Antoni Styrczula: Trubadurzy rosyjskiego imperializmu5 min czytania


05.03.2024

W połowie wiosny 2022 roku, już po ustabilizowaniu się linii frontu, na Ukrainie zaczęła się gwałtowna derusyfikacja przestrzeni publicznej. Obalano pomniki rosyjskich bohaterów oraz poetów jak np. Puszkina. Szeroko zakrojona akcja dekolonizacyjna była reakcją ukraińskiego społeczeństwa na zbrodnie popełniane przez agresorów. Objęła też m.in. kinematografię, biblioteki, z których wycofywano książki rosyjskich autorów.

Taka reakcja Ukraińców na wszystko, co rosyjskie, dla wielu Polaków może być niezrozumiała. W Polsce, po II wojnie światowej, w której zginęły miliony jej obywateli, a kraj leżał w ruinie, w filharmoniach nadal grano utwory niemieckich kompozytorów. Wydawano tłumaczenia książek niemieckich pisarzy i poetów. Skąd zatem tak gwałtowna i totalna akcja usuwania przez Ukraińców wszystkiego co rosyjskie?

By to choć częściowo zrozumieć, trzeba sięgnąć do rosyjskiej literatury powielającej od mniej więcej XIX wieku mit imperialnej Rosji i jej relacji z podbitymi narodami oraz tego, jak były one w niej przedstawiane.

Wybrałem trzech autorów (choć jest ich więcej): Puszkina, Gogola i Brodskiego, w twórczości których najłatwiej dostrzec to zjawisko. Rosyjska literatura zawsze uczestniczyła w legitymizacji władzy na podbitych przez Rosję terenach i narzucała określoną narrację ich historii będącą obecnie podstawą moskiewskiego rewizjonizmu. Zwłaszcza w odniesieniu do Ukrainy, którą Rosja dziś próbuje sobie podporządkować przemocą. Zaś wcześniej Czeczenii, gdzie – po spacyfikowanych powstaniach – osadziła posłusznego jej Kadyrowa.

Nikołaj Gogol – „Taras Bulba”

W tej powieści Nikołaj Gogol walnie przyczynił się do stworzenia, powielanego obecnie przez Putina i posłuszną mu propagandę mitu przedstawiającego ukraiński ruch narodowy w XIX wieku jako dzieło Polaków dążących do rozerwania jedności narodu rosyjskiego. Jej kluczowym wątkiem jest konflikt syna Andrija z ojcem Tarasem, po tym jak ten pierwszy zakochał się w Polsce i przeszedł na stronę polskiej szlachty prześladującej Zaporożan. Gogol, mimo krytycznego stosunku do rosyjskiej biurokracji oraz jej zacofania (powieść „Rewizor”), myślał w tym przypadku w kategoriach kolonialnej zależności podbitych narodów od centrum. W dzisiejszej Rosji wielu liberałów i demokratów, jak w pewnym okresie również Nawalny, podobnie jest skażonych tym „grzechem”. Nie wspominając o zwykłych Rosjanach, których od dziecka uczy się w szkole, że Ukraińcy są w istocie „małorosjanami”. Gorszymi i niesamodzielnymi „chachłami” (to pejoratywne określenie Ukraińców w Rosji, pochodzi od czapki noszonej przez Kozaków w czasach Siczy Zaporoskiej) obdarzonymi przez Moskwę światłem cywilizacji.

Napis „Chachły” wydeptany przez rosyjskich żołnierzy przed swoimi okopami

Puszkin – bard rosyjskiej kolonizacji

Wątpliwą „zasługą” Puszkina był kod kulturowy Rosji, który stworzył. Odmalował kolonizację w romantycznych brawach jako proces łagodny i dobrowolny. Pod jego piórem zmieniała się ona w dobroczynną misję cywilizacyjną niosącą podbitym narodom oświatę, kulturę i naukę. W swych poematach przedstawiał wojnę napoleońską jako pojedynek samotnej Rosji przeciwko wszystkim, mimo że w koalicji przeciwko Bonapartemu brały też udział Anglia, Prusy i Austria.

Podbój Kaukazu, w którym Puszkin brał udział, to dla niego polowanie, a jedną z obław na powstańców nazywał „czyszczeniem lasu”. Polakom nie mógł zarzucić zacofania, więc zarzucił im niewdzięczność i z radością przyjął upadek powstania listopadowego publikując z tej okazji broszurę „Na zdobycie Warszawy” zawierającą dwa wiersze, „Oszczercom Rosji” i „Rocznica Borodina” . Przywołajmy fragment tego pierwszego :

Czy mało nas ? Czy od Permu do Taurydy,
Od fińskich zimnych skał do gorącej Kolchidy …

Czyż nie wstanie stalową szczeciną,
Połyskująca rosyjska ziemia

W wystąpieniach Putina często pobrzmiewa ta retoryka i podobnie przedstawia on II wojnę światową jako zwycięstwo ZSRR, który w pojedynkę pokonał faszystowskie Niemcy.

Josif Brodski – Na niepodległość Ukrainy

W tym wierszu, opublikowanym w 1992 roku, Brodski wręcz manifestuje swoją arogancję wobec ujarzmionych narodów byłego ZSRR, w tym przypadku Ukrainy. Świadczy o tym nazwanie Ukraińców „chachłami” . Stwierdza w nim, że ich literatura, konkretnie twórczość Tarasa Szewczenki, jest mniej wartościowa od rosyjskiej, reprezentowanej choćby przez Puszkina.

Jednym z powodów takiej postawy jest kompleks, jaki mają Rosjanie na punkcie swych pobratymców. Mamy tu do czynienia ze swego rodzaju „przekrętem” językowym, jak choćby, gdy Putin mówi o Kijowie jako „matce ruskich miast”, dając do zrozumienia, że dzieje Ukrainy to w istocie dzieje Rosji. Określenie „ruski” nie jest tym samym co „rosyjski”, bo jest tworem językowym historycznie młodszym. Kompleks Rosjan wobec Ukraińców można nazwać „kompleksem młodszego brata”, który nie może znieść, że ten starszy wybrał własną drogę i odszedł z „rodziny”.

Tak na marginesie, jeden z zabytków piśmiennictwa staroruskiego „Słowo o wyprawie Igora” Ukraińcy czytają w oryginale, zaś Rosjanie w tłumaczeniu na rosyjski.

Tekst ukazał się po raz pierwszy w belsat.eu

Antoni Styrczula

(ur. 1956) – polski dziennikarz prasowy i radiowy, menedżer, doradca, w latach 1996–1998 rzecznik prasowy prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego

 

11 komentarzy

  1. j.Luk 05.03.2024
    • Stary outsider 06.03.2024
    • AnGor 08.03.2024
  2. Paweł 05.03.2024
    • AnGor 08.03.2024
  3. slawek 05.03.2024
  4. Tomek 06.03.2024
  5. Pepek 07.03.2024
  6. Jacek 09.03.2024
    • wdrw 15.03.2024
  7. ohir 09.03.2024