29.05.2019

Kardynał Stanisław Dziwisz zabrał głos i podziękował papieżowi Franciszkowi, za jak to określił „położenie kresu zniesławieniom”. W sumie trudno się dziwić, że dla sekretarza Jana Pawła II to ważne, co mówi o polskim papieżu jego następca, który zapewne ma dostęp do informacji z pierwszej ręki; i nie ma powodu mu nie wierzyć.
Gorzej natomiast z logiką u emerytowanego kardynała Dziwisza. Bo skoro Franciszek powiada, że „także Jan Paweł II był czasem wprowadzany w błąd, to pewne” no to powstaje zasadne pytanie: kto też wprowadzał go w błąd. Nie trzeba wielkiej przenikliwości, by stwierdzić, że robiło to najbliższe otoczenie, czyli Stanisław Dziwisz.
I właśnie tym należy się zająć. I dobrze, że wiele mediów już o tym pisze. Pozostaje jeszcze do ustalenia odpowiedzialność karna. Być może słowa Franciszka to początek jej ustalania.

W ostatnich dniach oglądałem razem ze studentami film dokumentalny „Śluby milczenia” oparty na książce pod tym samym tytułem „Vows of Silence”. Otrzymałem go od autora Jasona Berry’ego. Jest równie wstrząsający, jak „Tylko nie mów nikomu” Tomasza Siekierskiego, choć mówi głównie o historii Marciala Macieja Degollado. A może ściślej rzecz ujmując, o ukrywaniu jego zbrodni przez najbliższe otoczenie Jana Pawła II.
Mam nadzieję, że słowa papieża Franciszka to początek watykańskiego śledztwa, które niebawem rozpocznie się w Polsce wraz z przyjazdem abpa Charlesa Scicluny, który jest jednym z bohaterów filmu „Śluby milczenia”.