Po jednym reportażu TVN24 wszyscy się nagle obudzili. Obudzili się zwłaszcza ci, którzy przez lata sami głosili faszystowskie poglądy, oczywiście udając, że nie są faszystowskie.
Nagle politycy partii, która pieszczotliwie hodowała skrajne nacjonalistyczne ruchy, której politycy wyrażali dla nich „zrozumienie” (Beata Mazurek po pobiciu przez Młodzież Wszechpolską pokojowych demonstrantów w Radomiu), którzy nazywali młodocianych faszystów „dorodną młodzieżą patriotyczną” (Jarosław Kaczyński), którzy nazywali pobitych „prowokatorami” i „nie widzieli” faszystowskich transparentów (Mariusz Błaszczak po pobiciu członków KOD w Gdańsku i po ostatnim Marszu Niepodległości), nagle oni wszyscy ruszyli do działań przeciw jednej niewielkiej organizacji faszystowskiej, kompletnie przy tym nie widząc tych naprawdę dużych. W dodatku kłamią, że problem jest marginalny, a w ogóle istnieje z winy poprzedników.
A problem jest znacznie poważniejszy, niż tylko istnienie jednej z wielu faszystowskich organizacji. Jest znacznie poważniejszy, niż samo narastanie profaszystowskich nastrojów wśród młodzieży.
Mamy do czynienia z kilkoma bardzo groźnymi zjawiskami:
- Narastanie nastrojów skrajnie nacjonalistycznych i faszystowskich wśród młodego pokolenia, jako wynik wieloletnich zaniedbań wychowania i edukacji;
- Propagowanie takich poglądów przez partię rządzącą, oraz, niestety, przez znaczną część kleru, a nawet przez wysokich hierarchów kościoła katolickiego;
- Tworzenie przez czołowych polityków i instytucji państwa parasola ochronnego nad ugrupowaniami faszystowskimi;
- Tworzenie wobec nich atmosfery bezkarności i przyzwolenia na używanie przemocy;
- Wskazywanie im wroga: obcokrajowców, opozycję demokratyczną i „elity”.
Zestawienie pochwalania faszystowskich poglądów z sugerowaniem bezkarności i wskazywaniem wroga to proszenie się o polskiego Breivika i o pogromy. Twierdzę, że wielu z obecnie rządzących po cichu o takim scenariuszu marzyło. To bardzo wygodne, faszyści sterroryzują, a może nawet wymordują opozycję, i będzie można powiedzieć: „to nie my”.
Zastanów my się, skąd to się wzięło. Znalazłem przypadkiem swój własny fotoreportaż ze Święta Niepodległości z 2004 roku:
Kontrateksty.pl
No Description
Jeszcze 14 lat temu było to radosne święto, bez żadnych incydentów, bez przemocy, bez skrajnych haseł. Cóż się takiego stało, że tak bardzo zmieniły się nastroje w polskim społeczeństwie?
Pozwolę sobie przytoczyć swój własny komentarz napisany zaraz po wiadomym reportażu TVN24:
To jest przede wszystkim klęska polskiej edukacji ostatnich 28 lat. Dzisiejsza młodzież kompletnie nie zna najnowszej historii. Ich wiedza o faszyzmie i komunizmie jest znikoma, albo komiksowa. O czasach PRL, o KOR-ze, Solidarności, podziemiu nie wiedzą nic. Jest to niezwykle wygodne dla PiS-u. Z jednej strony neofaszyści są nadzieją Kaczyńskiego na dorobienie się bojówek, które sterroryzują opozycję (i będzie można powiedzieć: to nie my), a z drugiej strony brak znajomości najnowszej historii pozwala kreować fałszywych bohaterów, a prawdziwych nazywać „komunistami”. Niedawno rozmawiałem w pociągu z młodymi ludźmi (ok 20 lat, wcale nie pisiory). Oni naprawdę myślą, że strajk w Stoczni Gdańskiej zorganizował Lech Kaczyński. O roli Borusewicza nie słyszeli. Takich nazwisk jak Bujak, Rulewski, Słowik, Jedynak… nie znają. Jedna panienka wiedziała, że „Bujak to był taki fotograf przed wojną”. Na temat ONR wiedzą, że „to patrioci”, „i co w tym złego”. Najbardziej zaskoczyła mnie odpowiedź na stwierdzenie, że Hitlerowcy wymordowali w Polsce 6 milionów ludzi: – „ale głównie Żydów”. Skąd to wiecie? „Na religii uczyli”.
Jeżeli jeszcze nie wiecie, skąd takie poparcie wśród młodzieży dla skrajnej prawicy, to macie odpowiedź. Z takiego poziomu edukacji.
Do tego dochodzi twórczość (przez duże tfu) filmowa i telewizyjna. Próbowałem niedawno obejrzeć film „Miasto 44″. Wymiękłem po 20 minutach. Skrzyżowanie „Love Story”, komiksu i „Gwiezdnych Wojen”. Chała nieprawdopodobna. Młody człowiek żyje szczęśliwie z rodziną i nagle, nie wiadomo dlaczego, wstępuje do AK. Wybucha powstanie (też nie wiadomo dlaczego). Chłopiec całuje się z dziewczyną wśród gradu kul, które widać jak lecą (???!!!). Niektóre kule skręcają w locie, prawie zataczają kółka. Moja odporność na bzdurę została wyczerpana i wyłączyłem.
Ja mam duży sentyment do historii powstania. Walczyła w nim cała moja rodzina ze strony matki. Mój dziadek był dowódcą jednej z powstańczych formacji. Zginął w powstaniu ówczesny narzeczony mojej matki, zginęła jej siostra z mężem i dwoma synami, druga siostra została ranna. Gdy widzę, że ktoś z tej tragicznej historii robi sobie kpiny i komiksik, to szlag mnie trafia. Ale ta młodzież dzisiejsza zna właśnie taki obraz.
