JS: Infantylne zło7 min czytania


22.09.2024

Zdanie odrębne

Pojęcie „zło” rzadko kiedy angażuje intelekt; częściej emocje (obawa, przerażenie, strach), wyobraźnię (grzech, nieprawość, piekło, szatan) oraz pamięć (śmierć, zbrodnia, wojna, klęska żywiołowa). Bardziej absorbują nas przejawy zła, z którymi mamy kontakt, aniżeli jego natura (istota) – nieodgadniona, zagadkowa, tajemnicza… Wyrazem tego odwieczne pytanie człowieka – Unde malum? (skąd się bierze zło), na które ciągle brak odpowiedzi. A kiedy się pojawia, jak u św. Augustyna („zło jest brakiem dobra”), razi naiwnością, ponieważ z powodów religijnych sprytnie omija fundamentalną kwestię. Zło to także pojęcie metafizyczne, hipostaza, abstrakt – podobnie jak prawosprawiedliwość, czyli terminy, które nie mają konkretnych odpowiedników w rzeczywistości i – w jakimś sensie – są fikcjami.

Można o tym przeczytać u Hanny Arendt (1906-1975) – teoretyka polityki i systemów ustrojowych, myślicielki politycznej i publicystyki. Była świadkiem procesu Eichmana, a potem rzetelnie studiowała akta sądowe skazanego na śmierć wykonawcy Endlösung. Efektem tej pracy jest teza o „banalności zła”, którą wprowadziła do dyskursu filozoficznego.

Kwalifikacja ta spotkała się z powszechną krytyką środowisk żydowskich w Stanach Zjednoczonych i Izraelu jako osłabiająca zło. Zarzucano autorce, że dokonuje apologii zła, zamiast je potępić; posądzano o sprzyjanie zbrodniarzowi oraz umniejszanie roli Eichmanna i jego czynów. Krytycy Arendt nie zrozumieli (albo nie chcieli zrozumieć) przesłania filozofki, zwracającej uwagę na „powszechność” i „zwyczajność” zła oraz na „normalność” człowieka, który je uosabiał, a przede wszystkim czynił. Nie miał przy tym wyrzutów sumienia, nie chorował psychicznie, nie był też fanatycznym antysemitą ani „bestią w ludzkiej skórze”… Arend wskazywała na trywialność jego sposobu myślenia, samochwalstwo, skłonność do patosu i pustosłowia, konformizm, niezdolność do odróżnienia dobra od zła… Zachowanie Eichmanna na sali sądowej oraz liczne wypowiedzi nie wskazywały na świadomość oskarżonego ani na refleksję nad tym, co robił; przeciwnie – były raczej wyrazem błazeństwa.

Arendt czyniono też zarzuty, że przechodzi do porządku nad potwornością zła oraz grozą i przerażeniem, jakich doświadczali obserwatorzy i świadkowie procesu, a potem czytelnicy jej relacji[1]. Tymczasem filozofka nie twierdziła, że każdy zbrodniarz ma mentalność Eichmanna, a każdy człowiek mógłby „stać się” takim jak on; próbowała tylko zwrócić uwagę na banalność jako cechę zła. W odpowiedzi na atak Gershoma Scholema pisała: „[Zło] urąga myśli (…), gdyż myśl próbuje dotrzeć na pewną głębokość, sięgnąć do korzeni, w momencie zaś, gdy zajmie się złem, jałowieje, bo dotyka nicości. Na tym polega «banalność zła». Jedynie dobro posiada głębię i może być radykalne”.

Choć wyrażenie „banalność zła” dla chrześcijańskiego moralisty może być wewnętrznie sprzeczne, autorce książki “Eichmann w Jerozolimie” trudno odmówić trafności ujęcia problemu. Nie odbiera ona złu jego niegodziwości, nie umniejsza wyrządzonych przez nie krzywd, ani nie czyni zła mniej niebezpiecznym – ukazuje natomiast jedną z jego twarzy, oblicze najbardziej wstydliwe… Rozważania Arendt stały jednak w sprzeczności z celami politycznymi procesu, celem którego było – jak wiadomo – osądzenie Holocaustu.

*

Francuzi mają pożyteczny zwrot, który brzmi: toutes proportions gardées… Oznacza on, że we wszystkim, a szczególnie w ocenach, należy zachować równowagę i odpowiedzialność. W młodości adiutant Napoleona, a potem komediopisarz Aleksander Fredro zwykł mawiać w takich razach: „Znaj proporcją mocium panie”…

W związku z tym, w drugiej części tych dywagacji, postaramy się dochować miary i staranności w opisie postaci, która nijak się ma do osoby Eichmanna oraz do tezy Hanny Arendt o „banalności zła”. Wszak nie zamierzamy zajmować się groźnym zbrodniarzem wojennym, tylko marnym politykiem, krętaczem, manipulatorem i drobnym oszustem. Tenże przez dwadzieścia lat kombinował, organizował, przywłaszczał, zdobywał itp. pieniądze europejskich i polskich podatników, a kiedy sprawy wyszły na jaw, mataczył, „rżnął głupa” i zwalał winę na sekretarzy, jak Kain na Abla…

