11.03.2025
Przyznam, że zdumiewa mnie, i zapewne miliony innych, brak ostrej reakcji na szaleństwa Trumpa. Z satysfakcją zatem odnotowuję głos znanego dziennikarza, Gerarda Bakera, byłego wieloletniego naczelnego redaktora The Wall Street Journal, który nie zdzierżył i 10 marca opublikował na łamach WSJ następujący tekst – pod tytułem, który zachowałem.
„Nie obchodzi mnie, co robi Trump, ponieważ ufam Trumpowi” – mówi służalczy senator Graham z Karoliny Południowej.
Takie słowa wypowiedział senator Lindsey Graham w zeszłym tygodniu, radośnie ogłaszając bezwarunkową kapitulację nie tylko swojego własnego osądu, wolności myśli, znaczenia i godności, ale – i to jest kluczowe – także swojej roli jako czołowego członka jednej z wybieralnych gałęzi rządu USA.
Uległy senator odpowiadał w zeszłym tygodniu na antenie Fox News na doniesienia, że prezydent Trump rozpoczął negocjacje z Hamasem – organizacją terrorystyczną, której zniszczenie Graham jeszcze niedawno nazywał „niepodlegającym negocjacjom”.
Zdezorientowany przez chwilę tym nagłym zwrotem w polityce Białego Domu, Graham szybko się otrząsnął i wydał to zwięzłe, lapidarne potwierdzenie swojej samolikwidacji jako myśliciela i decydenta. Można się było tylko zastanawiać, jak by zareagował, gdyby dowiedział się, że Trump właśnie podpisał rozporządzenie wykonawcze skazujące go na wygnanie na Syberię, konfiskatę jego majątku i spalenie jego domu.
Przywołuję senatora z Karoliny Południowej tylko dlatego, że jest on najbardziej wszechobecnym i pokazowym przykładem klasy senatorów, którzy niegdyś uważali się za niezależnych, a dziś stali się służalczymi pochlebcami – choć przecież to oni powinni tworzyć prawo. Nie jest jednak osamotniony.
Podczas gdy prezydent coraz śmielej podąża „dyplomatyczną” ścieżką, która bez powodu karze i alienuje naszego najbliższego sąsiada i sojusznika, nagradza tyranię morderczego i zaciekłego wroga Ameryki, przyzwalająco kiwa głową, gdy dyktator tego kraju dokonuje gwałtu na wolnym narodzie, beztrosko przecina więzy sojuszu, które przez dekady służyły naszemu krajowi i wzmacniały jego globalną pozycję – pytam: kiedy ktoś w końcu coś powie?
Mówiąc „ktoś”, mam na myśli członka „najwspanialszego ciała deliberacyjnego świata” – lub przynajmniej jego młodszego partnera po drugiej stronie Kapitolu.
Owszem, garstka osób zdobyła się na głos sprzeciwu. Ale pytanie pozostaje aktualne, ponieważ zarówno ja, jak i Ty, drogi czytelniku, doskonale wiemy, że zdecydowana większość republikańskich senatorów oraz niektórzy członkowie Izby Reprezentantów – gdyby zamknąć ich w pokoju i podać im serum prawdy – przyznałaby, że polityka handlowa Trumpa to katastrofa, jego atak na Kanadę i groźby siłowej aneksji są obłędem, kara wymierzona Wołodymyrowi Zełenskiemu i Ukrainie jest haniebna, jego gesty solidarności z Władimirem Putinem i Rosją są niebezpieczne, a jego dążenie do osłabienia NATO i lekceważenia paktu bezpieczeństwa z Japonią to akty narodowego samookaleczenia.
Ustalmy jedno: Trump został wybrany zgodnie z prawem, ma mandat społeczny i dużą swobodę w podejmowaniu decyzji jako prezydent – zwłaszcza w sprawach zagranicznych. Uprzedzał nas, że zamierza to zrobić (choć nie wszystko). Takie są realia.
Ale w Konstytucji ani w demokratycznych normach nie ma nic, co nakazywałoby, aby członkowie równej mu, wybieralnej gałęzi rządu nie mogli udzielać krytycznych rad czy odmawiać zgody, gdy widzą, jak prezydent beztrosko oblewa benzyną nasze bezpieczeństwo narodowe i relacje międzynarodowe, a potem tańczy wokół nich z zapaloną zapałką.
