18.11.2018

Joanna Scheuring Wielgus i Ryszard Petru powołali do życia nową partię TERAZ. Wzbudziło to falę komentarzy w Internecie, w których najczęściej powtarzało się naturalne skojarzenie do wyrazu „teraz”: „Teraz, k..a, my”.
W TVN24 jedynym komentarzem było wspomnienie wyjazdu Ryszarda Petru z Joanną Schmidt w czasie protestu sejmowego oraz przejęzyczenie „sześciu króli” zamiast „trzech króli szóstego stycznia”. Ani słowa o tym, co merytorycznie wypowiadał RP w debatach sejmowych, czy w wywiadach medialnych.
Zarzut do TERAZ (a także inicjatywy Roberta Biedronia) jest taki, że opozycja, jeżeli chce wygrać z PiS–em powinna się łączyć, a nie dzielić. Mając na uwadze idiotyczną metodę d’Hondt’a, jest to zarzut bardzo trudny do odparcia.
Problem w tym, że w ostatnich wyborach samorządowych na Koalicję Obywatelską głosowało o kilkaset tysięcy mniej ludzi niż w wyborach parlamentarnych na PO i .N. Czyli z połączenia dwóch partii nic nie zyskaliśmy.
PiS z Kukizem ma w każdym sondażu zdecydowaną przewagę i tylko cud może sprawić, że KO sama jest w stanie wygrać wybory parlamentarne (nie mówię o europejskich, bo te PiS najprawdopodobniej przegra). Jest nadzieja, że afera KNF i inne spowodują zmniejszenie popularności PiS-u, ale najprawdopodobniej przepływ elektoratu będzie w kierunku brunatnym.
Brunatnym, bo bardzo się boję inicjatywy Marka Jakubiaka, który z ONR-em i innymi ugrupowaniami narodowo-socjalistycznymi może zgarnąć kilkanaście procent głosów. Hasło „tylko silna władza może uporządkować burdel w naszym kraju” będzie bardzo nośne.
Pytanie dość łatwe do odpowiedzi jest takie: „Czy gdyby PSL dołączył do KO, to razem dałoby to więcej głosów w porównaniu z PiS–em?”. Oczywiście nie, bo wtedy większość wyborców PSL zagłosowałaby na PiS, albo na Kukiz’15. W przypadku SLD sprawa już nie jest jednoznaczna.
Mamy dwa scenariusze na przyszłość:
Jeżeli TERAZ i nowa partia Biedronia odbiorą głosy KO i SLD, to „dupa blada” – PiS+Kukiz+Jakubiak wygra z olbrzymią przewagą. W polskiej fladze kolor czerwony zamienimy na brunatny.
Jeżeli jednak te dwie nowe partie zmobilizują symetrystów do pójścia na wybory i zagłosowania na opozycję, to wtedy wygramy, i JEST TO JEDYNA SZANSA NA NASZĄ WYGRANĄ.
Szansa bardzo mała, ale, IMHO, jedyna.
OD NAS WSZYSTKICH ZALEŻY, CZY Z TEJ SZANSY SKORZYSTAMY.
Przez dwa lata próbowałem przekonać .N do sformułowania programu w obszarze edukacja, nowe technologie, nauka, kultura, energetyka. Niestety, nie udało mi się. I wcale nie chodzi o to, że moje rozwiązania nie zostały przyjęte. Chodzi o to, że o tych fundamentalnych problemach nikt nie chciał rozmawiać. Przez cały czas rządów PiS, .N wyłącznie reagowała na to, co PiS zrobił, albo Krystyna Pawłowicz chlapnęła.
TERAZ, a do tej pory Plan Petru, dyskusję (na razie wewnętrzną) na tematy edukacji, energetyki, nauki prowadzi. Uczestniczę w tych dyskusjach i jestem pod dużym wrażeniem kompetencji Dyskutantów (oczywiście, największe wrażenie sprawia na mnie moja kompetencja do stawiania pytań, na które nikt nie potrafi jeszcze odpowiedzieć! J).
Obraz TERAZ będzie w dużej mierze zależny od mediów. Mam, niestety, obawy co do rzetelności przekazu, bo jedyną motywacją dziennikarzy jest doprowadzanie do pyskówek. Napędza to widzów, a dla dziennikarzy jest to samograj. Gdyby mieli oni prowadzić dyskusje o wyborze między fotowoltaiką a energią atomową, to musieliby coś na ten temat wiedzieć. Gdyby mieli prowadzić dyskusję o GMO, to by byli w strachu, że stracą widzów, bo zawsze naukowiec stwarza gorsze wrażenie niż hochsztapler.
Bardzo trudno będzie partii TERAZ przebić się do mediów z merytoryczną dyskusją.
Odpowiadając zaś na pytanie tytułowe „.N czy TERAZ” żartobliwie powiem, że „lepiej z Ryszardem Petru zgubić niż z Katarzyną Lubnauer znaleźć”. Już poznaliście pewnie moje podejście do życia, że najważniejszą cechą ludzi, z którymi chcę rozmawiać, jest inteligentne poczucie humoru. RP takowe posiada!
