Andrzej Lubowski: Republikański Klub Sługusów na Kapitolu5 min czytania


11.03.2025

Przyznam, że zdumiewa mnie, i zapewne miliony innych, brak ostrej reakcji na szaleństwa Trumpa. Z satysfakcją zatem odnotowuję głos znanego dziennikarza, Gerarda Bakera, byłego wieloletniego naczelnego redaktora The Wall Street Journal, który nie zdzierżył i 10 marca opublikował na łamach WSJ następujący tekst – pod tytułem, który zachowałem.

„Nie obchodzi mnie, co robi Trump, ponieważ ufam Trumpowi” – mówi służalczy senator Graham z Karoliny Południowej.

Takie słowa wypowiedział senator Lindsey Graham w zeszłym tygodniu, radośnie ogłaszając bezwarunkową kapitulację nie tylko swojego własnego osądu, wolności myśli, znaczenia i godności, ale – i to jest kluczowe – także swojej roli jako czołowego członka jednej z wybieralnych gałęzi rządu USA.

Uległy senator odpowiadał w zeszłym tygodniu na antenie Fox News na doniesienia, że prezydent Trump rozpoczął negocjacje z Hamasem – organizacją terrorystyczną, której zniszczenie Graham jeszcze niedawno nazywał „niepodlegającym negocjacjom”.

Zdezorientowany przez chwilę tym nagłym zwrotem w polityce Białego Domu, Graham szybko się otrząsnął i wydał to zwięzłe, lapidarne potwierdzenie swojej samolikwidacji jako myśliciela i decydenta. Można się było tylko zastanawiać, jak by zareagował, gdyby dowiedział się, że Trump właśnie podpisał rozporządzenie wykonawcze skazujące go na wygnanie na Syberię, konfiskatę jego majątku i spalenie jego domu.

Przywołuję senatora z Karoliny Południowej tylko dlatego, że jest on najbardziej wszechobecnym i pokazowym przykładem klasy senatorów, którzy niegdyś uważali się za niezależnych, a dziś stali się służalczymi pochlebcami – choć przecież to oni powinni tworzyć prawo. Nie jest jednak osamotniony.

Podczas gdy prezydent coraz śmielej podąża „dyplomatyczną” ścieżką, która bez powodu karze i alienuje naszego najbliższego sąsiada i sojusznika, nagradza tyranię morderczego i zaciekłego wroga Ameryki, przyzwalająco kiwa głową, gdy dyktator tego kraju dokonuje gwałtu na wolnym narodzie, beztrosko przecina więzy sojuszu, które przez dekady służyły naszemu krajowi i wzmacniały jego globalną pozycję – pytam: kiedy ktoś w końcu coś powie?

Mówiąc „ktoś”, mam na myśli członka „najwspanialszego ciała deliberacyjnego świata” – lub przynajmniej jego młodszego partnera po drugiej stronie Kapitolu.

Owszem, garstka osób zdobyła się na głos sprzeciwu. Ale pytanie pozostaje aktualne, ponieważ zarówno ja, jak i Ty, drogi czytelniku, doskonale wiemy, że zdecydowana większość republikańskich senatorów oraz niektórzy członkowie Izby Reprezentantów – gdyby zamknąć ich w pokoju i podać im serum prawdy – przyznałaby, że polityka handlowa Trumpa to katastrofa, jego atak na Kanadę i groźby siłowej aneksji są obłędem, kara wymierzona Wołodymyrowi Zełenskiemu i Ukrainie jest haniebna, jego gesty solidarności z Władimirem Putinem i Rosją są niebezpieczne, a jego dążenie do osłabienia NATO i lekceważenia paktu bezpieczeństwa z Japonią to akty narodowego samookaleczenia.

Ustalmy jedno: Trump został wybrany zgodnie z prawem, ma mandat społeczny i dużą swobodę w podejmowaniu decyzji jako prezydent – zwłaszcza w sprawach zagranicznych. Uprzedzał nas, że zamierza to zrobić (choć nie wszystko). Takie są realia.

Ale w Konstytucji ani w demokratycznych normach nie ma nic, co nakazywałoby, aby członkowie równej mu, wybieralnej gałęzi rządu nie mogli udzielać krytycznych rad czy odmawiać zgody, gdy widzą, jak prezydent beztrosko oblewa benzyną nasze bezpieczeństwo narodowe i relacje międzynarodowe, a potem tańczy wokół nich z zapaloną zapałką.

