Jarosław Kapsa: Nie pieprz Pietrze…7 min czytania

01.04.2022

Zapowiedź sankcji, jakie osobiście nałoży pan premier Morawiecki na reżim Putina, podano w tradycyjnym stylu, któremu odpowiada wiersz: „nie pieprz Pietrze wieprza pieprzem, wtedy mięso będzie lepsze”. W tromtadrackim wystąpieniu premier więcej razy wymienił Niemcy, niż Rosję, pozostawiając w domyśle słuchaczy, wobec kogo owe sankcje są wymierzone. Obecny na konferencji prezes Obajtek posłusznie przytakiwał. Niestety, konferencje robi się u nas na zasadzie: władza mówi, naród jej nie odpowiada. Zatem nieodpowiadający władzy, reprezentujący nieodpowiadający naród, dziennikarze nie mogli zadać nieodpowiedzialnych pytań.

Mogliby złośliwie, spytać, dlaczego 28 lutego 2022 r., już po agresji Rosji na Ukrainę, prezes Obajtek kupił od Rosjan 700 tys. baryłek ropy. To oczywiste: cena była okazyjna, a dobro Orlenu jest wartością samoistną. Możemy ćwiczyć kolejny etap narodowego socjalizmu, przejście z upaństwowienia gospodarki do uorlenowania Polski. Dzisiaj Lotos, jutro PGNiG, pojutrze Azoty, a potem ganze welt. Z tych powodów trudno też marudzić, dopytując się o sens likwidacji Lotosu i oddanie, przy okazji, części polskiego rynku paliwowego, związanemu z Rosją węgierskiemu koncernowi MOL.

Premier mógłby przytomnie zauważyć, że to nic nie szkodzi, bo Rosjan i tak mamy. Zwalić można odpowiedzialność na opozycję: nie chcąc godzić się ani na zmianę, ani na łamanie konstytucji, utrudnia rządowi życie. Bez protestów, pikiet, bojkotu konsumenckiego działa w naszym kraju 115 stacji Łukoilu, pod szyldem austriackiej firmy AMIC Energy (w 2016 r. w Warszawie zarejestrowano oddzielny podmiot AMIC Polska). Oleg Derepaska też w Warszawie działa pod osłoną austriackiej firmy Strabag; są także do dyspozycji Rosjan rejestry firm na Malcie, Cyprze, Wyspach Dziewiczych. Gdyby Polska dysponowała wywiadem (rzecz teoretycznie możliwa, aczkolwiek obecnie niewyobrażalna), możliwa byłaby identyfikacja, które podmioty zarabiając w Polsce finansują najazd na Ukrainę. Skromniej też premier musiałby się chwalić swym niezłomnym „patriotyzmem”, bo to za rządów PiS wzrosło niebezpieczne dla nas uzależnienie gospodarcze od Rosji. Chwalenie się, że „my pierwsi ostrzegaliśmy świat” przed Rosją, rozbija się o statystykę: w 2014 r. udział rosyjskich surowców – ropy, gazu, węgla – wynosił w naszej gospodarce ok. 30%, w 2019 r. wzrósł do blisko 50%.

Pan Obajtek na konferencji słusznie milczał, prezentując siebie jako lojalnego wykonawcę polityki rządu. I pewnie taki jest. Tydzień wcześniej od Morawieckiego blokadę importu rosyjskiej ropy wprowadziła premier Litwy Ingrida Szimonyte. Ponieważ na rynku paliwowym Litwy rządzi Orlen, właściciel Możejek, Litwa uzależniona była w 78% od surowca ze wschodu. Pani premier ma widać mocniejszą rękę od Morawieckiego, wymusiła na Obajtku natychmiastową renegocjację kontraktów i wykorzystanie wynajętych od Saudi Aramco tankowców do przywozu ropy norweskiej. Widać, jak trzeba, to można.. Jak nie trzeba, to będzie jak w Czechach. Tam równolegle z prywatyzacją „narodowego koncernu” „Unipetrolu” rozpoczęto budowę ropociągów pozwalających uniezależnić się od kierunku rosyjskiego. Szczęście temu sprzyjało, Rosja sama narobiła sobie problemów w 2019 r. puszczając przez rurociąg „Przyjaźń” zanieczyszczony surowiec. Czechy miały już połączenie z Triestem, realizowano ropociąg łączący z południowymi Niemcami, tym samym spokojnie można było zrezygnować z dostaw od Putina. Ale właściciel Unipetrolu, nasz „narodowy” Orlen, nie chciał psuć stosunków z rosyjskim biznesem.

