Janusz Wiertel: Przy stole Zelenski-Trump zabrakło Petroniusza3 min czytania


01.03.2025

Ci, którzy spodziewali się zbyt wiele po spotkaniu Zelenski-Trump w Białym Domu 28 lutego 2025 r. srogo się zawiedli. Prognozy polityczne się nie spełniły, a publiczne pokazywanie rozczarowania z powodu fiaska negocjacji niczego nie zmieni. Badanie przyczyn porażki również na nic się zda. W przypadku Trumpa celowe wydaje się podejście psychologiczne, bo tylko w tym ujęciu da się wytłumaczyć to, jak do spółki z Vancem grillowali Zelenskiego. Robili to na oczach kamer, czyli globalnej publiczności. Trump dokonał w ten sposób osobistej zemsty na Europie, zaś prezydent Ukrainy był tylko pretekstem. Trump jeszcze nie skończył.

Trump jest narcyzem, z objawami, które łatwo jest rozpoznać nawet takiemu laikowi jak ja. Począwszy od Nerona, a skończywszy na Putinie, ludźmi tej kategorii kierują chore ambicje i pragnienie zemsty za niewybaczalne w ich mniemaniu przewiny wobec nich. Tacy wrogów niszczą.

A Europa zawiniła totalnie, nie dostrzegając geniuszu Trumpa, skuteczności jego działania i politycznej finezji w jego poczynaniach. I gdzie się podział szacunek dla USA? Bo przecież America is the best, a gdy przemawia Donald Trump – prezydent najwspanialszego, najbogatszego, najsilniejszego państwa świata, to z definicji jest to wybitne. Trump ma się za tak wspaniałego, jak Ameryka, mówi wobec tego dobitnie, tańczy jak pszczółka, a nie jak Jożin z Bażin. Kiedy się złości, to jak Zeus gromowładny, a jak urządza świat, to nie ma lepszego urządzenia. Kanada i Grenlandia muszą więc być amerykańskie, bo tak, Kanał Panamski też, a Meksykanie to śmieci i emigranci. Z czasem być może staną się dla satrapy z USA podludźmi.

Trump w swoim języku nader często posługuje się terminami z kategorii narodowej: “Naród amerykański”, “świętość, dla Amerykanów”, “Gabinet owalny”, “nie okazał szacunku”. Te podkreślenia jak nic wskazują na kiełkujący nazizm, a przynajmniej skrajny nacjonalizm. Wszystko wskazuje na to, że być może powstanie nowa współczesna kategoria przypominająca dwudziestowieczne totalitaryzmy, świat w końcu się zmienia! Szkoda tylko, że w kontekście Stanów Zjednoczonych.

Powodów do zemsty Trump ma sporo. Europa go nie doceniła, nie poparła gdy przegrał z Bidenem. Nikt go nie pożałował, mało tego europejscy politycy, komentatorzy polityczni i obywatele, krytykowali jego ambicje, i, co boleśniejsze, źle ocenili jego marsz na Biały Dom. Przyprawiono mu gębę tyrana i zamachowca. Zapewne poczuł się ośmieszony i nieudolny, a tego wybaczyć nie może. Tylko Putin milczał.

Warto przypomnieć w tym miejscu, że w czasie pierwszej prezydentury Trumpa mówiło się głośno o ingerencji rosyjskich służb w wybory w USA w 2016 r. Komisja Senacka ds. wywiadu w raporcie z 2020 r. wprost wskazała, że agresywna ingerencja Rosji była jednoznacznie ukierunkowana na wsparcie republikańskiego kandydata Donalda Trumpa. Komisja ta ustaliła też, że prezydent Rosji Władimir Putin osobiście podjął decyzję o zorganizowaniu włamań na konta mailowe powiązane z Partią Demokratyczną i jej ówczesną kandydatką na prezydenta – Hillary Clinton. Putin pomógł Trumpowi.

Świat według Trumpa jest prosty: „Ten mój przyjaciel, kto mi pomaga” i “wróg mojego wroga jest moim przyjacielem”. On nie ma wątpliwości, kto jest jego przyjacielem, a kto wrogiem. Wątpliwości ma Europa, licząca na pokrewieństwo kulturowe i duchowe, na tradycję polityczną, wspólną historię i korzenie. Nic z tego! Nie z Trumpem takie sentymenty.

Światu potrzebny jest dziś ktoś taki jak Petroniusz. Czas wobec tego utworzyć ciało doradcze, do którego wejdą najlepsi psychologowie, psychiatrzy i negocjatorzy policyjni, podpowiadający politykom jak postępować z rozkapryszonym narcyzem. Narcyz ten z trudem panuje nad emocjami i gotowy jest dać wszystkim nauczkę, a nawet podpalić cały świat. Ma w ręku zapałki i już go podpala. Bo świat mu nie będzie podskakiwał.

Janusz Wiertel

 

5 komentarzy

  1. slawek 02.03.2025
  2. Dagmara 02.03.2025
    • slawek 02.03.2025
      • Darek 03.03.2025