Andrzej Lewandowski: Ciupka z grochem4 min czytania


12.04.2025

ECHA WYDARZEŃ: Za juniorskich czasów, po Powstaniu, kilka lat przemieszkałem w Wielkopolsce. Była bardzo gościnna, wdzięcznie wspominam. Pamięć podpowiada też pewną potrawę. Kapusta z grochem (wedle encyklopedii gwarowo zwana też ciupką z grochem). W wersji wigilijnej symbol dostatku i optymizmu; w innej kolejności słów – także coś w rodzaju  opisu bałaganiku.  Taki groch z kapustą… Wpis- wedle drugiej formuły…

*

Odszedł ze świata Leo Beenhakker. Holender, szkoleniowiec piłkarski, światowiec w każdym calu. Kawał serca dał też polskiej piłce. Ślad jest w niej po dziś, z imionami, nazwiskami, pomysłami na granie.   Szczęsny, Lewandowski, Krychowiak… Do dziś w wielkim świecie, za sprawą LB przyspieszony bieg ku sławie… Rozstanie było dżentelmeńskie, lecz pewnie w nastroju, że PZPN nie był bez reszty oddanym sojusznikiem. Ale wdzięczna pamięć została.

 Na marginesie- nastrój rozstań często bywa przykry. To  dawne, PZPN z panem LEO jakoś mi  się kojarzy z pożeganiem austriackiego trenera skoczków narciarskich z polskimi eksmistrzami i  PZN „pod panem Małyszem…”

*

MKOl, czyli zmiana u steru,  Ciekawe co będzie;  już wiadomo, że ruch olimpijski nie jest jednak tak konserwatywnie dostojny, że karmi się wyłącznie tradycją stuletnią, dzień mając w zapomnieniu. Odwrotnie. Widzę mariaż muszki  i fraka oraz jubileuszy, z szacunkiem dla mody czasów, nowoczesności itd.

 Wybór  pani Cirsty Coventry, na miejsce „po szermierzu z Niemiec” – Bachu, nie jest tylko statutowym aktem, lecz symbolem tendencji.

 Primo- debiut Afryki u steru. Zimbabwe. Czyli przypomnienie, że symbol pięciu kółek znamionujących  kontynenty, to nie tylko obraz idei, lecz jedna w wytycznych dla całego ruchu.

 Secundo- decyzja w pierwszej turze głosowania. Czyli- jakby dowód jednomyślności i logicznego zbilansowania procesu, który zwykliśmy nazywać kampanią wyborczą. Bez szumu debat telewizyjnych, za to skutecznie. I w wieku  zgoła „młodzieżowym” (41 lat), czyli w apogeum energii życiowej.  

  Tertio- wybór nie wedle typowej loży VIP oraz pozycji w polityce poza i ponadsportowej, lecz z dowodem osobistych dokonań w świecie olimpizmu, szerzej- sportu. „Własne” olimpijskie złoto  (Bach-plansza, p. Cirsty-pływalnia), plus inne dokonania – pozavipowskie- w tej dziedzinie życia społecznego.  „Jeden z nas”, nie bankier, czy polityk, lub … sportowiec weekendowy…

 Quatro- co też z głośną wymową- KOBIETA.  Tego jeszcze nie było! Ba, gdy baron de Coubertin tworzył nowoczesny ruch olimpijskich – była to sportowa gala dla panów. Panie mogły się bawić w sport, ale poza olimpijską sceną.  Na szczęście- do czasu, sport szybko poddał się słusznemu dążeniu do równouprawnienia, i po szermierzu będzie olimpijskich ruchem rządziła ekspływaczka. A w programie igrzysk płcie będą mniej więcej na remis. Kwiat rewolucji obyczajowej…

A łatwo paniom nie było. Nawet gdy już zaczęły wchodzić na igrzyska, miały pod stromą górę.  A to w bieganiu długie dystanse niby szkodliwe dla kobiecości. A to krok ślizgowy na nartach – zagrożeniem dla macierzyństwa, do którego są powołane. A to ciężary – niby wbrew naturze. I tak dalej. Długo, i wcale nie tak dawno…  Sam wspominam monachijskie Igrzyska 1972, gdy zaprzyjaźniona Eulalia Rolińska, arcymistrzyni strzelania, musiała rywalizować z mężczyznami, bo jej konkurencji w damskim programie nie było…

 Wyznam, że czasem sam ulegałem zastrzeżeniom. Np. nie byłem admiratorem damskiego boksowania. Że paniom jakoś nie przystoi  takie starcie wręcz… Dziś biorę to za wyraz  „równych szans”. Nie tylko dlatego, że mamy pięściarstwo kobiece sławniejsze od męskiego, a mizernego, tylko widzę, że ten rodzaj sportu można też uprawiać z wdziękiem. Jak panna Szeremeta (wice-olimpijska) i jej koleżanki…

 *

Jeszcze dwie refleksje.

-Okołopiłkarska. Klubowe granie w którejś tam stawce europejskiej ostatnio przyniosło Legii i Jagiellonii porażki. Dwie kolejne lekcje pokory, gdy rywal z lepszym szyldem. Kasowo jednak może źle nie być.  Nie musi, ale – wedle znawców- może… Gdy jednak zderzam w myśli takie granie Legii (w sieci opinia, że już za wielkie pieniądze, bo ponoć bez stu tysięcy na miesiąc nie ma co  negocjacji zaczynać), to jakoś mi optymizmem  nie wieje…

– Aż się rumienię, bom wciąż fan Panny Igi, ale  właśnie dlatego czuję się w obowiązku zaapelowania  o wstrzemięźliwość.  

Cenię szczerość, otwartość; rozumiem rozterki, gdy się dokonuje wyborów- a czasem interes zawodowy jakby polemizował ze społecznym „idolowaniem”, ale … Niech niosą nas emocje na korcie, a nie spekulacje, ploty  i  analizy spęczniałe od znaków zapytania…

Andrzej Lewandowski


Senior polskiego dziennikarstwa sportowego, b. szef działu sportowego “Trybuny Ludu”.

Więcej w Wikipedii

 

Odpowiedz

wp-puzzle.com logo