13.03.2022
Nic nie wyszło z planów błyskawicznej wojny Putina. Miało być tak, że w 3 dni i Kijów będzie zdobyty i Janukowycz osadzony jako prezydent, któremu przerwano kadencję, a Ukraina zostanie krajem wasalnym Rosji. Gdyby ten plan się powiódł, świat nie zdążyłby zareagować i Ukraina stałaby się nową Białorusią.
To już jednak 18 dzień wojny. Ukraińskie miasta zbombardowane, zniszczone szkoły i szpitale, tysiące ofiar … a końca wojny nie widać. Prezydent Zełenski na stanowisku, Kijów przygotowuje się do obrony, armia rosyjska ponosi ciężkie straty, a Rosja już jest wykluczona ze wszystkich struktur cywilizowanego świata.
Patrząc na całość, zastanawiam się: jak – i na ile – duch, morale, zdolność do poświęcenia wszystkiego, nawet własnego życia może przeciwstawiać się czołgom, samolotom, rakietom, całej ogromnej machinie wojennej, jaką dysponuje Rosja i jej car Putin.
Jak dotychczas – soft power jest mocniejsza od power.
Jak długo tak będzie?
Dziś cały świat podziwia bohaterstwo ukraińskich żołnierzy, obrony cywilnej i władz ukraińskich. Prezydent wzywa do oporu, do walki do ostatniego naboju i cały świat to podziwia. Śmierć żołnierzy i cywilów bombardowanych miast obciąża, i słusznie, sumienie Putina. Ale Putin nie ma sumienia, dla niego żadna liczba trupów nie jest problemem. Za oddziałami rosyjskiej armii już idą formacje rozstrzeliwujące maruderów, bo to zdrajcy. Zupełnie jak za Stalina.
Ogrom ofiar to jednak problem drugiej strony. Prezydent Zełenski może za chwilę stanąć przed dramatycznym wyborem – wzywać do walki, czy ogłosić kapitulacje i wyjechać z kraju, by utworzyć rząd na emigracji.
Może też z honorem polec w walce, ale to będzie tylko gest, a nie rozwiązanie polityczne.
Ten straszny dylemat – walczyć i zginąć czy poddać się i żyć, ma inny wymiar, gdy rozstrzyga go pojedynczy człowiek. To przecież tylko jedno, jego własne życie – a nie odpowiedzialność za miliony. To straszny czas dla przywódcy walczącego narodu.
Myślę o naszej, polskiej historii i przypomina mi się Powstanie Warszawskie, wielki zryw patriotycznej polskiej młodzieży, podejmującej walkę z hitlerowskim okupantem. Entuzjazm warszawiaków, wyrażający się całkowitym poparciem i pomocą powstańczym oddziałom trwał kilka dni. Po rzezi Woli mieszkańcy ukrywający się w piwnicach nie cieszyli się już na widok powstańców. Powstanie trwało 63 dni i zakończyło się klęską, całkowitym zniszczeniem miasta, setkami tysięcy ofiar i niewolą dla żołnierzy. Trwało 63 dni, dopiero po tym dowódca Armii Krajowej poddał miasto. Pamięć o powstaniu przetrwała jako pamięć o bohaterstwie żołnierzy i błędach politycznych decyzji dowódców. Po latach widzimy to wyraźnie.
Ukraina walczy już 18 dni, szansa na wycofanie armii rosyjskiej jest żadna. Taka decyzja oznaczałaby upadek Putina – a on nie cofa się nigdy. Przecież to nie on walczy na froncie, on schował się w schronie atomowym i tylko kontroluje swoich ludzi w wojsku, w biznesie, w informacji. To umie. Jest wyszkolonym agentem służb i formacji siłowych Rosji, kraju, który co jak co ale to miał zawsze na najwyższym poziomie.
Wojna się pewnie niedługo skończy, jej skutki będą jednak bardzo długotrwałe.
Czy ktoś może sobie wyobrazić jak będą po niej wyglądać relacje pomiędzy Ukraińcami a Rosjanami – ludźmi tej samej kultury, wspólnej historii, religii? Skutki wojny wpiszą się na dziesięciolecia albo jeszcze dłużej. To będzie rów pomiędzy bliskimi sobie ludźmi nie do zasypania.
Czy ktoś może sobie wyobrazić jak układać się będą po niej stosunki Rosji z całym światem zachodnim? Skala zbrodni rosyjskiej armii i rosyjskich władz jest tak wielka, że jedyne porównania to zbrodnie hitlerowskich Niemiec.
Od zakończenia Drugiej Wojny minęło 80 lat – a pamięć o zbrodniach Hitlera jest żywa. Pamiętamy też Norymbergę i procesy zbrodniarzy hitlerowskich. Czy będzie nowa Norymberga dla Putina?
Jedno jest pewne – świat po tej wojnie to będzie inny świat – oby lepszy.

Zbigniew Szczypiński
Polski socjolog i polityk. Założyciel i wieloletni prezes Stowarzyszenia Strażników Pamięci Stoczni Gdańskiej.