Nie byłoby tak źle, gdyby chodziło tylko o to. Młody człowiek ma, między innymi, trzy ważne potrzeby: poczucia własnej wartości; posiadania autorytetu, w który wierzy; i przynależności do grupy, w której jest akceptowany.
Przez poprzednie 27 lat wszystkie kolejne rządy nie miały czasu zająć się problemami edukacji i wychowania. Wychowywanie młodego pokolenia oddano bez walki katechetom. Żeby to jeszcze był poziom księdza Bonieckiego, ale najczęściej ci katecheci reprezentowali poziom gosposi księdza proboszcza. Młodzieży wpajano jakieś koszmarne bzdury o kreacjonizmie, fałszywą historię i jarmarczną dewocję. Instytucje kulturalne, szkoły, nie potrafiły młodym ludziom zaoferować nic, co pozwoliłoby im rozwijać się i nabierać poczucia własnej wartości. Uznano, że jak rynek, to rynek, a na tym rynku wolna amerykanka. Jedni znaleźli się w tej sytuacji znakomicie, kosili studia i dobre posady. Ale drudzy uciekali w bezradność i bierność. Tymi drugimi zaopiekowała się Młodzież Wszechpolska i ONR.
Zagubiony młody człowiek, bezradny wobec brutalnych reguł wolnej amerykanki, zostawał członkiem wspólnoty, w której dostawał sztandar, opaskę i pasowanie na „patriotę”. To jest typowy mechanizm ucieczki przed rzeczywistością, z którą człowiek nie umie sobie poradzić. Można uciekać w grę w czołgi, w alkohol, w narkotyki, albo w opaskę z powstańczą kotwicą, miano „patrioty”, „prawdziwego Polaka”… no właśnie, w nadczłowieka, übermenscha.
Młody człowiek w szeregach faszystowskiej organizacji nie jest już nieudacznikiem, jest „patriotą” i übermenschem nie ma już poczucia słabości, ma poczucie siły. Przechodzi pranie mózgu, a kupuje ten kit bez problemu, bo szkoła nie nauczyła go historii. My oburzamy się na „hajlowanie”, ale tych młodych ludzi to nie dziwi, bo w ich otoczeniu „wszyscy tak robią”, bo to tylko „takie pozdrowienie”.
I tu pojawia się język polityków, pojawia się wróg: „obcy”, opozycja i „elity”. No bo przecież ta opozycja to „komuniści i złodzieje” (Jarosław Kaczyński i Joachim Brudziński), „przekupieni przez Sorosa” (TVP i wszystkie niemal gadzinówki PiS-u), ludzie „gorszego sortu”, „mający gen zdrady”, „animalni, odzwierzęcy”, „Targowica” (Jarosław Kaczyński)… A „obcy” „przenoszą pasożyty” (Jarosław Kaczyński), „terroryści”, „gwałcą kobiety” (Mariusz Błaszczak).
Zauważmy, że to są hasła typowe dla faszyzmu. Jest übermensch (nadczłowiek), „prawdziwy Polak”, „patriota” i „gorszy sort”, czyli podczłowiek.
To właśnie w ideologii faszystowskiej dzieli się ludzi na nadludzi i podludzi. To właśnie naziści mówili o Żydach i Polakach, że „nie są ludźmi”, że są prawie zwierzętami, przenoszą pasożyty i choroby. Dziś w Polsce najwięcej takich poglądów i najbardziej publicznie wygłasza Jarosław Kaczyński i to jego słowa mają największy zasięg, nie księdza Międlara, nie Piotra Rybaka, nie innych osób z MW i ONR.
Proszę nie bzdurzyć, że problem jest marginalny. Przyzwolenie na takie słowa, na taką ideologię idzie samej góry. Tak samo z samej góry idą sygnały, że te środowiska są chronione, że nic im nie grozi.
Jeżeli minister spraw wewnętrznych, przełożony policji, głosi, że pobici przez młodocianych faszystów to „prowokatorzy”, a rzeczniczka partii rządzącej „rozumie” bijących, jeżeli policja i prokuratura notorycznie „nie dopatrują się czynu zabronionego”, to jak ma to rozumieć gimnazjalista, który wstąpił do ONR?
Ten młody człowiek widzi też, że policja chroni agresywnych żuli z faszystowskimi hasłami, a jednocześnie przyzwala – nie reagując – na bicie bezbronnych kobiet i usuwa je z drogi faszystom. Docierają do niego informacje, że sprawy organizacji skrajnie prawicowych są ciągle umarzane, lub nie wszczynane, a jednocześnie toczy się już blisko tysiąc postępowań wobec ludzi, którzy w pokojowy sposób protestują przeciw takim praktykom. Z jednej strony władze robią wszystko, co mogą, by nie ścigać bijących żuli, a drugiej wszczynają wobec opozycji sprawy o machniecie kartką przed kamerą TVP, lub o wznoszenie okrzyku „Lech Wałęsa”.
To wszystko nie jest nic innego, jak tylko odgórne przyzwolenie i zachęcanie organizacji faszystowskich do przemocy. W końcu to, według Jarosława Kaczyńskiego, „dorodna młodzież patriotyczna”.
Co gorsza, w tej kampanii promowania faszyzmu i nienawiści do przyzwoitych ludzi bierze udział znaczna część kościoła katolickiego. Wydaje się czymś niezrozumiałym łączenie symboliki patriotycznej z faszystowską, i wielu to oburza. A ja nie rozumiem, jak można łączyć faszyzm z miłością bliźniego. Nie rozumiem, jak księża na błoniach pod Jasną Górą mogą nie reagować na bicie kobiet z opozycyjnej organizacji przez hołotę, jaką sami tam przyprowadzili. Nie rozumiem jak przeorowi z Jasnej Góry nie przeszkadzają „pielgrzymi” maszerujący z pochodniami na wzór NSDAP i wznoszący okrzyki „heil Hitler”.