Niektórzy mieli nadzieję, że najważniejsi doradcy prezydenta w sprawach zagranicznych – ludzie z solidnym doświadczeniem w dziedzinie bezpieczeństwa narodowego – będą mieli na niego jakiś wpływ. Ale to zawsze było mało prawdopodobne.
Weźmy na przykład sekretarza stanu Marco Rubio. Porzucił on miejsce w Senacie, gdzie miał choćby teoretyczną niezależność, więc teraz zawdzięcza Trumpowi wszystko. Jeśli wierzyć doniesieniom, jego rola sprowadza się do roznoszenia przesyłek – urząd, który niegdyś zajmowali Thomas Jefferson, William Seward i Henry Kissinger, stał się czymś w rodzaju glorifikowanego kuriera FedEx, który wsiada w samolot, by dostarczać szefowskie rozkazy pod wskazane adresy. Przynajmniej jednak, jak donoszą źródła, ma wpływ na to, których jego pracowników zwolni Elon Musk.
Ale senatorowie i kongresmeni mają też swoją konstytucyjną funkcję – o ile zechcą z niej skorzystać.
Nie mam wątpliwości, że Trump wierzy, iż jego ostateczne cele w polityce zagranicznej są słuszne. Przywracanie miejsc pracy do Ameryki to dobry cel. Ma rację, że stare sojusze wymagają przemyślenia i dostosowania. Może nawet ma rację, że konieczność zapewnienia pokoju w Europie jest tak wielka, iż warto ponieść pewne bolesne konsekwencje – choć ktoś powinien mu przypomnieć, kto jest ofiarą, a kto agresorem.
Ale te cele nie usprawiedliwiają tych środków: zrywania umowy handlowej, którą sam negocjował z Meksykiem i Kanadą, odcinania pomocy Ukrainie, co wystawia ją na rosyjską rzeź, publicznego lekceważenia sojuszników, którzy przelewali krew w wojnach Ameryki.
Wiem, dlaczego tak wielu ustawodawców siedzi cicho i patrzy, jak wszystko płonie: boją się o swoje stanowiska. Jestem pewien, że racjonalizują swoje tchórzostwo, wmawiając sobie, że ich polityczna przyszłość jest niezbędna dla kraju. Ale musi być wśród nich więcej tych, którzy boją się czegoś innego: tego, jak historia ich oceni, jeśli teraz nie zabiorą głosu wobec tego aktu bezmyślnego wandalizmu wobec kraju, który przysięgali chronić.

Andrzej Lubowski
Polski i amerykański dziennikarz i publicysta polityczno-ekonomiczny.
Problem oceny postawy przez historię jest czymś enigmatycznym, czymś, co może się zdarzyć lub nie, co może mieć wydźwięk pozytywny bądź negatywny, czymś, co potomność może olać przed zmieniającym się jak w kalejdoskopie obliczem świata. I ta ulotność nijak się ma do kurczowego trzymania się krawędzi koryta z wykwintnymi fruktami, i czekającymi bonusami za głośne mlaskanie i wielbiące chrumkanie. I rywalizowaniem o jak najlepsze przy korycie miejsce. Nieskazitelny honor przeważnie przegrywa z zachłanną ambicją, to obraz współczesności, gdzie wysyp płaskich i wyblakłych „mężów stanu”. Czyż nie znamy tego z własnego chlewika?
Bronicie niekompetentnych i głupich elit które doprowadziły do katastrofy a teraz obłudnie mówią że jak ich się odsunie od władzy to będzie gorzej. Złodziej krzyczy łapaj złodzieja. Wojna na Ukrainie w której zginęło setki tysięcy ludzi, otwarte granice przez które napływają miliony imigrantów, zielone łady które rujnują gospodarki krajów Zachodu to też Trump? No chyba nie. Ale to on wedlug was, jest ten zły.
Da, paniali, to te amierikańskie elity co napadły biedną Andrzejową Rosję mówią że jak się ich odsunie od władzy. Ale te co napadły biednego Wowę wtedy przecież już są posunięte. To co teraz zostało w R-Kongresie, zostało bo zostało ocenione przez wodza Ameryki jako uległa mierzwa. Chyba bezbłędnie.
Co do Trumpa: dla Europy jest bardzo bardzo dobry. Lepszego prezentu od Rosji nie można było sobie wymarzyć. Powinniśmy stawiać na cokołach krasnale Putinowi, że tak dobrze mu Trump wyszedł. Gdyby wasz car miał cierpliwości pociągnąć swą korupcję jeszcze te dziesięć lat, to miałby w kieszeni nie po jednej czy dwóch partii w krajach EU, ale miałby je wszystkie. I miałby Europę po taniości.
