2018-02-28.
Niektóre amerykańskie oddziały policyjne używały kiedyś specjalnie tresowanych psów – rodzaj agresywnych terierów – przeciwko kieszonkowcom i pospolitym rabusiom. Spuszczony pies, gdy ruszył już w pościg, nie wracał bez wykonania zadania. Nawet gdy kieszonkowiec zdołał uciec, rozwścieczony terier wybierał ofiarę spośród przechodniów.
Smoleńsk już nie kołysze tłumów. Nie wywołuje transu. Religia smoleńska ma głównego świętego, dostojnych męczenników, swoje modlitwy, oprawę liturgiczną, kapłanów i swoiste prezbiterium. Ostatnio nawet festiwal pieśni. Oraz wyznawców. To niemal Kościół.
Ale nie do końca.
Nie oferuje bowiem cudu; nie ma w swojej historii objawienia ani zmartwychwstania. A boskie wstawiennictwo mogłoby tchnąć wieczne życie w tę religię. Bez mistycyzmu jednak, jej witalność jest problematyczna. A zatem i jej wpływ na politykę również. I na elektorat.
Ruscy mogliby trochę pomóc, ale nie chcą oddać wraku. Bez żadnych powodów. Putin nie odpowiada na zaczepki. Komisja smoleńska mówi w kółko to samo, od wypłaty do wypłaty. Nic się nie dzieje, co mogłoby poderwać wiernych i utrzymać ich w narodowym upojeniu. Żadnej iskry.
Dla PiS to zapowiedź problemu.
Zamach smoleński ma wkrótce zostać zdjęty z głównej sceny.
Ale naczelny kapłan, Antoni Macierewicz, nie został ścięty. PiS upublicznił tylko jego upadek.
Skazano go na wygnanie, czy raczej opuszczenie pałacu, ale pozwolono mu – prawdopodobnie ze względu na stan zdrowia – nadal głosić “prawdę” smoleńską. Otoczony niewielką garstką wiernych uczniów, stał się charyzmatykiem, naznaczonym cierpieniem i chorobą. Rząd trzyma go w oddaleniu, dając społeczeństwu do zrozumienia, że głoszona przez niego nauka – chociaż jest prawdziwa – nie ma już oficjalnego wsparcia. Samego głosiciela gnębi zaś nieszkodliwy obłęd. To nieszczęśnik. Najlepiej zatem zostawić go w spokoju. Pałac wprawdzie nie gwarantuje mu ochrony, ale prosi mieszkańców, aby nie szczuć na niego psów i nie wylewać nieczystości.
Ostrzeżenia Jarosława Kaczyńskiego, że uchodźcy przywloką nieznane choroby, oraz przepowiednie części katolickiego kleru, że grozi nam islamizacja, nie spełniły się. W Niemczech “ciapate” nie gwałcą chrześcijańskich kobiet. Dawno też nie było żadnego ataku terrorystycznego z udziałem muzułmanów. Skandynawia, jak dotychczas, nie zamieniła się w jeden wielki szariat. Propaganda PiS jest bezradna. Wcześniejsze incydenty zostały odpowiednio nagłośnione i demonizowane na potrzeby polityki wewnętrznej. Teraz nie ma nic.
Tymczasem zradykalizowany tłum nie tylko chce się kołysać, ale już teraz, rozpędzony, musi kogoś ugryźć. Gdzie zadośćuczynienie? Gdzie krew? Gdzie nasza krzywda i męczeństwo? My chcemy czegoś więcej!
Ognisko narodowego szowinizmu, rozpalone przez Kaczyńskiego, nadal płonie, ale do ognia trzeba coś dorzucić. Najlepiej coś, co oprócz metafizycznej głębi, nie tylko podtrzymuje strach i gotowość bojową, ale również posiada walory wyborcze.
Może być antysemityzm?
Dariusz Wiśniewski
antysemityzm jest passe, proponuję pedofilię
@PK,
Z pedofilią nie bardzo… Już Tusk próbował. Ale wszyscy się zgadzają, że jest obrzydliwa i nie da się (a może tu się mylę) ubrać przeciwników politycznych w szaty obrońców pedofilii. Także temat, nawet jeśli nośny, to nie bardzo nadjący się do wykorzystania.
w tym przypadku nie zrozumieliśmy się, do ogienka podrzucają wszystkie strony, także autor powyższego artykułu, bo to może iskierka w oko sąsiadowi w końcu wpadnie jak tak sobie miło przy polskim grillu gawędzimy. Z tym że niedługo skończą się metody mniej zacne, właśnie wtedy pozostanie syf lecz w istocie nie zmieni się nic.