Simban: Trump, a sprawa polska7 min czytania


07.03.2025

Dzieje się i trawimy kolejne wiadomości ze świata. Jedni trawią wolniej, drudzy szybciej. Każda wskazówka pozwalająca zrozumieć bieżące wydarzenia jest cenna. W tym kontekście chcę się podzielić zasłyszaną wczoraj rozmową dwóch gentelmanów. Bardzo interesują rozmową, z której wynikało, że obaj panowie są solidnie wykształceni i obyci w świecie, są weteranami działalności społeczno-gospodarczej w Polsce, ale jeden z nich, nazwijmy go Głosem z Ameryki, mieszka za granicą. Przywołuję treść rozmowy z pamięci i puszczam oko.

Głos z Polski: Mówi się wprost, że Trump ma bardzo silne związki z Rosją i trzeba go traktować jako rosyjskiego agenta wpływu.

Głos z Ameryki: A ja jestem agentem amerykańskim, bo jestem silnie związany z Ameryką? Miałem nadzieję, że w Polsce dojdzie z czasem do precyzyjniejszego i bardziej odpowiedzialnego używania języka. Nie doszło. Media mielą słowa. Słowo agent jest odmieniane przez wszystkie przypadki. Putin nie jest w stanie podskoczyć́ Trumpowi. Trump nie jest żadnym agentem, to on rozdaje tu karty. Ale to nie znaczy, że Polska odniesie z tego korzyść́. Ameryka staje się ojcem chrzestnym wymuszającym haracze. To już nie jest Statua Wolności. To nowy Czyngis-chan XXI wieku. Załatwiła to Ameryce Ukraina odsłaniając słabość Rosji, więc myślę̨, że Trump wbrew pozorom jakoś im to wynagrodzi, ale Zełenski ma przechlapane. Zresztą̨ już̇ od 2019 roku. Życzę mu, żeby zakończył karierę w takich warunkach jak Wałęsa w Polsce.

Głos z Polski: Trudno mi się nie zgodzić z tą tezą o agencie wpływu w odniesieniu do Trumpa. Mówi się o tym nie tylko w Polsce, w Anglii już̇ o tym mówiło się̨ od dawna.

Głos z Ameryki: Trump jest dzisiaj dużo większym zagrożeniem niż̇ Putin. To od Trumpa, a nie od Putina zależy, czy Polska będzie w rosyjskiej sferze wpływów, czy nie.

Głos z Polski: Wiesz co? To zależy. Europa w końcu się̨ obudziła i zaczną̨ się̨ zbrojenia, bo widać,́ że nie ma co polegać́ na niestabilnym Trumpie. Ukraina też zwiększa zbrojenia, a dzięki bohaterstwu ich żołnierzy mamy jeszcze trochę̨ czasu, który też potrzebuje „druga armia na świecie” na pauzę̨ i odbudowę.

Głos z Ameryki: Moim zdaniem świat, w gruncie rzeczy jest prosty. Jeżeli jesteś́ gotowy na śmierć́ Twojego dziecka, żołnierza wysłanego na Ukrainę̨, żeby walczył z Moskalami i masz wystarczająco dużo pieniędzy, żeby go uzbroić́, wyposażyć́ i utrzymać́ przez lata bez załamania krajowej gospodarki, to jestem spokojny o los Europy. Ale Europa jeszcze nie jest w tym miejscu i dlatego trumpsterzy spieszą̨ się̨, żeby wykorzystać́ swoją przewagę̨ zanim Europa zacznie być́ w stanie decydować́ o sobie. Będzie wymuszanie haraczu za opiekę̨. Jak wiesz Polska płaci za obecność́ US Army około 2 mld USD rocznie. Trump chce, żeby inne kraje też płaciły, a w pierwszym rzędzie Niemcy. To są̨ pieniądze, które mogłyby zostać́ przeznaczone na zbrojenia europejskie, a tak pójdą̨ do kieszeni Czyngis-chana. W sumie to by mogło być około 10 mld USD rocznie z samej Europy. Plus Japonia, Tajwan, Korea Południowa, Filipiny. Zapomniałem o kimś? W sumie mogą szacować haracz na minimum 33 mld dolarów rocznie od wszystkich objętych ochroną. Kasa misiu, kasa. Taka przykra niespodzianka.

I połowa Amerykanów ma w d…e co świat dzisiaj o nich myśli. Po nich choćby potop. A Putin będzie harcownikiem. Licencjonowanym. Dostanie od Trumpa licencję na zabijanie. To w przypadku jakiegoś́ hardego, niezadowolonego państwa, które nie będzie chciało płacić́ Ameryce haraczu. Na myśl przychodzi Grenlandia i Kanada. Wygląda na to, Rosja dostanie Arktykę jako swoją sferę wpływów.

Głos z Polski: Wojna o Grenlandię Europy z Rosją? Teraz rozumiem nerwowe starania Duńczyków o jakiekolwiek ekstra sojusze wojskowe wewnątrz Europy.