Nie wymyślaj głupot. I przestań mówić tym idiotycznym slangiem.
Kto obalił Janukowycza? Tylko nie piep.. że Ukraińcy. Zrobili to Obama z Bidenem i Nuland w 2014r. wykorzystując do tego ukraińskich nacjonalistów. Sama zresztą o tym mówiła, że Majdan kosztował ich 5 miliardów dolarów i to była dobra inwestycja. A potem to już poszlo, zamachowcy pozbawili praw połowę ludności, rozpętali wojnę domową i zaczęli krwawe czystki mordując 16 tysięcy ludzi na wschodzie Ukrainy. (Leszek Miller to przyznał parę dni temu). I dopiero w tym momencie Rosja się włączyła w tą awanturę, zajmując Krym że swoimi bazami. Gdyby wtedy Putin nie był takim kunktatorem to by dobił banderland małym kosztem i dzisiaj nie byłoby tej jatki.
Q.E.D.
Podobno, kiedy Trump dawno temu rozważał wejście w politykę mówił, że zrobi to w ramach Partii Republikańskiej ponieważ „oni są głupsi”. Historia nam przypomina, że nie ma ludzi jednocześnie wystarczająco mądrych i wystarczająco sprawczych, którzy mogliby zapobiec katastrofom wydarzającym sie dość regularnie i w gruncie rzeczy dość przewidywalnym. Przewidywalnym, ponieważ są efektami końcowymi ciągów przyczynowo-skutkowych. Można próbować rozumieć obecną reakcję polityków na działania Trumpa tłumacząc to ich wiedzą na temat przyjętej recepty na sanację Stanów Zjednoczonych. Wielu postronnych obserwatorów zauważa jednak, że „mieć wiedzę” nie oznacza „rozumieć dogłębnie”. Ja mam wrażenie, że w polityce obecnej administracji ważną, niestety, rolę odgrywa tradycyjnie amerykańska ignorancja, obecna szczególnie w amerykańskim interiorze, źródle siły Donalda Trumpa. Być może ta sama ignorancja stoi u podstaw przyjętego programu polityczno-gospodarczego. Tak, czy inaczej, jesteśmy świadkami przyspieszonego upadku mocarstwa ze wszystkimi tego konsekwencjami.
No proszę, i mamy putinowskiego trolla wśród dyskutantów. Niezły okaz. Ciekawe, gdzie się wyhodował.
Kiedyś to byli głównie bezprizorni hodowani przez państwo na zimno. Inteligentni i niebezpieczni. Teraz – na szczęście – to głównie czwarte pokolenie heredytarnych kagiebistów. Wychowane w luksusach, chłonące Zachód od dziecka, i od tegoż dziecka rozchwiane dysonansem poznawczym.
Żałosny jesteś z tym oskarżaniem o bycie „putinowskim trollem”. Niesamowite że ludzie uważający się za „mądrych i wykształconych” jedyne co potrafią wymyślić, to taką durnotę. Dlatego jesteście coraz bardziej znienawidzeni.
„Ale musi być wśród nich więcej tych, którzy boją się czegoś innego: tego, jak historia ich oceni, jeśli teraz nie zabiorą głosu wobec tego aktu bezmyślnego wandalizmu wobec kraju, który przysięgali chronić.”
*
Gdyby tacy ludzie byli posród senatorów czy kongresmannów republikańskich to Trump i jego MAGA nie zdominowaliby tej partii. Prezydent republikański, gdyby takiego wybrano, zamiast Trumpa, prawdopodobnie relizowałby podobne cele w sposób zachowujący powagę, siłę, prestiz i soft-power USA. Obawiam się, że takich ludzi tam nie ma lub jest ich tak niewielu, że ich głos jest nieistotny dla opinii publicznej. Określenie senatora republikańskiego mianem „myśliciela i decydenta” jest w istniejacej sytuacji wyjatkowo trafnym sformułowaniem, jak na kategorie groteskowe. Parafrazując starą anegdotę: jaki kraj taki Neron.
„Jaki kraj taki Neron” – to się samo narzuca, też tak samo pomyślałem, gratuluję pierwszeństwa w opublikowaniu tego celnego bon motu w kontekście Trumpa.