Hazelhard
Myślę, drogi Hazelhardzie, że jesteś urodzonym optymistą i entuzjastą. Moim zdaniem, p. Petru nie ma cienia szansy na sukces. Bo nie ma ani odrobiny charyzmy i nie umie mówić; taka proza. Chcąc zajmować się poważnie polityką, powinien najpierw wydać kilkadziesiąt tysięcy na specjalistę od wizerunku i drugie tyle na logopedę. Całe jego “wnętrze” i osobiste poczucie humoru oraz wiedza i poglądy – są w tej sytuacji kompletnie nieważne.
A co do mediów: polityk nie może zrobić większego błędu, niż je lekceważyć lub okazywać im wrogość. Musi zrozumieć, że media nie są po to, by mówić o nim narodowi prawdę i wychwalać go, nawet jeśli on na to zasługuje. Media są dziś od tego, żeby zarabiać. To on jest zatem dla mediów obiektem – i ma się im podobać, a jesli trzeba – podlizywać. Najskromniejsza nieznana nikomu panienka “z sitkiem” ma być dla niego “wielce szanowną panią redaktor”, która jest w momencie interakcji ważniejsza od królowej brytyjskiej, i przed którą – z naturalną elegancją i swobodą, które trzeba wyćwiczyć – ma leżeć plackiem. Tak się dziś robi politykę. Mnie to też nie zachwyca – ale polityk, to taki sam zawód, jak ślusarz czy hydraulik. Ma swoje reguły.
A że to towarzystwo nie ma o tym wszystkim pojęcia – świadczy choćby ta kretyńska nazwa.
Świętej pamięci redaktor Miecugow prowadził bardzo ciekawe wywiady w TVN24 w niedziele o 23-30. W każdy poniedziałek rano pracownicy agencji ochrony, którzy są w naszym instytucie witali mnie: “Panie Michale, widział Pan “Inny punkt widzenia?”, i rozmawialiśmy o tym, co powiedzieli astronomowie, biolodzy, muzycy, czy pisarze. Dlatego nie jestem przekonany, że TVN24, czy Polsat News najlepiej zarabiają puszczając idiotyczne pyskówki, z których nic nie wynika. Nikt nie może przeprowadzić badania opinii publicznej, czy wolą “Kropkę nad i”, czy “Inny punkt widzenia”, bo tego drugiego nie ma, a jak był, to nie w prime-time.
A co do sposobu mówienia Ryszarda Petru, to co powiesz o Kaczyńskim lub Dudzie? Ci to mają charyzmę!
Charyzma – jest jedno z najbardziej kretyńskich pojęć . Np, ile lat powtarzano powszechnie i namiętnie , że Tusk to facet bez charyzmy !? Można też na pęczki podawać przykłady odwrotne ,( Churchill itp . itd ) ale po co ?
Jak ktoś zapoda : ten klient nie ma charyzmy ,- no to koniec – nie ma o czym gadać
Nowość jest teraz w cenie, bo stare partie od dawna nic nowego nie wnoszą i zajmują się wzajemnie tylko sobą, dlatego ich nie obchodzą pomysły Hazelharda i w ogóle ta tematyka. Dlatego Petru z Scheuring-Wielgus mogą coś zdziałać. A większa liczba partii to plus – każda trafi do swoich wyborców, a jak razem utworzą koalicję to pokonają PiS. Opisałem przykład koalicji pod nazwą Europa – głosy idą na koalicję, a żadna partia nie traci swoich wyborców. Dlatego też żywię nadzieję co do partii Biedronia. Nowy głos i nowe tematy w polityce i szansa zmobilizowania tych wyborców co się wycofali, bo zniechęcili. Krytykują go np. za okrągłe polityczne zdania (Hartman) – za to za co nie krytykują innych polityków. Bo większość komentatorów trzyma się kurczowo wczorajszych sytuacji, gdzie są ze trzy określone, znane partie i wszystko co nowe może je osłabić, więc niech się nie tworzą.
Moim zdaniem szanse ma partia czy partie która wystąpi z nowym językiem, z nowymi tematami i jeśli to możliwe z nowymi ludźmi. Inne partie więdną, choć jeszcze o tym nie wiedzą.
Dzięki, PIRSie za słowa otuchy.
>A większa liczba partii to plus – każda trafi do swoich wyborców, a jak razem utworzą koalicję to pokonają PiS. <
To ja odpowiem "muzycznie"..
Twórzmy zespoły kameralne, od tria do oktetu, każdy zapewne trafi na swoich słuchaczy i w momencie kiedy artyści będą mogli związać przysłowiowy koniec z końcem powinni skrzyknąć się i stworzyć orkiestrę symfoniczną najlepszą w Polsce która zawsze będzie miała zapełnioną widownię, nawet będą stali pod ścianami na kazdym koncercie…
Proszę spytać każdego muzykanta co na ten temat myśli i obejrzeć jego minę …
Zada pytanie, kto za to płaci i ile?!
