Przyczynek do biografii pewnej posłanki8 min czytania

21.02.2020

Od kilku dni Polska żyje dyskusją o geście posłanki PiS J. Lichockiej, którym skwitowała „zwycięstwo” swojej partii w dyskusji nad przyznaniem 2 mld złotych telewizji Kurskiego zamiast przeznaczenia tej kolosalnej kwoty na opiekę nad chorymi na raka. Stosunkowo mało znana dotychczas posłanka stała się w ciągu kilku godzin negatywną gwiazdą internetu. Aby zaspokoić zrozumiałe w tej sytuacji zainteresowanie jej osobą opinii publicznej, przypominamy wymianę korespondencji z 2010 roku między Piotrem Rachtanem a Radą Etyki Mediów w sprawie nieetycznego prowadzenia przez nią debaty między Bolesławem Komorowskim a Jarosławem Kaczyńskim.

Taka ciekawostka.

Redakcja

Piotr Rachtan                                              Warszawa, 1 lipca 2010
dziennikarz

Pani Redaktor Magdalena Bajer
Przewodnicząca Rady Etyki Mediów

Szanowna Pani Redaktor,

po obejrzeniu dwu debat telewizyjnych dwóch kandydatów na prezydenta RP, przygotowanych przez TVP i wyemitowanych przez 3 stacje, wnoszę skargę na gospodarza (telewizję publiczną), który nie zachował oczekiwanej w tej sytuacji i niezbędnej dozy obiektywizmu. Wyrażało się to w sposobie reżyserowania obrazu w pierwszej debacie oraz w zachowaniu dziennikarki, reprezentującej telewizję publiczną w trakcie obydwu debat.. Pierwsza kwestia: wystarczy zestawić plan ogólny studia, w którym (od strony widza) prezes Jarosław Kaczyński siedzi po lewej stronie ekranu, a marszałek Komorowski — po prawej,

 (kadr ze strony www.tvn24.pl)

z setkami, które pokazują widzowi inne zupełnie ustawienie: wydaje się, że Komorowski siedzi po lewej,

(kadr ze strony www.tvn24.pl)

a Kaczyński — po prawej stronie.

(kadr ze strony www.tvn24.pl)

Prawa strona ekranu przykuwa uwagę widza bardziej niż lewa. Nazywana jest mocną częścią kadru i wynika z zasady złotego podziału. Zabieg, którego dokonał reżyser obrazu, raczej celowo, niż przypadkowo, nazywa się fachowo „przekroczeniem osi” i służy wywołaniu złudzenia, że sytuacja na ekranie jest inna, niż  w rzeczywistości. Widz traci orientację i skupia swoją uwagę na osobie znajdującej się w złotym miejscu ekranu. Dla niego ten ktoś, tu — Jarosław Kaczyński, staje się ważniejszy, niż ten drugi. I przez to bardziej wiarygodny.

Zajmijmy się też treściami, nie tylko obrazem. W pierwszej debacie otwierająca ją red. Joanna Lichocka, reprezentująca gospodarza, czyli TVP, wykonała wist pytaniem, na które Jarosław Kaczyński mógł dać odpowiedź dobrze skomponowaną, z początkiem, rozwinięciem i zakończeniem, która mieściła się co do sekundy w dwuminutowych ramach. Wniosek — Jarosław Kaczyński znał pytanie i przygotował na nie odpowiedź. Przyjrzyjmy się drugiej debacie. Tu zachowano symetrię obrazu. Jednak red. Lichocka jej nie dotrzymała: pytanie, a właściwie wypowiedź, prezentowało stanowisko opozycji, a nie obiektywnego dziennikarza. Przytaczam fragment stenogramu:

Joanna Lichocka, TVP:

– Czy zadowoleni jesteście z tego, jak funkcjonuje polskie państwo, chodzi mi przede wszystkim o bezpieczeństwo obywateli i zaufanie do instytucji, tych instytucji, które mają nam zapewniać bezpieczeństwo lub nas wspierać.

Pytam o to w kontekście na przykład dwóch głośnych spraw. Niedawno okazało się, że zupełnie nagle odnalazły się 63 tomy akt w sprawie morderstwa Krzysztofa Olewnika. Kazimierz Olewnik od 2007 roku monitował na różnych szczeblach, różne urzędy o to, żeby odnaleźli te akta, ponieważ wiedział, że one istnieją, nie wiedział tylko, gdzie są. Za każdym razem otrzymywał odpowiedź, że takich akt nie ma. Sześć dni temu mówił w TVP Info, kiedy nie wiedziałem gdzie się zwrócić, „wysłałem pismo do premiera Donalda Tuska, dostałem odpowiedź, która także mnie okłamywała — żadnych nowych akt, żadnych kolejnych dokumentów pan nie dostanie, bo ich nie ma. Gdzie jest rząd, kto zabezpiecza moje prawa konstytucyjne” – tak dramatycznie pytał pan Kazimierz Olewnik.

