07.09.2021

Witamy w Polsce stanu nadzwyczajnego (wojennego – jak dwukrotnie pomylił się w swoim wystąpieniu ważny minister tego rządu, który stan wprowadził) Każdy, kto miał mocne nerwy, mógł obejrzeć i wysłuchać debaty sejmowej, na której Sejm mógł zatwierdzić decyzję prezydenta podjętą na wniosek premiera, albo ją odrzucić. Sejm potwierdził – jesteśmy państwem stanu nadzwyczajnego, tak jak nie byliśmy nim w dniach największej fali zakażeń na wirusa, w dniach prawie całkowitego paraliżu gospodarki.
Nie będę się znęcał nad kondycją moralną i intelektualną aktualnie rządzących. Poprzeczka cynizmu i głupoty wisi już bardzo wysoko – ale to zdolni ludzie. Zdolni do wszystkiego. Na pewno ją przeskoczą; jeszcze nie raz, nie dwa.
To, na co chciałbym zwrócić uwagę – to nadciągający i w pełni uzasadniony kryzys w opiece zdrowotnej w Polsce.
Na 11 września planowany jest początek fali protestu wszystkich grup zawodowych, od ratowników medycznych, przez pielęgniarki, młodych lekarzy rezydentów po salowe i laborantki. Wszystkich, od których pracy zależy nasze zdrowie; a często życie. Czy są inne ważniejsze sprawy w życiu każdego człowieka? Twierdzę, że nie ma. Piramida naszych potrzeb ma u podstawy potrzeby fizjologiczne, których zaspakajanie umożliwia życie człowieka tak, aby mógł on realizować wszystkie inne wyższe potrzeby.
Czy dla rządu mogą być jakieś inne ważniejsze sprawy? Twierdzę, że ta jest najważniejsza.
Zanim do szczegółów – to może coś w wymiarze globalnym. Minister zdrowia, pytany o sytuację nadciągającego konfliktu powiedział, że żądania pracowników są do załatwiania bezpośrednio z pracodawcami, dyrektorami placówek opieki zdrowotnej, szpitalami, przychodniami, laboratoriami. Z formalnego punktu widzenia ma rację, żądania płacowe, żądania lepszych warunków pracy to sprawy, które muszą być tam załatwiane. Ale minister powiedział też, że rząd bardzo zwiększył ilość pieniędzy na opiekę zdrowotną, powiedział, że o 700 milionów złotych wzrosły nakłady na zdrowie. Powiedział to tak, jakby oznaczało to, że teraz jest wszystko OK, że Polacy mogą być spokojni, że nic złego się nie stanie.
Panie ministrze – 700 milionów to nawet nie jeden miliard!
Na telewizję Jacka Kurskiego rządzący jednym kliknięciem posłusznego Sejmu dali dwa miliardy, a teraz podobno ta kwota będzie jeszcze większa. Co jest ważniejsze pana zdaniem – zdrowie i życie obywateli, czy propaganda w kurwizji, dzięki której rząd utrzymuje władzę?
Odpowiedź jest prosta – dla utrzymania władzy rządzący zrobią wszystko, dadzą każde pieniądze, bo przecież dla nich nie ma ważniejszej rzeczy.
Opieka zdrowotna — służba zdrowia, jak to się mówiło kiedyś — nie jest mocną stroną naszego kraju. Wszystkie ekipy, wszystkie dotychczasowe rządy mają w tej sprawie coś „za uszami”: zaniechania i błędne decyzje. Ale „dobra zmiana” trwa już ponad sześć lat, wydano ogromne pieniądze – podobno po to, aby rodziło się więcej dzieci (nic z tego, nie ma efektu demograficznego – co było łatwe do przewidzenia), zbudowano państwo klientowskie w oparciu zatrudnianie „tłustych kotów” wszędzie tam, gdzie są duże pieniądze do wzięcia. Służby zdrowia nie naprawiono.
Liczba lekarzy przypadająca na liczbę mieszkańców i poziom nakładów na opiekę zdrowotną mierzony procentem dochodu narodowego – nadal utrzymują nas w dolnych strefach tabeli państw UE. Liczba zgonów, poziom leczenia chorób nowotworowych potwierdzają tę ocenę. Polska nie zapewnia swym obywatelom szansy na dłuższe i lepsze życie.
