Andrzej Lewandowski: Dyrygent4 min czytania


21.09.2023

ECHA WYDARZEŃ: Działo się, oj działo…

Dużo dobrego, ale złe też ślad wyryło. Owo „ lanie w Tiranie” ma głośne echa , spotęgowane głębokim prowincjonalizmem giełdy pt. „ Kto kolejnym tzw. selekcjonerem”, jakby TO, a nie piłkarskie głowy, nogi oraz boiskowe czyny, były pępkiem świata.

I ten ton wiązania personaliów z tabelowymi aspiracji. Nowy- zbawca, czy… ofiara? Rozdęcie sprawy do problemu numer jeden wedle mnie, z góry rysuje średnią najwyżej przyszłość. Bo, nie tylko KTO- ważne, ale w skojarzeniu z JAK, oraz skutkami owego samouwielbienia, które już tak nam futbol popsuło…

O sławnym, a imponowaniu sumami nie poziomem grania – ZA ILE, już się nie rozpisuję. Uważny, gdy porówna kwoty na trenera wygrywającego mistrzostwo Europy ( w siatkówce), z tym co wziął selekcjoner PZPN odchodzący w niesławie ( a zatrudniony raczej bez pomyślunku), sam się zadziwi różnicami w pojmowaniu jakości…

DYRYGENT. Reprezentant siatkarskiej reprezentacji.

Nie grał, ale współstworzył mistrzostwo Europy. Po 14 latach przerwy w takich zaszczytach. Wybierał, trenował, przygotował strategię, taktykę. Dał twarz- jak to mówią. Prowadził w walce. Wybierał , przebierał, kombinował kim zastąpić kontuzjowanego kapitana drużyny…

Na oko-spokojny, w rzeczywistości pewnie marzący by osobiście tę akcję ściną zwieńczyć. Jak wtedy, gdy sam był zawodnikiem. Kamery wyłapały podobno, że pękł po finale, i popłakał się z radości… Wcześniej podtrzymywał zasadę muszkieterską, że wszyscy jesteśmy razem.

ZAWSZE. Ten podający w przerwach ręczniki – też. Zwarci w sportowej złości, waleczni i wyrozumiali, niehisteryczni…

Serb. Z jedną tylko samogłoską w nazwisku- Grbic `, z ptaszkiem przy ostatniej literze. Nikola. Muszą go lubić, nie tylko szanować…

Grali wybornie. Pokonać na koniec Włochów- to już sukces. ONI od lat są mistrzami. Dokonać tego w Rzymie- to…. Wiadomo, gospodarzom ściany sprzyjają. Stawiając kropkę nad „i” bez straty seta- prawie sen złoty. A ONI to wykonali. Mimo, że ponoć nie mają dla Włochów żadnych tajemnic- tak ścisłe są kontakty z tamtą ligą… Męską, damską…

O fetach po sukcesie nie napiszę. Idą wybory, więc chętnych do pogrzania się przy sportowym ogniu nie brakuje. Było, jest, będzie…Kibic przecież człowiek, ma sympatie, głosuje…więc warto go połaskotać…

Dorzucę za to komplement na adres widowni. Siatkówka ukształtowała nową jakość. Czysto, kolorowo, serdecznie, często- z dzieciakami. Dostojnie i zarazem przystojnie. Nawet, gdy oczy wypatrują kamer, by mnie i sąsiadów pozdrowić… Przy okazji dopingowania sportowców. Milsze od przyśpiewek znanych z innych trybun…

asem- nasze panie grają o olimpijskie prawo. Skutecznie , wdzięcznie, ale tym razem to wzór narysowali panowie…

Jakość mierzona olimpijską szansą -Paryż 2024. Są plusy, w liczbie- jak widzę- mnogiej. Norbert Kobielski skokiem wzwyż 2,33 pobił życiówkę i ma kwalifikację olimpijską. Sygnał tradycji dla Wszoły, Partyki? Może już czas…

Aleksandra Mirosław tak mknie na ścianie ku górze, ze znów ustanowiła rekord świata i doskoczyła do paryskich igrzysk.

Ziarnko do ziarnka…

Znaki zapytania? Też są, sport to przecież życie, a zawodowy to już warsztat pracy. Nie mogą się zdarzać bez przygany takie numery jak dyskwalifikacja arcymistrza żużla- p. Zmarzlika, bo zapomniał o zobowiązaniach wobec sponsora imprezy i strojem zareklamował kogoś innego.

Trzeba się nauczyć „kodeksu sponsorskiego’, by nie płacić – jak czołowy tyczkarz- kary za jakieś uchybienia medialne.

Nowy zawód- nowa jakość Jak np. stosuje to nasza gwiazda kortu. Pierwszy ruch po zwycięstwie, a przed występem kamerowym to wygrzebanie w torbie i założenie superzegarka – takiego za wiele tysięcy. Sponsor dał I kamera musi TO zobaczyć, pewnie tak jest w kontrakcie…

Zauważam, nie dziwuję się…

Andrzej Lewandowski


Senior polskiego dziennikarstwa sportowego, b. szef działu sportowego „Trybuny Ludu”.

Więcej w Wikipedii