Andrzej Lewandowski: Młotkowanie4 min czytania

21.08.2022

ECHA WYDARZEŃ: Kibicuję lekkiej atletyce i mistrzostwom Europy. Pośredniczy TVP. Eurosport, na który liczyłem – olał imprezę. Było dookoła Danii, snooker, coś tam jeszcze. Królowej brak. Euro jednak nie zawsze w pełni euro. Zawodzą mnie…

Zostaje TVP. Ściślej – obraz, bo fonią gospodaruję oszczędnie. Pilotem omijam słowne orgazmy, czasem zgłaśniam techniczne analizy; z reguły na forte wysłuchuję rozmowy redaktora zadającego fajne pytania polskim bohaterom areny… Ciekawy jest nastrój tych opowieści. Kapitalne damskie szczebioty – wieńczące sukces osobisty, czasem analiza błędu, przeważnie wytrysk radości… Bywa, że człowiek się – słysząc – zżyma, gdy mistrz świata w rzucaniu młotem bagatelizuje przegraną, bo to przecież impreza nie pępek świata, i – jak trafnie opisał jeden z moich komentatorów – miał głowę na urlopie…

Głupotki zza kulis średnio mnie obchodzą. Poczynając od zgłoszenia się po drużynowy brąz maratonek, które biegu nie ukończyły; jak losy spóźnionego protestu w sprawie podejrzenia płotkarskiego łokciowania. Lista opiekunów jest wystarczająco długa, by nad detalami panować… Dolegliwość stara, jak nasz sport.

Nie bilansuję. Nie tylko dlatego, że medalowy rachunek jeszcze nie zamknięty, ale po pierwsze dlatego, że analiza tylko statyczna jest uproszczeniem. Wybiórcza – też. Jeśli – spojrzeć na wpadki, będzie zamyślenie krytyczne. Nie ma nas w tylu konkurencjach, że zostaje kibicowanie innym. Przeszkody, kula – krok w tył, dysk, biegi długie… Rodzime nazwiska to przeszłość, czasem bardzo odległa. Tyczka – do tyłu… Jest swego rodzaju lista zaległości. Pożyteczne w analizie i programie, ale przecież nie jedyna to platforma.

Jeśli zaś za podstawę wziąć tylko medalowe wyczyny – sprawy widzę inaczej. Ileż powodów do eksplozji uznania i radości!

Aleksandra Lisowska. Wygrać maraton to marzenie marzeń. Jeden z fundamentów olimpizmu. A dla nas to jeszcze wydarzenie historyczne, bo nikt wcześniej… 2 km przed metą decydujący atak…

Adrianna Sułek – druga w wieloboju. Nawet obolały mięsień pasji i woli walki nie oddalił. Ten nastrój tak charakterystyczny dla naszych pań w mistrzostwach. „Musiałoby mi nogę urwać, żebym spasowała…

Katarzyna Zdziebło – srebro w chodzie. Znów! Niedawno były mistrzostwa świata. Są specjalności dyktujące oszczędność startową. Wielobój, maszerowanie… a tu „po prostu” przedłużenie apogeum…

No i Ewa Różańska – srebro w debiucie wyprawy po sławę. Więcej niż sensacja. 21 lat i już medal w miotaniu młotem. Utalentowana sportowo, pracowita; niewiele starszych koleżanek w jej wieku postarało się o taki wynik. Nawet przesławna Anita Włodarczyk. Silna jak tur, może nawet jeszcze silniejsza… Choć jeszcze biadoli. Że trenerka obniżyła normy „pracy nad siłą”… A i tak „Na siłowni w dosiadzie podnosiła 200 kilogramów. Teraz wyrywa 80 kg, 112 kg zarzuca…” Do techniki dopiero się zabiera…

Dzięki Pani Ewie oraz Wojciechowi Nowickiemu mistrzostwa nazwałem polskim młotkowaniem. Bez mistrzyni nad mistrzyniami – Anity, z panem Pawłem psychiczne jakby ciut gorzej dysponowanym, niż gdy wojował o mistrzostwo świata. No i z panem Nowickim, który myślał o wypoczynku, ale na starcie stanął. I pokazał, co może. Odporny na nastrój jak skała, waleczny do końca. 82 dwa metry ze złotą pieczęcią.

Powyższy wywód podpowiada, że w tych mistrzostwach polska la jest… kobietą. Nie tylko wedle przewagi liczebnej pań w bilansie medalowym. Także – na szkoleniowym zapleczu. Bo przecież srebrną młocarkę sportowo prowadzi – od niedawna – Malwina Wojtulewicz-Sobierajska, a trenerką pana Nowickiego jest Joanna Fiodorow, niedawno olimpijka w tej specjalności. W sumie – damski ślad wyraźniejszy od męskiego…

Na inne sprawy – mało miejsca, więc tylko sygnałowo. W pływaniu i kajakach ciekawie na drodze ku igrzyskom. Jest potencjał. Podobnie na torze kolarskim, ale w PZKol gorzej niż w zawodach. Rozwija się kryzys organizacyjny, co dość rozpaczliwie opisuje red. Włodek Rezner, fachman z sercem na kształt roweru (taka przenośnia)… Iga Świątek boleśnie zderza się z regułą „bij mistrza” i narzeka, że za chętnie używa się w graniu pań piłek lżejszych niż dla mężczyzn. No, a pan Robert podobno stracił zegarek wart 70 tysiaków. Gdy z samochodu odpowiadał na wiwaty kibiców, nie zauważył, że w tłumie wielbicieli jest też złodziej…

Takie czasy, tacy ludzie. Niedawno chcieli ukraść Anicie Włodarczyk auto…

Andrzej Lewandowski


Senior polskiego dziennikarstwa sportowego, b. szef działu sportowego „Trybuny Ludu”.

Więcej w Wikipedii