W strajku zapowiedzieli swój udział lekarze rezydenci. Lekarze rezydenci – to tacy lekarze, którzy skończyli studia, odbyli staż i mają ambicję zdobycia specjalizacji. Specjalizację wybierają zgodnie ze swoimi zainteresowaniami, ale możliwość jej uzyskania limituje ministerstwo zdrowia. To tam tworzy się plan i określa liczbę miejsc na rezydenturze, co oznacza większą lub mniejszą szansę na zdanie trudnego egzaminu, warunkującego uzyskanie statusu. To jest system, który tłumaczy, dlaczego mamy takie ogromne braki w niektórych specjalizacjach. To polityka państwa polskiego, jego urzędników, określa dostępność do lekarza specjalisty – a tym samym czas oczekiwania na poradę specjalistyczną.
Jeżeli nic się nie zmieni, jeżeli rząd nie potraktuje protestu poważnie, jeżeli spróbuje skierować gniew opinii publicznej na pracowników opieki zdrowotnej co to „w czasie narastającej pandemii, kolejnej jej fali, zamiast leczyć i ratować protestują, wychodzą na ulicę, budują kolejne białe miasteczka” – to naprawdę czeka nas klęska.
Wszędzie na świecie w rozwiniętych krajach lekarz – to górna półka na drabinie płacowej. Wszyscy, którzy ratują życie i zdrowie zarabiają w tym świecie za swoją pracę godnie: znacznie, znacznie więcej niż w innych dziedzinach gospodarki.
A jak jest u nas?
Nawet czas covidowy, w którym lekarze otrzymywali specjalne dodatki, nie spowodował, aby ich wysokość była choćby zbliżona do płacy słynnych asystentek prezesa NBP, który płacił tym paniom – nie wiadomo, za co – po kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie. Jeżeli doradca, będący posłem, za to, że wrócił do klubu parlamentarnego PiS, otrzymuje 40 tysięcy miesięcznie, jeżeli za zasiadanie w radach nadzorczych spółek handlowych, w których rządzi władza, otrzymuje także wielkie pieniądze, to pytam – ile należy się lekarzowi za uratowanie życia, bo potrafi przeszczepić choremu serce czy płuca?
Praca w opiece zdrowotnej to praca szczególna – potrzeba tam specjalnej motywacji. Ale to też praca, za pieniądze.
Pytanie: czy za takie, jakie płaci polskie państwo ?
11 września to czas próby. Trzymam z lekarzami, ratownikami i wszystkimi pracownikami opieki zdrowotnej w tym smutnym kraju.

Zbigniew Szczypiński
Polski socjolog i polityk. Założyciel i wieloletni prezes Stowarzyszenia Strażników Pamięci Stoczni Gdańskiej.

„asystentek prezesa NBP, który płacił tym paniom – nie wiadomo, za co…”
Wiadomo, za co.
Suwerenowi to nie przeszkadza…
Zgoda, wiedzą wszyscy ale w tajemnicy
Obawiam się, że dla rządzących ta sprawa nie jest w ogóle istotna. NIkt powaznie nie próbuje rozmawiac z protestującymi pielęgniarkami, ratownikami. Co więcej kolejni wysocy urzędnicy pańśtwa wprowadzają opinie publiczną w błąd na temat rozmów z protestującymi. Spodziewam się, że pracownicy ochrony zdrowia potraktowani zostana jak nauczyciele i sprawa rozejdzie sie po kościach.
Dla pisowskich władz ważniejsze jest nakręcanie poparcia stanem wyjątkowym wobec bezbronnych ludzi na granicy, niż leczenie własnych obywateli. Ponadto licza oni na to, że pracownicy zdrowia nie odejdą od łóżek pacjentów.
*
Oprócz tych protestów pisowcy zmierzyć sie muszą z karami jakie prawdopodobnie nałoży na Polskę TSUE, z powodu niewykonywania jego wyroków.
Do tego dokłada się przedłużanie zatwierdzenia KPO przez Komisję Europejską.
*
Suma problemów w jakie pisi władcy wpędzili Polskę jest coraz trudniejsza do rozwiązania, a pomocy znikąd nie widać.
Wiem gdzie leczą się rządzący – w klinice rządowej albo w prywatnych firmach za abonament wykupiony przez państwo. Ich wiedza o tym co dzieje się w publicznej opiece zdrowia jest teoretyczna a nie praktyczna. Dawno już pisałem na tej stronie o potrzebie likwidacji rządowej kliniki ale to tylko takie marzenia.
