Zbigniew Szczypiński: To jest wojna4 min czytania


27.09.2024

Od dawna prawdą jest to, że w coraz bardziej skomplikowanych maszynach, którymi posługuje się człowiek, najsłabszym elementem tego układu: maszyna – człowiek, był człowiek właśnie. Jeszcze 50 lat temu, takie maszyny, jak na przykład samolot i pilotujący go pilot, po analizie awaryjności różnych podzespołów, pozwalały na głoszenie jako prawdy tego, że to nie człowiek, a jakiś układ, jakaś część, stanowiła największe zagrożenie i była najczęstszą przyczyną katastrof. Teraz, wraz z rosnącym stopniem złożoności urządzeń i podzespołów w układzie samolot – człowiek, najsłabszym elementem jest człowiek. Tak musiało się stać, to dlatego coraz więcej jest przykładów, w których nie ma człowieka na pokładzie, człowiek czasem jest gdzieś daleko i korzystając z systemów łączności kontroluje wykonanie zadania albo podejmuje decyzje uwikłane w obowiązujące w danym kraju normy moralne. Tak jest na teraz, ale łatwo przewidzieć, że minie jakiś czas i te decyzje staną się również częścią systemu decyzyjnego zainstalowanego w urządzeniu, stanie się tak dlatego, że liczyć się będzie czas od decyzji do wykonania a odwoływanie się do człowieka gdzieś tam, w jakimś centrum decyzyjnym, oznacza klęskę całej operacji.

Człowiek jest najsłabszym elementem układu decyzyjnego, a więc systemu władzy, każdej władzy.

Banalność tego stwierdzenia mógł zobaczyć każdy, kto choć przez moment obserwował ostatnie posiedzenie polskiego sejmu na którym, zgodnie z przyjętym porządkiem, premier i ministrowie jego rządu przedkładali Wysokiej Izbie informacje o działaniach podejmowanych w związku z katastrofą, jaką była wielka powódź w południowo zachodniej Polsce. Premier jako pierwszy, i słusznie, powiedział o tym co rząd i on sam robił w krytycznych dniach klęski, jaka na nas spadła z nieba. Potem mówili, krótko i zgodnie z kompetencjami, jego ministrowie. To trwało tyle ile trwać musiało – ponad dwie godziny. Dopiero po wyczerpaniu tego punktu w przyjętym porządku obrad marszałek przeszedł do kolejnego, to znaczy do wystąpień w imieniu klubów i dyskusji posłów. Ta trwała do godziny 1 po północy, bo tyle trwać musiała, a to, że nie było to w dobrym czasie antenowym, czasie w którym można liczyć na milionową publiczność, jest czymś całkowicie naturalnym.

Tyle o porządku w czasie – to co było treścią wystąpień posłów opozycji jest kolejnym dowodem na to, że system władzy opartej na wyborach, w których suweren powierza cząstkę swojej władzy wskazanemu człowiekowi walczącemu o mandat w wyborach powszechnych, tajnych, równych i bezpośrednich a więc demokratycznych, jest zaprzeczeniem samej idei demokracji.

Nawet w obliczu tak wielkiej tragedii, jaka spotkała tak wielu naszych obywateli, posłowie, ludzie mający mandat uzyskany w wyborach, przedkładali swój interes, partyjny interes, ponad dobro wspólne wszystkich obywateli. Skala kłamstw i pomówień, zwykłego chamstwa i głupoty przekroczyła i nadal przekracza wszelkie granice – nawet zwykłej przyzwoitości.

Polski sejm udowodnił, że nie jest żadnym centrum władzy demokratycznej, jest izbą w której ścierają się dwa nienawidzące siebie plemiona wrogo nastawionych do siebie ludzi.

W tym co wyżej nie ma symetryzmu, to nie jest tak, że skala nienawiści, chamstwa i głupoty rozkłada się po równo. Rząd i rządząca koalicja stara się nie przekraczać granic wyznaczonych prawem i przyzwoitością. Po stronie prezesa i jego żołnierzy nie ma żadnych granic, jest tylko chęć „dowalenia tym agentom niemieckim albo rosyjskim, chęć utrzymania temperatury na najwyższym poziomie. Odnoszę wrażenie, że w coraz większym stopniu działania takie dyktowane są też zwykłym strachem przed nieuchronnie zbliżającym się czasem sądu i kary za wszystkie przestępstwa, przekręty i zwykłą kradzież, której dopuszczali się w czasie swoich rządów.

To po ludzku zrozumiałe ale politycznie nie do zaakceptowania.

Jesteśmy w newralgicznym punkcie, teraz rozstrzyga się nasze być albo nie być, jeżeli Koalicja 15 października nie rozliczy pisowców i nie ukarze wszystkich przestępców to może być tak, że oni wrócą a wtedy pokażą do czego zdolna jest władza, dla której jedynym źródłem prawa jest wola jej prezesa.

Oby nie…

Zbigniew Szczypiński

Polski socjolog i polityk. Założyciel i wieloletni prezes Stowarzyszenia Strażników Pamięci Stoczni Gdańskiej.

 

3 komentarze

  1. wdrw 27.09.2024 Odpowiedz
  2. Magda 28.09.2024 Odpowiedz
    • Zbigniew 29.09.2024 Odpowiedz

Odpowiedz

wp-puzzle.com logo