Druga rzecz, całkiem niedawna sprawa, to powódź. Mieszkańcy Sandomierza skierują pozew sądowy przeciwko rządowi, gdyż ich zdaniem rząd zaniedbał konstytucyjny obowiązek zabezpieczenia im bezpieczeństwa. Nie pogłębiono koryta Wisły, nie rekonstruowano wałów, a jeżeli robiono cokolwiek, to wbrew prawu melioracyjnemu. I drugi zarzut mieszkańców Sandomierza, że rząd nie zaplanował takich rozwiązań, żadnych rozwiązań dla przedsiębiorstw zniszczonych przez powód. Ci ludzie mówią: państwo źle działa, państwo jest fatalne, państwo jest słabe. Czy panowie podzielają ten pogląd, a jeżeli tak, to jakie mają zamiar podjąć działania, żeby tę sytuację zmienić?

Pytanie red. Lichockiej zawierało zatem tezę o nieudolności obecnego rządu, który miał ponosić odpowiedzialność i za zaginięcie 67 tomów akt sprawy Olewnika, i za skutki powodzi. Zasady rzetelnego dziennikarstwa zostały tu jawnie złamane.

Nie może tak być, by na oczach milionów wyborców dziennikarz telewizji publicznej zachowywał się stronniczo.

Zachowanie prezesa Kaczyńskiego rodzi podejrzenie, że też był przygotowany na to pytanie: przypadkiem zapewne kartka z cytatem fragmentu wypowiedzi jego rywala leżała na samym wierzchu. Nie musiał jej szukać, nie szperał w notatkach — cytat czekał na pytanie.

Proszę Radę Etyki Mediów, by zajęła w tej sprawie stanowisko i by jednoznacznie potępiła taką praktykę, jakby żywcem przeniesioną z telewizji rodem z PRL.

Z wyrazami szacunku

Piotr Rachtan

Rada Etyki Mediów krytykuje TVP i Joannę Lichocką

Piotr Rachtan | Polska | 2010-10-07

Otrzymałem właśnie odpowiedź od Rady Etyki Mediów na złożoną przed ponad 3 miesiącami skargę na sposób przeprowadzenia debaty telewizyjnej między kandydatami na prezydenta Jarosławem Kaczyńskim i Bronisławem Komorowskim, którą opublikowałem w „Kontratekstach” pod URL

http://www.kontrateksty.pl/index.php?action=show&type=news&newsgroup=3&id=5167

Oto pełny tekst odpowiedzi REM (który należy czytać po uprzednim zapoznaniu się ze skargą):

Rada Etyki Mediów                              Warszawa, 30 września 2010

Pan
Piotr Rachtan

Z poważnym opóźnieniem odpowiadamy na Pana list z 1 lipca br., za co przepraszamy. Wynikało to z okresu urlopowego, w którym spotkania Rady Etyki Mediów w wymaganym składzie nie były możliwe.

W skardze zwraca pan uwagę na błędy realizacji, które, między innymi, powodują naruszenie zasady zrównoważonego traktowania osób występujących w programie. Wynika to z nie przestrzegania elementarnej warsztatowej zasady realizacji obrazu, zasady „zachowania kierunku”
Niezależnie od tego, czy ułomność takiej realizacji wynikała z braku warsztatowego przygotowania realizatorów, czy też z intencjonalnego wyróżnienia jednej z występujących w programie osób, (jeśli przyjęcie tej figury realizacyjnej motywowane było taką intencją, to jest to szczególnie karygodne, bowiem jest to działanie na podświadomość odbiorcy) naruszała zapisaną w Karcie Etycznej Mediów

ZASADĘ OBIEKTYWIZMU — co znaczy, że autor przedstawia rzeczywistość niezależnie od poglądów, rzetelnie relacjonuje różne punkty widzenia.
Jeżeli realizatorzy zrealizowali program według tej wadliwej figury realizacyjnej na czyjeś życzenie, czy zlecenie, to naruszona została także zapisana w Karcie Etycznej Mediów

ZASADA UCZCIWOŚCI — co znaczy działanie w zgodzie z własnym sumieniem i dobrem odbiorcy, nieuleganie wpływom, nieprzekupność, odmowę działania niezgodnego z przekonaniami,
a także

ZASADA WOLNOŚCI I ODPOWIEDZIALNOŚCI — co znaczy, że wolność mediów nakłada na dziennikarzy, wydawców, producentów, nadawców odpowiedzialność za treść i formę przekazu oraz wynikające z nich konsekwencje.

W drugiej części Pana skargi czytamy: „…pytanie, a właściwie wypowiedź, /red. Lichockiej/ prezentowało stanowisko opozycji, a nie obiektywnego dziennikarza.

Przytoczony fragment stenogramu potwierdza zdaniem Rady Etyki Mediów wyrażoną przez Pana opinię, że „Zasady rzetelnego dziennikarstwa zostały /-/ złamane” a „dziennikarz telewizji publicznej zachował się stronniczo”.

Rada Etyki Mediów uznała, że zachowanie dziennikarki naruszało zapisaną w Karcie Etycznej Mediów

ZASADĘ OBIEKTYWIZMU — co znaczy, że autor przedstawia rzeczywistość niezależnie od swoich poglądów, rzetelnie relacjonuje różne punkty widzenia.

z upoważnienia
Przewodniczącej Raty Etyki Mediów Magdaleny Bajer

Michał Bogusławski
Członek Rady Etyki Mediów

do wiadomości:
Prezes Zarządu TVP SA Włodzimierz Ławniczak

 

2 komentarze

  1. Yac Min 21.02.2020
  2. Walter Chełstowski 21.02.2020