaczego miałby odchodzić jak zbity pies z ruchu, który stworzył.
Zajmijmy się osobą stojącą w cieniu, ale zawsze w miejscu dla Stowarzyszenia KOD strategicznym – przy kasie, z kluczem do niej w ręce. Nie wiem, czy osoba ta jest sprawcą, czy ofiarą wydarzeń, które tu po kolei opiszę.
Dzień po tekście Krzysztofa Łozińskiego grupę Komitet Obrony Demokracji zakłada na Facebooku Mateusz Kijowski. 27 listopada Stowarzyszenie KOD powstaje w realu.
2 grudnia uchwala statut. Powołuje zarząd. Dzień później, 3 grudnia 2015, pikieta S KOD staje pod Trybunałem Konstytucyjnym, potem był pierwszy marsz, i następne…
W MSWiA rejestruje się Komitet Społeczny KOD, powołany do zbiórek pieniężnych na działalność do czasu rejestracji Stowarzyszenia KOD, w osobach Piotra Cykowskiego, Pawła Wimmera i Piotra Chabory. 10 grudnia założone jest pierwsze konto w banku WBK (daty założenia drugiego nie znamy).
Wyglądało na to, że Stowarzyszenie powstaje nie tylko szybko, ale i profesjonalnie.
Kijowski po zaangażowaniu się w S KOD stracił zlecenie z PZPN, które było podstawą dochodów i głównym zleceniem rodzinnej firmy. Wszyscy wołali o Kijowskiego. Czasu na szukanie nowych zleceń nie miał – pochłaniało go organizowanie, spotkania założycielskie, z prasą, z politykami, czasem po kilka w ciągu jednego dnia. (w ciągu roku – ponad 600). Stowarzyszenie zatrudnić go w ówczesnym stanie prawnym nie mogło. Możliwe było zlecanie usług, wynajem firm. Kijowscy nadal swoją firmę mieli, czyli mogli wystawiać faktury. Problem został zgłoszony na Zarządzie w marcu 2016. Nikt się nie sprzeciwiał, ustalenie szczegółów zlecono Piotrowi Chaborze, dysponentowi kont bankowych Komitetu Społecznego KOD. Jest na to oświadczenie Krzysztofa Króla, ówczesnego doradcy, a do dziś członka Zarządu Głównego SKOD.
Cytuję „Wykonanie decyzji powierzono Piotrowi Chaborze, który zajmował się kwestiami finansowymi i prawno-organizacyjnymi KOD. Miał zastosować najkorzystniejszą formę umowy i zapewnienia realizacji decyzji Zarządu”.
Inni członkowie Zarządu też pracowali niemało, a krezusami nie są. Zaczyna się mówić o ich wynagradzaniu. W lipcu 2016 sprawa staje na Zarządzie. Według sprawozdania Komisji Rewizyjnej, Piotr Chabora, już będący w tym czasie skarbnikiem całego Stowarzyszenia i członkiem jego Zarządu, mówi, że na koncie Stowarzyszenia KOD jest zaledwie 30 tysięcy i płacić nie ma z czego. Ponadto niedługo, we wrześniu, ma być krajowy zjazd, który to rozstrzygnie…
A przecież kilkanaście dni wcześniej, 29 czerwca, Chabora informował w komunikacie o stanie kont Komitetu Społecznego KOD w WBK na dzień 31 maja – jeden milion dwieście tysięcy wpływów, mniej niż pół miliona wydatków. Wynika z niego, że było na kontach Komitetu Społecznego ponad 750 tysięcy złotych. Nie ma śladu, żeby skarbnik o tych pieniądzach wtedy wspomniał i nadal jedynym wynagradzanym za pracę pozostał Kijowski. Inni musieli się poczuć skrzywdzeni.
Na dodatek zapowiedziany na wrzesień zjazd krajowy nie mógł się odbyć, bo Piotr Chabora, upoważniony do zaniesienia uzupełnionego statutu do KRS w czerwcu, do września tego nie zrobił, tłumacząc to w oświadczeniu z 18 września przepracowaniem.