Z polityką jest podobnie, ma być goło i wesoło, potrzebni są tylko nowi nieznani komedianci którzy wspólnie każdego dnia dadzą przedstawienie za miseczkę ryżu..
Na lepsze żarełko muszą czekać.. i tu jest problem, ile można czekać?
Zgadzam się z opinią @BM. Pan Petru zachował się jak kilku (a może i kilkunastu) innych polityków, którzy przegrawszy wewnątrzpartyjną walkę o przywództwo, obrazili się i założyli własne ugrupowania. Dziecinada. Pan Petru w grudniu 2016 r. dowiódł dobitnie, że mężem stanu, a nawet politykiem, nie jest. Nie ma znaczenia, z kim i gdzie wyjechał. W chwili dramatycznego przesilenia nie było go tam, gdzie powinien być. Wierzę Hazelhardowi, że odbywają się ciekawe i kompetentne dyskusje wewnątrzpartyjne, ale wnioski z nich płynące ktoś będzie musiał przekuć w chwytliwe hasła i przedstawić w atrakcyjny sposób. Pan Petru nie nadaje się do tego. Jak wielu mu podobnych, jest tylko ambitnym politycznym akwizytorem, domokrążcą – nie udało się sprzedać kosmetyków, spróbuje z odkurzaczami. A nuż się uda… Otóż nie uda się.
A gdyby znaleźć jakąś merytoryczną wypowiedź R. Petru i z nią popolemizować? Dyskusja stałaby się dużo ciekawsza.
Niewątpliwie stałaby się ciekawsza i niewątpliwie wypowiedzi Pana Petru w wielu tematach były/są merytoryczne, kompetentne, słuszne itd. Tak jak Pana Palikota, którego sądy na temat historii Polski, roli religii i kościoła itd. są zbieżne z moimi. Tylko nijak to nie przekłada się na polityczną skuteczność obydwóch, co widać gołym okiem. Nadają się na analityków, ale nie na frontmenów.
Jak dziecku się mówi, że jest do niczego, to będzie do niczego. Jeżeli politykowi, z którym się zgadzamy merytorycznie, będzie się wmawiać, że nie mają charyzmy, to nie będą mieli charyzmy. Patrzmy i komentujmy to, co politycy mówią i piszą, a nie przypisujmy im różnych łatek. Zmarnowaliśmy talent Olechowskiego, Palikota, nie zmarnujmy Petru. To my, wyborcy, jesteśmy winni temu, co się w Polsce dzieje.
@Hazelhard Ja niczego, psiekrwie, nie zmarnowałem. Jako prosty człowiek, łaziłem na demonstracje i wpłacałem pieniądze na różne akcje demokracje i inne greenpeace, tłumaczyłem i kłóciłem się, z kim się dało. To Palikot, Petru i Olechowski spieprzyli. A może i nie spieprzyli, bo nasi rodacy pragną czego innego, pragną tego, co oferuje im Kaczyński? Ja nie jestem odpowiedzialny, że Petru “se” wyjechał.
W polityce nie liczą się wypowiedzi merytoryczne. Dobrze, jeśli są. Fatalnie, jeśli są jedynymi wypowiedziami polityka. Liczy się aktorstwo, gra, uśmiech, oraz wyczucie słuchaczy w liczbie od jednego do stu tysięcy. Przykład: Wojtyła. Proszę mi przypomnieć jakąś merytoryczną wypowiedz Wojtyły, która miała by trwałe znaczenie. Słucham? A “tę ziemie” jakoś wszyscy pamiętają.
Polityk to szaman i proszę o tym pamiętać. Polityk rzeźbi w ludzkich emocjach i wyobrażeniach. Takowe nie są merytoryczne. Natomiast merytoryczne wypowiedzi powinny mieć miejsce na głębokim zapleczu intelektualnym. Podejrzewam, ze seminaria są właściwym biotopem Hazelharda i stad jego tęsknoty. I bardzo dobrze. Partie potrzebują zaplecza, choć nie wszystkie chcą o tym wiedzieć z powodu intelektualnej jakości polityków. Wojtyła miał takie zaplecze, bo był bardzo oświeconym szamanem. Takich nam potrzeba i takich nie ma po jasnej stronie mocy.