To nie jest odosobniony przypadek. Msze z ONR-em odbywały się w wielu polskich kościołach. Duchowni celebrujący mszę w Gdańsku, w tym biskupi, nawet słowem się nie zająknęli, gdy żulia pobiła ludzi przed wejściem do katedry.
Od paru lat jadąc przez Łomżę obserwuję osobliwy napis na murze kościoła w Pątnicy (przedmieście Łomży). Wielkimi na 2 metry literami, gotykiem na czerwonym tle (typowa symbolika nazistowska) wypisane jest „Bóg Honor Ojczyzna”. To by jeszcze nie było tak złe, gdyby nie malunki temu towarzyszące. Po słowie Bóg umieszczono znak krzyża, po słowie Honor powstańczą kotwicę Polski Walczącej, a po słowie Ojczyzna sylwetkę mężczyzny w hitlerowskim hełmie i z ręką uniesioną w geście „sieg heil”. Obrońcy tego dzieła twierdzą, że to nie jest dokładnie znak „sieg heil”, tylko podobny, że to „uniesiona pięść”, ale ja bym to raczej przypisywał nieudolności malarza, a nie jego zamiarowi. To malowidło jest starannie wykonane i nieusuwane od lat, więc nie wierzę, by powstało bez wiedzy i zgody księdza. Zresztą nie przypominam sobie, by w polskich kościołach pisywano czarnym gotykiem na czerwonym tle.
Na stronie Radia Białystok znalazłem taki opis tego „muralu”:
„Dla jednych to wyraz patriotyzmu młodzieży, dla innych „kibolskie” hasło na kościelnym murze – tak rozbieżne emocje wzbudza nowy mural w Piątnicy.
[…]
Przeciwnicy muralu zwracają uwagę na to, że napis wykonano pismem neogotyckim, które na swoich banerach wykorzystują środowiska kibiców i pseudokibiców, zaś ogrodzenie terenów kościelnych nie jest odpowiednim miejscem do propagowania ich ideologii.
Z kolei zwolennicy piątnickiego malunku uważają, że to przejaw patriotyzmu młodych ludzi i ich przywiązania do tradycji. 1. sierpnia, w rocznice wybuchu Powstania Warszawskiego, właśnie pod tym muralem uczczono Godzinę W i zapalono znicze.
Na opinie proboszcza parafii w Piątnicy, jak i głównego wykonawcy muralu trzeba poczekać do czasu, gdy wrócą z wakacji. (ad/ zmj, wsz)”
Coś widać, że ów proboszcz długo z wakacji nie wraca, skoro malowidło powstało w lipcu 2014 roku. Dla mnie, potomka powstańców warszawskich, czczenie Godziny W pod czymś takim jest po prostu obelgą. Tak samo jak „kotwica” w takiej symbolice. A swoją drogą, to wszystko świadczy, jakie pomieszanie z poplątaniem mają w głowach tamtejsi młodzi ludzie.
Nie winię ich za to. Taką wodę z mózgu zrobili im starsi, w tym cyniczni politycy i niedouczeni księża.
Ostatnim elementem układanki jest szczucie na „elity”. Napisałem już o tym dwa artykuły (które wyraźnie nie wszyscy zrozumieli), więc nie będę się powtarzał. Zwróćmy tylko uwagę na dwa aspekty. Młody człowiek potrzebuje autorytetu, z którym by się utożsamiał. Nie ma jeszcze jasno skrystalizowanych kryteriów. Tym czasem słyszy niemal cały czas, że samo zło to „elity” i „poprawność polityczna”, więc kogo ma sobie obrać za autorytet? Nie „elitę”, czyli najlepszych, najlepiej wykształconych, najmądrzejszych, najuczciwszych, więc kogo? No, ich przeciwieństwo.
A skoro najgorszym złem jest Poprawność Polityczna, to przypomnijmy, co to jest. To jest po prostu przyzwoitość i kulturalne maniery. Od paru lat wpaja się młodym ludziom, że jest to zło.
Młodzież jest taka, jak czasy, w których żyje. Dziś około 40 procent polskiej młodzieży popiera MW i ONR, ma wpojoną ideologię, jest zachęcana do przemocy i ma wskazanego wroga.
Polski Breivik to tylko kwestia czasu.
Krzysztof Łoziński
W pełni podzielam surową diagnozę Krzysztofa Łozińskiego. By nie popaść jednak w czarną rozpacz proponuję spokojną lekturę rozmowy Roberta Reicha z Arlie Hochschild: http://krytykapolityczna.pl/swiat/hochschild-przede-wszystkim-musimy-aktywnie-sluchac/ Akurat w tej rozmowie nie pada to pojęcie, ale dla książki Hochschild jest kluczowe: empathy wall, co można chyba przetłumaczyć jako emocjonalny mur, o nim trzeba pamiętać, a zwłaszcza o konieczności jego zburzenia.
