JS: Trumpizm nasz, polski8 min czytania


01.03.2025

Zdanie odrębne

Wydawało się, że do języka polityki wejdzie na stałe słowo „kaczyzm”, ale jesteśmy krajem mało znaczącym, więc trzeba się będzie zadowolić terminem „trampizm”, rozumianym jako sposób uprawiania polityki w I połowie XXI wieku. Nie jest to jeszcze ideologia, jak frankizm, hitleryzm czy stalinizm (które wzięły się od nazwisk), ale z pewnością jest praktyką polityczną czy socjotechniką, którą Trump stosuje – z przerwą – już piąty rok. Czym się charakteryzują, można było zobaczyć przed czterema laty i obecnie, kiedy z rozmachem wrócił do władzy.

Dzieje się to w kraju, który od ponad stu lat, czyli od I wojny światowej, był kojarzony z obroną wolności i ładu międzynarodowego. Kiedy USA uczestniczyły w II wojnie, a potem w innych mniejszych konfliktach, zwykle kończyło się to jakimś rodzajem pokoju albo stabilizacji. Świadczy o tym – nieaktualne dziś – wyrażenie pax americana, nawiązujące do starożytności rzymskich. Nie będziemy jednak analizować min, słów, gestów, wygibasów oraz decyzji czy posunięć nowego/starego prezydenta, ani ich wyjaśniać czy interpretować. Niszowy felietonista nie ma tu nic do gadania…

*

Podczas jego pierwszej prezydentury pojawił się pogląd, że Trump wzoruje się na Kaczyńskim, choć to trudne do udowodnienia. Niewątpliwie mają podobne charaktery: wybujałe ego, bezczelność, zapędy autokratyczne, rządzenie przez konflikt, pogarda dla prawa, hipokryzja, pasja niszczenia tego, co zastane oraz inne. A przede wszystkim skrajny populizm i schlebienie tłumom, tudzież uruchamianie w ludziach złych instynktów… Kaczyński w ciągu ośmiu lat rozmontował polski system prawny, Trump od ponad miesiąca dekomponuje ład światowy; jest więc także różnica skali.

Ciekawy jest polski background (podtekst) jego drugiej prezydentury. Kiedy w Ameryce ogłoszono wyniki wyborów, połowa polskiego sejmu (na znak z mównicy) podniosła swoje tyłki z ław poselskich i przez dłuższą chwilę skandowała: „Donald Trump!” – ku bezradności marszałka i zdziwieniu, a może zażenowaniu drugiej części posłów – jeśli to jeszcze możliwe w tej sali… Potem część z nich – także prezes – włożyli na głowy czerwone trumpówki; dobrze że nie trampki bo jeszcze trwa zima …

Zachowaniu naszych posłów trudno się dziwić, skoro 10 lutego 1976 roku, w tej samej izbie – choć w innym składzie osobowym – przyjęto poprawki do Konstytucji PRL, wprowadzające zapis o  przyjaźni z ZSRR. Posłowie in gremio głosowali za  zmianą; wstrzymał się tylko jeden – Stanisław Stomma, co w tamtych czasach było wyrazem heroizmu!

*

W czasach zaborów było podobnie… Dla przykładu, po bitwie pod Sadową (1866), kiedy Austria przegrała wojnę z Prusami, Sejm Galicyjski wystosował ‘adres’ do cesarza Franciszka Józefa, w którym znalazło się słynne zdanie: „Przy Tobie, Najjaśniejszy Panie, stoimy i stać chcemy”. Listu nie podpisał tylko jeden Polak i… 40 Ukraińców.

Ciekawa jest też geneza hymnu Boże coś Polskę, który naród śpiewa, kiedy chce, modyfikując czasem ostatnie słowa. Tę religijno-patriotyczną ‘pieśń hymniczną’ napisał (późniejszy biskup) Alojzy Szczęsny Feliński, na zamówienie wielkiego księcia Konstantego! Okazją była koronacja cara Aleksandra I na króla szczątkowego Królestwa Polskiego w roku 1816.