„Od 5.12.2015 jestem współzałożycielem i członkiem Komitetu Społecznego KOD, jedyną osobą odpowiedzialną za reprezentację. Odpowiadam osobiście, zarówno prawnie, jak i majątkowo, za wszystkie zbiórki na rzecz KOD, kwesty do puszek w całej Polsce, finansowanie działań wszystkich regionów, grup lokalnych.
Od zarejestrowania odpowiadam również za sprawy finansowe Stowarzyszenia, rozliczenia składek, darowizny, lokale w regionach, umowy, pełnomocnictwa i wiele, wiele innych”.
Kijowski wtedy bronił go przed publicznymi atakami, zarząd także przyjął jego tłumaczenie. (komunikat zarządu z 18 września 2016)
Nie zrobiono niczego, żeby tę sytuację zmienić, chociaż po raz pierwszy jasno okazało się, jak niezdrowe jest skupienie tej ilości obowiązków, ale też i takiej władzy w jednych rękach.
We wrześniu Komitet Społeczny zakończył oficjalnie zbiórki. W październiku podsumował zgromadzone środki. W publikowanym komunikacie zabrakło informacji, czy na kontach pozostały jakieś pieniądze ? A także, kiedy konta będą zamknięte (w styczniu 2017 jedno jeszcze przyjmowało pieniądze)?
Do sierpnia faktury Kijowskiego płacono z kont Komitetu Społecznego. Skarbnik Stowarzyszenia przesłał mu dane do kolejnych faktur już na Stowarzyszenie, ale opłacił z kont Komitetu Społecznego. Zarząd te faktury zakwestionował. Później pieniądze z tych dwu faktur Kijowski zwrócił, najpierw w formie gotówki, co uznano za nieformalne, a potem przelewem na konto. Powstał spór o datę zwrotu, skarbnik oskarżył Kijowskiego o nakłanianie do fałszowania dokumentów i złożył zawiadomienie do prokuratury.
Właśnie wtedy, nagle, przed końcem roku, okazało się, że wcześniej nikt o niczym nie wiedział.
5 stycznia troje członków ZG zwołało na ten temat słynną konferencję prasową i wyraziło wotum nieufności wobec Mateusza Kijowskiego. Był tam też, ale nie zabierał głosu Piotr Chabora. Dopytywany przez dziennikarzy powiedział, że faktury dostawał, podpisywał i realizował.
Nie mogła ta sprawa ujść uwadze prokuratury. Na pytanie, czy zamawiano usługi Kijowskiego dla Stowarzyszenia, w odpowiedzi otrzymała od ZG uchwałę z 12 lutego 2017 (przegłosowaną 5 głosami przeciw głosowi Krzysztofa Króla), że niczego nie zamawiano.
Niby zgodnie z prawdą, bo całą procedurę fakturową prowadził Komitet Społeczny KOD, a nie Stowarzyszenie KOD. A według Komisji Rewizyjnej Komitet Społeczny jest ciałem odrębnym od Stowarzyszenia. Na tyle odrębnym, że nikt poza Piotrem Chaborą nie miał dostępu do kont. (Są na to : oświadczenie Piotra Cykowskiego i komunikat Komisji Rewizyjnej z 7 lutego 2017, której członkiem jest Paweł Wimmer.)
Media dostały smaczny kąsek i raczyły nas nim obficie. W kraju o przeciętnej płacy 4 tysiące i emeryturze 2 tysiące, faktury po 15 tysięcy, opłacane z darowizn, budziły złe emocje. 90 tysięcy przez pół roku? Lider wielkiego społecznego ruchu – zbija fortunę na własnej organizacji?
17 stycznia 2017 Piotr Chabora złożył rezygnację z funkcji skarbnika i członka zarządu. Rezygnację przyjęto.
