Andrzej Lewandowski: Przystanek?6 min czytania


13.06.2024

ECHA WYDARZEŃ: 

Śledzę oceny polskiego udziału w lekkoatletycznych mistrzostwach Europy. Komplementów mało, słów zawodu wiele. Medale są, ale… dużo mniej niż bywało; a znaków zapytania zatrzęsienie.

Prawda, bilans głowy nie urywa.

Kropką nad „i” były sztafetowe lania w ostatnim dniu. Wraz z nimi- pytania:- czy nagłośnione przygotowania sztafet za wielką wodą dały marny znak jakości; a może inni zaczęli biegać szybciej oraz sprawniej przekazywać pałeczkę niż my teraz jesteśmy w stanie?

Nie odpowiadam, bo nie wiem. Nie wiem też, czy rzymskie święto EUROPY było przystankiem przedolimpijskim, taką stacją przesiadkową, czy próbą generalną przed igrzyskami. Chcę uwierzyć, że dla ekipy PZLA– to pierwsze, ale trudno wziąć to za podstawę bilansowania, Raczej-inni zwiewają w olimpijskim nastroju. A nie każdy tuz jest szwedzkim Duplantisem, który złapie tyczkę i stawi się na każdych zawodach- by najpierw zaliczyć tzw. bezpieczną wysokość, a potem wdać się w igrce z rekordem świata… Nie dlań podręcznikowe BPS-y (bezpośrednie przygotowanie startowe) w związku z bliskim spotkaniem olimpijskim, lecz „po prostu” skakanie sześciometrowe…

Zahaczyłem o BPS. Taki cykl, czasem nawet trwa około 5 tygodni stanowi przpominajkę wszystkiego, co się wypracowało wcześnie. Technika, wytrzymałość, szybkość itd. Inaczej dla każdego-bo metryki i kariery przecież różne. No, i w ramach owego BPS- wytworzenie nastroju głodu startu.

Tu stawiam pytanie- BPS nam w Rzymie średnio się udał, czy świat la zrobił krok więcej? Odpowiedź dopiero w Paryżu. A niepokój już teraz…

Każdy medal ma inną historię. I niejako inne tło. Nawet, jeśli kolor taki sam. Gdy np. opowiada o swoim kolejnym triumfie młociarz Nowicki, to widzę wyraźne związki ze wspomnianym BPS. Bo mówi, że brał start nie za cel, lecz za punkt na drodze. Że się po prostu upewnił, iż „idzie w dobrą stronę”, i podczas igrzysk rzuty powinny być jeszcze lepsze. To-ile metrów dalej niż 80 metrów z okładem?

Pani Natalia Kaczmarek. Też złoto. Ale jaszcze pokryte platyną i przyozdobione brylantem. Rekord Polski-48,98 wobec 49,28 największej od montrealskiej jesieni olimpijskiej-1976- Ireny Szewińskiej. I ta wspaniała odpowiedź na kontratak głównej rywalki , na ostatnich metrach.

Radośnie odebrałem rekord plus wrażenie, że obecny długo się może nie ostać. Taki impet! I potem refleksja- pytanie- Nie za wcześnie to apogeum? Dotrzyma do igrzysk, a tam przecież ścigać się będzie ŚWIAT, nie EUROPA? I zaraz „podpytanie” , po sztafetowo-zdrowotnym kryzysie- czy tzw. punkt krytyczny nie został przekroczony? Czy da się tyle obowiązków podjąć bez skutków innych niż li tylko wygrane?

Wymowa srebra pani Anity WŁODARCZYK. Oklaski aż ręce bolą. Panie są trwale młode, ale metryki przecież mają. LECZ – MIEWAJA TAKŻE PASJE! Jak właśnie pani Anita. Walka, ukochanie miejsca na podium; nigdy zgoda na tło.

To nie choinka w rewii lodowej, lecz wciąż JA w roli arcymistrzyni. Paryż? Szans na dodanie wielu metrów trudno się dopatrzeć, ale co prawdziwie wielkie właśnie zostało do dorobku dorzucone. I ochota by miejsce kropki nad „i” zmieniać – wciąż jest w grze…

Pani Ewa Swoboda żartuje (no, nie do końca to szczery żart), że to „wice” stało się jej domeną. A może trochę i zmorą… Ale daj panie każdemu sportowcowi takie „WICE”… W połączeniu z takim spointowaniem, i umiejętnością dowcipnej- nawet dosadnej- samooceny… Kiedy znów poniżej 11 sekund? Taka będzie olimpijska reguła…

Brązowe trofea. Pan kulomiot Haratyk przypomniał o swoim istnieniu. Fajnie, z tym , że igrzyska umieszczają linię „przyzwoitości” ze dwa metry dalej. A panna Pia Skrzyszowska- jaka eksplozja radości na mecie. Bo życiówka, na którą się tak bardzo pracuje. Medal jawi się jako ważne tło, tuż za osobistym rekordem. A radość biorę za przypomnienie, że sport- nawet zawodowy- także młodzieńczą naturę potrafi uwieść. Piękne…

Na koniec –zdanie o przekazie TV. Eurosport olał, rodzima TV wykonała swój przedolimpijski BPS. Flagowy zespół poszedł w stronę sprawozdawania piłkarskiego- zagadać, z drugiego planu wejść na pierwszy. „ Jak mówiłem, jak oceniałeś, jak…” Encyklopedia plus podręcznik trenera. Z kolarskiego Eurosportu jakby tendencja gawędziarstwa i luzu. Z tym, że poczucie humoru oraz część skojarzeń w gorszym- dla mnie- wydaniu. Z zawodowców bardziej od flagowych mi przypada do gustu „ TEN TRZECI”. Który zadaje sportowcom pytania, i… oddaje mikrofon. Dzięki niemu znajomość z głównymi aktorami zawieram łatwiej…

Piłkarze nie mają BPS. Mają mistrzostwa Europy, a pierwszy mecz przeciw Holendrom. W grach próbnych ( i zwycięskich) odbywało się zgrywanie i sklejanie odmienionej kadrowo drużyny. Wyniki dobre, a ile warte- dopiero się okaże.

Dmuchanie balonu już się odbywa. Prezesa widuję w sieci w bardzo kolorowym garniturku, zachętę do optymizmu OSTROŻNIE podzielam.

Kontuzjami przed uwerturą się martwię. Pan Robert – ze swoim mięśniem, paru innych- bo źle stanęli itp. Skąd taki serial pecha? Zmęczeni zbyt częstym graniem? Wyścig o kasę kontra rozsądek? Niedoleczone kontuzje? Nadeksploatacja? Nie wiem, ale pytania mam. Nadzieję, że w czasie mistrzostw wyzdrowieją też dzielę…

No, i na debiut granie bez kapitana, więc i taktyka różna od wcześniej przewidywanej, i szablony. Uśmiecham się, gdy czytam, iż są Holendrzy, którzy podejrzewają, że dwugłowy kapitana to maskowanie. Jak osobliwości treningowe z regułą wypraszania dziennikarzy… Wyjdzie i zagra- taka taktyka…

I przypomina się historyczny ( remisowy, a przez to wygrany) mecz drużyny Pana Kazimierza na Wembley. Pan Włodek Lubański przyjechał z nogą w gipsie, paru kolegów z Wyspy uznało, ze to może być kamuflaż; wyjdzie i zagra… Lata minęły, ochota do zaglądania za kurtynę w nas- dziennikarzach- została…

Andrzej Lewandowski


Senior polskiego dziennikarstwa sportowego, b. szef działu sportowego „Trybuny Ludu”.

Więcej w Wikipedii