Protest medyków będzie duży, chyba nie będzie tak jak z nauczycielami, uniwersalizm zawodów medycznych jest nieporównywalny z zawodem nauczyciela, można wyjechać do Niemiec, Szwecji, wszędzie. Pamiętam jak posłanka PiS krzyczała w Sejmie – „niech jadą” a dotyczyło to właśnie medyków.
Podejrzewam, że rząd myśli, że rząd się wyleczy a reszta się nie liczy
Ciekawe, czy za lekceważeniem godnego (jak pięknie jednoosobowa partia lansuje tę wartość, dla swoich) wynagrodzenia najważniejszej w pandemii państwowej organizacji stoi tylko niechęć do wydawania pieniędzy nie na swój elektorat. Taka nierozumna małostkowość nawet by była spójna ze stopniem podłości wspomnianej formacji politycznej. Choć przecież wydaje się piłowaniem galęzi, na której się siedzi.
Ale przecież minister zapowiadał dofinansowanie.
Było jego wystąpienie transmitowane w tv za przeproszeniem publicznej, także można się dowiedzieć komu… a jednak nie:
https://m.demotywatory.pl/5090526
Panie Redaktorze, przez ostatni rok zorientowaliśmy się, że państwa niby o wysokim poziomie rozwoju, jak kraje zachodu, nie dały rady obronić swoich obywateli przed pandemią. Co dopiero państwa rządzone partacko jak Polska czy Rosja. Niby rozwinięte jako tako, ale rządzone przez ludzi, którym chciwość (Putin) i ideologia (Pis, Erdogan) przeszkadza w trzeźwej ocenie faktów. Nie zdziwiłbym się, gdyby P. Czarnek sądził, że koronawirus to sprawka szatana. W mojej opinii, zarówno lekarze jak i wcześniej strajkujący nauczyciele powinni zarabiać więcej niż programiści, choć to też wdzięczny zawód. Na pewno jednak lekarz powinien mieć więcej do powiedzenia w społeczeństwie niż biznesmen czy (już zwłaszcza) biskup. Studia lekarskie trwają 6 lat, potem specjalizacja. Młody lekarz zarabia bardzo słabo. Tak jak świeżo upieczony nauczyciel. Te 4 tys to kwota za którą ciężko się utrzymać, zwłaszcza w dużym mieście jak Warszawa czy Katowice. Lekarzowi z problemami finansowymi ciężej skupić się na problemach pacjentów, bo ciągle wisi nad nim czynsz, często coraz starsi rodzice i czasem własne dzieci.
Ważna zapowiedź – do manifestacji pracowników opieki zdrowotnej planowanej na sobotę w Warszawie dołączy rolnicy z Agrounii i jak zapowiedział jej prezes rolnicy nie będą grzeczni. Bedzie się dzialo.
Swoją drogą nasuwa się proste pytanie – dlaczego milczą inne związki zawodowe, dlaczego NSZZ Solidarność nie wypowiada się w tej sprawie. Odpowiedź jest prosta Solidarność Piotra Dudy to przystawka do partii rządzącej. To całkowite zaprzeczenie tego czym Solidarność była. Ale to bylo dawno, bardzo dawno.
Wszyscy słyszeliśmy o niewinnym (życiowo niedoświadczonym?) dziecku, które na widok króla krzyknęło, że jest nagi. Oczywiście, to była to potwarz. Wszyscy tak uważali. Pan i ja też. Dziecku należała się porządna nauczka. Monarcha mógł bezceremonialnie przełożyć g*wniarza przez swoje królewskie kolano i złoić mu porządnie skórę, ale ponieważ szanował obowiązujący trójpodział władzy, więc nie chciał brać sprawiedliwości we własne łapska tylko zaskarżył młokosa do sądu. Po wnikliwym zbadaniu sprawy, sąd (zgodnie z oczekwaniami wszystkich poddanych, w tym Pana i mnie) wydał wyrok stwierdzający, że król nigdy nie uchybił powadze tronu a młokosowi nakazał monarchę przeprosić. Wszyscy poddani (w tym Pan i ja) cieszyli się niezmiernie a młokos zgodnie z wyrokiem zamieścił w mediach przeprosiny takiej oto treści: „Wyrażam ubolewanie, że 20.12.2019 r. opublikowałem na Twitterze wpis, w którym wyraziłem błędną opinię, że Marszałek Tomasz Grodzki przyznał się, że przyjął łapówkę w postaci koperty z 2000 zł”. „Wyrażone przez mnie zdanie wynikało ze złego zrozumienia publikacji medialnych”.
