Andrzej Lewandowski: Piłka… historyczna5 min czytania

07.01.2023

ECHA WYDARZEŃ:

Daleko i elegancko – tak bym określił skakanie Dawida Kubackiego w przesławnym konkursie Czterech Skoczni. I jeszcze – jak ładnie o tym opowiada! Płynnie, barwnie, skromnie… Kawał wielkiego sportu. W wykonaniu i w refleksji. No i to drugie miejsce, o prowadzeniu w klasyfikacji sezonu szerzej już nie mówiąc…

Inni nasi mistrzowie nart też się pokazali jak na elitę przystało. I pan Kamil, który skromnie opowiada a skutecznie walczy o podkreślenie już przeogromnej sławy. I pan Piotr – skaczący z impetem, gaworzący o tym zabawną „góralszczyzną”…

Było ciekawie, będzie ciekawie – gdy w grę wejdą „mamuty”… A że wygrał ktoś inny? Nie „ktoś”, a przewspaniały Norweg, z którym przegrać – nie wstyd, a rywalizować – zaszczyt. Ta kropka nad „i”, skrócenie rozbiegu i piekielnie długi lot, gdy już nie musiał atakować… I wybrał taką formę bronienia prymatu. Przez atak…

Tenis, drużynowe granie w nowej imprezie. Ciekawe – jako forma i jako nowe doświadczenie. Splot solistów w zespół.

Co nam impreza dała? ZADOWOLENIE – bo serial awansów; lekcję POKORY, gdy na drodze stanął zespół USA i dał naszym wycisk „do kółka”. Z drugiego nie robiłbym problemu, bo przecież w układzie zespołowym Amerykanie to… zawsze na korcie Amerykanie, my raczej wciąż w fazie budowy.

Nie narzekam też, że panna Iga gładko przegrała z rywalką, której uprzednio udzielała paru lekcji… Łezki dziewczęce rozumiem, prawdę, że konkurencja jest niezmiennie silna i trzeba sumować nie tylko zwycięstwa – kolejny raz przypominam. Bardziej się niepokoję wieścią o wycofaniu z kolejnego turnieju, bo coś ponoć pobolewa… Chyba, że to coś z maskowania, i nie chodzi o leczenie, lecz o psychiczny oddech po przegranej z łezką… Drugie brałbym za naturalność.

Świat piłki. Fascynujący, pełen wielkich pieniędzy, kipiący od zagadek, niedyskrecji, także – nietaktów. Jak zachowanie szefa FIFA robiącego selfika przy trumnie Pelego…

My mamy swoje „za kurtyną”. Boiskowo – co z panem Robertem w Hiszpanii – pozwolą mu grać, czy napominanie będzie trwało? W sensie wydarzeń – ważniejszy od piłkarzy jest wciąż pan Szymon, sędzia katarskiego finału. Utrzymuje markę najwyższej jakości, jeśli go zapraszają by sędziował różne mecze w ligowym, ale futbolowo prawdziwym, bo zagranicznym świecie… Dla mnie – nowa jakość, ale w piłce taka norma się przyjęła, więc nic poza satysfakcją nie mam do dodania. No, chyb jeszcze to, iż pan sędzia – chętnie i ładnie opowiada – myśląc o przyszłości „widzi siebie” w roli kandydata na prezesa PZPN.

Najważniejsze jednak na krajowym podwóreczku są dysputy o obsadzie kierownictwa reprezentacji. Ciekawe nie tylko, jako wymiana zdań oraz kandydatur, także – może nawet najbardziej – jako historyczna analiza obrazu.

Pomijam już wypowiedzi „legendarnego pana Janka”, bo on i tak „wie swoje” oraz tłitowe wynurzenia pana Zbyszka, który zdał ster prezesa PZPN, ale recenzjami jakby wciąż łapał za kierownicę. Takie typy „tak mają”, że kochają być zawsze tam, gdzie akurat apogeum popularności… Ale czytam i słucham, co mają do powiedzenia inni – w tym na łamach „Przeglądu Sportowego”, i … zauważam obraz nie taki jak nam wcześniej malowano… Mówi Jerzy Dudek – eksbramkarz tańczący, dzieli się refleksjami mieszkający podobno na Kaszubach Holender – dyrektor reprezentacji Polski „od Beenhakkera”. I – pocytuję wyrwane zdania…

… Wybieramy selekcjonera na podstawie tego, co się dzieje w przestrzeni publicznej. Chcemy szybko załatać dziurę, ale brakuje mi w tym jakiejś wizji. Albo bierzemy trenera z układu, albo pod głos opinii publicznej. Pora to zmienić. Optowałbym za obcokrajowcem…

… Ludzie, którzy są odpowiedzialni za polską piłkę, są daleko od poziomu światowego futbolu. Polska traciła kontakt z piłkarskim światem od dawna, co widać głównie po poziomie klubowym. Gdy selekcjonerem był Leo, to podczas dziesięciodniowego zgrupowania w RPA było z nami 17 działaczy. W tym czasie nikt nie rozmawiał z Beenhakkerem o piłce. Najwyraźniej mieli ją gdzieś. Za rozwój polskiej piłki odpowiadał ówczesny wiceprezes pan Antoni Piechniczek, który cały czas żył historią. A przecież międzynarodowa piłka się rozwija, idzie ciągle do przodu. My jednak stale obserwujemy cyrk. Beenhakker podkreślał, że tracimy kontakt ze światem. I nie miał na myśli jedynie Hiszpanii, Włoch, Francji, Holandii. Latem widzieliśmy, że mistrz Polski odpada z mistrzem Azerbejdżanu. To nie jest wina jedynie selekcjonera, ale Polska ma problem ze szkoleniem. System szkolenia funkcjonuje tylko w teorii. Wielu osobom chodzi jedynie o papier trenerski i stempel na licencji…

… Leo ani razu nie miał okazji wymienić się doświadczeniami z pierwszą w związku osobą mającą w pieczy szkolenie. Tylko z własnej inicjatywy zapraszał młodych trenerów na zajęcia…

I tak dalej, podobnie. Z wnioskiem generalnym, że nasze myślenie o piłkarskiej nowoczesności – w organizacji, metodzie, układach podległości, szkoleniu, trenowaniu itd. – stanęło na latach dawnych sukcesów, a dzisiejszy świat wygląda inaczej.

Pod facebookową kopią wypowiedzi p. De Zeeuwa zamieściłem zdanie refleksji, że oto ukazuje się nam – przy okazji dyskusji o selekcjonerze – drugie dno piłkarskiego malowidła. A może i trzecie. I zobaczyłem, że w reakcji Michał Listkiewicz dał mi tzw. lajka. Czyli, eksprezes PZPN podzielił pogląd eksdyrektora reprezentacji. Nie opatrzył symbolem fejsowym – „przykro mi” albo „wrr”, lecz… Z tego też wnoszę, że nie tylko dobrze nie jest, ale też … dobrze nie było, gdy ochoczo klaskaliśmy…

Andrzej Lewandowski


Senior polskiego dziennikarstwa sportowego, b. szef działu sportowego „Trybuny Ludu”.

Więcej w Wikipedii

 

One Response

  1. ndrzej 07.01.2023