Masz, Wojtku, rację. Dyskutujemy teraz w TERAZ! na temat energetyki. To jest naprawdę fascynujący problem, szczególnie w Polsce, gdzie mamy rozwiązania sprzed kilkudziesięciu lat. Niezwykle jest trudno wymyślić coś mądrego, wiedząc, że się nie ma wolnych kilkudziesięciu miliardów potrzebnych do zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego za 5, 10, 20 lat. Za jakiś czas trzeba będzie powiedzieć Wyborcom, że trzeba wybudować 4 elektrownie jądrowe za 100 mld zł, albo trzeba będzie zbudować elektrownie wiatrowe za 200 mld zł, albo fotowoltaiczne za 150 mld zł. Dlaczego trzeba będzie? Bo TERAZ! będzie zadawał pytania o przyszłość energetyki (czyli Polski) wszystkim innym politykom. Tylko my sami, w TERAZ!, musimy wymyślić, jak ta energetyka ma wyglądać.
ja z życzeniami udanego mixu energetycznego: Alleluja i do przodu
PS. w kwestii udanego R&D:
1) https://slideplayer.com/slide/9204778/
2) https://youtu.be/eaCHH5D74Fs
lepiej niż zamieszczoną wyżej prezentację czyta się tekst:
SuperKabel
– warto zastanowić się nad także nie najnowszymi pomysłami rozwoju innowacyjnych technologii (cytowany wyżej artykuł zawiera ładny wstęp dotyczący skali problemów w energetyce), polecałbym analizę perspektyw gospodarki wodorowej.
Program powinien być jednak prospołeczny i realny, żadne tam koty w worku – duży obecnie udział energetyki węglowej – zasadność rozwoju technologii gazyfikacji węgla – restrukturyzacja i nowe miejsca pracy. Koszty to nie tylko technologie, to skala, na przykładzie PV:
Dlaczego spadają koszy energii słonecznej
Czyli także alternatywne ścieżki rozwoju przede wszystkim jednak odpowiedzi na pytania biznesu: jasne prawo energetyczne, stabilność horyzontów inwestycyjnych i działania prospołeczne w prywatnym sektorze wynikające z ich opłacalności. Prawo przyjazne dywersyfikacji podmiotów dostawców energii i efektywność użytkowania energii jako integralna część programu. Potem analiza i opracowania eksperckie, potem program i już.
Posłałem komentarz i przepadł w czeluściach. Moze Redaktor BM pomoże.
Pomógł. Istotnie, trafił automatycznie do piekła. Zupełnie nie mam pojęcia – dlaczego. Cóz, tajemnic Akismeta, który nad nami czuwa. I w sumie się sprawdza, błędy są sporadyczne.
Energetyka jest ważna, ale to jest dyskusja dla ekspertów, którzy coś rozumieją. Normalny tzw. człowiek (okaz z tatuażem) powie tak: “Uuu, panie! No te ruskie przysyłają brudny węgiel. Te w Warszawie biorą łapówki i dlatego kupują od ruskich. Ale jak my Polacy bedziem rządzić, to my bedziem kopać własny węgiel, który jest czysty pierwsza klasa. Wtedy my tego smoka czy smoga pogonimy ruskim, niech sobie sami go jedzą. Bo u nas bendzie porzondek i nie bendzie nam ruski węgla sypał. A jak my panie tego smoka im pogonimy, to one te ruskie i wraka nam przyślą i jeszcze nam jabłek dosypia, bo te ruskie to głupie som panie. Tylko te w Warszawie to nie wiedzom jak z temi ruskimi majom rozmawiać. Tam som same głupie profesory panie.”
Dopóki Petru RAZEM z Hazelhardem nie zrozumiejom mowy tzw. człowieka, to Petru RAZEM z Hazelhardem będą oscylować w okolicy jednego procentu, a rządzić będą panowie Jarek, Zbynio, i Antoni. Mi to by się wydawało, ze ta prawda już dawno powinna była dotrzeć pod strzechę. Ale jak widać nie dotarła.
Entuzjazm Hazelharda jest znany i budujacy. Niestety, nie wróży raczej sukcesu nowej partii Ryszarda Petru. Tutaj wypowiedzi @ Redaktora BM, Wejszyca i Narciarza2 wskazują na istotne przeszkody dla których nowa partiaa nie ma większych szans na sukces polityczny. W polityce polskiej są dwa rodzaje elektoratu – prawicowy, dla którego nie liczą się poglądy a “wyznanie” czyli zbiór zaklęć gloszonych przez polityków. Wiarygodnośc polityka ma tutaj znaczenie drugorzędne wobec jego hipokryzji polegającej na głoszeniu “jedynie słysznych” poglądów o rzeczywistości. Oferta partii “Teraz” skierowana jest do drugiego rodzaju elektoratu. Dla tej grupy wyborców podstawą możliwości popierania polityka jest jego wiarygodność. Merytoryczność, tak zachwalana przez Hazelharda zaczyna sie od osobistej wiarygodności. Petru tę wiarygodność utracił pod koniec 2016 roku i nawet najbardziej sensowne propozycje programowe dla Polski tej wiarygodności mu nie przywrócą. Możemy nie przepadać za paniami Lubnauer czy Gasiuk-Pichowicz, ale one wygrały wybory w partii i uratowały resztki reputacji .N jako projektu politycznego, który R. Petru utworzył a potem mocno nadwyrężył. Proces odbudowywania wiarygodności R. Petru musi potrwać znacznie dłużej niz 2 lata, które upłynęły od jego utraty. Na elementy tego procesu składają się słabosci tego politykas, które trafnie wypunktował wyżej Redaktor BM.