Oczywiście wszyscy wiemy, że historia nie ma końca i tak też się stało z obrazem jego majestatu. Bo jakiś dziennikarzyna postanowił zapytać monarchę o komentarz. Wywiązał się taki oto dialog….
Dziennikarzyna: „….Córka pacjenta: tata wręczył profesorowi Tomaszowi Grodzkiemu pieniądze w kopercie”.
Monarcha: „- Niech Pan powie dalej – wręczył w gabinecie prywatnym. Można w gabinecie też pracować dla idei, ale to nie było w szpitalu, od tego zacznijmy”.
https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,27334111,pereira-pisal-ze-grodzki-przyznal-sie-do-wziecia-lapowki-teraz.html#s=BoxOpImg7
Na takie dictum opadła mi szczęka i zapytałem znajomą, dość znaną dziennikarkę o opinię. Którą pozwałam sobie przytoczyć:
„Myślę, że jest to powszechna praktyka. Konsultuje się prywatnie, badania robi się prywatnie na szpitalnym sprzęcie i operuje w szpitalu po prywatnych wizytach.”
Ciekawe, powszechność tej praktyki sprawia, że tacy eksperci od naprawiania systemu, jak choćby Pan, choć o niej doskonale wiedzą nawet się nie zastanawiają nad jej znaczeniem już nie mówiąc o moralności. Najśmieszniejsze jest to, że oskarżone o kłamstwo dziecko grzecznie przyznało sądowi rację, przeprosiło i przestało się zastanawiać czy dobrze widziało. Nie musi Pan wierzyć w moje świadectwo, ale proszę zapytać red. Koraszewkiego (który przeszedł podobną do mojej drogę życiową) jak przypadek monarchy byłby potraktowany w Szwecji? Albo w Anglii? I wielu innych krajach gdzie lekarze przyjmują prywatnie. Żeby było jasne. Nie oskarżam lekarza. To co w normalnym świecie jest nie do pomyslenia, tj.j. przyjęcie bardzo wysokiego honorarium w prywatnym gabinecie i kontynuowanie leczenia w publicznej jednostce zdrowia jest w Polsce całkowicie legalne i powszechne. Ale jest też najlepszym dowodem, że wszyscy poddani monarchy akceptują prywatyzację służby zdrowia przez jej pracowników na ich własnych egoistycznych zasadach (pobieranie prywatnych honorariów połączone z nieodpłatnym wykorzystaniem szpitalnego sprzętu i czasu personelu szpitalnego, bo przecież szpital za użycie sprzętu lekarzowi nie policzy ani nie odliczy od pensji za czas spędzony z pacjentami, którzy wnieśli prywatne honorarium).
To tyle w sprawie szlachetnego personelu, który jutro ma solidarnie wyjść na ulice by protestować przeciw warunkom pracy, który chce najlepiej ale waaadza mu przeszkaaadza. Ma Pan oczywiście rację, że dodatkowe 700 mln jest śmieszne, zwłaszcza kiedy na Kurskiego stawia się aż 2 dodatkowe miliardy. Ale czy dwa miliardy zmieniłyby świat polskiej służby zdrowia??? Od samego upadku komuny nie było tajemnicą, że w krajach z których Polska chciała brać przykład na służbę zdrowia przeznaczano niebagatelny wydatek około 12-14% produktu narodowego brutto. A w Polsce dopiero za czasów „dobrej zmiany” podniesiono wydatki na służbę zdrowia do ok.6%. Polski produkt narodowy brutto w 2020 roku wyniósł usd 594,180,000 000 (usd 15,654/os).
A więc nasz kraj powinien wydawać 594180000000×0,12=usd 71301600000. Ponad 71 mld! USD!