Nie przypominam sobie podobnych zachowań naszych posłów w parlamencie pruskim, w Berlinie. Natomiast każde polskie dziecko wie o tym, że prosty chłop Michał Drzymała przez kilka lat stawiał się zaborcy, który nie pozwalał mu zbudować domu na legalnie kupionej ziemi…

Jak widać, poddaństwo, serwilizm, posłuszeństwo i uległość wobec obcych mamy w genach; potrzeba tylko okoliczności (okazji!), a od razu dajemy temu wyraz: polityczny, religijny, społeczny etc. Najlepiej zebrać wszystko w jeden mocny przekaz (bukiet, wiązankę), który dotrze i przemówi do adresata.

*

Oto przykłady … 18 września 2018 roku prezydenci Trump i Duda podpisują ważny dokument. Standardowa procedura ceremonii przewiduje, że robi się to na siedząco. W tym przypadku siedzi tylko gospodarz; gość i jego „wielki przyjaciel” (prezydent Najjaśniejszej Rzeczypospolitej) stoi w półskłonie, jakby miał zaraz opuścić Gabinet Owalny…

Nie zaszkodzi (nigdy nie szkodziło!) podlizać się „największemu naszemu sojusznikowi”, informując go, że są u nas ludzie i stronnictwa, którzy źle o nim mówią czy piszą… Donosimy więc, jak Tarczyński i Bielan – przed i w trakcie amerykańskich wyborów, albo jak sam prezes, stwierdzając, że wybór Trumpa to przejaw zdrowego rozsądku(!). A po miesiącu dorzuca: „Tusk sygnalizuje, że woli być liderem antyamerykańskiej europejskiej rebelii”. Błaszczak (w Radiu Zet) przypomina, że Sikorski i jego żona źle się wypowiadali o Trumpie i teraz może/powinno to zaszkodzić Polsce…

Kilka dni temu Morawiecki podlizywał mu się (na kongresie CPAC) słowami Vance’a z Monachium[1], by na koniec uderzyć w Tuska, który: „jest człowiekiem proniemieckim, bardzo pro brukselskim, nie rozumie wyzwań geopolitycznych współczesnego świata”. (…)  Może zniszczyć Polskę, którą kochamy. Nie możemy mu na to pozwolić”. Przekaz o antyamerykańskiej rebelii organizowanej w Europie przez polskiego premiera powtarza też „obywatelski” kandydat na prezydenta. Kiedy odwiedza nas amerykański sekretarz obrony, Andrzej Duda wpycha mu na siłę odgrzewany kotlet „Fort Trump”, co gość kwituje uśmiechem bez wyrazu, wszak Amerykanie nie znają ironii…

Wreszcie osławione spotkanie (10 min.) obu prezydentów, zapowiadane jako ważne przez telewizyjnych ‘republikanów’. Nasz idzie w milczeniu przez ciąg pasaży, nie reaguje na pytania dziennikarza, a potem – jak przed spowiedzią – nerwowo zaciska dłonie, kręcąc się po VIP-roomie. Ich prezydent spóźnia się ponad godzinę i przyjmuje gościa jakby w antrakcie swoich show, en passant (jak mówią Francuzi). Nic by się stało, gdyby tam nie pojechał; zostałoby trochę kasy…

W podlizywaniu się Ameryce od polityków nie odstaje polski kler; oto proboszczowie (i wikarzy) w diecezji zamojsko-lubaczowskiej zamiast odwoływać się do Ewangelii, cytują wiceprezydenta Vance, oskarżającego Europę, że: odeszła od wartości, stosuje cenzurę, ignoruje wyborców i prześladuje chrześcijan. W Polsce spodobało się, że wice rzucił papieskim: „Nie lękajcie się!” – choć ani czas, ani okoliczności nie uzasadniają odwołania się do tych słów.

*

W prasie i na portalach (serwisach społecznościowych) pojawiają się wypowiedzi usiłujące zrozumieć tę prezydenturę. Jedna z komentatorek zwraca uwagę, że Trump „fragmentaryzuje rzeczywistość”, tzn. bierze jakiś jej wycinek, wyrywa z kontekstu i rozdyma do nienaturalnych rozmiarów.

