Aneta Wybieralska: Błędne kody pamięci7 min czytania

05.05.2023

Byłam akurat w połowie pasjonująco szokującej lektury z gatunku literatury faktu, jaką stała się dla mnie otrzymana od znajomego książka Jana Grabowskiego pt. „Na posterunku. Udział Policji granatowej i kryminalnej w zagładzie Żydów” (Wyd. Czarne, Wołowiec 2020), gdy w 80 rocznicę wybuchu Powstania w warszawskim Getcie eksplodowała polityczno–medialna afera związana ze słowami wypowiedzianymi przez prof. Barbarę Engelking.

Obowiązkiem każdego historyka jest badanie faktów historycznych, nie realizacja zamówień politycznych.

prof. Barbara Engelking

Ta „wieloaspektowa”, przede wszystkim oparta na wieloletnich badaniach naukowych gorzka wypowiedź jednej z najwybitniejszych na świecie znawczyń Zagłady spotkała się z ostrą i nieadekwatną reakcją, właściwie perfidną krytyką ze strony najwyższych urzędników państwowych. Wręcz medialnym hejtem. Nie wiedzieć czemu, ale i premier (MM) określił słowa naukowczyni mianem skandalicznych i kłamliwych.

Rada Naukowa Instytutu Filozofii i Socjologii PAN wyraziła oburzenie z powodu słów premiera, tym samym wyraz poparcia oraz całkowitej solidarności z prof. Engelking. Medialno-polityczna (oraz niestety finansowa) nagonka przybrała formę absurdalnych demagogicznych oskarżeń i zapowiedzi sankcji. Dotyka całe polskie środowisko naukowe, to prawdziwe (!!!), głównie niezależną jeszcze od władz Polską Akademię Nauk.

„Niebezpieczna jest sytuacja, w której premier demokratycznego państwa, korzystając z autorytetu swojego urzędu przypuszcza ideologicznie motywowaną napaść na niezależną uczoną. Wyrażamy także sprzeciw wobec wypowiedzi ministra Czarnka, z której jednoznacznie wynika, że planuje za publiczne środki zamawiać badania mające potwierdzić przyjętą z góry tezę. […] Groźba Czarnka stanowi niedopuszczalną próbę ograniczenia swobody badań naukowych”.

Urodzona w 1962 r. Prof. Barbara Engelking kieruje powstałym 20 lat temu Centrum Badań nad Zagładą Żydów, będącym naukową strukturą podległą IFiS PAN.

Mit narodowej niewinności w czasie okupacji cieszy się w Polsce ogromną i wciąż rosnącą popularnością. Jego istotną częścią jest przekonanie o powszechności altruistycznych postaw wobec Żydów w polskim społeczeństwie. Mnogość rozmaitych publikacji, obchodów, medali, monet, wystaw i konferencji utrwaliła w publicznej świadomości wiarę, że Żydzi w czasie Zagłady mogli liczyć na sympatię, pomoc i zrozumienie swoich aryjskich współobywateli. To przekonanie jest dowodem potęgi mitu, który ma dość wątłe zakorzenienie w faktach – co starałem się wykazać na stronach tej książki. […]

Tematyka ratowania stała się niestety zakładniczką polityki historycznej, obszarem badań, który rozwija się w oderwaniu od szerszego kontekstu historii okupacji

(Jan Grabowski)

W październiku 2016 roku, ponad 70 lat po zakończeniu II wojny światowej, MSZ rozesłało do polskich placówek dyplomatycznych na całym świecie listę tak zwanych błędnych kodów pamięci, czyli zwrotów i sformułowań, które „fałszują rolę Polski w czasie II. Wojny światowej”.

Na liście „bkp”, znajdują się wyrażenia, które w ocenie państwa polskiego (czytaj: w narracji katoprawicowego rządu sprawowanego przez PiS) należy wyeliminować z publicznego obiegu. M.in. są tam takie zwroty jak „polskie ludobójstwo”, „polskie masowe mordy”, „polscy zbrodniarze wojenni”, „polskie obozy dla internowanych”, oraz rzecz nie bez znaczenia, o co teraz kolejna awantura, „polski udział w Holokauście”.

Ten „polski udział w Holokauście” datuje się de facto od września 1939 r. jak nie wcześniej. (Patrz: Matthew Brzezinski: „Armia Izaaka. Walka i opór polskich Żydów” oraz mój opublikowany w SO artykuł pt. „Gen Bohatera” z dn. 10 maja 2022 r.).

Oficjalnie i ostatecznie opisywana w książce Grabowskiego Polska Policja Granatowa Generalnego Gubernatorstwa powstała 17 grudnia 1939 roku na mocy odpowiedniego zarządzenia gubernatora generalnego Hansa Franka. Już w styczniu 1940 r. stan osobowy PP wyniósł ponad 10 tysięcy osób, w tym 1173 „kryminalnych”. Po weryfikacji (!) i usunięciu większości wyższych oficerów nowo utworzoną policję granatową podporządkowano KdO (Kommandeur der Ordniungspolizei – Dowództwu Policji Porządkowej), zachowując przy tym jej przedwojenne struktury wewnętrzne oraz opierając się na dotychczasowych funkcjonariuszach.

W archiwach całego świata zachowały się materiały z tamtych lat. A to wszystko dzięki, o ironio (!), niemieckiej skrupulatności, zamiłowaniu do kultowego mentalno–kulturowego „Ordnung” oraz skłonności wielu europejskich nacji do zachowania i pielęgnowania pamiątek związanych z dziedzictwem kulturowym i z narodową tożsamością. Też dbałością o prawdę historyczną.

Wykazy, tabele, listy, pisma wewnętrzne. Czarno–białe fotografie, na nich dumne, uśmiechnięte twarze w mundurach, w rękach pistolety. W pistoletach mordercze naboje…

Gazety, dzienniki, biuletyny i plakaty propagandowe.