Do ZG dołączył Krzysztof Łoziński, żeby dopomóc w uporządkowaniu dokumentacji i naprawieniu wizerunku Stowarzyszenia KOD. Początkowo mówił, że Kijowski to uczciwy człowiek, tylko się pogubił. W miarę upływu czasu zaostrzał ton i głosił konieczność odsunięcia „Kijowskiego i jego kliki”, jako warunek uzdrowienia KOD. W przekonaniu o swojej misji jest utwierdzany, jak mówi, przez osoby publicznego zaufania, takie jak Henryka Krzywonos i profesor Leszek Balcerowicz.
Nie zauważa, że w razie wygrania wyborów będzie ze swoim jednym głosem słaby, nie mając zaplecza w żadnym z regionów ani oparcia w towarzyszach broni z pionierskiego okresu.
Teraz jest potrzebny do wycięcia Kijowskiego. Co będzie później ? Gdyby był osobowością ze stali, można by wierzyć, że podoła objętej funkcji.. Jednak widać, że poddaje się wpływom, zmienia zdanie, to chce udziału KOD w wyborach do Europarlamentu, to nie chce. Raz uważa Kijowskiego za uczciwego człowieka, raz za łotra do usunięcia. Ufa zdaniom innych.
27 maja rozpocznie się Zjazd Krajowy, od tak dawna oczekiwany i stale odkładany. Do Zjazdu należy podjęcie decyzji programowych na nadchodzące trzy lata, ocena dotychczasowych i wybór nowych władz.
Działania naprawcze w KOD trwają piąty miesiąc. Powinny być znane, sygnalizowała to Komisja Rewizyjna we wniosku z 7 lutego o niezwoływanie Zjazdu Krajowego do czasu przedstawienia wyników audytu finansowego do wiadomości członków Stowarzyszenia. 21 lutego Zarząd w głosowaniu i w formie uchwały wniosek ten przyjął.
Delegaci na zjazd krajowy powinni móc zapoznać się z rocznymi sprawozdaniami – merytorycznym i finansowym– co najmniej 28 dni przed wyznaczoną datą zjazdu. Termin ten minął 1 maja. Nie wiadomo, kiedy dostaną te materiały i co w nich znajdą. Czy dopiero na zjeździe?
Czy decyzje delegatów bez możliwości przestudiowania dokumentów, i bez możliwości jakiejkolwiek o nich dyskusji z członkami, będą racjonalne ?
Delegaci mówią, że w normalnych warunkach mieliby wątpliwości. Jednak warunki normalne nie są. W stowarzyszeniu sytuacja jest tak napięta, że kolejne przesuwanie terminu zjazdu, albo rozdzielenie go w czasie na część sprawozdawczą i programowo-wyborczą, nie wchodzi w grę.
Zjazd musi się odbyć w takim stanie, jaki przygotowuje Zarząd.
Teraz wszystko jest w rękach delegatów. Czy doprowadzą do rzetelnego wyjaśnienia sytuacji KOD i roli poszczególnych osób, aby móc w pełni świadomie wybierać władze, czy zgodzą się na pozostawienie stref cienia?
Halina Flis-Kuczyńska
Niestety po publikacji podstawowych dokumentów przez ZG KOD: sprawozdania finansowego, raportu audytorów i sprawozdania Komisji Rewizyjnej, całość tego materiału okazuje się zbiorem plotek, przeinaczeń i pomyłek (bądźmy miłosierni). Krzysztof Łoziński na łamach SO stworzył KOD, Pani Halina go swoją wizją raczej nie uszkodzi. Ale oczywiscie wolno w kampanii wyborczej posuwać się do wielu metod, szkoda że w tym przypadku metody oszczędnej gospodarki prawdą.
Czyli że problem wynika z nieprzestrzegania lub braku procedur zakładania i prowadzenia stowarzyszeń użyteczności publicznej?
Z faktami, jak je widziałam od środka, ten opis niewiele ma wspólnego Widać taka specyfika zespołu dobrych usług, który nie znając faktów i nie mogąc ich nijak ustalić, pisze, co i jak chce, Cóż np. mógł wiedzieć Krzysztof Król o zlecaniu lub nie małżonkom Kijowskim usług informatycznych, jeśli nie był w inkryminowanym (sic!) czasie ani członkiem zarządu, ani nawet członkiem stowarzyszenia. Z faktu, że rodziny Królów i Kijowskich przyjaźnią się i mieszkają w pobliżu nie wynika, że Krzysztof Król wie jak było naprawdę, szczególnie, jeśli prawda nie zgadza się z wersją wygodną dla Mateusza Kijowskiego.
