Andrzej Lewandowski: Pele5 min czytania

31.12.2022

ECHA WYDARZEŃ:

Pięć liter, nawet nie nazwisko, lecz „pseudonim twórczy”. I już właściwie nie ma potrzeby więcej pisać. Wiadomo, o kogo chodzi. Wirtuoz futbolu, działacz, polityk, filantrop…

WZÓR I WZORZEC. Rząd Brazylii ogłosił trzydniową żałobę, świat – nie tylko sportowy – zapłakał…

Jako się rzekło – rejestru szczegółowego: mistrzostwa świata, tytuły, mecze, gole, ordery – TU nie będzie. Do tego potrzebna księga, nie wpis w sieci…

Po prostu – odszedł wielki Pele. Zostawiając w spadku bogactwo upoważniające do przyznania na zawsze miana LEGENDY.

Uzupełnię te zdania cytatami z sieci – bo to przypomnienie lapidarnie opisuje jak grał Pele oraz detalikami spotkań Mistrza z Polską.

Cytat:

Drybluje swobodnie, wyprzedza ruchy rywali, potrafi strzelać prawą nogą, lewą i dowolną częścią ciała, technicznie wyrasta ponad boiska. Na starych filmach można obejrzeć go robiącego z łatwością zwody, które potem opisywano jako zwody charakterystyczne dla innych wielkich graczy – la croquety, rabony, sombrera, różne „fejki” czyli zmyłki i dziesiątki innych trików, które przetrwały do dziś…

Ci którzy przeciw niemu grali twierdzą, że to samo mógłby zrobić z piłką, gdyby mu opaskę na oczy założyć…

Był zawodnikiem, którego gra w ogóle nie męczyła. Zachwycał lekkością, swobodą, a wszystko, co robił, robił z uśmiechem na ustach.

„Dwa razy oszukał mnie w okrutny sposób – mówił Edmund Zientara w rozmowie z Gazetą Wyborczą. – Najpierw, stojąc do mnie plecami, podbił toczącą się po trawie piłkę nie tylko nad swoją, ale i nad moją głową. Zrobił obrót i tyle go widziałem. Później przyjął ją jakby pod siebie i piętą zagrał do skrzydłowego na jakieś 40 metrów…”

Nigdy wcześniej nie widziałem piłkarza, który z taką łatwością dryblował rywali z piłką przy nodze – mówił bramkarz Edward Szymkowiak, który grał przeciwko Pelemu w meczu reprezentacji olimpijskiej Polski z Santosem. To spotkanie odbyło się 61 lat temu na Stadionie Śląskim. Na trybunach mogących pomieścić wówczas 100 tysięcy miało zasiąść 130 tysięcy ludzi. Santos wygrał 5:2, a Pele strzelił dwie bramki…

Jeszcze, że było już 5:0, potem goście odpuścili…

Zawsze drzemią w nas ochoty do porównań. Ile rund by wytrzymał wielki Joe Louis z międzywojnia w boju z niedawnym Kliczką? Rozsądek podpowiada ostrożność. Bo jak mówić o różnicach pokoleniowych, gdy obaj walą jak młotem? I gdyby „międzywojennemu” trafiło się wcześniej, nawet przez przypadek…

Z podobnych powodów (że bezsensem jest porównywanie nieporównywalnego) nie daje się nabrać na dyskurs – kto większy: Pele czy może np. Maradona, może jeszcze Messi, albo …

Żadne takie, proszę Państwa, każdy ma swoje zasługi w swoim czasie… A że spadek po Pelem aż taki, że świat chórem zapłakał… PONADPOKOLENIOWO. POZA DYSKUSJĄ.

Trener – selekcjoner Czesław M. w sieci pożegnał się z piłkarską reprezentacją. Część „szatni” coś tą droga odpisała.

Teraz ważne – KTOJAK. Na mój gust za wielkie z tego robi się nabożeństwo. Wiem, narażam się, ale mam wrażenie, że przesada to zły doradca (iż szokujący wydatek, to nie moje zmartwienie), zaś naszej elicie bardziej potrzebny jest trener – warsztatowiec niż ten, który jeździ, niby obserwuje, wybiera, dobiera, przebiera, opowiada…

Dziś i od dawna szkolenie, treningi odbywają się w klubie. Czasu na spotkania mało, tzw. wyż formy trzeba przywieźć z sobą, nie spodziewać się, że zgrupowanie coś naprawi.

Technika, szybkość, wytrzymałość, liczba i jakość zajęć to KLUB, i jego kadra. Nie selekcjoner. Teoretycznie może mieć jakiś wpływ na tamto i owamto – jeśli przekaże trenerowi klubowemu swoje uwagi oraz sugestie, i jeśli ten weźmie opinie pod uwagę. A jeśli ma inny pogląd…

Z góry się kajam, ale powiem, że do „selekcjonowania” nie trzeba dyplomu FIFA, UEFA, a doświadczony komentator albo i kibic, wybierze i zestawi. Zaś budowanie nastroju, formy mentalnej, strategia, taktyka – ile „z tego załatwi się” w tydzień zgrupowania?

Elektronika internetowa sypnęła ostatnio serialem o francuskiej Legii Cudzoziemskiej (są i polskie akcenty), dyplomów FIFA, pewnie i AWF-ów tam raczej nie mają, a trening fizycznym oraz mentalny prowadzą często podoficerowie, nie trenerzy sportowi z najwyższej półki. Zrób więcej niż myślałeś, że możesz; graj w drużynie i tak dalej…

Jestem pewien, m.in. po lekturze wywiadu z Andrzejem Strejlauem (wiedza i pasja, jak za juniorstwa), że dziś nawet weteran tego pokroju dokonałby selekcji kadrowiczów przynajmniej tak samo dobrze, jak fachman innojęzyczny…

Wiem, powiedzą, że bzdurzę. A ja po prostu dzielę się myślami z obserwacji biegu wypadków… I myślę, że właściwe tworzenie to niwa klubowa, a myśl, iż dobieranie stanie za budowanie to… nie te już czasy…

Z przyjemnością zobaczyłem Pannę Igę w nowym stroju, także to, iż pasja grania jest w jej wykonaniu urzekająca. No i efekty:

Świątek kończy wyśmienity dla siebie rok z bilansem 68 zwycięstw i dziewięciu porażek w oficjalnych meczach oraz z niemal dwukrotnie większą liczbą punktów w rankingu nad drugą tenisistką. Dominacja.

Podstołeczny Raszyn w wielkim świecie…

No, to NAJLEPSZOŚCI W 2023. NIECH TEN – Z DROŻYZNĄ, WIRUSEM I OBIECANKAMI – CACANKAMI SOBIE PÓJDZIE‘

Andrzej Lewandowski


Senior polskiego dziennikarstwa sportowego, b. szef działu sportowego „Trybuny Ludu”.

Więcej w Wikipedii

 

4 komentarze

  1. Andrzej 31.12.2022
  2. slawek 04.01.2023
    • Andrzej 04.01.2023
      • slawek 04.01.2023