2018-04-11.
Właśnie zakończyła się konferencja prasowa podkomisji ds. katastrofy smoleńskiej prowadzona przez jej (od trzech miesięcy) przewodniczącego, Pana Ministra Antoniego Macierewicza.
Niech żałuje, kto nie oglądał!
Żadne skróty czy omówienia nie oddadzą tego, czym było to wydarzenie. Antoni Macierewicz z lekkością baletnicy wprowadził uczestniczących licznie dziennikarzy w temat i główne tezy technicznego raportu komisji, a potem udzielał odpowiedzi na zadawane mu pytania. Najważniejszym przesłaniem do zgromadzonych dziennikarzy i całej opinii publicznej było podkreślenie technicznego charakteru raportu. Antoni Macierewicz jednoznacznie stwierdził, że ta prezentacja, ten raport, dotyczy wyłącznie technicznych aspektów katastrofy rządowego samolotu Tu-154, w wyniku której zginęli członkowie delegacji państwowej, udającej się na obchody rocznicy zbrodni stalinowskiej – zamordowania tysięcy polskich oficerów w 1942 roku.
Raport techniczny to nie jest formalny raport państwowej komisji d/s badania wypadków lotniczych w rozumieniu prawa lotniczego – nie ma więc możliwości prawnych pociągnięcia do odpowiedzialności prawnej jego autorów. I to jest najważniejsza konstatacja tej konferencji.
Uczestniczący dziennikarze i telewizyjna publiczność mogli wysłuchać obszernego wstępu w wykonaniu Antoniego Macierewicza, mogli obejrzeć animowany film propagandowy z wszystkimi rekwizytami propagandowego materiału oraz usłyszeć odpowiedzi na zadawane pytania, których najczęściej udzielał sam minister Antoni ale i wskazywani czasem przez niego zagraniczni członkowie podkomisji.
Obejrzeliśmy film, zawierający obrazy płonących szczątków rozbitego samolotu, zdjęcia z warszawskiego lotniska na Okęciu i wsiadających pasażerów – członków rządowej delegacji, zbliżenie twarzy prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz symulacje obrazujące skutki wielokrotnych wybuchów na pokładzie samolotu w trakcie lotu. A także szkice i mapy terenu z zaznaczeniem rozmieszczenia ciał ofiar i różnych szczątków samolotu. Animowanemu obrazowi lecącego i rozpadającego się samolotu towarzyszyło stałe przywoływanie nazw różnych technik symulacyjnych, wymienianie nazw europejskich i amerykańskich uniwersytetów i uczelni technicznych, w których to ośrodkach miały być prowadzone lub są prowadzone badania i analizy wyjaśniające przyczyny katastrofy.
Antoni Macierewicz, mówiąc o ofiarach katastrofy lotniczej używał jednak terminu „polegli” – i, mimo że wyraźnie określił tylko techniczny charakter prezentowanego raportu, to jednoznacznie jednak dawał do zrozumienia, że w nietechnicznej sferze przyczyn katastrofy mamy do czynienia z zamachem. Oskarżał wielokrotnie prokuraturę i rząd Donalda Tuska o rażące zaniedbania niepozwalające na rzetelne wyjaśnienie tego dlaczego zginęli/polegli Prezydent RP, jego małżonka i 94 innych ważnych postaci polskiego państwa.
Antoni Macierewicz jednoznacznie stwierdził, że raport komisji Millera jest nieważny i jedyny oficjalny dokument polskiego państwa to jest/będzie raport jego komisji.
Oglądając animowany film, słuchając wypowiedzi członków komisji i jej przewodniczącego, wyjaśniających techniczne przyczyny katastrofy – miałem jednoznaczne przekonanie, że mamy do czynienia z nieprawdopodobnym humbugiem, spiralą kłamstw i konfabulacji, a wchodzenie w dialog z Macierewiczem i członkami jego komisji urąga elementarnej logice i przyzwoitości. Dlatego też z najwyższym szacunkiem i podziwem pozostaję dla redaktora Wojciecha Czuchnowskiego, który zamiast zadać pytanie – zawsze dające możliwość odpowiadania komukolwiek z tej grupy intelektualnych oszustów – wygłosił jedynie słuszne w tej sytuacji oświadczenie, nazywając Macierewicza kłamcą i oszustem. Oraz wyraził nadzieję, że wolna Polska pociągnie go do odpowiedzialności za wszystko zło, jakie jej uczynił.
Tak jest, tak trzeba!
To z czym mamy do czynienia, to nie jest bredzenie zdymisjonowanego ministra obrony narodowej i dziwnych postaci, jakie zgromadził, opłacając je z państwowej kasy. To z czym mamy do czynienia, to ewidentne szkodnictwo i destrukcja powagi polskiego państwa, to utrzymywanie na stanowisku dającym możliwość dalszego szkodzenia powadze państwa polskiego człowieka, który jest szaleńcem i w dodatku działa jak agent wpływu ościennego mocarstwa.
Jarosław Kaczyński – Prezes Polski – na wczorajszej miesięcznicy ogłosił zwycięstwo, odsłonił pomnik ofiar i poświęcił cokół pod pomnik brata. Wymieniając osoby zasłużone dla tego zwycięstwa, wymienił również Antoniego Macierewicza. Podziękowania adresowane do niego były takie, że zrozumieliśmy je dokładnie wszyscy – Prezes wie, że Antoni Macierewicz niczego nie udowodni, niczego nie zbuduje.