Spuścić wypada zasłonę milczenia i tyle.
Ależ to nie jest opis dokonany w wyniku dziennikarskiego śledztwa, lecz relacja oparta o dokumenty. Nie jest to także wynik śledztwa prokuratorskiego, opartego o “fakty”. Ani o opowieść Krzysztofa Króla. Tylko i aż tyle? Z uznaniem odnotowuję, że Magdalena nie posuwa się wprost do insynuowania Autorce kłamstwa, jak Piotr z pierwszego wpisu. Lekceważenie działań Zespołu Dobrych Usług jest dla mnie smutne. Oznacza, że czynnik społeczny nic nie może, niczego się nie dowie i będzie uważany za stronniczy. Oczekiwałabym od osób ze środka, z oka konfliktu, ustosunkowania się do faktów, a nie labidzenia: “bo oni oszukują i kłamią”.
A jakie konkretnie dokumenty, skoro samozwańczym audytorom nie chciało się o nie zwrócić. I nie labidzenia, tylko konstatacja: po prostu kłamią, a po co — diabli wiedzą. Pomysł z czynnikiem społecznym, w stowarzyszeniu mającym komisję rewizyjną, nawiązuje wprost do tzw. Irchy — inspekcji robotniczo-chłopskiej. Zostały nawyki z młodości? Kardynała Richelieu sekret dziś wam zdradzę: od przyjaciół Panie strzeż, z wrogami sobie poradzę. Dobrymi usługami wybrukowane jest piekło.
@Alina Kwapisz-Kulińska. O dokumenty oparte, powiada Pani. Otóż, nie istnieje żaden dokument na to, że MK wykonywał jakiekolwiek usługi, gdyż nikt mu ich nie zlecał i nikt ich od niego nie odbierał, i wreszcie, MK (ani jego firma) ich nie wykonywał. Usługi, za które MK bezprawnie wystawiał faktury, wykonywały dwie inne, znane z imienia i nazwiska, osoby. Za darmo. Zespół Dobrych Usług powinien był też zapoznać się z uwarunkowaniami prawnymi, zanim coś oceni. W tym kontekście niekompetentnie brzmi fraza dotycząca kwestii nieprzyznania wynagrodzeń członkom zarządu, że wprawdzie w lipcu 2016 w stowarzyszeniu było 30 tys zł, ale za to na koncie komitetu zbiórkowego było wówczas 750 tys. zł. Czy ZDU wiadomo, że z konta zbiórkowego (komitetu społecznego) nie wolno opłacać żadnych wynagrodzeń za pracę w stowarzyszeniu i dlatego komisja rewizyjna stowarzyszenia nie mogła ustalić wynagrodzeń za pracę dla członków zarządu stowarzyszenia, gdyż nie byłoby ich z czego finansować w następnym miesiącu ? I że pieniędzy z komitetu zbiórkowego nie można było w żaden sposób przekazać stowarzyszeniu, gdyż w świetle prawa mogą być użyte wyłącznie na cel, w jakim były zbierane (wspieranie ruchu obrony demokracji w Polsce).
I tak dalej, i temu podobnie.
Zespół Dobrych Usług powinien był zrzec się misji wobec niemożliwości ustalenia faktów. Stworzony w warunkach niemożności rzetelnego działania raport jest zwyczajnie szkodliwy dla wszystkich.