Dziękuję. Neron przyszedł mi do głowy nie od razu. Najpierw napisałem: jaki kraj taki Kaczyński. Po krótkim namyśle zastąpiłem go Neronem, ponieważ onże był od JK pod każdym względem większy – abstrahując od wzrostu. Pouczający jest ostateczny los Nerona…
OHIR
na jednym z portali przeczytałem o tym, jaka jest przyczyna emocjonalnie rozpasanych komentarzy. Zamiast swojego o tutejszym anonimie – Andrzeju, zamieszczam wspomniany: „Internet dał ludziom możliwość „wypowiedzenia się”, ale że ludzie różnią się poziomem kultury oraz stopniem zrozumienia to też wypowiedzi są różne. Tak patrząc po samym twitterze (x) widać że złym pomysłem było zniesienie estymy dystansu, gdzie dajmy na to jakiś przypadkowy niemający żadnej większej świadomości czy wiedzy na dany temat, chłopek roztropek mógł ot tak napisać coś do prezydenta czy naukowca.”
Najgorsi są głupcy, wierzący że racji tego iż kiedyś sami mianowali się elitami, są w jakiś sposób lepsi. Żeby chociaż czyny i skutki ich działań były pozytywne. Ale wszystko czego się tknęli doprowadzili do upadku, a teraz obłudnie oskarżają ludzi którzy próbują posprzątać ich bałagan, o to że prowadzą do upadku. Są tak ślepi i zadufani w sobie, tak pewni swej wielkości że nie widzą że tak naprawdę są tylko nadętymi, niekompetentnymi bufonami.
Zaskakujące jak w oczach populistów znienawidzone przez nich elity „wszystko czego się tknęli doprowadzili do upadku”. Znamy to – w 2015 r. PiS psim swędem wygrał wybory parlamentarne głosząc hasło „Polska w ruinie”, co nie miało nic wspólnego z rzeczywistością. Owszem, po 8 latach rządzenia w 2023 r. Polska była w dużo gorszej kondycji gospodarczej i społecznej niż w 2015 r., ale nawet PiS mimo złodzejstwa i wszelkich wysiłków nie był w stanie państwa doprowadzić do ruiny. Podobnie w USA, prezydentura Bidena, mimo wielu uwag krytycznych doprowadziła do poprawy szeregu istotnych parametrów ekonomicznych, które pierwsza kadencja Trumpa bardzo zepsuła.
Populiści wiele problemów świetnie „rozwiązują” na swoich wiecach i w propagandzie. W praktyce populizm nie rozwiązuje problemów tylko zastępuje je innymi. Potrzeba czasu aby elektorat populistów przejrzał na oczy – zorientował się, że jest poddany praniu mózgów. Warto pamiętać, że dobrobyt państw rozwiniętych zawdzięczamy m.in. elitom, miedzynarodowemu podziałowi pracy, porozumieniom czy kostelacjom międzynarodowym np. NAFTA czy UE oraz uwzględnianiu opinii wielu profesjonalistów. Jeżeli zawodowców zastępuja amatorzy to mamy gotowy przepis na pełną klapę. I to się na naszych oczach dokonuje.
To ciekawe, ze „elity” gromadzą taka niechęć. Jeszcze ciekawsze, ze panowie populiści oraz ich lokalny przedstawiciel unikają powiedzenia, kogo mają na myśli. Parafrazując powiedzenie Goeringa o Żydach, o tym, kto jest elitą, decyduje populista. Jest także dosyć znamienne, ze do walki z elitami pan Musk sprowadził młodego bojownika znanego pod pseudonimem Wielkie Jaja oraz innych w tym stylu. Nie ma wątpliwości, ze po wyrzuceniu elit pan Wielkie Jaja i przyjaciele zajmą ich miejsce (już to robią) i tym samym staną się nowymi elitami. O ile wyznacznikiem dotychczasowych elit były kompetencje i fachowość, o tyle wyznacznikiem nowych będzie rewolucyjny zapał i ostentacyjna niekompetencja. Tę niekompetencję pokazali od samego początku, myląc miliardy i miliony na listach swoich sukcesów. A to dopiero początek ich działalności.