Mocne i prawdziwe. Powinno zostać opatrzone dedykacją dla wszystkich, którzy naśmiewali sie z opinii o podobieństwach rządów PiS do początku lat 30. ubiegłego wieku w Niemczech. Przyznam, że sam nie sądziłem, że jest aż tak źle. Autor nie pozostawił wątpliwości, że Kaczyński i PiS, być może nie intencjonalnie, są siła napędową tworzącego się polskiego klona niemieckiego narodowego socjalizmu. I tak! To też jest jedna z win Tuska. Ale nie tylko jego. Koszmarny błąd popełnił Mazowiecki ulegając episkopatowi w 1992 roku. To był początek upadku edukacji na poziomie podstawowym. Dołożyli się liderzy SLD przez swoją potrzebę dowartościowania z powodów historycznych. A teraz mamy pasztet. Z jadem kiełbasianym. Czy zjemy go wszyscy? Absolutnie deprymująca wizja narodu popełniającego zbiorowe samobójstwo…
Ja proponuję : wyłączyć na tydzień TV, odłączyć internet. Po tygodniu obejrzeć Informację z TVN24, Polsat, TVP. Poczytać portale Gazety, jakieś prawicowe. Potem wsadzić głowę pod zimny prysznic i pomyśleć co tak na prawdę się w naszym kraju dzieje. Robi się sensację z jakieś grupy przygłupów którzy _ROK_ temu czcili imieniny wroga Polski (swoją drogą dlaczego telewizja ukrywała reportaż rok czasu?. Mnie bardziej niepokoi to że 65% cukru sprzedawanego w Polsce jest produkcji Niemieckiej (a pozamykano polskie cukrownie), Dlaczego polskie tiry (patrz program Polscy Trackersi) jeżdżą po świnie do Niemiec, itd itp. To Was szanowni wielcy i wolni dziennikarze nie niepokoi? Bo mnie tak.
Mama z nosa cie wydłubała trollu?? A jeśli cię martwią niemieckie świnie to zamiast puszczać bąki w salonie – leć rzucić sie pod ciężarówkę na granicy. Albo zajmij się produkcją Polskiego “patriotycznego” cukru. Co za zjeb.
hmmmm – ciekawostka socjologiczna – kto na forum SO zgadza się z wpisem Jarkeczka? Że chłopinka ma tylko 8 minusów choć na tym forum powinien mieć komplet ujemnych??
Pozdrawiam plusujących – zostańcie z Nami. Może wreszcie wpadniecie na pomysł wyglansowania gumofilców…..:-)
Niestety omsknął mi się palec i niechcący nacisnąłem +
I teraz to już nie do poprawienia?
Zamiast polemiki.
Dave Pollard
quote;
Jako stworzenia ze ‘skłonnością pępowinową’ przez całe życie poszukujemy związku; przede wszystkim z innymi osobami, lecz także ze wspólnotami ludzi i szerszą ekologią życia. W przypadku braku którejkolwiek z tych relacji, my – a szczególnie nasze niedawno pozbawione pępowiny dzieci – zaaprobujemy wszystko, co imituje prawdziwą więź. Różnica między prawdziwym związkiem, a zastępczymi ofertami cywilizacji polega na tym, że te ostatnie tworzą zależność; czasem przez przypadek, często rozmyślnie. Narzędzie separacji, które ma postać budynków szkolnych, podręczników, nauczycieli, administratorów i narzuconych przez rząd programów zajęć, wykonuje świetną robotę przekuwania najgłębszych pragnień Jezuitów („Daj mi dziecko pod siedmioletnią opiekę, a oddam ci człowieka”.) w rzeczywistość dla mas. Osoby, które nie chcą być częścią tego systemu, są piętnowane jako „buntownicy”, „młodociani przestępcy” lub „jednostki dysfunkcyjne” i zmusza się je do konformizmu przy użyciu coraz bardziej drakońskich środków karnych.
……………………….
https://exignorant.wordpress.com/2015/06/01/narzedzia-separacji-cz-i/
Zrobiłem link do artykułu u siebie na FejZbuku. Pokazało się tytułowe zdjęcie i bezsensowna sieczka slow pod zdjęciem. To nie po raz pierwszy. Panie Redaktorze, czy może Pan jakoś poprawić witrynę, żeby linki do Studia wyglądały po ludzku?
Nie. To wina mechanizmów Facebooka.
Szkoda. Linki do innych witryn pokazują początek tekstu bez zakłóceń.
W zasadzie ze wszystkim się zgadzam, narastało to przez lata i teraz też tego się nie zatrzyma. A fałszywe “bicie w dzwony” naszych rządzących jest chwilowe, bo tak nakazuje sytuacja, która wkrótce się skończy i tylko ci “oderwani od koryta” będą bić pianę przekonując krewnych i znajomych jacy to są waleczni.
https://wiadomosci.wp.pl/historyk-z-ipn-sympatyzuje-z-neonazistami-tomasz-panfil-uwaza-ze-swastyka-jest-symbolem-wieloznacznym-6213047816501377a
Natomiast co do poprawności politycznej to ona skompromitowała się sama i jakoś nie zwracaliśmy uwagi kiedy to robiła. Dawno przestała oznaczać “przyzwoitość i kulturalne maniery” jak chce pan Krzysztof, a zaczęła śmieszność i sztuczność oraz unikanie nazywania rzeczy po imieniu. Sama w sobie będąc pojęciem mocno nieprecyzyjnym stała się swoistą religią elit ośmieszając je i prowadząc do utraty przez nie elementarnej wiarygodności. Intencje były zapewne dobre, ale cóż nam po intencjach?
“Natomiast co do poprawności politycznej to ona skompromitowała się sama… (…) …Intencje były zapewne dobre, ale cóż nam po intencjach?”
Święte słowa.amen
A skąd się wziął Breivik ???
Przez ostatnie miesiące czy nawet już lata przetacza się w Polsce dyskusja na temat czy można dziecko ukarać klapsem ??? Polacy schlebiający anglosaskim fobiom już na samą myśl, ze dziecko można skarcić klapsem dostają epilepsji. Twierdzą, że klapsy powodują uszkodzenia mózgu i trwale zmieniają psychikę dziecka. Dziecko które dostawało klapsy w przyszłości, w każdej stresowej sytuacji będzie reagowało agresją. W takim razie skąd się wziął Breivik ?????