Porównywanie inicjatywy pana Petru do projektu Roberta Biedronia jest o tyle nietrafne, że Robert Biedroń jest na wschodzącej krzywej wiarygodności, podczas kiedy Petru znajduje sie raczej na jej minimach. C’est la vie.
Bardzo bym chciała, aby się partia TERAZ oparła niesprzyjającym prądom, okrzepła i pozostała na powierzchni. Od dawna tęsknię za takim ugrupowaniem, na które oddałabym głos bez zaciskania zębów. Aby nie był to wybór mniejszego zła, ale ugrupowania, które ma realistyczny, oparty o zdrowe zasady program a do tego silnego przywódcę i ludzi mających odpowiednie wykształcenie i energię, aby działać na rzecz przyszłości kraju, jego ustroju i gospodarki. Aby nie byli to jedynie karierowicze i kunktatorzy kalkulujący, co im się opłaci i na jakie ustępstwa trzeba iść, aby utrzymać pozycje, nie dać się wypchnąć za burtę. Jeśli Petru takich ludzi ma w swoim zasięgu, potrafi ich zainspirować do pracy na rzecz dobra kraju, ustawić wreszcie zdrowe zasady współpracy państwo – kościół, to zakładając, że zdobędzie życzliwość niezależnych mediów – ma jakieś szanse na sukces. Tego sukcesu mu życzę szczerze i – jeśli oczywiście doczekam – poprę jego partię w wyborach. Na Biedronia zupełnie nie liczę, bo on jakoś za prędko rezygnuje z tego, co osiągnął, nie dotrzymuje obietnicy tych, co mu zaufali i ma kolejny sposób na życie i swoją w nim pozycję.
Najbliższe miesiące pokażą, w którą stronę płynie ta nasza łajba narodowa bez sternika, a załoga okłada się wiosłami.
Cieszę się. Na razie polecam: https://polska2031.wordpress.com/
>Co masz zrobić jutro, zrób TERAZ!”. W oryginalnej wersji było co prawda nie „teraz”, a „dzisiaj”, ale na jedno wychodzi.<
Partia aby zdobyć poklask, powinna mieć ksywę ZARAZ albo JUŻ,
aby przekonać ludzików, że nic nie pójdzie ad acta …
Pamięć nie ta, ale chyba to tak brzmiało…
Towarzysze !
Punkt pierwszy, zbudujemy socjalizm!
Punkt drugi, zbudujemy komunizm!
Po trzech latach…
Towarzysze!
W związku że brakuje środków na punkt pierwszy..
przystępujemy natychmiast do punktu drugiego!!
Pozdrawiam serdecznie
Magog.
ps.
Ciekawe kiedy któraś z partyjek ogłosi plan reformy narodowej edukacji.
Nowe pokolenie jest w tym samym stopniu obecnie durne jak ich rówieśnicy w w tzw. demokracjach.
Najpierw ogólnie: zgadzam się z Hazelhardem i PIRSem, że poszerzenie puli głosujących jest warunkiem niezbędnym do wygrania z PiSem i potencjalnymi jego koalicjantami.
Niegłosujący głosują na PiS, bo to jesy w tej chwili z dużą przewagą największa partia.
.
Petru. Nie zgadzam się, że nie ma charyzmy i nie umie przemawiać. Owszem popełnia gafy, ale mówi ciekawie nawet z trybuny sejmowej i spontanicznie reaguje na wydarzenia. “Niech pani się nie stuka w łeb” wypowiedziane do panny Pawłowiczówny było jak dotąd najlepszą próbą przeciwstawienia się chamskim wyczynom KP w czasie posiedzeń sejmowych.
Co za tym idzie – RP łatwo może stać się ulubieńcem mediów.
Jeśli dzięki temu wprowadzi do debaty publicznej zagadnienia, o których wspominał Hazelhard, jeśli uda się przedstawić je jako ważne (np. energetyka i pytanie: atom czy światło) to na tym można tylko wygrać. Trzeba zmienić obszary dyskusji, by pokonać PiS.
Przed wyjazdem na Maderę to też Petru był postrzegany jako lider opozycji.
Także wydaje mi się, że RP mógłby zyskać przychylność mediów, zwłaszcza wobec bierności i bylejakości obecnych liderów KO.
ALE
Czy to już czas na RP?
Czy rok poza głównym nurtem wystarczy, by odpokutować? Wejszyc wspominał, jak to lider wyjechał sobie w momencie trudnym. Co gorsza, on wrócił i uznał, żepoświęcenie Wejszyca i wielu innych stojących na mrozie i protestujących przeciw ordynarnemu łamaniu prawa było pozbawione sensu, że w sumie to nic się nie stało i wracamy do codziennych zajęć.
To był koniec Petru i zjazd w sondażach.