Warto dodać, że w tym tygodniu Pani Danuta Kuroń została ogłoszona (nie wiem na pewno czy za jej wiedzą) partnerką rozbijackiej wobec KOD inicjatywy “odnowa” założonej przez grupkę odsuniętych od pieniędzy mazowieckich działaczy, która to inicjatywa będzie prowadzić konkurencyjne wobec KOD zbiórki pieniężne. Od czasu kiedy Krzysztof Łoziński wraz z ZG zaprowadził porządek w finansach i procedurach, łowienie w mętnej wodzie stało się w KOD niemożliwe, więc niektórzy “działacze” szukają dróg ewakuacji. Ciekawe, że proszą o rozpostarcie nad sobą parasola, nie kogo innego, jak szefową ZDU. W świetle tych wydarzeń cały raport ZDU powstały bez zlecenia władz KOD, z “dobrej woli” jawi się w nowym świetle.
Na razie za mistrza insynuacji można uważać niejakiego Jarosława Rajmundowicza Kaczinskiego. Ale @PIOTR dzielnie depcze mu po piętach. O fakty proszę, a nie od tajemniczą (i anonimową) “grupkę odsuniętych od pieniędzy mazowieckich działaczy”.
Dziękuję za uznanie. Wybaczy Pan, ale fakty nie dla Pana, proszę się zapisać, będą do wglądu. Natomiast film z powołanie tej rozbijackiej inicjatywy jest dostępny w sieci. Proszę poszukać. Żegnam.
Walka zwolenników MK z próbą naprawienia KOD przez Krzysztofa Łozińskiego prowadzona jest z uporem godnym lepszej sprawy. Pan Krzysztof Łoziński przyczynił się zasadniczo do uporządkowania KOD, którego gospodarka finansowa była nieczytelna. Uporządkowanie nie jest równoznaczne z możliwością uratowania KOD. Możliwość uratowania istniała wyłącznie w okresie styczeń-luty 2017 r. Wówczas należało dyscyplinarnie usunąć MK z KOD za malwewrsacje finansowe, z opcją zamiany na dobroloną rezygnację na piśmie. (Za uprzednie zasługi MK.) Ponieważ tego nie zrobiono KOD skazany został na porażkę. “Murarze” oraz sam MK zrobią wszystko aby nie oddać realnej włdzy w KOD nawet po ewentualnie przegranych wyborach. Przy wygranych wyborach przez MK odejdą wszyscy inni tzw. “nie murarze”. W obydwu wersjach KOD pozostanie organizacją marginalną. Lansowanie się MK w mediach skończyło sie definitywnie, bo teraz zapraszany jest wyłącznie jako obwiniony. Z kolei Krzysztof Łoziński, mimo wielokrotnie wyższych kompetencji personalnych od MK, nie jest ani trybunem ludowym, ani pajacem-celebrytą, ani lanserem. Jest normalnym intelektualistą, skromnym i porządnym człowiekiem czyli człowiekiem współcześnie skazanym na medialny niebyt.
Z wielkim smutkiem zgadzam się z pana opinią. Myślę, że KOD wzbił się jak Ikar i spadł jak on. Nie da się odbudować społecznego zaufania do tego spontanicznego ruchu. Osobiście sporo wrzuciłam do puszek na wiecach, wpłacałam też na konto co miesiąc niewielką kwotę nie ubiegając się o członkostwo w KOD. Przestałam i już nie dam grosza. Moi znajomi również. Pozostaje cytat z końcowej sceny Greka Zorby…. wiadomo jak on brzmi.
O Zespole “Dobrych” Usług trzeba raczej mysleć jako o grupie PR-owej mającej na celu odbudowanie wizerunku MK. Udawanie, że jest to jakaś niezależna grupa jest sporym nadużyciem, a sama nazwa już zakrzywia rzeczywistość. Proponuję raczej: Zespół Usług Dobrych Dla Mateusza Kijowskiego – wtedy wszystko byłoby na miejscu.
Cała inicjatywa przypomina mi pewną zależną gazetę, która nazywa się niezależna lub pewną komisję badającą losy pewnej katastrofy lotniczej, której wnioski są kierowane do pewnej specyficznej grupy obywateli. Oczywiście w tych porównaniach jest przesada. ZUDdMK trzyma się bliżej faktów, choć wybiórczo, i nie można odmówić raportom logicznej spójności. Trzeba jednak wyraźnie podkreślić, że jest to głos adwokatów MK, a nie obiektywna i niezależna ekspertyza.