Elity są dla populistów wygodnym usprawiedliwieniem ich egzystencji. Bez złowrogich elit, które zniszczyły mityczny raj na ziemi, nie sposób usprawiedliwić chamstwa, prostactwa, prymitywizmu populistów a przede wszystkim ich wszechstronnej ignorancji na tle nieuctwa. Jak inaczej wytłumaczyć swoim wyznawcom, że należy zniszczyć to co mają, aby zastąpić to czymś wspanialszym. Populiści nie są w tym oryginalni. Przed nimi byli Hitler i Stalin oraz ich krwawe klony czy naśladowcy, jak choćby reżim Czerwonych Khmerów czy rodzinka Kimów w Korei Północnej. Jak będzie wyglądał ten nowy, „wspanialszy” świat populiści nie mają pojęcia, bo go nie byli w stanie wymyślić. Do tego są potrzebne elity zajmujące się myśleniem, a te przecież zostały przez nich wykluczone. Elon Musk i pan Wielkie Jaja to raczej antyrecepta na cokolwiek pozytywnego.
Dobrobyt to mieliśmy dopóki nie zaczęto przenosić przemysłu do trzeciego świata. Gdy na Zachodzie był przemysł to wtedy Zachód był potęgą. A teraz nawet wykałaczki sprowadzamy z Chin.
A Co takiego strasznego robi ten Trump, że wzbudza to aż taki skowyt „postępowego” świata?
Zadekretował że są dwie płcie, mężczyzna i kobieta, koniec z zatrudnianiem według rasy czy orientacji a tylko zgodnie z kwalifikacjami,
że granica jest być granicą, a nielegalni imigranci-przestępcy są odsyłani tam skąd przybyli,
że koniec z cenzurą, ograniczaniem wolności słowa,
że każdy może kupić taki samochód, jaki będzie chciał i żadnego zmuszania do elektryków,
że wracamy do paliw kopalnych i koniec z debilizmem zielonego ładu, bo to ślepa uliczka.
To są przecież normalne postulaty. Właśnie odejście od nich sprowadziło katastrofę.
Co strasznego robi Trump? No dla was pewnie nic czego byście nie znali, czego byście nie chcieli.
Ale nie o tym – niezmiennie bawi mnie używanie przez faszystów frazesu o wolności słowa i likwidacji cenzury. Bardzo dobrze podsumował to znany mi z netu odpowiednik mentalny przedpiszcy: „wolność słowa jest wtedy gdy mogę mówić że hitler był wielkim myślicielem i że wszystkich wrogów trumpa należy wysłać do gazu i mogę liczyć na to że wszyscy którzy chcieliby mnie cenzurować i wyzywać od faszystów szybko dostaną wyrok tak z parę lat”.
Członek „intelektualnej” „elity” „prawicowej” Christopher F. Rufo wyraża to samo, tylko bardziej „elitarnie”: If we can rewrite the rules of cancel culture, then the Trump presidency could mark a new era of cultural freedom. And the Right can shift from a posture of permanent defense to one of governing in the name of its own principles and finally obliterate leftist messaging from the public sphere.
https://www.city-journal.org/article/cancel-culture-conservatives-social-trump
P.S. Tylko „prawi” mają pięćdziesiąt sześć wymyślonych przez swoich propagandzistów płci.
O tym jak „genialny” Trump czyni Amerykę „wielką” świadczy m.in. ten cytat: „Już podczas kampanii wyborczej Donald Trump zapowiedział, że jako prezydent przeprowadzi „największą akcję deportacyjną w historii” USA. Od czasu objęcia urzędu robi wszystko, by spełnić tę obietnicę. Choć brzmi to nośnie, republikanin nie pomyślał o jednym. Wiele imigrantów, których zamierza deportować, chodzi do pracy, robi zakupy — i płaci podatki. Tylko w 2022 r. przekazali oni łącznie do skarbu państwa 75 mld dol. (ok. 288 mld zł). Eksperci wyliczają, że twarda polityka deportacyjna Trumpa może doprowadzić do deficytu liczonego w dziesiątkach jak nie setkach miliardów dolarów.”