Głos z Ameryki: Jeśli Grenlandia ładnie poprosi o przyłączenie do USA, to wojny nie będzie. Putin dostanie jakąś dolę za pomoc. W kolejce jest Kanada. Już otrzymała propozycję z rodzaju “zdecyduj się teraz, potem twoja pozycja negocjacyjna będzie znacznie gorsza”.

Głos z Polski: No tak, jest jeszcze Svalbard.

Głos z Ameryki: Pomyślałem, że może teoretycznie przyjdzie kiedyś́ w przyszłości taki moment, kiedy będziemy w Polsce chcieli za wszelką cenę̨ pozbyć́ się̨ z kraju US Army, tak jak 35 lat temu chcieliśmy pozbyć́ się̨ Armii Czerwonej. Oby Putin wówczas już̇ nie żył, a Rosja przeszła kolejną rewolucję.

Głos z Polski: Wiesz, jednak wydaje mi się, że Putin nie ma już wyjścia i musi eskalować. Oddanie Ukrainy Ameryce oznacza rezygnację z marzeń Rosjan o Imperium. Trump z Putinem wcale nie muszą się dogadać. Trump się spieszy, bo ma teoretycznie tylko 4 lata. Putin może, powiedzmy plus minus 10 lat, jeśli lekarze będą chuchać na niego.

Głos z Ameryki: Racja. Putinowi się nie spieszy. Zresztą widać to po komunikatach Trumpa. Żadnych ustępstw ze strony Rosji jeszcze nie ogłosił. Grillują więc Ukrainę. To by też sugerowało, że utknęli w negocjacjach na przyszłym statusie Ukrainy. Trump przeczołgując Zełeńskiego chce go rzucić do stóp Putinowi. Pomaga Putinowi zachować twarz na wypadek pozostania Ukrainy w amerykańskiej strefie. Ale może być też tak, że nie chwalą się ustaleniami, bo w gruncie rzeczy właśnie dzielą Europę i Bliski Wschód.

Głos z Polski: Fatalnie wygląda sfera informacyjna w Polsce. Trudno wyrobić sobie jakiś pogląd, bo opinii jest tak dużo, tak sprzecznych ze sobą, że trudno wyłapać jakiś sens. Tysiące różnych interpretacji.

Głos z Ameryki: Właśnie! Mam wrażenie, że w Polsce nie ma jeszcze szerszej świadomości jak totalnie zmieniła się̨ Ameryka w ciągu 6. ostatnich tygodni. Trump demontuje 236. letni system demokratyczny. Zwalnia masowo ludzi. Grozi śmiercią̨ nieposłusznym członkom partii republikańskiej. Zastrasza sędziów. Najbogatsi Amerykanie decydują̨ teraz o życiu ludzi. Obniżają̨ emerytury, likwidują̨ program ubezpieczeń zdrowotnych dla najmniej zarabiających, likwidują̨ niezależne uniwersytety, zlikwidowali już̇ ministerstwo edukacji i teraz o programach nauczania będą̨ decydować́ rodzice, co w warunkach amerykańskich oznacza katastrofę̨ dla rozumu. To się̨ naprawdę̨ dzieje. I nie 4 lata, a 2 lata mają na doprowadzenie do nieodwracalnych zmian. Midterm wybory są̨ za dwa lata i na pewno stracą̨ większość́. Jeżeli do wyborów w ogóle dojdzie. Jeśli Trump zrealizuje swój program, czyli Project 2025, to o nowym USA trzeba będzie myśleć́ jak o amerykańskiej wersji Rosji putinowskiej, powiedzmy z 2008 roku.

Głos z Polski: Ciekawe. Bardzo to ciekawie wygląda z perspektywy amerykańskiej.

Głos z Ameryki: Ciekawie? Przecież to obrzydliwe. Takiego poziomu lizusostwa, wręcz wpychania się Trumpowi w d…. na wyścigi bez wazeliny nie widziałem nigdy w Polsce, nawet za rządów PiS, nawet w mitycznych czasach PRL. Obejrzyj sobie ostatnie wystąpienie Trumpa w Kongresie.

Głos z Polski: Uhh.

Głos z Ameryki: Nowa jakość polityki, hahaha. Jedyna nadzieja w tej drugiej połowie Amerykanów. Protesty już̇ się̨ zaczęły. Czy polskie media informują̨ o tym?

Głos z Polski: To znaczy nie mówią̨ o tym głośno i codziennie i nie wszędzie, ale tak, bywają̨ tego typu wiadomości, słyszałem jeszcze o Pentagonie i pracownikach FBI, zamykane jednostki rządowe, ale aż̇ wierzyć́ mi się̨ nie chce, to jakieś́ wariatkowo. Albo o tych deportacjach studentów, którzy będą̨ strajkować́, myślałem że to jakiś́ fejk.

Głos z Ameryki: Dobra, pogadajmy o czymś innym, bo znów nie będę mógł spać. Ten i przyszły rok rozstrzygną̨ o losach świata. Przyglądajmy się.

Simban

 

5 komentarzy

  1. slawek 08.03.2025
  2. WaszeR Londyński 08.03.2025
  3. Senex 09.03.2025
    • ohir 10.03.2025
  4. Janusz 13.03.2025