15.06.2024
Te same prokuratory, co tak chętnie i błyskawicznie umarzały pisowskie przekręty, ze smutkiem powyborczej rzeczywistości, chwyciły się za przywracanie prawa. Zewsząd rozległ się ich upojny ryk obietnic o rozliczeniu, ukaraniu i doprowadzeniu do striptizu głównych macherów PiS. Gladiatorzy walk o sprawiedliwość weszli do klatek z dotychczasowymi lwami i śmiało podwinęli merdające ogonki, Dla draki przeprosili się z oczadziałym rozumkiem i po wyborczej klęsce umiłowanej partii, jęli z zapałem ścigać biednego wójta z Pcimia, ganiając go po wszystkich Europach i wielu Orbanach.
Dwie niepokalane mendy, uchodzące we własnych mniemaniach za posłów, do teraz śmieją się w oczy z frajerów mówiących, że nimi nie są. Prezes mafijnej organizacji, zamiast spuścić z tonu i uznać swoją klęskę, w dalszym ciągu zachowuje się jak skrzywdzony triumfator.
Sejmowe komisje powołane w celu zniechęcenia ludzi do polityki, działają w usypiającym rytmie marsza żałobnego. Panie ministry oraz panowie ministrowie, skaptowani w celu wyczyszczenia augiaszowej stajni, zostali – w uznaniu zasług – zdymisjonowani i zakończyli swoje powołania na początku drogi.
I znowu, jak za starych, niedobrych lat, kiedy to, wbrew porażce przez aklamację, premierzyca Beata odtrąbiła pisowskie zwycięstwo w europejskim głosowaniu, smętny i monotematyczny dziadunio z pisowskiej łączki, fantazjuje o partyjnych sukcesach i prawi nieśmieszne androny. Niezłomny młodzieniaszek po szkole dla nieuków, od lat sterczy na czele kraju, którego mieszkańcy mają dosyć i certolą się z jego obecnością, jak z drogocenną żabą, pozwalając jej kumkać jeszcze przez rok.
*
Nadal nie ma sprawiedliwości. Ciągle są równi i równiejsi. Stosowane są doraźne metody napraw błędów i na potęgę kwitnie dyletanctwo. Handel prawdą. Pleni się pogarda dla człowieka. Szerzy łapówkarstwo. Arogancja, obłuda i fałsz są zjawiskami coraz częstszymi. Nadal jesteśmy zafascynowani pozorami, uprawianiem pustosłowia, poruszaniem tematów zastępczych, podczas gdy te, które należałoby rozwiązać od razu, raz na zawsze, arbitralnie i radykalnie, zatruwają nam codzienność. I o tym musimy pamiętać, gdy dopadnie nas pycha.
Marek Jastrząb
Pisarz, publicysta
Niektóre publikacje Autora są do pobrania w Bibliotece Studia Opinii
źródła obrazu
- jastrzab: BM
No to co – rewolucja w stylu Mao i to że władza rodzi się na końcu lufy karabinu?
Myślę, że jesteśmy coraz bliżej takich rozwiązań
Przygnębiająca diagnoza; ale czy nie trafna?
Zawsze mamy wybór – trzymać się litery i ducha prawa, a wtedy wszystko trwa trzy razy dłużej, lub iść na skróty nie licząc się z obowiązującym prawem. Tylko czym będziemy się od nich różnić idąc na skróty? I czy te skróty nie “wejdą nam w krew”, bo wodzić na pokuszenie zawsze wodzą.
J. Luk
Teoretycznie mogłoby “wejść w krew” I prawdopodobnie mogłoby, ale tego typu rozumowanie byłoby rozumowaniem stosowanym przez KO TYLKO I WYŁĄCZNIE RAZ. Wielokrotne powtarzanie “drogi na skróty” stanowiłoby usprawiedliwienie pisowskich łajdactw.
Konsekwentne komunikowanie, nawet aporii, które napotkano w procesie przywracania praworządności, byłoby drogą nie prowadzącą do utraty zaufania wyborców z 15 października. Chaos na tym polu to droga do przepaści. Władza powołana przez obywateli musi z nimi dialogować.