Jak się można domyśleć, chodzi o byłego europosła Ryszarda Czarneckiego, przechodniego członka kilku partii (ZCHN, AWS, Samoobrona, PiS), działacza związków sportowych, wreszcie doctora honoris causa (choć właściwsze byłoby słowo humoris, gdyby było śmiesznie!) głośnej do niedawna “uczelni”. Teraz, już podsądny Ryszard Cz. tłumaczy, że nie robił nic złego, tylko podróżował – najczęściej z Jasła do Brukseli; a to kabrioletem (w zimie), a to ciągnikiem siodłowym, motorowerami, ścigaczem… Pojazdów, dla których wymyślał numery rejestracyjne, było 18! Kilometrów “natłukł” tyle, że wyszło z tego pięć okrążeni kuli ziemskiej, warte kilkaset tysięcy euro… Były to – ma się rozumieć – podróże w ramach obowiązków służbowych europosła w obszarze Unii. Śledczy doliczyli się 243 oszustw, jakie popełnił były deputowany, wyłudzając pieniądze za przejazdy, których nie było. „Z popełniania przestępstwa uczynił sobie stałe źródło dochodu, czerpiąc nienależne mu korzyści z działalności przestępczej przez okres czterech lat” (ale język!).

Ten sposób zdobywania pieniędzy, popularnie zwany kradzieżą, w naszym niecywilizowanym, ale katolickim kraju nie jest uznawany za zło. Dowodem na to nie tylko osiem lat rządów PiS, które wprawdzie „kradły, ale się dzieliły” (jak otwarcie mówili prominenci tej partii), ale również nasze, narodowe przyzwolenie na kradzież. W Polsce ma ono charakter odwieczny i tożsamościowy, w związku tym, kto kradnie, nie tylko nie dopuszcza się zła, ale wręcz czyni dobro; zwłaszcza kiedy dzieli się kradzionym – na przykład z Kościołem. Potwierdzają to liczne dowcipy o tym, jak spowiednicy reagują na wyznanie grzesznika, że złamał siódme przykazanie…

Kradnie się u nas nagminnie i sporadycznie, na szczytach (społecznych) i w dolinach, okrada się swoich i obcych, niedołężne staruszki i ludzi młodych, w majestacie prawa i „bez żadnego trybu”… Kradli magnaci, szlachta i chłopi (mieszczan u nas nie było), a więc przykład szedł z góry, obowiązywał przez stulecia i trwa do dziś. Kradło się za I Rzeczpospolitej, w zaborach, a potem w II i III RP. Aktualnie skradzione sumy idą w miliony, a może w miliardy narodowej waluty – przepierane, inwestowane w biznesy, ukrywane w sejfach, albo transferowane do rajów podatkowych. Łamanie przykazania „nie kradnij” jest u nas powszechne i tolerowane, bo przecież pecunia non olet, jak mawiali starożytni przodkowie Włochów.

Gdyby władza się nie zmieniła, proceder wyglądałby jak powódź na Ziemiach Zachodnich… Na razie poznajemy wierzchołki gór lodowych politycznej kradzieży: osadzony w areszcie katolicki ksiądz, chroniony przez immunitet wiceminister sprawiedliwości, aresztowany w Anglii urzędnik kancelarii premiera, biznesmen od patriotycznych koszulek ukrywający się (podobno na Cyprze) i – miejmy nadzieję – wielu, wielu innych ludzi władzy rządowej i samorządowej, którzy kradnąc – w taki, czy inny sposób – wyrządzali zło. To nic, że stojące dopiero na siódmym miejscu w Dekalogu, ale jednak przestępstwo, wykroczenie przeciw prawu, skoro Bóg Jahwe umieścił je na kamiennych tablicach, wyraźnie zakazując czynienia również tego rodzaju zła.

*

W tym międzynarodowym kontekście mamy problem: jak – zachowując wszelkie proporcje (zwłaszcza wobec kwalifikacji H. Arendt) – określić mniejsze zło nie kradnij, kiedy ona wielkie zło nie zabijaj nazwała banalnym? Rozwiązanie podpowiada współczynnik narodowy; otóż mordowanie, zabójstwo to zło niemieckie, a kradzież to nasza, polska specjalność. Skoro ich zło mogło zostać określone jako banalne, to polskie zło również zasługuje na to, by (przynajmniej) być infantylne, dziecinne, sztubackie… Niech więc za sprawą Ryśka Czarneckiego i ono ma swój atrybut, przymiot, właściwość etc.

  1. Por. Eichmann w Jerozolimie: rzecz o banalności zła, (1963)

JS

 

13 komentarzy

  1. Stanisław Obirek 23.09.2024
  2. Janusz 23.09.2024
  3. acl 23.09.2024
  4. slawek 23.09.2024
  5. Makary 24.09.2024
  6. HK 24.09.2024
  7. slawek 24.09.2024
  8. Andrzej 24.09.2024
  9. Asc 24.09.2024
  10. Anna 27.09.2024
  11. Piotr 29.09.2024
  12. Izydor 29.09.2024
  13. Krystian 07.10.2024