Na osobę będzie to 15654×0,12=usd 1878 czyli ca 7213 PLN (po kursie 3.86). Ewidentnie tu 2 mld PLN Kurskiego nie pomogą. Ja też bardzo nie lubie ciamkania Największego Chodowcy Kotów i jego zgrai. Ale trzeba im przyznać, że przyciskani sytuacją zaproponowali radykalne podwyższenie stawki NFZ co natychmiast spotkało się z falą powszechnego hejtu, wliczając w to pański artykuł. Nikt nie chce przytoczyć nawet najbardziej podstawowych liczb obrazujących konieczność reformy. Leczenie kosztuje. Fortunę. Tymczasem sytuacja przypomina historię drogiej luksusowej restauracji, na której ceny pomstują ludzie którzy do niej nie chodzą bo chcą się najeść ale…żeby ktoś za nich zapłacił. I niestety…tak się właśnie dzieje albo…jak Unia jest taka głupia to niech płaci. Niedawno pewien szwedzki dziennikarz opisywał swoją wizytę w nowym i bardzo nowoczesnym szpitalu w Bydgoszczy. Jak mu powiedział oprowadzający go samorządowiec szpital nigdy by nie powstał gdyby nie fundusze europejskie. Polacy nie chcą płacić z własnej kieszeni. Jak mają sobie coś kupic to samochód albo nowy telewizor. W rezultacie mamy już największą ilość samochodów w UE na tysiąc mieszkańców, bezpłatne drogi (z wyjątkierm niektórych autostrad) i prawie najtańszą benzynę. Nie chcemy rezygnować z przyjemności (które oczywiście nazywamy koniecznością życiową – bo jak żyć bez samochodu, przecież dzieci trzeba odwieźć do szkoły a teściową do szpitala!!!). Nie tylko dlatego, że wolimy samochody ale również dlatego że nie chcemy płacić za darmową służbę zdrowia innych. W pana artykule jest dużo o rządzących ale słowo KRUS się nie pojawia, chociaż to nie PIS wymyślił tę instytucję dla wspierania darmozjadów. W Polsce funkcjonują w najlepsze osobne systemy składek zdrowotnych dla najrozmaitszych grup zawodowych przy całkowitym braku przejrzystości.
Podsumujmy. Bardzo łatwo jest wieszać psy na Największym Hodowcy Kota. Trudniej zobaczyć, że on tylko stawia kropkę na przysłowiowym „i”. Na ekstra pensje dla panienek prezesa NBP zawsze starczy (bo jak to mówił pewien krytyk reżymu rząd się zawsze wyżywi). Co nie zmienia faktu, że nawet gdyby dla uciechy gawiedzi (i pańskiego poczucia sprawiedliwości) puścić i panienki i rząd nago i z torbami to z odzyskanych pieniędzy nie można by nawet uratować jednego promila wydatków jakie służba zdrowia wymaga. Cudów nie ma, z próżnego i sam pambuk nie naleje. Suweren znalazł pieniądze na swoje mieszkania, samochody, zatłoczone bałtyckie plaże itp.itd., suweren może i znajdzie pieniądze na służbę zdrowia. Tak jak to już dawno temu zrobił suweren niemiecki, szwedzki, francuski i włoski. Który nie wyciąga łapy do polskiego suwerena, żeby im szpital zafundował…bo Panie, kogo na to stać przecież raty za samochód muszę płacić bo mi komornik na pensję wejdzie.
To bardzo złożony problem.
Ma Pan całkowitą rację w stwierdzeniu że leczenie (w nowoczesnych terapiach i procedurach) kosztuje, dużo, bardzo dużo..
W swoim krótkim tekście napisałem też, że wszystkie rządy mają swoje za uszami, czytaj liczne zaniechania w reformowaniu opieki zdrowotnej w Polsce. Szkoda czasu na wypominanie tych zaniechań. Teraz rządzi prezes wszystkich prezesów, już sześć lat a być może będzie rządził dłużej.
Pytam – co przez sześć lat zrobiono aby poprawić opiekę zdrowotną dla ludzi, Prywatyzacja zaczęta za rządów premier Kopacz i ministra Arłukowicza i nadal rozwija się patologicznie. O niektórych patologiach pisze Pan celnie w swoim komentarzu. Ale teraz trzeba patrzeć na to co wokół nas a teraz wyrosło „białe miasteczko” i będzie się działo.
Ciekaw jestem jak zareaguje prezes na ten protest, medycy mają szczęście, że nie zbudowali tego miasteczka pod domem prezesa, wtedy jeszcze w nocy, zostałoby zlikwidowane pod pretekstem zagrożenia terrorystycznego.