Człowiek “znikąd” może dostać kredyt zaufania. Człowiek, który tak srodze zawiódł musi na nie znów zapracować. A tak krótko po wydarzeniu nie może liczyć na niepamięć.
Wydaje mi się, że musi się z tym zmierzyć, przeprosić, obiecać poprawę, a także dać do zrozumienia, że się na błędach nauczył.
Ale nie wiem, czy i to wystarczy, by pociągnąć ludzi za sobą.
Polecam książkę Wywiad-rzeka z Ryszardem Petru, gdzie ten wyjazd jest opisany. Sprawy wcale nie wyglądają tak, jak je media przedstawiły. Książka niedługo powinna być w księgarniach. A to stwierdzenie o “stukaniu się w łeb” akurat mi się nie podobało. Można było powiedzieć “głowę”.
“Stukanie się w łeb” mogło się niepodobać i być mało eleganckie, ale jednak skuteczne medialnie. Co ważne – było spontaniczne, a nie wyreżyserowane i sztucznie zagrane. To duży plus dla polityka i łakomy kąsek dla mediów – jesli wiadomo, że polityk coś nieszablonowo spontanicznie może powiedzieć. Przychylnośc mediów będzie tej inicjatywie potrzebna i spontaniczny lider formacji na pewno jest “plusem dodatnim”.
Co do wywiadu i opisy wyjazdu na Maderę – mnie ten wyjazd kompletnie nie interesuje. Pozostają walczący obywatele i lider opozycji, który po wczasach i spotkaniu z Kaczyńskim mówi o swiatełkach w tunelu, choc nie zmieniło się nic.
@Hazelhard
Czy TERAZ, programowo, będzie się różnić od początkowej .N a jeżeli tak to jakie będą różnice?
Są różnice, bo sytuacja jest inna, ale do 9 grudnia, kiedy będzie Kongres, program nie jest publiczny. 🙂
Dzięki. Pożyjemy, zobaczymy. Mam tylko nadzieję, że kurs nie zmieni się całkowicie.
Przeczytałem swój tekst jeszcze raz. Jest tam takie zdanie: “oczywiście, największe wrażenie sprawia na mnie moja kompetencja do stawiania pytań, na które nikt nie potrafi jeszcze odpowiedzieć! J”. Ten “J” na końcu to był emotikon uśmiechniętej buźki, ale jakoś nie nie uchował.
Zobaczymy, co RP powie dzisiaj w Kropce nad i. TVN24 godz. 20-ta.
Wprowadzenie określonych słów czy ocen dla wypowiedzi niektórych polityków, jest jedną z najważniejszych zasad podejmowania zarówno dysputy jak i chęci powstrzymania głupoty i chamstwa. Dlatego do publicznych wystąpień pani Pawłowicz należy używać określenia “chamskie wrzaski”, zaś dla wystapień publicznych na różnego rodzaju wiecach –
pana Andrzeja Dudy – ” typowe wrzaski “. Natomiast dla Mateusza Morawieckiego właściwym okresleniem jego “narracji ” już na zawsze pozostaną “pospolite kłamstwa”. Natomiast każde inne określenie wystąpień wymienionych wyżej osób będzie ” obrzydliwym lizusostwem “
Drogi NARCIARZU – otóż nie.
Po pierwsze ani Petru ani Hazelhard nie opanują mowy tzw. człowieka – nie ma szans. I chwała bogu nie muszą – to nie ich elektorat. Do tzw. prostego człowieka trafiają prości i prostaccy politycy. Czego u nas brak to partii która zwróci się do ludzi myślących i nie będzie traktować ich jak dzieci. Niestety, nie ma takiej partii. Wszystkie one zajmują się krytykowaniem poszczególnych posunięć PiS (co nie trafia do wyborców PiS) i starają się ich przekabacić na swoją stronę (co im się nie uda). Przypomina mi to czasy PRL, gdzie co chwila oddawano hołd „prostemu człowiekowi”, „robociarzowi”.
To nie jest elektorat o który trzeba zabiegać i nie ma szansy teraz do niego trafić.
Jeżeli normalni i w miarę normalni ludzie nie dojdą do głosu to wszyscy leżymy i degrengolada będzie postępować, a za jakiś czas do porozumiewania się z ludźmi wystarczy nam 20-30 słów. To normalni ludzie powinni nadawać ton i normalni politycy. Próby przypodobania się prostakom i Kościołowi (co często jest tym samym) budzą moje obrzydzenie.
Wbrew pozorom, z Ludźmi wykształconymi inaczej niż ja, świetnie się dogaduję. To jakiś mit, że nasz suweren jest durny. Często rozmawiam z Osobami z wykształceniem podstawowym, wyjaśniam Im po co jest nauka, i zawsze końcowy komentarz jest taki: “Panie Michale, to zróbmy tak, żeby na badania naukowe było 5% PKB, a nie 1%”.
