09.02.2025
ECHA WYDARZEŃ:

Sportowo-nudnawo w telewizorze. Bo- „na wagę” dużo-wedle zegara, ale podnieta ciuputka.
Skakanie na nartach- kolorowe, ale gdy mam się podniecić miejscem pod koniec „10”, to dziękuję. Bo latami liczyliśmy medale, a dziś- kolor został, ale dla innych, my wiatr nie pod narty, ale jakby w czoło.
Dziesięć razy ośmieliłem się wyrazić wątpliwość, że może za dużo w nas optymizmu i wiary, że sukcesy muszą same z siebie począć i urodzić kolejne. Żadne tam znużenie nadmiarem obowiązków, życiem – przez lata- na walizkach, zmęczenie „bańką”, czyli sobą.
I co? Mamy, co mamy- wspomnienia, rola tła, czekanie na cud, który nie znajduje drogi. Plus gadulstwo, analiza może na poziomie publicystyki, ale nie jak przystaje tym, którzy rządzą, programują, żyją z tego, jak zawodowcy- dostatnio. Podobnie jak np. w kolarstwie szosowym panów- asów mniej niż palców u jednej dłoni, a sława gdzieś w czasie minionym.
Sportowcom, którzy byli wyśmienici nie mam- broń Panie- za złe. Że grają w tle. Swoje zrobili z naddatkiem i mają pełnię praw brania procentów za dokonania. Wybór roli „po” nie sprzecza się z tym, co „przed”. Ale obawa o stan systemu dbania o płynność wymiany pokoleniowej staje jako coraz wyraźniejszy znak zapytania. Nie „ustawowo”, ale programowo, systematycznie i naturalnie.
Biegając po sieci na kilkadziesiąt minut zatrzymałem się przy programie o naszej piłce roku 1974. Gdy był medal w mistrzostwach świata, a w klasyfikacji wrażeń – nie kronikarskiej statystyki-były zasługi na wagę złotego.
Goście sławni, nie wymieniam, bo każdy ważny, ale –podejrzewam, że historycznie sklamrował słowa i obrazy red. Stefan Szczepłek, którego futbol po dziś codziennie nakręca.
Wspomnienia nostalgiczne, ale jakby to zdarzyło się wczoraj. Sławne „Proszę Państwa” Janka Ciszewskiego powtarzane kilka razy w każdej minucie, bo fraza obowiązująca po golu, a tych było zatrzęsienie. W tle śpiewanie Maryli Rodowicz- wtedy metrykalnie pełnoletniej, a artystycznie już ze sławą międzynarodową.
I te obrazy dawnego grania w piłkę. Technika i pomyślunek; bogactwo szablonów w ataku i obronie. Wirtuozeria w bramce, umiejętność wyboru tzw. egzekutora- kilkunastu solistów złożonych w niebywałą orkiestrę.
Wiem, dzisiejsza piłka jest po kilku etapach ewolucji, ale gdym oglądał tamte obrazy, pomyślałem, że dzisiejszy Mbappe spurtuje z piłką jak „ tamci”, a podania w wykonaniu takiego Modrica, czy Messiego są tak samo „ na centymetry”…
I przypomina mi się dowcip GRZEGORZA LATY, króla strzelców tamtego turnieju. Czy byście wygrali z dzisiejszą reprezentacją” – Jasne, 1:0. – Tylko? – proszę pamiętać- panie redaktorze- że my jesteśmy już po siedemdziesiątce…

Andrzej Lewandowski
Senior polskiego dziennikarstwa sportowego, b. szef działu sportowego „Trybuny Ludu”.
Więcej w Wikipedii