Co robić ?
Moim zdaniem trzeba radykalnie zmienić priorytety w polityce tego rządu. Ani przekop mierzei ani budowa największego w Europie lotniska w Baranowie, ani zakup 250 Abramsów to nie są priorytety na ten czas.
Kolejnym działaniem winno być radykalne zwiększenie ilości miejsc na studiach medycznych, kolejnym to likwidacja KRUS, kolejnym to wspieranie prywatnych (całkowicie prywatnych) instytucji takich jak Luxmed czy inne.
Można też zróżnicować wysokość składki ubezpieczeniowej w zależności od tego jak żyje ubezpieczany, czy pali, czy pije, czy ma nadwagę itd
Jedno wiem – pójście na zwarcie z protestującymi nie rozwiąże żadnego problemu.
A ta władza nic innego nie umie…
pozdrawiam
>Teraz rządzi prezes wszystkich prezesów, już sześć lat….co przez sześć lat zrobiono
>aby poprawić opiekę zdrowotną dla ludzi
Znowu demonizuje Pan Największego Hodowcę Kotów (dla Pana to prezes dla mnie NHK) i jego rzekomy dyktat. Tymczasem najnowszy sondaż daje mu ponad 40% poparcie podczas gdy opozycja wnuka dziadka z Wermachtu ma szklany sufit na poziomie 24%. Nawet przy dodatkowych 11% jakiegoś kaznodziei do odsunięcia NHK to nie wystarcza. Nie oszukujmy się, że NHK to dyktator. To zręczny populista doskonale wyczuwający czego chce lud. Oczywiście w znacznej mierze ułatwiają mu życie korupcjogenne pieniądze UE, bez których nie mógłby grać na tych wszystkich uwielbianych przez lud nacjonalistycznych i socjalistycznych fortepianach. Gra na nich dokładnie to co sobie lud zażyczy. Nie jest w tym w żaden sposób nowatorski, robi dokładnie to samo co wszyscy jego poprzednicy, począwszy od słynnej mumii wolności, tylko znacznie lepiej. Co ciekawe, czasami jego ludzie najwyraźniej próbują go przekonać, że z pustego to i Salomon nie naleje, więc lud trzeba zmusić by płacił więcej (odnosi się to nie tylko do zdrowia ale też do energii, gdzie jak na ironię to PIS zbuduje w Polsce niechciane przez lud elektrownie atomowe i pogoni górniczych darmozjadów).
Ile powinno się płacić za służbę zdrowia? Przytoczyłem wyliczenie, że to byłoby ca 7200PLN/osoba rocznie. Wyobraża Pan sobie, że suweren zaakceptuje taki wydatek? Bo ja nie. Ale pieniądze to jeszcze nie wszystko. Po 30 latach systemu firmowanego przez KOR i Solidarność, polska służba zdrowia jest tak zdezorganizowana na wszystkich frontach, że proste wpompowywanie pieniędzy doprowadzi jedynie do ich jeszcze większego marnotrawstwa. Jak to zwykle bywa, gdy zamiast ludzi doświadczonych w zarządzaniu ton nadają eksperci, w tym lekarze, wykreowani przez KUL i podobne środowiska. Bo chyba nie ma drugiego takiego kraju, w którym lekarze nie udzielaliby się jako politycy w takich ilościach na najwyższych stanowiskach w administracji publicznej. Zna Pan jakiś inny kraj gdzie wśród ministrów zdrowia i innych świecznikowców mógłby Pan wyliczyć 7-10 medyków, w tym wielu w randze profesora??? Podczas gdy Pan jest optymistą z rozwiązaniem przez odsunięcie człowieka, na którego chce głosować 40% elektoratu, podwyżki dla wszystkich którzy się ich domagają (to styl znany jako Balcerowicz musi odejść) oraz porady „zróżnicować wysokość składki ubezpieczeniowej w zależności od tego jak żyje ubezpieczany, czy pali, czy pije, czy ma nadwagę itd”, która jest oczywiście sprzeczna z Konstytucją ja jestem głęboko pesymistyczny. Sprawy poszły tak daleko, że na reformę jest już za późno. Kto zresztą miałby ją przeprowadzić??? Kolejny lekarz mianowany na stanowisko Premiera (jest już nawet jeden kandydat tyle, że w sondażach może liczyć na poparcie 1,5%)??? Pamięta Pan przecież, że już wnuk dziadka z Werhmahtu próbował takiej strategii i wie Pan doskonale jakie były rezultaty. W medycynie też. Niektórzy do dziś sądzą, że zrobił Premiera z człowieka bo się sprawdził się w…..prosektorium. Więc co można zrobić w kraju dokładnie przetestowanych marzeń Solidarności, której sama Komuna wolała oddać władzę dla pozbycia się kłopotu????