Jak powszechnie wiadomo Skandynawowie przykładają olbrzymią wagę do bezstresowego wychowania. Na dziecko nie wolno krzyknąć, nie wolno krzywo spojrzeć a danie klapsa kończy się aferą, w wyniku której klapśnięte dziecko zostaje odebrane zwyrodniałym rodzicom i przekazane rodzicom dobrym, zastępczym. Rodzina, która dopuściła się klapśnięcia ma przechlapane na całej linii, praktycznie nie ma szans na odzyskanie dziecka. Zgodnie z teorią, wychowywana w ten sposób skandynawska młodzież powinna być uosobieniem łagodności i empatii. Tymczasem statystki mówią co innego. Co najmniej 25-30% młodych ludzi otwarcie wspiera istniejące tam partie neofaszystowskie. W rzeczywistości ta liczba może dochodzić nawet do 45%-50% (stale rośnie). Breivik był jednym z nich. Czy polski i skandynawski system wychowania mają jakieś wspólne cechy ?? Otóż mają. Zarówno w Polsce jak i krajach skandynawskich wychowaniem chłopców zajmują się prawie wyłącznie kobiety. W Szwecji 70% matek samotnie wychowuje dzieci. Facet jest na dochodne i za wiele nie ma do powiedzenia. W Polsce (o czym niedawno pisałem) system edukacji jest prawie całkowicie sfeminizowany, kobiety obsadzają co najmniej 95% wszystkich profesji związanych ze szkołą i wychowaniem. I być może to jest klucz do całej sprawy ???
Przepraszam bardzo, ale co przeszkadza tatusiom w wychowywaniu chłopców na prawdziwych mężczyzn ? Co przeszkadza mężczyznom w byciu prawdziwymi, a nie na dochodne, partnerami kobiet ? Sytuacja w Szwecji jest mi doskonale znana ( przez lata obserwowałam skutki bezstresowego wychowania u dorastającej pannicy, Polki zresztą ), ale zrzucanie odpowiedzialności na kobiety to krzywdzące uproszczenie. To prawda, że edukacja jest sfeminizowania, ale nie wie Pan, dlaczego tak jest ? Pisze Pan : “kobiety obsadzają co najmniej 95% wszystkich profesji związanych ze szkołą i wychowaniem.” To jakiś kiepski żart ? Czyżby dyskryminowani mężczyźni nie mogli dopchać się do tej zaszczytnej, niskopłatnej i bardzo ciężkiej pracy ?
To prawda, że zbieramy żniwo owego bezstresowego wychowania, ale ktoś to dziwactwo wymyślił i wprowadził w życie i czy nie byli to czasem stanowiący prawo mężczyźni ( kobiety w polityce to nadal mniejszość) ? Tak czy owak, mleko nie tylko się wylało, ale i przypaliło …
@Bejka_2015
Po pierwsze, jeżeli ktoś traktuje pracę z dziećmi jako katorgę nigdy nie powinien z dziećmi pracować. Dziś praca w szkole jest męcząca nie tyle ze względu na dzieci ile ze względu na rozwydrzonych rodziców (a w zasadzie matki) i jeszcze gorszą panią minister. Po drugie, jeżeli ktoś decyduje się na pracę z dziećmi z powodów finansowych powinien być siłą jak najszybciej od tej pracy odsunięty. Proszę spytać starych pedagogów czy kiedykolwiek myśleli o swojej pracy w kategoriach finansowych. Bardzo często żyli, zakładali rodziny i wychowywali dzieci w warunkach, na które nikt z młodego pokolenia by się dziś nie zdecydował. Duża część prowadzonych zajęć była bezpłatna, wykonywana społecznie. Liczyła się satysfakcja i dobre towarzystwo. W latach 90-tych, w ramach ogólnej transformacji zaczęto kopiować zachodnie trendy w wychowaniu i nauczaniu. Niestety nie zawsze te najlepsze. Jednocześnie pojawiły się dwa zupełnie nowe zjawiska, które bardzo mocno wpłynęły na cały system wychowania. Dziewczęta i wyrastające z nich kobiety stawały się wyraźnie coraz bardziej agresywne. Nie jest jasna przyczyna tego zjawiska. Jedni twierdzą, że to zmiany kulturowe – emancypacja kobiet itd. Drudzy, do których i ja należę, podejrzewają że to zmiany hormonalne rozwijające się pod wpływem substancji chemicznych aktywnych hormonalnie, wprowadzonych do produkcji i konserwacji żywności. Tak czy owak kobiety zaczęły przejmować rolę mężczyzn, wykorzystując często swoich synów jako łatwiejszą w formowaniu namiastkę męża. Drugim nowym procesem jaki pojawił się w latach 90-tych była ściągnięta z USA pedofobia, paniczny strach przed pedofilią i jej skutkami. W nowych mediach zaczęły się nagonki na nauczycieli, którzy np. posadzili sobie dziecko na kolanach czy ośmielili się pocałoać je w czoło. Uznano, że dla dziecka to traumatyczne w skutkach przeżycie motywowane pedofilią. Co ciekawe nagonka dotyczyła wyłącznie mężczyzn. Do nauczycielek dzieci mogły się przytulać bez ograniczeń. Pan nauczyciel miał być emocjonalnie niedostępny. Poddawani systematycznym szykanom mężczyźni uciekali z zawodów związanych z pracą z dziećmi. Decydującą rolę w napędzaniu strachu i promowaniu pedofobii odegrały proamerykańskie media. Do tego wszystkiego doszły inne zmiany kulturowe mające wpływ na wychowanie, chociażby wyścig szczurów w pogoni za pieniędzmi i materialnym statusem. Efektem tych przemian są dziś dwa bardzo destrukcyjne dla młodego pokolenia zjawiska: samotność dzieci i nastolatków, wyraźnie odczuwalny brak wzorca mężczyzny. Rezultatem pierwszego zjawiska jest dziś prawie już epidemia samobójstw wśród dzieci i młodzieży. W krajach anglosaskich jak USA czy Kanada 20% dzieci i młodzieży myśli o samobójstwie. Proszę sobie wyobrazić, że w każdej klasie gdzie jest 30 uczniów 6 z nich myśli o samobójstwie. Takie są dziś realia w Ameryce Północnej. Rezultatem drugiego ze wspomnianych zjawisk jest poszukiwanie przez młodych mężczyzn zagubionej w dzieciństwie swojej męskiej tożsamości. Niestety prawdziwy mężczyna nie kojarzy im się z odpowiedzialnością, mądrością wynikającą z doświadczenia czy czułością tylko z brutalnym macho bo tylko takiego faceta widzieli w dzieciństwie w telewizji.
