… o Kościół niemiecki
23.02.2022
Właściwie można ten list abpa Stanisława Gądeckiego, napisany i upubliczniony przez KAI 22 lutego do niemieckiego kolegi bpa Georga Bätzinga potraktować jako prywatną opinię jednego z biskupów na temat sytuacji sąsiedniego Kościoła. W końcu wymiana doświadczeń to rzecz ludzka.
Trudno jednak o dwóch bardziej różnych hierarchów katolickich niż Gądecki i Bätzing. Ten pierwszy symbolizuje konserwatywny klerykalizm, upolityczniony katolicyzm i niechęć do rozliczeń w sprawie pedofilii kleru, a ten drugi prezentuje otwartość, krytycyzm wobec własnej instytucji i gotowość dyskutowania wszystkich niewygodnych tematów kościelnych, w tym pełnego rozliczenia z ciemną stroną tuszowania pedofilii kleru. Tak więc list Gądeckiego to rodzaj papierka lakmusowego wskazującego, jak różny może być europejski katolicyzm. Stąd warto mu się przyjrzeć nieco bliżej, gdyż bardziej niż prywatną opinię jednego z biskupów prezentuje radykalną wizję katolicyzmu zamkniętego, przaśnego i niezdolnego do elementarnego namysłu nad sobą samym.
Trzeba przy tym zaznaczyć, że jest to tekst wyjątkowo przewrotny, gdyż stanowi rodzaj ucieczki od własnych problemów i próbę usprawiedliwienia strategii ucieczki od odpowiedzialności, w której polscy hierarchowie osiągnęli mistrzostwo świata. Ale przejdźmy do szczegółów.
Chętnych zachęcam do lektury całości tekstu:
List braterskiej troski Przewodniczącego Episkopatu ws. niemieckiej „drogi synodalnej” | eKAI
Drogi Biskupie Georg,Kościół katolicki w Niemczech i w Polsce łączy ponad tysiąc lat wspólnej historii. Wyrasta ona z depozytu apostolskiej wiary w Jezusa Chrystusa, który złożony w ręce św. Piotra, został przekazany następcom apostołów – biskupom – przewodzącym, nauczającym i uświęcającym poszczególne Kościoły lokalne.
Jako wytrawny biblista Gądecki zaczyna od cytatu z Nowego Testamentu (Mt 16,18-19), który jest traktowany jako podstawa uzasadniająca wyjątkowość praw, jakimi zasadnie cieszą się biskupi, a więc i on sam. Poza tym, jako znawca historii wskazuje na tysiącletnią historię wzajemnych związków kościelnych Polski i Niemiec. Nie zabrakło odniesień do listu biskupów polskich do niemieckich, jak też ciepłych słów na temat pomocy katolików niemieckich w ostatnich dziesięcioleciach. Ale właściwym tematem listu jest tytułowa „troska”.
Oto jak ją formułuje Gądecki:
Mając na uwadze ową komunię wiary i historii między Polską a Niemcami, chciałbym wyrazić moje głębokie zatroskanie i zaniepokojenie informacjami docierającymi ostatnio z niektórych środowisk Kościoła katolickiego w Niemczech. W duchu chrześcijańskiej miłości pozwalam więc sobie skierować do Ciebie – jako przewodniczącego Konferencji Episkopatu Niemiec – ten pełen braterskiej troski list, w duchu współodpowiedzialności za powierzony nam przez Chrystusa depozyt świętej wiary apostolskiej.
Tak więc odważne próby reformy katolicyzmu podejmowane w ostatnich latach przez niemiecki episkopat napełniają Gądeckiego prawdziwą „troska”, co należy odczytać jako ledwo skrywane przerażenie. No bo przecież zgubny przykład może zarazić niewinne dusze polskich katolików.
Czytajmy dalej długi elaborat polskiego hierarchy. Znowu pojawia się w nim biblijne odniesienie, tym razem do apokaliptycznego listu do Efezjan Pawła (6,12), w którym mowa jest o zagrożeniu siłami ciemności. To nie jest metafora, Gądecki traktuje współczesność jako arenę zmagania się sił wrażych, dążących do zniszczenia chrześcijaństwa, którym należy się z całą stanowczością przeciwstawić.
Szczególnie boleśnie odbiera Gądecki pokusę „drogi synodalnej”. Dodajmy zapoczątkowanej i popieranej z całą stanowczością przez papieża Franciszka. Tak więc polski biskup, napominając niemieckich kolegów tak naprawdę uderza w ideowy program Franciszka.
Ale przejdźmy do szczegółów. Oto demokratyzacja struktur kościelnych, większa rola świeckich, rozwiązanie szczególnie napiętych spraw, związanych z miejscem kobiet w kościele i dyskusyjnym obowiązkowym celibatem księży – to dla Gądeckiego źródło zdrady ideałów ewangelicznych. Szczególnie przewrotnym argumentem jest dezawuowanie osiągnięć naukowych wobec „niezmienności prawd Ewangelii”. Argumentem popierającym odrzucenie wszelkich nauk społecznych ma się okazać rasizm i eugenika, które jakoby ostatecznie kompromitują uroszczenia nauki do rozumienia człowieka. Dość to osobliwe i karkołomne i świadczy niezbyt dobrze o znajomości nauk społecznych przez poznańskiego hierarchę.
Osobliwe jest również to, że swój wywód Gądecki próbuje wspierać tekstami Franciszka, które wspiera jakoby znowu nader użyteczny w wywodach religijnych fundamentalistów List do Rzymian. Jakoś nie doczytał Gądecki w cytowanym przemówienie Franciszka do Kurii Rzymskiej z okazji Życzeń Bożonarodzeniowych 21.12.2019 roku ostrzeżenia przed „przyjęciem postawy nieugiętości, za którą kryje się pewna chwiejność”. Nie zwrócił też uwagi na cytat przywołany przez Franciszka z ostatniego przed śmiercią wywiadu udzielonego przez kardynała Martiniego, że „Kościół pozostał dwieście lat z tyłu. Dlaczego się nie otrząśnie? Boimy się? Strach, zamiast odwagi? W każdym razie fundamentem Kościoła jest wiara. Wiara, zaufanie, odwaga. Tylko miłość zwycięża zmęczenie”. No właśnie, czyżby więc Gądecki nadal chciał trwać z trwającym od stuleci zapóźnieniu?
A potem jest już tylko gorzej.
Poszczególne elementy drogi synodalnej są napiętnowane i odrzucone jako niezgodne z wielowiekową tradycją. Na poparcie swoich osobliwych napomnień Gądecki obficie cytuje dokumenty watykańskie i papieża Franciszka. Wszystko kończy jak zwykle odniesieniem do pawłowego listu do Efezjan, tym razem nader obszernym (6, 10-20). Jak wiadomo to tylko Polacy są wyjątkowo oczytani w Biblii, nie Niemcy, i dlatego trzeba im ją przypominać. Choćby po to, by zaczęli naśladować swoich polskich kolegów w biskupstwie.
Obawiam się, że ten „pełen troski” elaborat pozostanie bez odpowiedzi.