Tu można…..co najwyżej obłaskawiać suwerena tak by ten się nie zbuntował, przy okazji dając zarobić swoim ludziom, hołdującym filozofii TKM i pilnując przy tym by się wzajemnie nie pożarli.
I taki właśnie jest los biednego NHK.
P.S. O charakterze lekarskiego protestu nie świadczy dobrze, że medycy pozwolili dołaczyć do niego ciemnym typkom z Agrounii. Z tej mąki chleba nie będzie.
Zgadzam się z ogólną wymową tej wypowiedzi. Możemy się różnić co do funkcji dla mnie prezesa, dla pana hodowcy ale pozostaje faktem że to on teraz rządzi. Chodzi o to aby to się skończyło. Gdyby przyjąć pański punkt widzenia to najlepiej byłoby przestać żyć już teraz. Polityka jest jednak procesem nie do końca przewidywalnym i nie można kategorycznie twierdzić, że nic się nie da zrobić. Trzeba próbować nawet wtedy gdy szanse ( w danej chwili) są małe.
Mam nadzieję, że wspólnie doczekamy się tej zmiany, czego Panu i sobie życzę
>Gdyby przyjąć pański punkt widzenia to najlepiej byłoby przestać żyć już teraz.
Czy według Pana jeśli nie odpowiadają nam fakty to tym gorzej dla nich? Trochę poprzecierałem oczy po ostatnim sondażu nastrojów dającym PIS ponad 40%. Jeżeli mam za coś winić pańskiego prezesa (mojego NHK) to za jego umiejętność dotarcia do wyborców. Dlaczego opozycja zupełnie nie jest w stanie narzucić swojej narracji? Przebić się ze swoimi argumentami? Byłem na jednym spotkaniu wyborczym z NHK w pewnym mieście wojewódzkim jeszcze przed dobrą zmianą. Co mnie uderzyło jeszcze przed wejściem do budynku to widoczne strumienie ludzi zmierzające na spotkanie. Trudno oddać poziom andronów i ciamkania ale ten człowiek działał na tłum tak przyciągająco jak maść na szczury. Może nie aż tak jak Wiesław Władysław w 1956 roku ale bardzo podobnie. Najbardziej fascynujące było jak ci ludzie łykali prawdy najwyraźniej zupełnie sprzeczne z łatwo sprawdzalnymi faktami (czyli ich podatność na teorie spiskowe). Niestety, opozycja do faktów nie wraca albo robi to na PISowskiej zasadzie Wina Prezesa (Wina Tuska).
W minionych 30 latach Polska wyrosła na 7 gospodarkę UE. Z niczego powstał ogromny i bardzo konkurencyjny eksport podczas gdy socjalistyczne państwowe molochy, które wyłoniły Solidarność, powoli wyzionęły ducha. Padły bo nie potrafiły produkować na potrzeby klienta. Ale dwa molochy pozostały nietknięte. Węgiel i zdrowie. Oba dogorywają bo nie mają klienta tylko państwowego sponsora. Tu nie pomoże więcej pieniędzy ani rokowania załogi z przyciśniętym do ściany premierem. Potrzebna jest rewolucja. Podczas gdy cała Polska radykalnie się zmieniała, służba zdrowia pozostaje skansenem organizacyjnym, na który nie działają żadne zewnętrzne bodźce. Niestety, opozycja zamiast mówić o potrzebie skończenia z takim stanem rzeczy ogranicza swoją krytykę do pisowskiej zasady tłumaczenia wszystkich swoich problemów słynnymi Winami Tuska. Ach gdyby nie ten prezes!!!! To droga do nikąd. Poza wszystkim, nikogo nie można zmusić do demokracji na nasz sposób (głosujcie ale tak by nie było wiadomo kogo) ani do racjonalnych zachowań. Zamykanie oczu na 40% poparcie i używania narracji niemal identycznej do PISowskiej tylko napędza PISowi głosów.