Niektórzy mieli nadzieję, że najważniejsi doradcy prezydenta w sprawach zagranicznych – ludzie z solidnym doświadczeniem w dziedzinie bezpieczeństwa narodowego – będą mieli na niego jakiś wpływ. Ale to zawsze było mało prawdopodobne.

Weźmy na przykład sekretarza stanu Marco Rubio. Porzucił on miejsce w Senacie, gdzie miał choćby teoretyczną niezależność, więc teraz zawdzięcza Trumpowi wszystko. Jeśli wierzyć doniesieniom, jego rola sprowadza się do roznoszenia przesyłek – urząd, który niegdyś zajmowali Thomas Jefferson, William Seward i Henry Kissinger, stał się czymś w rodzaju glorifikowanego kuriera FedEx, który wsiada w samolot, by dostarczać szefowskie rozkazy pod wskazane adresy. Przynajmniej jednak, jak donoszą źródła, ma wpływ na to, których jego pracowników zwolni Elon Musk.

Ale senatorowie i kongresmeni mają też swoją konstytucyjną funkcję – o ile zechcą z niej skorzystać.

Nie mam wątpliwości, że Trump wierzy, iż jego ostateczne cele w polityce zagranicznej są słuszne. Przywracanie miejsc pracy do Ameryki to dobry cel. Ma rację, że stare sojusze wymagają przemyślenia i dostosowania. Może nawet ma rację, że konieczność zapewnienia pokoju w Europie jest tak wielka, iż warto ponieść pewne bolesne konsekwencje – choć ktoś powinien mu przypomnieć, kto jest ofiarą, a kto agresorem.

Ale te cele nie usprawiedliwiają tych środków: zrywania umowy handlowej, którą sam negocjował z Meksykiem i Kanadą, odcinania pomocy Ukrainie, co wystawia ją na rosyjską rzeź, publicznego lekceważenia sojuszników, którzy przelewali krew w wojnach Ameryki.

Wiem, dlaczego tak wielu ustawodawców siedzi cicho i patrzy, jak wszystko płonie: boją się o swoje stanowiska. Jestem pewien, że racjonalizują swoje tchórzostwo, wmawiając sobie, że ich polityczna przyszłość jest niezbędna dla kraju. Ale musi być wśród nich więcej tych, którzy boją się czegoś innego: tego, jak historia ich oceni, jeśli teraz nie zabiorą głosu wobec tego aktu bezmyślnego wandalizmu wobec kraju, który przysięgali chronić.

Andrzej Lubowski

Polski i amerykański dziennikarz i publicysta polityczno-ekonomiczny.

 

40 komentarzy

  1. WaszeR Londyński 12.03.2025
  2. Andrzej 12.03.2025
    • ohir 12.03.2025
      • Andrzej 13.03.2025
        • ohir 13.03.2025
  3. Simban 12.03.2025
  4. narciarz2 13.03.2025
    • ohir 13.03.2025
    • Andrzej 17.03.2025
  5. slawek 14.03.2025
    • Simban 14.03.2025
      • slawek 15.03.2025
  6. Marek Jastrząb 14.03.2025
    • Andrzej 15.03.2025
    • slawek 15.03.2025
      • narciarz2 16.03.2025
        • slawek 16.03.2025
      • Andrzej 16.03.2025
        • ohir 17.03.2025
  7. slawek 15.03.2025
    • Andrzej 16.03.2025
  8. slawek 16.03.2025
    • Andrzej 17.03.2025
      • ohir 17.03.2025
  9. slawek 17.03.2025
    • Andrzej 17.03.2025
      • slawek 17.03.2025
    • WaszeR Londyński 19.03.2025
      • WaszeR Londyński 19.03.2025
  10. narciarz2 17.03.2025
    • slawek 17.03.2025
      • Andrzej 18.03.2025
        • WaszeR Londyński 19.03.2025
        • Andrzej 19.03.2025
      • ohir 20.03.2025
  11. narciarz2 19.03.2025
    • ohir 20.03.2025
  12. slawek 19.03.2025
  13. Filip Nowakowski 23.03.2025
  14. Magda 30.03.2025