Tak więc, proszę się nie pieklić tylko spróbować na spokojnie spojrzć na wszystko z góry 🙂
Pan Krzysztof pisze o konkretnym zagrożeniu i, proszę wybaczyć, ale to nie kobiety są naganiaczami dla ONRu i innych faszystowskich organizacji. Są nimi mężczyźni. W spodniach i sukienkach.
@Bejka_2015
“Pan Krzysztof pisze o konkretnym zagrożeniu”
No właśnie, i Autor i Pani jesteście na etapie “mleko nie tylko się wylało, ale i przypaliło”
A mnie interesuje kto wstawił to mleko na kuchenkę ??? Rozważanie tego zjawiska w kategoriach politycznych jest interesujące ale niewiele już zmieni. Ten proces rozwijał się przez dekady a teraz nabiera impetu i nic go nie zatrzyma dopóki samoistnie nie rozładuje swej energii (czytaj: nienawiści i agresji). Nieszczęście polega na tym, że uzdrowiciele ciągle powtarzają stare zaklęcia, które nigdy się nie sprawdziły
Uzdrowicieli nie widzę. Kiepskich “kucharzy” i owszem.
wymieniając swoje “kilka bardzo ważnych zjawisk” zapisał pan, że “znaczna część kleru oraz partia rządząca” propaguje nastroje “skrajnie nacjonalistyczne i faszystowskie” wśród młodego pokolenia (przy klerze dodawszy “niestety” – gdybym był księdzem po chrześcijańsku bym podziękował), sądzę, że przekonywanie o brakach logicznych w uprawianych sposobach uzasadniania nie ma szczególnego sensu, można przecież przykleić tu i ówdzie “mordę chama” i załatwione. Jednak sens ma sądzę zwrócenie uwagi, że ciągle uprawia pan poletko własne, oczywiście z najprawdopodobniej uzasadnionym poczuciem elitarności i własnej inteligencji lecz stąd właśnie nie rozumiem – nazywając się demokratami, definiując własną elitarność, i dalej jeżeli coś złego to nie my – przecież tak właśnie przegrywa się wybory parlamentarne, i tak właśnie przegrano i wygrano ostatnie wybory.
Mam własną teorie dotyczaca tego co stalo sie z polskim społeczenstwem- bo przeciez problem nie dotyczy tylko młodziezy. teorie obrazoburcza- wysnuta z ob serwacji poglądow i zachowania spoleczności sredniej wielkosci miasta .Płacimy cene za masowe runięcie wiejskiej młodziezy po roku 1945 do miast,na uczelnie i do szkól srednich.Powstała klasa ludzi wykształconych ale pozbawionych zaplecza czy tez podłoża kulturowego – ktorych nie mozna utozsamiac z inteligencją przedwojenna czy tez majaca korzenie w rodzinach inteligenckich – z etosem inteligenckim – sama z takiej rodziny pochodze ( absolutnie nie chodzi o jakies “wywyzszanie”)( – mając do czynienia we wlasnej rodzinie z członkami własnie z t,zw.awansu społecznego – nie znajduje wspolnego języka- często zdumiewa ignorancja historyczna, brak potrzeb kulturalnych – i tu miedzy innymi upatruje postawy młodziezy- jesli w domu dziecko nie słyszy o przeszłości swojej rodziny, jej historii, nie wie kim byli przodkowie – nie zna nawet historii własnego miasta czy wsi- nie ma potrzeby posiadania takiej wiedzy – mozna mu kazda bzdurę wmowic. Stąd biora sie prymitywni nauczyciele , obskuranccy księża katecheci- a nawet biskupi. Sporzadzalismy drzewo genealogiczne naszej rodziny- doszlismy do roku 1760- z jednej strony mieszczanskiej ,galicyjskiej- z drugiej- wywodzacejj sie z drobnej szlachty i urzednikow galicyjskich – niesamowita prawidłowosc- wszyscy w czwartym pokoleniu maja wyzsze wykształcenie- ci “malomiasteczkowi”: o przeszlości swoich rodzin dowiaduja się ze zdziwieniem., często nie maja fotografii rodzinnych żadnych=- nie mówiąc o innych pamiatkach – ci drudzy z pozogi wojennej wynosili co sie dało zachowac. Porzucmy złudzenia – teraz pokazało sie oblicze prawdziwe wiekszości społeczenstwa – o ile mozna mowic o społeczenstwie – wyrosło pokolenie mlodych Polakow pozbawionych korzeni ktorych ojczyzna jest internet.Jaka bedzied przyszłośc Polski kiedy uda się ciemnogrodowi rozwalić Unię ? co ich to obchodzi- po prostu wyjada bo sadza ze Swiat na nich czeka.
Pani post jest powtorzerniem sposobu myslenia PiS-u: genetycznie zaprogramowani komunisci i genetycznie zaprogramowani patrioci lacynie z wpisana w geny klasa spoleczna. Skoro przeciwnicy PiS-u nawet mysla tak jak najbardziej twardoglowi czlonkowie Klubow Gazety Polskiej, to nic dziwnego, ze PiS wygrywa wybory- w koncu pokonuje ich autentycznoscia i doswiadczeniem w metnym mysleniu.