Por.: https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/rujnujacy-blad-przez-trumpa-usa-moga-stracic-miliardy-dolarow/e7trznk,79cfc278
Mogą zakupy robić legalnie jako obywatele. Dlaczego wy (będę pisał w ten sposób, bo wy wszyscy myślicie jednakowo) macie jakiś fetysz nielegalnych imigrantów? Dlaczego dla was są tak atrakcyjni? Czy jeśli ktoś przyjedzie legalnie, zalatwi wszelkie formalności to jest gorszy od cwaniaka który zapłacił przemytnikom żeby go przeszmuglowali przez lasy i pustynie? Ta troska o nielegalnych podszyta jest fałszem, bo z jednej strony mówicie że to z powodów humanitarnych chcecie ich przyjmować, a potem zawsze pada argument, że ktoś musi wykonywać brudne i mało płatne prace. To jak to jest? „Elitki” chcą mieć niewolników? Żeby tyrali za grosze i jeszcze trzymali w szachu miejscowych poprzez odbieranie im zarobku? Pewnie też macie nadzieję że ściągacie nowy elektorat, bo właśni obywatele już was nie chcą.
Aha -„wy wszyscy myślicie jednakowo” – nie, nie myślimy jednakowo, choć ludzie opierający swoje zdanie o gruntowne rozeznanie rzeczywistości z pewnością zajmują się myśleniem. Procesy myślenia doprowadzają często do podobnych wniosków. Różni nas od populistów szereg wątpliwości, których oni nie mają. Zamiast wątpliwości błądzą po całym świecie zamiast dojść do Pacanowa.
Skoro tyle myślicie a i tak dochodzicie do tych samych wniosków, to wygląda jesteście wstępnie zaprogramowani i tylko wydaje wam się że coś w ogole rozważacie. Zresztą teza że wy myślicie jest przesadzona. Jedyne co potraficie wymyślić to idiotyzmy w rodzaju 56 płci albo że trzeba przyjmować miliony imigrantów. Wasze myślenie nie doprowadzi was nawet do Pacanowa, bo kręcicie się w kółko.
Pan czynownik najwyraźniej już w kolczastych krzakach przebywa. Myślimy, dyskutujemy, dochodzimy do mniej więcej zbieżnych wniosków. Ale przede wszystkim wszyscy tu Polacy potrafią rozpoznać chochoła.
Dyskutant @ANDRZEJ – wszystkim swoimi wpisami przechwala się, a jednocześnie udowadnia czytelnikom, że jest kompletnym durniem, bałwanem i upatym trepem powtarzającym jak mantrę prymitywne kłamstwa populistycznej propagandy o szkodliwości elit, ich bezproduktywności i niezdolności do rozwiązywania problemów ludzkości. Bezradność, nieuctwo i tępotę populistów przypisuje mitycznym elitom, które jawią się jak smok wawelski niszcząc zdrową, nie skażoną myśleniem tkankę społeczną proletariatu umysłowego. Chętnie powiela przy tym takie brednie jak rzekome 56 płci !
*
Większość autorów, komentatorów i czytelników SO to ludzie cywilizowani, kulturalni, taktowni i delikatni do tego stopnia, że nie są skłonni głupoty, durnowatości i tępoty takiego dyskutanta nazwać po imieniu. Tymczasem nie ma ani powodów, ani sensu zaprzeczać tym cechom skoro dyskutant nie tylko się z nimi sam zgłasza, nie tylko się przy nich upiera, ale jeszcze się nimi przechwala, a przez wielokrotne powielanie niejako chełpi. Kto mu zabroni ??????
Pan „mądry i wykształcony” się zdenerwował. I pokazał jakim jest tępym bucem. Że ta jego ogłada i piękne słówka to tylko poza zakompleksionego dyletanta aspirującego do bycia kim nie jest.
„Komplementy” i „wyrazy hołdu” przyjmuję z wdzięcznością i pokorą !
No nareszcie ktoś bałwanowi przywalił, że idzie odwilż.
Z serii: Komputer wie lepiej
I przetasował umieszczając mój krótki komentarz w niewłaściwym miejscu. A powinien być ciut wyżej, pod wpisem SŁAWKA zaczynającym się od słów: Dyskutant @Andrzej, tam go też spróbuję ponownie umieścić.
Prowokator. Prawdopodobnie na etacie. Ciekawy okaz.
Zagadkowe jest pojawianie się takich osób na SO. Niszowy, mało istotny społecznie portal, od pewnego czasu stał się miejscem odwiedzanym przez umowne trolle. (Cokolwiek to słowo znaczy.) Pomijając prowokacyjne komentarze, trollowanie polega na specyficznym używaniu ocen artykułów i komentarzy. Artykuły i komentarze neutralne politycznie, czy obojętne dla spraw bieżących, konsekwentnie są oceniane negatywnie. Z kolei wpisy ewidentnych trolli, celowo prowokacyjne przez swoje kłamstwa zyskują kilka, czasem więcej, ocen pozytywnych. Przytrafiła mi się nawet pochwała w komentarzu trolla, który zupełnie nie zrozumiał sensu i kontekstu mojej wypowiedzi.