Tu przypominam, że polskim wkładem w rozpoznanie tego wątku trumpizmu jest wiersz Juliana Tuwima Mieszkańcy (1933)[2], w którym „straszni mieszczanie” „widzą wszystko oddzielnie”. Rozczłonkowanie rzeczywistości (fragmentyzacja) nie pozwala na widzenie świata jako ‘wszechzwiązku zjawisk’ – jak chcieli marksiści, a wcześniej starożytni filozofowie greccy…

Inny wyznacznik doktryny Trumpa to skróty myślowe. Defensywne: obrona: rodziny, wiary, wartości, ‘walka ze światowym lewactwem’ itp. I ofensywne: „prezydent-komik”, „komediant bez sukcesów” (o Zełenskim), Unia to oszustka, odzyskam Kanał Panamski, włączę Kanadę do USA, zajmę Grenlandię itd. – jego ulubione słowo to „cło”.

*

Nie będziemy jednak wyręczać polityków ani politykierów, których pokrętne wywody często odstają od rzeczywistości. Przywołajmy dwie proste opinie; prof. Marek Migalski mówi o Trumpie, że to polityk „o mentalności i horyzontach myślowych piętnastolatka”. (…) najpotężniejszym człowiekiem świata jest głąb kapuściany”. Czytelnik portalu Oko.press pisze, że zachowania Trumpa wynikają z „zaburzeń mentalnych, typowych dla podeszłego wieku”. Widzi w tym początki Alzheimera („nieuzasadniona agresja, groźby, poniżanie, na razie werbalne, ale pewnie za rok czy dwa zacznie wrzeszczeć i rzucać się na ludzi z łapami”). Dostrzega też demencję (nieumiejętność odróżniania faktów od fikcji, osób bliskich od nieprzyjaciół), podejrzliwość, roszczeniowość i chorobliwą łatwowierność. Obawia się, że narastanie tych objawów, zmusi Amerykanów dla ich własnego bezpieczeństwa do odsunięcia Trumpa od władzy przed końcem kadencji.

W tym kontekście wypowiedź prof. Adama Rotwelda: „zakładam, że Trump nie jest szalony” – brzmi optymistycznie.


Ps. Kto oglądał ostatnie spotkanie Trump – Zełenski w Białym Domu, mógł wreszcie zobaczyć prawdziwą twarz Ameryki. Zwolennicy i wyznawcy PiS są zachwyceni!

  1. „Europa jest skansenem, dławi wolność słowa (…), jest słaba w obszarze wolności”. Ucisza niepokornych, manipuluje przy wyborach (…) walczy ze wszystkimi ruchami republikańskimi, w tym z moim obozem politycznym”.

2.

Od rana bełkot. Bełkocą, bredzą,
Że deszcz, że drogo, że to, że tamto.
Trochę pochodzą, trochę posiedzą,
I wszystko widmo. I wszystko fantom.

Sprawdzą godzinę, sprawdzą kieszenie,
Krawacik musną, klapy obciągną
I godnym krokiem z mieszkań – na ziemię,
Taką wiadomą, taką okrągłą.

I oto idą, zapięci szczelnie,
Patrzą na prawo, patrzą na lewo.
A patrząc – widzą wszystko oddzielnie
Że dom… że Stasiek… że koń… że drzewo…

JS

 

18 komentarzy

  1. buond 01.03.2025 Odpowiedz
  2. Makary 01.03.2025 Odpowiedz
    • Jacek 01.03.2025 Odpowiedz
  3. pirs 01.03.2025 Odpowiedz
    • Jacek 01.03.2025 Odpowiedz
      • detS 01.03.2025 Odpowiedz
  4. Robert Antoń 01.03.2025 Odpowiedz
  5. Stanislaw Obirek 01.03.2025 Odpowiedz
  6. slawek 02.03.2025 Odpowiedz
  7. Odradek 03.03.2025 Odpowiedz
  8. Mr E 04.03.2025 Odpowiedz
    • slawek 05.03.2025 Odpowiedz
  9. Krystian 06.03.2025 Odpowiedz
  10. Izydor 06.03.2025 Odpowiedz
  11. Bungo 11.03.2025 Odpowiedz
    • slawek 13.03.2025 Odpowiedz
  12. Sonia 22.03.2025 Odpowiedz

Odpowiedz

wp-puzzle.com logo