Moje pokolenie kobiet wyrosło na innych niż obecnie promowane wartości, ale mogło się poruszać wyłącznie w polu “ogrodzonym” przez M/kler i m/PZPR. Niewiele mogłyśmy zrobić, a co się udało, wraz z wprowadzeniem religii do szkół, zostało zaprzepaszczone. [M] odzyskał władzę, a [m] tradycyjnie “odpuścił” dla świętego spokoju, bo [m] rzadko stawia się silniejszemu czyli [M] albo żonie.
Fakty wyglądają następująco:
K-K-K
K – kobiety: w społecznym odbiorze to one ponoszą winę (za wszystko > przykład – komentarz @Artu tu i tu https://studioopinii.pl/archiwa/184476), żaden sukces ich dzieci nie jest ich udziałem, sukces ma ojca/m. Kobieta, której dziecko odnosi sukces miała szczęście – utalentowane, pracowite, posłuszne, dobre dzieci/męża/warunki. Dawniej kobieta była maszyną rozrodczą i służyła rodzinie. Teraz kiedy kontroluje rozrodczość, ma służyć dziecku, a zwłaszcza synowi/m.
Kobieta robi to, czego nikt inny nie chce, a ktoś musi i tylko ona (jak to kobieta) godzi się robić to za nic, wbrew własnym interesom, na własną szkodę. Zamiast podziękowań słyszy, że nic nie robi albo źle robi i że trzeba ją utrzymywać lub generuje koszty.
K – korporacje: U nas zaczęło się po transformacji. Jak to wygląda w praktyce np. w USA opisuje Naomi Klein w książce NO LOGO. Matka (nie ojciec, ojca nie ma) pracuje ponad siły, żeby synek miał “Najki”, bo jak nie ma to jest nikim, a żadna matka na to nie pozwoli, bo matki są ambitne i oddane. U nas ten odruch matczyny pokazał świetny film “Ballada o Januszku”. Matka ma wdrukowane, że ma “służyć” dzieciom/m (ad K- kobiety). “Odruch matczyny” + marketing (co powinna matka, co należy się dzieciom) = duży zysk. Najlepiej to widać w amerykańskim kinie familijnym.
K – kler:
1. Jego celem jest Zysk (dusze), a zysk jest tym większy im więcej dzieciaków “wkręcą” w swoje produkty.
2. Kryteria (hierarchia) wartości pokazuje Dekalog. Największą wartość ma M. “Miłość do M/m” oznacza “bezwarunkowe posłuszeństwo M/m”, inne pozycje w Dekalogu są podporządkowane [M]. (Nie zabijaj, chyba że w imię [M]).
M czyli Bóg/Prezes
m – mężczyzna, ksiądz, kler.
M jest nieobecny.
Dowód? Kiedy trzeba zająć stanowisko, postawić się, zawalczyć, [m] umywa ręce, chce mieć spokój, być dobrym policjantem w rodzinie, a [M] nie ma. (komentarz @Artu tu i tu https://studioopinii.pl/archiwa/184476)
[m], który wyrósł w takich warunkach, jest taki jaki może być.
Nowe pokolenie kobiet wie, że “po pierwsze [M]”, i że mają obowiązek służyć [m[, który służy [M]. Jak dokładnie? Jak w amerykańskim filmie – bezinteresownie: wzorzec seksualny, wzorzec familijny.
Od kiedy dominuje prawica (nie tylko rządzi) mężczyźni są zwalniani z odpowiedzialności za potrzebujących, uczeni gangsterskiej lojalności. Brać od słabych (czynić sobie ziemię poddaną), a jeśli pomagać, to wyłącznie swoim (myślącym tak samo, posłusznym).
Dlaczego prawica i kler chcą ograniczenia praw kobiet? Bo kobiety mogą ochronić [m].
Niestety [m] tego nie rozumie. Nie widzi, że M/kler/korporacja potrzebują jak najwięcej mięsa, a mając władzę, dobry marketing i pieniądze mają przewagę.
Jaki jest [m] każdy widzi. Kobieta to jedyna szansa [m] (i Polski). Ale pofatygować się na czarny protest, to dla [m] za duży wysiłek, co innego iść na Marsz Niepodległości, racowisko na Jasnej Górze albo na mecz.
Oczekiwana przez nas zmiana układu sił nastąpi tylko wtedy kiedy [m] weźmie się za [m], kiedy doceni wkład kobiet i wyzwoli je spod władzy [M].
@Pat
Przepraszam, czy Pani zajmuje się programowaniem ? Wprowadzenie zmiennych do tekstu to fajna sprawa (choć trochę komplikuje odbiór)
Rozumiem, że jest Pani jak to się mówi człowiekiem sukcesu. Chciałaby Pani być maksymalnie niezależna i zapewnić swoim dzieciom tzw. dobry start w życiu, by w przyszłości też odniosły “sukces” (pojęcie względne). Jak Pani twierdzi taka jest dziś rola matki/kobiety (“Matka ma wdrukowane, że ma „służyć” dzieciom/m/… a zwłaszcza synowi”).