Jak wyjaśniam? Opowiadam o coraz mniejszej ilości plemników w mililitrze spermy, o antybiotykach w mięsie, o dziesiątkach tysięcy zakażeń szpitalnych, o tysiącach ofiar smogu, o zarabianiu pieniędzy na nowych technologiach, itp., itd. Naprawdę, Ludzie nie są durni, tylko nie informowani przez tzw., elity. Trochę na ten temat pisałem: https://polska2031.wordpress.com/2018/11/15/glupota-wyksztalciuchow/
Zgodzę się z Panem Bogdanem że Petru przydałby się fachowa pomoc. Widać że nieglupi facet i sporo ciekawych rzeczy do powiedzenia ma ale ta forma pozostawia wiele do życzenia. Np tu:
https://youtu.be/w0iaZ0vQRqI
Dla kontrasu Kaczyński nie ma za wiele do powiedzenia, prezencji brak, ale jak już coś powie to robi to w przemyślany albo po prostu wyszlifowany przez dekady praktyki sposób, np. poniżej ładnie roznosi Tuska:
https://youtu.be/kLrM-SOfpjk
Zawodowi politycy jak Kaczyński mają ogromną przewagę, ale Petru ma kasę na logopedę!
Drogi PIRSie – otóż nie.
Nie chodzi o to, żeby mówić tak samo, jak mówi tzw. człowiek. Chodzi o to, żeby go zrozumieć. To się da zrobić z większością tzw. czlowiekow, bo oni wcale niekoniecznie są idiotami. Maja swoje racje. Przykładem był niedawny wywiad z autorem filmu o kibolach (link na końcu). Tam jest sporo ciekawych informacji, których opanowanie powinno być zawodowym obowiązkiem polityka. Na tym przykładzie można się nauczyć, ze celem polityka nie powinno być stanie się kibolem. Celem powinna być umiejętność dotarcia do takowych. Rożnica może subtelna, ale fundamentalna w tym zawodzie. Wypowiedzi w tym wątku raczej pokazują, ze wizja zawodu “polityk” to profesor, który porozumiewa się z innymi profesorami. A ja bym takiego profesora określił słowem “hobbysta”. Hobby to dobra rzecz, ale nie oczekujmy za wiele po hobbystach, którzy nie chcą się skutecznie przyuczyć do nowego zawodu.
weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,24111001,cezary-grzesiuk-po-tym-filmie-moge-powiedziec-bez-zawahania.html
Polityka i marketing maja wiele wspólnego. Czy ktoś w tym wątku potrafi skutecznie sprzedawać jakieś produkty na większą skale? Taki ktoś pewnie widzi, czego brakuje panom Petru i Hazelhardowi. Brakuje otóż wizji rynku, na którym trzeba skutecznie sprzedać swój produkt polityczny na masowa skale. PP Petru et al już w punkcie wyjścia orientują się na wąski rynek, na którym chcą sprzedawać skomplikowany produkt wysokiej jakości. Dalszy rozwój sytuacji jest taki, ze zaczynając od wąskiego rynku, po jakimś czasie wcale go nie rozszerzają, ale wręcz tracą swój początkowy udział. Dzieje się tak, bo nie zmieniają swojej oferty, natomiast w miarę upływu czasu tracą osobisty autorytet. Ta się zdarzyło Palikotowi z powodu awanturnictwa, oraz Petru z powodu dezercji.
Niezbyt atrakcyjny produkt plus osobista kompromitacja równa się bankructwo. Taki był koniec zarówno SLD, Palikota, oraz .N utożsamianej z Petru. Taki będzie koniec RAZEM, bo te same metody stosowane w podobnej sytuacji doprowadza do podobnych wyników. Ten eksperyment jest powtarzalny. Książka pana Petru nic tu nie zmieni. Gdyby się uczył w takim tempie, w jakim powinien, to by się inaczej zachował w trudnej sytuacji. Jest mało prawdopodobne, żeby się nauczył od tamtego czasu. Mi się wydaje, ze niczego się nie nauczył i nic nie zrozumiał. Szkoda czasu na jego inicjatywy.
Drogi NARCIARZU – to wszystko (prawie wszystko) prawda. Dobrze by było dotrzeć do ludzi których wymieniasz i ich przekonać do siebie i swego programu. Ale, jak słusznie zauważyłeś, to nie ten towar i nie ci sprzedawcy i, powiem, trudny klient. Obawiam się, że gdyby Petru&Co poszli za Twoją radą to by skończyli tak jak Kubańczycy, którzy postanowili kiedyś wdrożyć zdobycze socjalizmu i zrezygnowali w dużej mierze z uprawy trzciny cukrowej, która była ich specjalnością, a w jej miejsce zaczęli wzorem kołchozów wprowadzać pszenicę, żyto, kartofle itp. Klapa.
Ja widzę szansę w działaniach Petru&Co (i podobnych ugrupowań) w znalezieniu swojej grupy wyborców i w konkretnym programie (nie wiem czy im to wyjdzie). Bo szansą jest uruchomienie wyborców, którzy nie mają teraz na kogo głosować, albo w ogóle nie głosują od dawna. Nie chcę się powtarzać – napisałem jaka jest scena polityczna i co jest potrzebne.
