Andrzej Lewandowski: Piłka do dołka2 min czytania

25.03.2023

ECHA WYDARZEŃ:

Była taka gra w mych latach sztubackich. Jak zośka, pikuty, cymbergaj…

Zasad nie pomnę, ale była. Dziś staje jako przenośnia. Że Czesi pokazali naszym, gdzie ich miejsce. 1:3 zabolało. Nie tylko jako strata punktów, ale swego rodzaju „plama na honorze”. Tak się nie przegrywa w prawdziwej rywalizacji. To już nie dołek, a rów z wodą… Tyle że to piłka, a nie bieg z przeszkodami…

No i boli tak bardzo, bo TO COŚ przydarzyło się w nastroju radosnym, po losowaniu mistrzostw Europy. Albośmy to jacy tacy…

JACY- każdy zobaczył gołym okiem. Bez pomysłu, z wyszkoleniem marnym, a duchem jakby „na hamulcu”…

Nie wiem, co mówił do siebie trener z Portugalii, ale nie byłbym zdziwiony refleksją – i w co to ja wdepnąłem…? No, ale w świecie interesu ważne jeszcze – za ile…

Sieć pęka od głosów zawodu. Płacz i zgrzytanie zębów… Zero zachwytu obecnością (tyle problemów, a on znajdzie na wszystko czas) premiera, i jego stroju wiosennego; ostre oceny internetowe – za sprawą klawiatur eksprezesów PZPN

Doświadczenie jednak uczy, iż optymizm pokona zwątpienie, bo kibic taką miewa naturę – od ściany – do ściany…

Ale czy ONI zaczną grać w prawdziwy futbol, taka gwarancja niestety jest wiąż pod znakiem zapytania. Jeśli ma się w pamięci ten praski obrazek, Jak jedna drużyna staje do gry jakby bez porządnej rozgrzewki, bo „jakoś to będzie”, a druga od pierwszej minuty bardzo chce wygrać mecz… Oczywiście wtręt z rozgrzewką to uproszczenie, ale… I tak gospodarze okazali się mili, bo odpuścili, gdy już byli pewni swego… A mogli…

Jest dołek, pokora się przyda. I wnioski pozytywne w niej jakoś wciąż głęboko zakopane. Skład lóż honorowych i „bodźcowania” obietnicami to…

Praski obrazek niech zostanie w pamięci, jako nauczka… Łącznie ze „wciąż żywym” doświadczeniem katarskich nastrojów…

Andrzej Lewandowski


Senior polskiego dziennikarstwa sportowego, b. szef działu sportowego „Trybuny Ludu”.

Więcej w Wikipedii