Aby nie wdepnąć w psie odchody należy patrzeć pod nogi. Aby nie wdepnąć w odchody szmatławych dziennikarzy należy omijać rynsztokowe pisemka, w których ci są głównymi obsrywającymi.
Od rzetelnych dziennikarzy odróżnia tych ze szmatławców metodyczne posługiwanie się kłamstwem. Tak więc Rafał Ziemkiewicz skłamał w „Uważam Rze” jakoby Stefan Bratkowski zwymyślał kioskarkę rzucając „wiązankę” pod jej adresem i napluł na szmatławca. Wszyscy, którzy znają honorowego prezesa SDP, wiedzą doskonale z wieloletniego doświadczenia, że Stefan nigdy, przenigdy nie posługuje się językiem wulgarnym. Nawet, jeśli ma do czynienia z ewidentnym sk**em.
Starożytni powiadali, że jeśli osioł kopnie człowieka, to ten nie powinien czuć się poniżony. Podobnie, jeśli świnia potrąci człowieka, nie można od niej wymagać przeprosin.
Muszę na koniec wyjaśnić, że nigdy nie biorę rynsztokowych pisemek do ręki, a mojej kioskarce zwracam uwagę, aby ich nie zamawiała. Strata mała, korzyść wielka.. O kolejnym kłamstwie tego pana dowiedziałem się przez telefon i przeczytałem w Internecie ów obrzydliwy tekst.
Odruchowo wytarłem buty
Są ludzie, którym nie podaje się ręki i tak samo są ludzie, uważający się za dziennikarzy i publicystów, którzy nie są warci tego, aby z nimi polemizować. Pan Ziemkiewicz zdecydowanie należy do tej grupy. Lepiej spuścić wodę.
Brawo! A swoją drogą jak (herbata) nam się ulung taki potworek , chudy literat,nędzny dziennikarz?!