Ci ludzie, których wcześniej opisałeś, różnią się trochę od przytoczonych w linku kiboli. Ale i do tych i do tych Petru i Hazelhard nie mają dojścia. Czy mają wykupić płatne reklamy w gazecie sportowej? Ci, których wcześniej wymieniłeś, pewnie i tego nie czytają. Żeby zmienić ich myślenie potrzebna jest praca od podstaw i odpowiedni ludzie. Może też odpowiednie media.
Szansą jest obudzenie myślącego elektoratu, który nie ma obecnie swego przedstawicielstwa, bo nikt o niego nie zabiega. I PO i Nowoczesna apelują do elektoratu PiS, ale ich apele tam nie docierają, albo docierają zniekształcone przez pisowskie media.
A co do kompromitacji… Politycy u nas nie kompromitują się, bo wyborcy mają małe wymagania i krótką pamięć. Co najmniej połowa prominentnych polityków wszystkich partii w jakimś momencie skompromitowała się i gdyby mieli honor to by zniknęli. A tu ludzie ich wybierają. Czy Petru i Hazelhard mają po chamsku się zachowywać jak czołówka PiSu i wtedy odbiorą im elektorat?
Polecam ostatnie teksty na http://www.polska2031.wordpress.com
https://polska2031.wordpress.com/2018/11/21/brukowce-szmatlawce-wiatr/?fbclid=IwAR2bP5PpsaHUcAFV_qT7Iy7BeAIdR3JjfebGtIixRQ0sak0kYuX0NZ3e5-k
https://wordpress.com/post/polska2031.wordpress.com/296
@PIRS
Cyt. :“I PO i Nowoczesna apelują do elektoratu PiS, ale ich apele tam nie docierają, albo docierają zniekształcone przez pisowskie media.”
.
Też odnoszę podobne wrażenie.
.
To trochę przypomina mi perspektywę postrzegania rzeczywistości przez pryzmat oczekiwań pasjonatów seriali telewizyjnych.
Żyć cudzym życiem, chociażby wymyślonym.
PO i Nowoczesna w tak kreowaną rzeczywistość chciały się wPISać jako antyPIS. To zdecydowanie za mało.
To może być jedynie wtórne.
Próby szukania własnej tożsamości na drodze przeciwstawień zawsze wypadają dość żałośnie.
Widać że założyciele nowej partii nie mogli się zdecydować jak ją nazwać i myli im się wciąż nazwa TERAZ z RAZEM, a zapewne rozważali także inne możliwości. Moim zdaniem zmarnowali szansę żeby z przytupem wpisać się do świadomości wyborców. Trzeba było skorzystać ze starego komentarza Kaczyńskiego do partii AWS i nazwać się TERAZ K…. MY!
PIRSie, toż to napisałem na początku (o tym TKM! :-)). Natomiast “na poważnie”, to przyznaj, że w ciekawych czasach żyjemy…
HAZELHARD
Masz rację, zapomniałem, ale moja żona powiedziała to pierwsza, natychmiast jak usłyszała nazwę. Widać więcej osób miało podobne skojarzenia.
@Hazelhard
Refleksja na marginesie.
.
Pozwoliłem sobie (ponad rok temu) wątpić w wystarczający powód do satysfakcji z dużej ilości komentarzy. Nie brałem wtedy pod uwagę punktu widzenia prowokatora – tego, co przysłowiowy “kij wsadza w mrowisko”.
.
Przyznać muszę, że do tego też trzeba mieć talent, zwłaszcza, gdy jako pierwszy wypowiada się BM.
.
Dopiero teraz do mnie dotarł też sens uwagi autora, że brak mi dystansu – w oryginale: brak “poczucia humoru”.
.
Nowoczesna czy Razem? – to takie lustro dla dla naszych wyobrażeń. Gratuluję swoistego poczucia humoru.
MarkuJ, Całe młode życie spędziłem na basenie, boisku i korcie, mając jeden cel: zwyciężać. Dzisiaj, kiedy młodość minęła, co niedziela zakładam sportową koszulką adidasa (z second-handu) i szukam dyscyplin, w których mógłbym zwyciężyć. Ta notka ma największą ilość komentarzy w ostatnich 3 miesiącach, co pozwala mi z dumą napić się wina.
Ale “na poważnie”, to cieszę się, że moi Polemiści szczerze i ciekawie piszą. Bardzo Im dziękuję w imieniu wszystkich Czytelników SO.
Całkowita zgoda z Autorem , ale dodałbym od siebie ,że – w oparciu o aktualną kadencję Sejmu – można naprawdę z czystym sumieniem oddać głos na obojętnie jaką inicjatywę , której swoją twarz udzieli Pani Joanna Scheuring- Wielgus
@ Igorowa, Dzięki za miłe słowa. Mam nadzieję, że inni liderzy Teraz! będą też wzbudzali pozytywne uczucia.