Andrzej Lewandowski: Grucha z dziurą3 min czytania

12.11.2022

ECHA WYDARZEŃ:

Wiem, tytuł może nie jest zrozumiały.

Wyjaśniam:

GRUCHA – ściślej „Grucha”– w cudzysłowie, bo to ksywa – jest osobą, która miała jechać z piłkarską reprezentacją do Kataru, a nie pojedzie.

Tak głosi aż komunikat PZPN, co sugeruję coś „z racji stanu”. A dla mnie jest śmiesznostką, o której trochę kpiąco już pisałem. Gdy dziwiłem się, że drużyna – na czele z kapitanem – ma ochroniarza. Przed kim, przed czym, po co …? Zabawne.

Podrzucona przez sieć śmiesznostka wywołała jednak „temat”, ze związkowym komunikatem włącznie. Najpierw – że nie żaden ochroniarz, a taki sobie pomocnik. Że przeszłość nie była prezesowi (zatrudniał) znana; o odpowiedniej licencji ani słowa; a zawodnicy go lubią… itd. Ale, jeśli media zgłaszają wątpliwości (nawet rzecznika kapitana drużyny skłoniono do wypowiedzi) – jest decyzja. „Grucha” nie pojedzie…

Z niczego wynikł problem, zza problemu znów wyjrzał prowincjonalizm i amatorszczyzna…

DZIURA – to już sprawa nie do śmiechu. Dachowi nad „Narodowym” coś się złego stało. Jest szczelina, gdzie nie ma prawa być, robi się coraz większa. Poprzednie przeglądy nie alarmowały, ostatni musiał wywołać reakcję – zamykamy stadion. Jest niebezpiecznie, trzeba poprawić, naprawić i dopiero ludzi znów wpuścić.

Słusznie, mądrze, logicznie. A przyczyna jeszcze nieznana – błąd w konstrukcji, wada materiału, w pośpiechu może coś sknocono – jeszcze nie ma jasności. Wiadomo jednak, że:

a) W lecie – podobno zamknął się okres gwarancyjny, ale przecież istnieją wciąż różne formy rękojmi, a zagraniczni wykonawcy – sądzę – będą solidni. Jeśli wina po ich stronie, nie np. użytkownika. Rękojmia to rękojmia.

b) Piłkarze nie odbędą ostatniego sprawdzianu przed mistrzostwami świata TU, tylko na Legii. Ale rywal – egzaminator ten sam, Chile… Łatwo może nie być.

Potem – wylot do Kataru. I granie – zamiast dyskusji – czy trener właściwie wybrał, czy kolejny coś w personaliach sknocił, a pomysł na granie ma jednak inny niż opowiada.

Lubię dyskutować, ale jestem też zwolennikiem przewagi dobrego działania nad słowami porad. Tak przecież mają, jak wybrali, więc dobry obyczaj sugeruje ostrożność w formułowaniu uwag krytycznych. Przed decyzjami dobre rady mile widziane, potem…

Wyznam, ze zadziwiają mnie dwie bramkarskie ekssławy – panowie Tomaszewski i Dudek, którzy tak krytycznie „przegadują” fazę tuż-przedstartową. Głośniej, to wypadało wcześniej… Co wcale nie znaczy, że osobiście mam 150 procent zaufania do kolejnego selekcjonera… Tylu już i mnie przecież zawiodło. A miny robili…

Tu zresztą wejdę w spór głębszy. Nie zdziwię się, jeśli np. dziś miłościwie firmujący swą twarzą reprezentację futbolową zapyta w rewanżu „dobrych wujków”, jakie mają własne doświadczenia w zawodzie, że … Tak np. postąpił skrytykowany przez „samego” Bońka trener Rakowa (drużyna właśnie w rozpędzie), gdy publicznie skontrował. Pytaniem – a jakie ty masz, kolego, sukcesy trenerskie, że kwestionujesz moje postępowanie?

Na tym kończę. Jest, jak jest… Byle – nie jak bywało dziesiątkami lat, gdy po barcelońskim srebrze olimpijskiej młodzieży, brama do rzeczywistej elity jakby się zatrzasnęła. Znaczy – w przedstartowych rozważaniach był urzędowy optymizm, zaś na boisku…

Odpukuję w niemalowane, dmucham w nadziei, że na zimne… Wreszcie!

Andrzej Lewandowski


Senior polskiego dziennikarstwa sportowego, b. szef działu sportowego „Trybuny Ludu”.

Więcej w Wikipedii

 

One Response

  1. Andrzej 12.11.2022