No cóż. Wpisy mówią same za siebie. Nie mnie je oceniać.
Uwaga jedna obok tematu, niedawno wypisałam ją “na fejsie”, zwracając uwagę zaangażowanemu w dyskusję autorowi skądinąd rozsądnych wypowiedzi. Otóż uważam, że epitet “murarze” wymyślili niebywale wręcz sprawni propagandziści, być może PIS-owscy. Podobne określenia dotykały w ostatniej kampanii wyborczej przeciwników np. Komorowskiego. Podobnie zresztą podobnie, jak i niepoparte niczym różnego rodzaju zarzuty. Używanie języka skonstruowanego przez sprawnych mistrzów walk internetowych źle świadczy o tych, którzy z całą mocą chcą z nimi walczyć. Niestety, tę walkę niniejszym przegrywają.
Pomijam kampanię wyborczą MK i KŁ. Każdy wie, czego chce. W tle dźwięczy refleksja margrabiego Wielopolskiego: “Dla Polaków można zrobić wiele, z Polakami – nic”.
@ ALINA KWAPISZ-KULINSKA – ad vocem.
Śledziłem uważnie sprawę MK ze stycznia 2017 podobnie jak działania tego pana wcześniej. Termin “murarze” wykreowany został w dyskusjach za i przeciw MK. Część z tych osób, które go popierały same używały określeń: “murem za MK”; często jako jedynego argumentu lub zamiast jakiegokolwiek argumentu. Gdyby wymyślił to propagandzista, zwłaszcza pisowski, to wykazałby zdolności kilka klas powyżej swoich możliwości.
“Podobnie zresztą podobnie, jak i niepoparte niczym różnego rodzaju zarzuty.” Można wierzyć w co sie chce, ale zaprzeczanie faktom nie ma sensu. Jeżeli wystawianie lewych faktur, za prace których się nie wykonywało, bez wiedzy i zgody większości członków zarządu, a następnie mataczenie w sprawie, co po polsku nazywa sie kłamstwem i oszustwem to “niepoparte niczym różnego rodzaju zarzuty”, to co musiałby zrobić obwiniony aby zarzuty były poparte czymkolwiek? Zabić kogoś, może okaleczyć czy może tylko pobić na oczach wielu żwiadków? Właśnie “murarze” w większości wierzą, że MK jest niewinny a intrygę przeciw niemu zorganizowali wrogowie. Nie wdając się w oceny postępowania samego MK, stopień nasilenia konfliktu za i przeciw MK jest tak duży, iż KOD jako organizacja już przegrał. A głównym winowajcą nie są Polacy według Wielopolskiego tylko konkretny człowiek i jego megalomania – MK. Megalomania odwrotnie proporcjonalna do kwalifikacji przywódczych, w tym także moralnych. Jego miłość do własnego przywództwa KOD-owi jest tak wielka, że jest gotów poświęcić ten ruch w imię własnych ambicji. I wszystko co w imię tego mógł i bedzie mógł zrobić, to zrobi. Tylko co to ma wspólnego z celami KOD?
Nieprawd Pani Haliny ciągh dalszy, pisze ona: “Nie zauważa (Łoziński), że w razie wygrania wyborów będzie ze swoim jednym głosem słaby, nie mając zaplecza w żadnym z regionów ani oparcia w towarzyszach broni z pionierskiego okresu.”
Przed chwilą, przy frekwencji 97% (dziewięćdziesiąt siedem) Łoziński wygrał wybory na przewodniczącego 79% (siedemdziesięcioma dziewięcioma) procentami głosów. W efekcie zagłosowało na niego 76% WSZYSTKICH uprawnionych do głosowania delegatów. Widać na tych liczbach wyraźnie kompletą ignorancję i/lub złą wolę Autorki. Wybór Łozy powitany został owcą na stojąco. 🙂
Jeśli to jest “brak poparcia”, to ten artykuł charakteryzuje się brakiem sensu.