Czy możemy oczekiwać, że po dzisiejszej konferencji podkomisji smoleńskiej nastąpi prawdziwy koniec Antoniego Macierewicza ? Czy rzucone hasło skromnego państwa oznaczać będzie koniec wypłacania pieniędzy z państwowej kasy dla tych dziwnych ludzi, z których nikt nigdy nie badał żadnej katastrofy lotniczej, i których udział w pracach podkomisji motywowany być może jedynie zwykłym interesem ?
Czy Jarosław Kaczyński zachował jeszcze zdolność logicznego myślenia? I czy – w związku z tym – zakończy możliwość dalszej destrukcji państwa przez byłego ministra Obrony Narodowej, posła na Sejm, Antoniego Macierewicza?
Zbigniew Szczypiński
Gdańsk

CZY TO JUŻ KONIEC KOMEDII SMOLEŃSKIEJ?
Alez to nie jest komedia!
„Budowanie poparcia politycznego na paranoi, absurdalnych oszczerstwach i mitologii zamachu jest nie tylko niegodziwością wobec wszystkich tych, na których rzucono haniebne oskarżenia o morderstwo, lecz przede wszystkim jest profanacją pamięci zmarłych, których w najbardziej przewrotny i moralnie odrażający sposób wykorzystano dla celów politycznej hucpy.”
https://hartman.blog.polityka.pl/2018/04/11/kaczynski-poddal-smolensk/
Odnosząc się do „tragedii smoleńskiej” – określenia jak najbardziej trafnego, nie użyłbym słowa „komedia” w żadnym kontekście. Wielu ludziom istotnie przykro przychodzi żyć w tak podzielonym społeczeństwie, także dlatego nie należy cementować takich podziałów.
„Komedia” to może o jeden wybuch za daleko, ale tragifarsa czy komediodramat byłyby w porządku. Natrafiłam gdzieś na powiedzenie, że kiedy wpadnie się pod piłę tarczową, trudno ocenić, który ząb zaczął kaleczyć pierwszy i to chyba trafnie obrazuje lawinę, która ruszyła zaraz po katastrofie. Punkt krytyczny z całą pewnością stanowił dzień ogłoszenia (a właściwie narzucenia, błyskawicznie, bez dania szansy zszokowanemu społeczeństwu na złapanie oddechu ) decyzji o pochówku na Wawelu. Co się działo dalej, pamiętamy.
I teraz pytanie: czy jest Pan pewien, że tu nie chodzi właśnie o ZACEMENTOWANIE takich podziałów ? Hmmm…
jakikolwiek rozdział prawdopodobieństw będzie tu zawierał ambicje polityczne, które wtedy w istocie ambicjami politycznymi już nie są; na pewno utrwalanie podziałów, stron definiowanych przez konflikt, leży w interesach części z tych stron. I co z tego ? Jeżeli ktoś rzuca we mnie gównem, nie odrzucam tylko otwieram okno. Warto przewietrzyć.
Moja opinia: błąd Kaczyńskiego, że zabrał na jeden samolot tylu ludzi i być może podjął ryzykowną decyzję o lądowaniu. Czy taka okazja została wykorzystana w jakikolwiek sposób? W mojej opinii brak jest na to dowodów. Proszę jednak pamiętać, że prezydent Kaczyński już wcześniej żył w poczuciu istniejących konfliktów, było to czasem haniebnie wykorzystywane np. posądzając go o jakieś teorie spiskowe, paranoję itd. a to przedstawia strony poprzez stosowane metody manipulacji. Taka gmina.
Pewnie że lepsze są propozycje nazywania tego farsą czy tragifarsą ale to są drobiazgi. To co wyrabiał wczoraj Antek-policmajster na tej konferencji, siedząc w towarzystwie ludzi dziwnych, korzystając ze statusu posła na Sejm RP i przewodniczącego podkomisji sejmowej było straszne, nie do zniesienia, zupełnie jak sen wariata śniony nieprzytomnie.
Spodziewam się jeszcze dalszych jeszcze dziwniejszych i bardziej bolesnych zdarzeń i konsekwencji dla nas wszystkich, dla polskiego państwa w bliższej i dalszej przyszłości.
Dopiero teraz przeczytałem tekst, więc tym większą radość sprawia mi współ-myślenie na łamach SO.
To byłaby farsa, tragifarsa czy nawet komedia gdyby nie dwa rodzaje okoliczności. Pierwsza to sama katastrofa smoleńska. To nadal wielka trauma nie tylko dla rodzin ofiar katastrofy, ale także dla wielu postronnych Polaków. Uczynienie z tej katastrofy narzędzia politycznego jest ponadto wyjątkowo szkodliwe dla państwa. Buduje niepotrzebne podziały i konflikt społeczny, zamiast nastroju skupienia nad meorycznym wyjaśnieniem wszelkich okoliczności katastrofy. Nawet najgłupsza i najbardziej absurdalna wersja zamachu jest wyjątkowo szkodliwa dla Polski. Zdejmuje z nas obowiązek wprowadzenia w życie wszelkich wniosków z katastrofy, skoro wina leży po stronie zamachowców. Tymczasem podobna katastrofa może się powtórzyć własnie na skutek ignorowania wniosków z zaniedbań i zaniechań, które doprowadziły do katastrofy.
Drugi rodzaj okoliczności to sam Macierewicz – szkodliwość jego działalności smoleńskiej, w MON i w polskiej polityce jest tak zasadnicza, że nie ma nic wspólnego z komedią. Jego szkodliwa i antypaństwowa działalność jest celowo i świadomie wspierana przez JK, a obecnie co najmniej tolerowana. Miejmy nadzieję, że obydwaj ci „giganci” poniosą w końcu porażkę porażkę wyborczą i znikną ze sceny politycznej.
W artykule jest podany błędny rok 1942 winno być 1940, pozdrawiam.