To nie problem w Obajtku, on ma wyuczone cechy dostosowawcze. Rzeczywisty problem to utożsamienie bezpieczeństwa energetycznego z dobrem państwowego monopolu. Przypomina to odkrywczą ideę monarchistów niemieckich z czasów Bismarcka, która – choć zapomniana – bardziej zmieniła świat, niż przeceniany marksizm. Monarchiści uznali, że siła państwa zależna jest od siły armii; dlatego należy znacjonalizować przemysł i rolnictwo, by dochody zamiast do kieszeni kapitalisty trafiły do budżetu państwa i służyły zbrojeniom. W praktyce idea ta była wcielana w Niemczech w czasie I wojny światowej przez gen. Luddendorfa; na wzór tego w Kraju Rad „gospodarkę wojenną” wprowadził Trocki, potem Stalin i liczni ich epigoni. Niestety, ta idea trzyma się mocno; widać w oczach Morawieckiego przekonanie, że jak narzuci społeczeństwu państwowy monopol gospodarczy, to Polska będzie silna i zasobna, a jej armia niezwyciężona.

Wróćmy jednak do sankcji antyrosyjskich, ogłaszanych przez premiera. Pisałem już o tym, że poziom uzależnienia od rosyjskich surowców sprawia, że polski konsument boleśniej odczuje nasze sankcje niż Rosjanin. Wypada ludzi na to przygotować, a nie zajmować się propagandą antyniemiecką. Trzeba przypomnieć, że to nie Polska, ale Rosja, pierwsza i bez usprawiedliwionego powodu, gospodarczo zaatakowała kraje UE, w tym nasz; dokonała tego, zanim rozpoczęła bombardowanie Kijowa. Odczuwaliśmy to na rynku paliw i gazu, ale najboleśniejsze było uderzenie w rynek nawozów sztucznych. Dostrzegamy problemy, za które bezpośrednio płacimy, dlatego wzrost cen benzyny z 4 zł do 8 zł za litr wydaje nam się dramatyczną zmianą. Za nawozy płaci bezpośrednio ok. 5% naszego społeczeństwa, wśród pozostałej większości wielu nie łączy nawet wzrostu ich cen z ceną chleba w supermarkecie. Trudno nam się wczuć w sytuację rolnika, który w styczniu 2021 r. płacił ok. 1200 zł za tonę saletry amonowej (podstawowego nawozu), w marcu b.r. z cennika Anvilu poznał już cenę 6 tys. zł/ t. Zawirowania cenowe w 2021 r. wynikały z polityki Gazpromu i rosnących cen gazu. W listopadzie 2021 r. rosyjski rząd wprowadził ograniczenia eksportu nawozów do Europy na okres półroczny. Było to świadome uderzenie w europejską produkcję żywności.

Zaazotowany gaz rosyjski jest najlepszym dostępnym na naszym rynku surowcem; Rosja także dysponuje zasobami służącymi do produkcji nawozów fosforowych i potasowych, odpowiada za zaopatrzenie 25% rynku europejskiego w owe surowce.

Świadomemu rozregulowaniu i grze na wzrost cen towarzyszyła ekspansja rosyjskich podmiotów. W początkach 2022 r. zakończono negocjacje o przejęciu austriackiego producenta Borealis, związanego z paliwowym koncernem OMV, przez rosyjski EuroChem; powstałby największy w UE koncern z branży nawozowej. Właściciel EuroChemu – Andriej Mielniczenko – jest na europejskiej liście sankcji przeciw wspierających wojnę oligarchom; jest szansa, że KE zablokuje fuzję. Na liście ukaranych sankcjami jest także właściciel UralChemu Dmitry Mazepin, który na handlu z krajami UE zarobił na „skromny” majątek szacowany na 18 mld euro. Nie ma na tej liście władcy kolejnego z listy największych rosyjskich potentatów – Acronu – Wiaczesława Kantora. Acron posiada 20% akcji naszej narodowej grupy Azoty; być może po wchłonięciu grupy przez nasz narodowy koncern paliwowy, stanie się udziałowcem Orlenu.

Nie w tym problem, lecz w uwarunkowaniach technicznych; nasi czołowi producenci – tarnowskie Azoty, Police, Anvil – są przystosowani do przetwarzania rosyjskiego gazu. Police i Anvil wstrzymały produkcję; podobnie największy europejski producent, norweska firma Yara, zamrażający funkcjonowanie zakładów na południu Europy. W tym roku problemem mogą być nie tylko wysokie ceny, ale i brak tego podstawowego dla produkcji rolnej surowca. Agrounia ostrzegała, że z tego powodu plony zbóż w Polsce mogą być mniejsze o 50%. To dość dramatyczna prognoza dla konsumentów, zważywszy dodatkowe braki na rynku żywnościowym, spowodowane najazdem Rosji na Ukrainę.

Pewien amerykański generał mawiał, że wojna musi być okrutna, bo inaczej za bardzo byśmy się do niej przyzwyczaili. Oczywisty jest nasz przymus moralny, musimy wspierać ofiarę agresji i stosować wszelkie, możliwe sankcje wobec agresora. Społeczeństwo, co pokazała żywiołowa akcja pomocowa, gotowe jest na związane z tym obciążenia.

Ale ma prawo oczekiwać prawdy.

W trudnych czasach widać różnicę między politykiem a mężem stanu. Churchill miał odwagę „obiecać” wyborcom łzy, pot i krew; pan Morawiecki woli chwalić się rozdawaniem zasiłków na zakup telewizorów i rad, jak skutecznie pieprzyć wieprze.

Jarosław Kapsa