03.11.2018

To nie jest pomyłka. Specjalnie napisałem w tytule kościół z małej litery, bo nie do końca wiadomo, o jaki kościół chodzi. Jest to rzeczywistość z jednej strony dojmująco rzeczywista, a z drugiej wszyscy w tym kraju zaprzeczają jakoby istniał.
Jednak dla sceptyków nadszedł czas poważnej próby. Oto nieistniejący przywódca niby–państwa (bo to przecież zwykły poseł bez żadnych uprawnień i tym bardziej przed nikim za nic nie odpowiadający) spotyka się z guru nieistniejącego kościoła (bo przecież zwykły zakonnik za nic nie odpowiada i nie ma żadnych uprawnień) by przedyskutować minione wybory i by omówić strategię działania na przyszłość.
Dla wątpiących i niepewnych dodaję, że chodzi o kraj między Bugiem i Odrą, Bałtykiem i Tatrami. Tak, w Polsce nominalnie mamy partie, w tym jedną rządzącą, mamy wiele związków religijnych, w tym jeden potężny posiadający hierarchiczną strukturę i nawet nieomylnego w sprawach wiary i obyczajów papieża. Ale co z tego, skoro o sprawach najważniejszych o oni decydują: Jarosław Kaczyński i Tadeusz Rydzyk?
Przesadzam? Chciałbym, niestety takie są fakty. Oto co media donoszą.
22 października, dzień po turze wyborów samorządowych, szef PiS Jarosław Kaczyński spotkał się z dyrektorem Radia Maryja i Telewizji Trwam o. Tadeuszem Rydzykiem.
A o czym panowie rozmawiali? Ano o tym, jak urządzić Polskę. Sprawa tym pilniejsza, że jak powiadają dobrze poinformowani
Stosunki pomiędzy prezesem Prawa i Sprawiedliwości i toruńskim redemptorystą nie są w ostatnim czasie najlepsze. Rydzykowi nie spodobały się styczniowe dymisje ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza i ministra środowiska Jana Szyszki. Obaj byli członkowie rządu związani są z Radiem Maryja. W mediach pojawiły się informacje o planach Rydzyka, by w wyborach do Parlamentu Europejskiego wystawić własne, konkurencyjne względem PiS, listy kandydatów.

Może więc zamiast analizować słupki popularności poszczególnych partii, których znaczenie wydaje się jednak względne (zarówno partii jak i słupków ich popularności) wobec ustaleń tych najważniejszych dwóch panów w kraju – to może warto czytać książki Tomasza Piątka. Zwłaszcza te, w których poddaje drobiazgowej analizie życiorys trzeciego ważnego w tym kraju osobnika, czyli Antoniego Macierewicza. Niebawem napiszę kilka refleksji o drugiej, nie tak dawno opublikowanej książce. Jej ustalenia nie są ostateczne bo, jak autor zapewnia, dalsze tomy czekają na napisanie.
Kazimierz Wyka pisał o latach drugiej wojny światowej jako o życiu na niby, kiedyś znakomity dramaturg hiszpański przedstawiał życie jako sen. Zastanawiam się z czym mamy do czynienia w drugiej dekadzie XXI wieku w Polsce.

Panie profesorze, prawda absolutna w tekście..
Jest jak jest, mam tylko pytanie.
Do kogo powinienem mieć pretensje o aktualną rzeczywistość?
Do tych co zmarli czy do tych co jeszcze żyją?
Pozdrawiam.
Jako praktyk odpowiem, że zmarłych to już nie obchodzi, tylko żywi mogą pomóc lub zaszkodzić. Niestety większość szkodzi, dlatego mamy co mamy.