09.12.2020
Obrzydliwe słowa Rydzyka nazywającego chroniącego księży pedofilów Janiaka „męczennikiem” zaowocowały nie tylko „skruchą” winowajcy, ale i serią osobliwych oświadczeń od prymasa Polaka, przeprosin abpa Rysia, wyjaśnień bpa Torunia Śmigla, tłumaczeń prowincjała redemptorystów Janusza Soki.
W tych wszystkich wypowiedziach przewija się zapewnienie o wierności papieżowi Franciszkowi i trosce o ofiary, które powinny być w centrum uwagi ludzi Kościoła.
No i dobrze.
To ważne by jawne bzdury zostały nazwane bzdurami. Pozostaje oczywiście pytanie, co na to uczestnicy toruńskich obchodów, którzy obdarowywali Rydzyka pełnymi zrozumienia uśmiechami. Byli tam biskupi i „ważni politycy”. Czy stać ich będzie na wyznanie win? Przyznanie się do błędu? Wątpię.
Imperium „obrońcy męczenników” nadal będzie kwitło, a jego „skrzydlate słowa” będą „ubogacać” naszą przestrzeń publiczną kolejnymi skandalami.
Nie tak dawno zwracałem uwagę na gest kardynała monachijskiego Marxa. Dzisiaj chciałbym przypomnieć innego hierarchę niemieckiego bpa Heinera Wilmera z Hildesheim, który zaraz po objęciu biskupstwa zajął się kartoteką obciążającą swoich bezpośrednich poprzedników w tej diecezji, którzy przez dziesięciolecia chronili zwyrodnialców w sutannach.
Co więcej, nadużycia władzy w Kościele nazwał jego DNA, a istnienie struktur zła uznał za coś oczywistego, czemu należy się ze wszystkich sił przeciwstawić. Nawiązał przy tym do ustaleń Eugene Drewermana, który w licznych książkach właśnie te struktury zła w Kościele demaskował.
Drewerman najpierw został pozbawiony prawa nauczania w imieniu Kościoła, a później został usunięty ze stanu kapłańskiego. W końcu zdecydował się na wystąpienie z tego Kościoła. I to właśnie jego bp Wilmer nazwał prorokiem, jakiego Kościół dzisiaj potrzebuje.
I na koniec zadam sakramentalne pytanie.
Kiedy tacy biskupi nastaną w Polsce?
Rydzykowi usunięcie ze stanu kapołańskiego nie grozi, bo niby za co, on Kościoła nie krytykuje. Obawiam sie, że marzenie, żeby Kościół sie zreformował i zaczął być Kościołem z ludzką twarzą jest kolejną naiwnością.
Polecam wywiad z Thomasem Doyle, który niebawem ukaże się w GW. To przykład dekad uporu, który prowadzi do zmiany w instytucji tak opornej na zmiany jak krk. Zarzut naiwności jest wygodny bo sprawiedliwia swoisty defetyzm wobec rzeczywistości. Wystarczy by każdy robił co w jego mocy, a zmiany beda widoczne i to nie tylko w krk ale i w polityce np. polskiej.
Pan Rydzyk jest idealnym przykładem kościoła JP2. Zacofanego, z niezdrową obsesją na punkcie seksu i homoseksualizmu, wrogiemu ateistom i wolnomyślicielom. Jedyna różnica jest taka, że JP2 nie był antysemicki. Rydzyk robi grubą kasę na straszeniu piekłem i sojuszu z Ordo Iuris, ostatnio moja babcia pokazała mi list ze stowarzyszenia Piotra Skargi, w którym widać było manipulowanie czytelnikiem poprzez sugestie w stylu „jeżeli pan/i nie da nam kasy, to nie będzie pierwszych komunii, ślubów kościelnych i Polski wiernej Bogu”. Dla mnie świetna wizja, ale pomyślmy… Osoba starsza, która modli się godzinami w kościele, zaangażowana musi czuć się przerażona. W ten sposób powstaje syndrom oblężonej twierdzy, której trzeba bronić przed lewakami, gejami, żydami, ateistami, innymi słowy ujmując wszelkiego rodzaju satanistami. Zmierzam do tego, że obawiam się niepotrzebnej eskalacji przemocy, a jeśli to się stanie, to będzie bardzo ciężko zatrzymać tak nakręconą spiralę gniewu.