Dalej, komunikaty, odezwy, dokumenty kadrowe, akta osobowe. Tu: samych funkcjonariuszy PG oraz ich ofiar, czyli zamordowanych obywateli polskich pochodzenia żydowskiego.

Fakt po fakcie. Liczba po liczbie, nazwisko po nazwisku, miejscowość po miejscowości. Wszędzie getta, wszędzie nienawiść rasowa, głód, choroby, wszy. I polowanie na „podczłowieka” – Żyda.

Przekazane chronologicznie, zgodnie z przyjętymi zasadami trudnej sztuki rzetelnego dokumentowania wydarzeń i rzeczy. Wszystko zatytułowane metodycznie, zgodnie z rodzajem opracowywanych archiwaliów:

– Warunki pracy,

  • Nadzór niemiecki (mieszane warty, wspólne inicjatywy),
  • Obligatoryjne szkolenia i kursy,
  • Akcja likwidacyjna w krakowskim getcie,
  • W Kałuszynie, Siedlcach i Biłgoraju,
  • Akcja „Reinhardt”,
  • Na posterunkach w …,
  • Ochotnicze Straże Pożarne,
  • Obóz pracy,
  • Konfiskata futer – kradzieże futer,
  • Broń i dyscyplina, etc., etc.

430 pokaźnych zapisanych maczkiem stron bezlitosnej, cynicznej, okrutnej prawdy historycznej. Uwiecznione dane i fakty, z którymi ciężko się spierać. Równie ciężko czytelnikowi (mnie) przejść nad nimi beznamiętnie, bez zadumy i refleksji.

To straszne, co człowiek może uczynić drugiemu człowiekowi. Nagie ludzkie zezwierzęcone okrucieństwo porażające bezwzględnością oraz pragmatyzmem. W tle pazerność, chamstwo, ignorancja. Polaków. Naziści tylko umiejętnie je wykorzystali.

Rozpaczliwa walka o przetrwanie, o okruch chleba, życia i godności. Żydów.

„Brat Janeczka zastrzelił Czepelewicza. Bracia specjalnie rozpuścili plotkę, że to banda go zabiła”.

SS miało nieograniczony dostęp do wszystkich akt polskich policjantów. Skwapliwie je studiowano, rozmyślnie pociągano za sznurki. Zwykle wystarczyło tylko nie ingerować.

Od Polaków zgłaszających się do Policji Granatowej odbierano po szkoleniu (w miejscowości Kochanówka pod Dębicą) przysięgę:

„Jako przynależny do Schutzmannschaftu przysięgam być wiernym, dzielnym i posłusznym i moje obowiązki służbowe, szczególnie w walce przeciwko niszczącemu narody bolszewizmowi sumiennie wykonywać. Dla tej przysięgi jestem gotów moje życie położyć. Tak mi dopomóż Bóg.”

Przecież Żydzi mają podobnego Boga! Albo nawet tego samego.

Każdy wers wbija ostrą szpilę w moją duszę. Porusza pokłady buntu, empatii, zawstydzenia. Tak. Ja wstydzę się za Polaków. Tamtych i tych.

Przekaz Grabowskiego wydaje się bardzo oszczędny w ocenach i komentarzach. Autor nie interpretuje faktów, nikogo nie tłumaczy, nie usprawiedliwia. Wnioski, jak też ocenę postępków ludzi wymienionych z imienia, nazwiska, stopnia służbowego i funkcji, zostawia czytelnikowi.

Dużo miejsca poświęca autor na wnikliwą analizę dokumentów dotyczących udziału PG w likwidacji Krakowskiego Getta (wiosna 1943 r.). Jeden z nich to rozkaz komendanta policji, ogłoszony w rozkazie KM PP w Krakowie:

Za swoje zasługi młody Henryk Piniecki został „… wynagrodzony pieniężnie oraz otrzymał buty”.

Jan Grabowski przytacza obszerne fragmenty książki pt. „Stosunki polsko żydowskie w czasie II wojny światowej. Uwagi i spostrzeżenia”. (Emanuel Ringelblum, Kronikarz zagłady własnego narodu, Warszawa 1988 r.). Ringelblum pisał tam tak:

„Policja mundurowa była gorliwą wykonawczynią wszelkich zarządzeń niemieckich w stosunku do Żydów. Kompetencje policji mundurowej w dziedzinie współpracy z Niemcami odnośnie do Żydów są następujące:

  1. Pilnowanie bram wylotowych getta oraz murów i płotów okalających getta czy dzielnice żydowskie;
  2. Udział w akcjach przesiedleńczych w charakterze łapaczy, konwojentów itp.;
  3. Udział w wyłapywaniu ukrytych po akcjach wysiedleńczych Żydów;
  4. Rozstrzeliwanie Żydów skazanych przez Niemców na śmierć.

(I są to źródła kwantyfikowane).

„Jednym z najtrudniejszych wyzwań stojących przed Historykiem Zagłady jest próba opisania mechanizmów, które doprowadziły do tego, że normalni, dalecy od fanatyzmu i ideologicznego zaślepienia ludzie przeistoczyli się w zbrodniarzy gotowych wykonać najbardziej nieludzkie polecenia przełożonych”.

„Na posterunku” jest niezwykle poruszającym dokumentem. Poruszającą nagą prawdą historyczną. Nie wypaczoną, nie fałszowaną, niemodyfikowaną. Ja przeczytałam tę książkę. I zapłakałam.

avatar

Aneta Wybieralska

Dziennikarka – freelancerka, autorka kilku powieści

 

3 komentarze

  1. Jacek 05.05.2023
  2. Jacek 06.05.2023
  3. Aneta 06.05.2023