Wiecie co jest w was najśmieszniejsze? To wasze straszne oburzenie, że jak ktoś śmiał wejść nieproszony do waszej banieczki, w której siedzicie sobie bezpiecznie i spijacie z dziubków swoje mądrości. Tak było fajnie, kadziliście sobie nawzajem, utwierdzali w swojej racji, a tu przyszedł jakiś „troll” i zakłóca wam spokój.
A siedźcie sobie w tej waszej sadzawce z której nie widać nic poza waszym ego. Zostaniecie w tym bajorku i wyginiecie jak dinozaury które nie zauwazyły że wszystko wokół się zmieniło.
A, wydaje mi się, że obiecywałeś już kiedyś człowieku, że nie będziesz tu zaglądał. Uzależnienie?
To raczej rozrywka. Ciekawi mnie co znowu wymyśliły te profesorki i jak bardzo się, po raz kolejny pomyliły w swoich teoryjkach. Lubię ten portalik, bo jest jak połączenie cyrku z muzeum paleontologicznym.
@Slawek „Zagadkowe jest pojawianie się takich osób na SO. Niszowy, mało istotny społecznie portal, od pewnego czasu stał się miejscem odwiedzanym przez umowne trolle. (Cokolwiek to słowo znaczy.) Pomijając prowokacyjne komentarze, trollowanie polega na specyficznym używaniu ocen artykułów i komentarzy.”
Nie jest zagadkowe. Zostali (jest ich dwóch) oddelegowani do „demotowania” niebezpiecznych ideologicznie treści i rozbijania społeczności. To drugie im się nie udało, i mają już świadomość, że się nie uda. To pierwsze może im się udać, jeśli pan Kuszko nie zacznie usuwać ich „opinii” i większości „komentarzy”.
„Niszowy, mało istotny..”. Ze względu na język, jakiego używamy, treści publikowane na SO mogą i będą się pojawiać jako „twórczość” różnych czatówAI. Na łamach SO są wysokiej jakości treści, z którymi Rosja aktywnie walczy od co najmniej 2010 roku. One mogą wypłynąć do znacznie szerszej publiczności przy zapytaniach (promptach) związanych nie tylko z demokracją, polityką i społeczeństwem, ale też innymi – a to dzięki panu Markowi Jastrzębskiemu, dającemu nam wszystkim oddech od wojen i kulturowych i pałkarskich swą cudownie poetycką prozą. I jednocześnie podnoszącemu ranking dla całej domeny.
PS. Trolling to nazwa metody połowu ryb (https://pl.wikipedia.org/wiki/Trolling_(w%C4%99dkarstwo)) – z niego wywodzi się termin 'trolować’ – czyli publikować dużą ilość kontrowersyjnych treści. Początkowo po to, by zabrać czas porządnym ludziom oraz zniechęcić ich do uczestnictwa w społeczności, niedługo potem jako skuteczne narzędzie „zasiewania” ideologicznego. Tego zresztą nasze nadane czynowniki też w swej ciemnocie próbowały.
Cham i prowokator. Ciekawe, kim jest w cywilu.
Teoretycznie Rosjaninem. Ale widać, że bez rosyjskiej duszy. Czyli w cywilu niczym.
Ten komentarz dedykuję wspaniałym rozmówcom z SO: @WASZER LONDYŃSKI, @NARCIARZ2, @OHIR i wszystkim pozostałym równie wspaniałym osobom tworzącym środowisko SO, zbiorczo nazywanym tutaj „profesorkami” w „cyrku połączonym z muzeum paleontologicznym” !
