Stanisław Obirek: Zgubna pewność siebie Jarosława Kaczyńskiego3 min czytania

17.09.2018

Przyznam szczerze, że nie jestem zwierzęciem politycznym i polityka nie interesuje mnie specjalnie, chyba jako margines i komentarz do szerszych zjawisk kulturowych. W tym sensie owszem jest ciekawa, a czasem nawet groźna. Ten drugi aspekt uświadomił mi profesor Andrzej Białas publikując w biuletynie PAU krótki felieton na temat ponownej lektury „Rozważań o wojnie domowej” Pawła Jasienicy.

Wybieram krótki fragment z komentarza profesora Białasa, który poraził mnie swą aktualnością: „Lektura przypomniała mi bowiem dobitnie, że na czele rewolucji stał wówczas człowiek, którego nazywano incorruptible. I faktycznie był „nieprzekupny”: żył skromnie, nie dbał o majątek, po zdobyciu władzy nie przeniósł się do pałacu (jak wielu jego towarzyszy), lecz wynajmował mieszkanie u paryskiego krawca (którego rodzina go uwielbiała). Oczywiście przez pewien czas cechy te zapewniały mu też wielką popularność wśród paryskiego ludu. Skąd więc w tym człowieku tyle okrucieństwa, skąd taka bezwzględność? Odpowiedź jest prosta: wszystkie jego myśli, wszystkie czyny, były podporządkowane wszechogarniającej ŻĄDZY WŁADZY. To był motor jego działań, to był powód dla którego nigdy nie zawahał się przed zbrodnią. A co jest szczególnie przygnębiające: wszystko to było uzasadniane działaniem w służbie CNOTY.”

Naturalnie sam sięgnąłem do tekstu Jasienicy, mam i ja swoje przemyślenia, którymi może kiedyś się podzielę. Tym razem polecam jednak lekturę całości rozważań autora, którego miałem okazję poznać przed laty i którego osąd bardzo cenię:

http://pauza.krakow.pl/436_4_2018.pdf

Z dojmującej aktualności rozważań prezesa PUA zdałem sobie sprawę, gdy przeczytałem, co na konwencji PiS w Szczecinie w niedzielę 16 września 2008 roku (nie wiem dlaczego w mediach nie podaje się dokładnych dat takich ważnych dla potomnych wydarzeń) powiedział prezes Kaczyński. Otóż chyba po raz pierwszy prezes nie straszył, nie oburzał się, ale z rozbrajającą szczerością stwierdził: „Mówi się często, że historię piszą zwycięzcy. My tu jesteśmy zwycięzcami i musimy napisać historię!” A więc już wiemy kto i dlaczego pisze naszą historię i biada tym, którzy się pod tą wersją nie zechcą podpisać, zdaje się sugerować Jarosław Kaczyński.

Nie jest ciekawe, co mówił poza tym, bo mówił to, co było boleśnie przewidywalne i do czego już się przyzwyczaiłem i, prawdę powiedziawszy, przestałem tego słuchać. Bo to nużące, co prezes ma do powiedzenia na temat Niemiec, czy w ogóle na temat tzw. przez niego zagranicy, ale ta pewność siebie mnie zastanowiła. Może jestem zbytnim optymistą, ale wydaje mi się to zgubne dla każdego polityka, a zwłaszcza jeśli kieruje rządzącą partią w kraju o tak nieprzewidywalnym elektoracie jak Polacy.

 

11 komentarzy

  1. jacekm 18.09.2018
  2. wejszyc 18.09.2018
  3. Obirek 18.09.2018
  4. slawek 18.09.2018
  5. narciarz2 19.09.2018
  6. narciarz2 19.09.2018
  7. narciarz2 19.09.2018
  8. Obirek 19.09.2018
    • slawek 19.09.2018
  9. jacekm 19.09.2018
  10. j.Luk 20.09.2018