Pamięta Pani jak do dzieci odnosiło się pokolenie Pani rodziców/dziadków? Zupełnie nie interesowali się dziećmi. Dopiero gdy dziecko potrzebowało pomocy lub czułości zauważali, że jakieś dzieci jednak mają. Dzieci miały swój świat. Żeby się nie nudzić same musiały wymyśleć jakieś zabawy, same decydowały z kim się przyjaźnią, same podejmowały ryzyko (nieraz duże) i ponosiły konsekwencje błędnie podjętych decyzji (nieraz bolesne). Czasem skutki poznawania świata a w zasadzie bezmyślnie podjętej decyzji były tragiczne, ale takie właśnie jest życie: doświadczenie i mądrość życiową zdobywa się w bólach źle podjętych decyzji. Dzięki takiemu wychowaniu dzieci bardzo szybko stawały się SAMODZIELNE i ODPOWIEDZIALNE, przygotowane do dorosłego życia. Pani ideał współczesnej matki zamienił dzieci w ubezwłasnowolnione zombi. Zaczyna się już w przedszkolu: nie bierz kamyka, bo jest brudny; nie siadaj tutaj, bo się zabrudzisz; nie dotykaj tego bo się skaleczysz; patrz pod nogi bo się przewrócisz; nie bierz tego do buzi, bo będziesz miał robaki. Potem zaczyna się organizowanie pierwszych imprez. Praktycznie to mamy decydują, kto zostanie zaproszony na imieniny dziecka a kto nie. Dziecko ma zdmuchnąć świeczki, otworzyć przy wszystkich prezenty i być wdzięczne mamie za wspaniałą imprezę, i szczęśliwe. Jeżeli nie jest wdzięczne matka zaczyna wpędzać dziecko w poczucie winy: ja dla ciebie tak ciężko haruję a jak ty mnie się odwdzięczasz ?!! W międzyczasie zaczynają się zajęcia dodatkowe, co najmniej kilka razy w tygodniu. Matka w poczuciu głębokiego poświęcenia przewozi dziecko z miejsca na miejsce, z jednych zajęć na kolejne, do późnego wieczora. Wszak ma to zapewnić dziecku “sukces” w dorosłym życiu. W praktyce matki organizują dziś swym dzieciom cały czas wolny. Jak Pani zauważyła zdecydowanie więcej uwagi matki poświęcają synom niż córkom. Często matka faktycznie staje się służącą syna. Skutek będzie zawsze taki sam. W najmniej bolesnym wariancie syn wyrośnie na nieszczęśliwego pierdołę a matka zostanie nieszczęśliwą Matką Teresą. Często bywa gorzej. Rozpuszczony i zdeformowany psychicznie syn zostaje narkomanem lub alkoholikiem i powoli stacza się na dno. Matka jest wówczas podwójnie nieszczęśliwa: nie potrafi temu zaradzić (zazwyczaj jest już za późno) i… nadal czuje się w obowiązku być jego służącą. Mogę Panią zapewnić, że tak chowani synowie w większości przypadków nie mają dla swoich matek ani odrobiny szacunku – w końcu to ich służące!! Taki model “wychowania” produkuje seryjnie życiowe kaleki, które kompletnie nie radzą sobie w samodzielnym, dorosłym życiu. Nie potrafią podjąć decyzji, nie potrafią rozważyć “za” i “przeciw”, nie potrafią przewidzieć skutków swoich działań, kompletnie nie czują się za nic odpowiedzialni. Poza tym są upośledzeni emocjonalnie – nie potrafią nawiązywać relacji z innymi ludźmi. W końcu całe życie to mama zabiegała o ich uwagę i uczucia. Z syna wyrasta niby facet… ale bez jaj – o wszystkim w jego życiu decydowała mamusia. Sorry, może Pani nawet sikać na stojąco jak faceci mają w zwyczaju, ale nigdy nie będzie Pani dla chłopaka wzorem mężczyzny (choć wiem, że chciałaby Pani). Zapomniałem o rozpieszczaniu prezentami ponad możliwości rodzica (o czym Pani pisała). Zarzynanie się pracą, żeby kupić dziecku markowe ciuchy mylnie Pani interpretuje jako poświęcenie dla dziecka. Mało, że wyrośnie pierdoła to jeszcze materialista oceniający ludzi wg zasobności portfela. No i ta matczyna zaborczość i nieustanne kontrole.. Co godzinę telefon: co robisz ? jak było ? nie spociłeś się ?
Ale co tam, ani ja ani Pani nie mamy wpływu na te zmiany. Możemy co najwyżej przyglądać się z zainteresowaniem i zdziwieniem (każdy swoim). Natura pewnie jakoś to wyrówna, choć myślę, że będzie bolało. Już boli.
Aaaaa, pewnie pani spyta “gdzie te chłopy ?” dzisiejsze, znaczy… mężowie.
Pomni doświadczeń z własną matką wiedzą, że z żoną i tak nie wygrają, więc zostają po godzinach w pracy, żeby nie słuchać jej jazgotu (a potem idą z kolegami na piwo). W końcu dla kobiet i tak liczy się dziś przede wszystkim kasa, którą przyniosą do domu.
Robi nam się dyskusja nie na temat.
Bejka ma rację, “to nie kobiety są naganiaczami dla ONRu i innych faszystowskich organizacji. Są nimi mężczyźni. W spodniach i sukienkach.”
A narybkiem ONR są osoby, które nie mają nadopiekuńczych matek, dzieci puszczone samopas, które mają za dużo wolnego czasu, albo dzieci z bardzo konserwatywnych domów, dla których wyrwanie się na pielgrzymkę to jest wolność. Grunt przygotowuje szkoła, ale na lekcjach religii.
“A mnie interesuje kto wstawił to mleko na kuchenkę ??? ”
Mnie także. Pan znajduje absolutnie “męską” odpowiedź: “to nie moja wina”.
Dwie uwagi do świetnego tekstu.
1. W Polsce dzieci uczą się łącznie chemii, fizyki i biologii mniej /godzin/niż religii
Czytaj wiecej: http://www.wiadomosci24.pl/artykul/w_polsce_dzieci_ucza_sie_lacznie_chemii_fizyki_i_biologii_mniej_niz_religii_274761.html
2. Czy nie było błędem zlikwidowanie obowiązkowej służby wojskowej? Pomimo wszystkiego złego, co o wojsku można mówić, to dla wielu młodych chłopaków to była pewna szkoła życia, okazja do kontrolowanego /z grubsza, owszem/ wyżycia się, poczucia przynależności do grupy. A wcale nie rzadko okazja do wyuczenia zawodu. Likwidując to wszystko, wylano dziecko z kąpielą, a teraz zdziwienie, że dziecko brudne…