Nie miałem zamiaru już niczego pisać w tej dyskusji, ale skoro padło hasło muzeum, w dodatku paleontologiczne, nie mogę sobie odmówić pewnej anegdoty, która ma długą brodę, ale jest pyszna i znamienna, mimo upływu lat. Słyszałem ją w latach 70-tych XX w. choć pochodzi podobno z okresu początków rewolucji październikowej w Rosji i po rosyjsku brzmi znakomicie. Ponieważ nie wszyscy mogą znać ten piękny język, a i moja znajomość jest mocno historyczna, pozwolę sobie opowiedzieć w wersji spolszczonej, z zachowaniem kolorytu czasów w których się toczy akcja:
Na dworcu kolejowym w Moskwie złapali żulika (drobnego złodziejaszka). Lejtnant (porucznik) go przesłuchuje. Lejtnant – Ty kto ? Żulik – Ja żulik. Lejtnant – A może masz jakąś rodzinę? Żulik -Oczywiście mam. Na przykład ojca ! Lejtnant – A ojciec kto ? Żulik – on także żulik. Lejtnant – o żesz ty ! A masz jeszcze inną rodzinę ? Żulik – oczywiście, mam siostrę. Lejtnant – A siostra kto ? Żulik – ona blać (drobna kurewka). Lejtnant aż jęknął z niesmaku – A jeszcze inną rodzinę masz ? ? Żulik – pewnie, że mam – matkę. Lejtnant – A matka kto ? Żulik – ona także blać (drobna kurewka). Lejtnant – o, żesz ty taki owaki! Prowadźcie go do paki !
Dwóch stójkowych ciągnie chłopaka ze 20 metrów do drzwi, ale żulik odwraca się przed wyjściem i woła: towarzyszu lejtnant – mam jeszcze inną rodzinę! Lejtnant – dawajcie go z powrotem! Stójkowi przyprowadzają żulika. Lejtnant – to gadaj jaką masz jeszcze inną rodzinkę ? Żulik – mam brata ! Lejtnant – A brat kto ? Także żulik ? Żulik – nie, brat na uniwersytecie ! Lejtnant z uśmieszkiem – wyraźnie pozytywnie zaskoczony – to znaczy student ? Żulik – nie, eksponat – on ma dwa ch*je ! (po rosyjsku dosłownie: u niewo dwa ch*ja !)
*
Jeżeli ktoś koniecznie chce zwiedzać muzeum SO, to może to zrobić wyłącznie jako eksponat. Powyższa anegdota wskazuje, jakie trzeba mieć kwalifikacje.
Panowie popełniacie wszyscy błąd. Po pierwsze z takimi jak p. „Andrzej” się nie dyskutuje, bo jakakolwiek dyskusja ma sens tylko na argumenty, nie na personalne ataki czy słowa wytrychy typu „lewactwo” albo „woke”. Najlepiej prowadzić z nimi rozmowę w ten sposób:
https://www.youtube.com/watch?v=rPM5T54aGmo
Nigdy w życiu nie spodziewałem się, że na Kapitolu zobaczymy sceny rodem ze zjazdu KC KPZR. Banda wiwatujących lizusów, takich jak Vance (parę lat temu porównujący Trumpa do Hitlera) czy Musk (niedawno demokrata) przypomina mi tych wszystkich przechrzczonych towarzyszy z PZPR znajdujących się obecnie w PiS-ie (Jasiński, Targalski, Piotrowicz, Kryże, itp.). Musimy pamiętać, że demokracja zakłada pewne wykształcenie i racjonalność głosujących. Problem w tym, że to fikcja – demokracja wyniosła do władzy PiS, Orbana czy w ekstremalnych przypadkach Adolfa Hitlera, Benito Mussoliniego i Władimira Putina. Nikt nie ma na to recepty – skoro Niemcy mogły wybrać wariata na swojego kanclerza, a Rosja – mafioza i złodzieja (podobno p. Putin ukradł swojemu krajowi nawet ok. biliona(!) dolarów), to w każdym kraju może stać się coś takiego.
Ludzie mają tendencję do obwiniania innych za swoje porażki. Zwykle tych, którym w życiu powiodło się lepiej, zdobyli lepsze wykształcenie, mają szczęśliwe rodziny, czy osiągnęli sukcesy zawodowe bądź naukowe. W każdym społeczeństwie są tacy – i tu wchodzą populiści, cali na biało, mając proste „rozwiązanie” wszystkich problemów. Widzimy, co stało się z Rosją, z Republiką Weimarską, co obecnie dzieje się w USA, a czego udało się uniknąć w Polsce. Tu jest nauczka dla Polaków – jeśli nie doprowadzimy sprawy do końca i ludzie tacy jak Morawiecki, Kaczyński, Duda czy Rydzyk nie poniosą odpowiedzialności za wszystko co robili to powrócą, żeby się zemścić.
A czy nie możnaby pana Andrzeja nie ogarniajacego niczego i będacego stale na nie zablokować. On miałby tę swoją mityczną cenzurę a my święty spokój?