Aneta Wybieralska: Myśliciele6 min czytania

02.09.2022

„Nie ufać myślicielom, których umysły wprawia w ruch dopiero cytat”.

(Emil Cioran Zeszyty 1957 – 1972).

.

Oj, Szanowny Panie Emilu, śmiem zaprotestować.

Powiem więcej, pozwolę sobie nie zgodzić się z Panem. Proszę mi wybaczyć, ale Pan jest cholernie dołującym myślicielem.

Nie potrzeba mi teraz czytania i słuchania podobnych Panu mądrali mających najdoskonalszy na świecie przepis na moje życie. A może na nieżycie?

Najwyraźniej chce Pan bardzo, żebyśmy wszyscy pozarażali się od Pana trującym duszę i ciało jadem złożonym z nihilizmu, pesymizmu, poczucia tłamszącej nas beznadziei. Której to choroby nie przeżyjemy, ponieważ, według Pańskich wszystkich przelanych na papier mądrości, nie ma na nią lekarstwa.

A ta choroba zdiagnozowana została przecież już dawno temu. Nazywa się depresją. Owszem, są na nią lekarstwa. I to różnorodne. Oprócz stosowania przepisanej przez psychiatrę farmakologii (oczywiście podczas wizyty w gabinecie, a nie tak modnej ostatnio teleporady), mamy jeszcze wiele zbawiennych terapii celowanych. Od psychologicznych po … spożywcze. Poza tym niezwykle terapeutycznie działa przyjaźń oraz miłość, nierzadko zwykła sympatyczna rozmowa. Drobiazgi, przyjazne gesty, uśmiech. Tęcza na niebie, szelest jesiennych liści pod stopami, ciepła kąpiel z pianką. No i, co oczywiste, mądra książka. Jednakowoż, z całym szacunkiem, nie Pańska.

Co do zaufania myślicielowi, to jak teraz takowego rozpoznać? Po czym? Po czynach, czy po jego wypowiedziach, to znaczy po przesłaniu wynikającym z jego prac, aforyzmów? Czyli po cytatach właśnie. A może po wykształceniu? Albo ukończonej uczelni? Po aktualnej „pozycji” na salonach, po sprawowanej funkcji publicznej? Chwilowym celebryctwie, zwanym onegdaj bywaniem w wyższych sferach? Zdziwiłby się pan skalą zjawiska, zwłaszcza poziomem naszych obecnych „myślicieli”: „intelektualistów”, specjalistów, konsultantów. Ministrów, posłów, senatorów. Prezesów i dyrektorów. Oni nie cytują klasyków. Z lubością cytują samych siebie. Jeśli poziom ich zadęcia, megalomanii, nonszalancji i ignorancji stawia ich w równym szeregu z myślicielami, to piekło zamarzło, a samo pojęcie (myśliciel) stało się farsą. Żartem, chichotem demona. Tego samego, który nawiedził Pana.

To, kto jest myślicielem, nie jest obecnie takie oczywiste. Podam tu przykład szczycących się tytułami naukowymi absolwentów uczelni, których wywody przypominają bełkot nawiedzonego kosmosem pijaka. Czy mam podać konkretne nazwiska?

Specjalnie nie mam innego wyjścia. Ja, polska kobieta. Tu i teraz. W tym kraju, z tymi ludźmi. Ja czerpię mądrość (chyba mądrość) nie tylko z książek, ale z cytatów właśnie, z aforyzmów. Staram się je interpretować, kontemplować, uwzględniając czas, miejsce i okoliczności. Polityczne, społeczne, ekonomiczne. Wreszcie, naukowe. Moją pozycję w otaczającej mnie rzeczywistości.

Chce Pan wiedzieć, dlaczego nie zgadzam się z panem? Spieszę wyłuszczać.

Po pierwsze, u nas ludzie nie czytają. Nie czytają książek, dzieci i młodzież szkolna nie czyta nawet lektur, ponieważ mają krótkie ich „opracowania”. Kawa na ławę, w tekście chodzi o to i o to, poeta miał na myśli … Dorośli Polacy nie kupują mądrych gazet. Prasa papierowa zanika, jest coraz droższa, coraz mniej dostępna. Ci, którzy korzystają z Internetu mogą sobie czytać, ile wlezie. Ale wiele gazet jest płatnych i tu, a niektórych czytających oraz myślących obywateli starszego pokolenia nie stać nawet na abonament. Gadżety, gry i seriale telewizyjne odsuwają ludzi od literatury.

Po drugie, w Polsce drastycznie spada poziom samego czytelnictwa. Mamy niedokształcony naród, karmiony telewizyjnopubliczną i kościelną papką informacyjną, przyswajający jedynie krótkie, dosadne komunikaty. (Z taką oto skłonnością, że im bardziej „mem” jest wulgarny, im bardziej hejtuje się w nim adwersarza, tym lepiej jest przyswajalny).

Po trzecie, wiele, ba, najwięcej z nich (cytatów) powstało jako wyimek większej całości. Artykułu, opowiadania, powieści. A to przecież jest literatura, kultura, sztuka. Dokładnie to, na czym pan oparł swoją pogmatwaną tezę.

Jak napisała mądrze jedna z pańskich starszych koleżanek, Marie von Ebner – Eschenbach, inteligentna i błyskotliwa austriacka feministka oraz, co najważniejsze, wielka myślicielka,

„Aforyzm jest ostatnim ogniwem długiego łańcucha myśli”.

Ja zgadzam się z Marie w całej rozciągłości.

A może Pan, szanowny Panie Cioran, chciał sprowokować mnie do polemiki? Uruchomić we mnie pokłady buntu, kobiecej przekory albo kokieterii? Wreszcie, udowodnić mi, że kobieta nie myśli?

Udało się Panu. Czuję się sprowokowana. Także do polemiki z panem. Staje się tak za każdym razem, gdy widzę lub słyszę podobne bzdury. Mam na myśli przeintelektualizowane męskie dyrdymały, fantasmagorie, nijak niekorelujące z moją obecną walką o życie, (nie, o przeżycie) w tym dziwnym kraju, jakim jest teraz Polska. Tutaj, cytując Alberta Einsteina,

„… ucisza się mądrych ludzi, żeby to, co mówią, nie uraziło głupców”.

Czy też Pan nie uważa Einsteina za myśliciela? A jest nim. Na 200%. Tak myślę.

Zadam Panu fundamentalne pytanie; dlaczego opuścił Pan Rumunię, wyemigrował do zorientowanej na kapitalistyczną demokrację i nowoczesność Francji?

Czy aby nie dlatego, że otrzymał Pan francuskie stypendium naukowe? Uwierzono w Pana, dano szansę, publikowano Pańskie prace. Doceniono innowacyjność, mądrość. Nie próbowano uciszać. Ale wtedy był Pan mężczyzną, nie kobietą. Dość młodym, rokującym. Przyzna Pan, że mężczyźnie łatwiej jest być myślicielem.

Francja to nie współczesna Polska. Zacofana, uwsteczniona, niedouczona. Rozbestwiona nieróbstwem, okradana z wartości kulturowych. Po prostu głupia. Nie wytrzymałby Pan w tym kraju. Albo kraj by nie wytrzymał z Panem. Zniszczył, stłamsił, upodlił, doprowadził do ekskomuniki lub… samounicestwienia.

Ja natomiast należę do Polek, które Pański cytat ośmielił do wprawienia w ruch umysłu. Przekora czy bezczelność? I co Pan na to?

Aneta Wybieralska

Aneta Wybieralska

 

3 komentarze

  1. Senex 04.09.2022
    • Aneta 18.09.2022
  2. Aldona 11.09.2022