12.03.2025
Okiem Jonasza
Trudno określić moment w którym nastąpiła premiera tego wieloodcinkowego serialu. Z pewnością prapremiera światowa najnowszego sezonu odbyła się 20 stycznia. Ale cofając się wstecz należy wziąć pod uwagę całą kampanię wyborczą, batalie sądowe, atak na Kapitol, poprzednią czteroletnią kadencję i wszystkie wcześniejsze dokonania naszego „bohatera”, licencjata ekonomii: przeróżne biznesy, bankructwa, skandale seksualne, wizyty w Moskwie jeszcze jako młody człowiek, który nie miał pojęcia co to jest KGB – jak powiedział Wincent Severski w niedawnym wywiadzie. Znaczące jest, że rozważał kandydowanie w wyborach prezydenckich w 1988, 2004 i 2012, jednak ostatecznie nie podejmował decyzji o udziale.
Trzeba również wziąć pod uwagę świat filmu. Na pierwszym miejscu należy wymienić prowadzenie czternastu sezonów – 200 odcinków – reality show pod tytułem The Apprentice czyli „praktykant”, które rozsławiło jego słynne powiedzenie: „jesteś zwolniony”. Poza tym, uczestnictwo w epizodycznych rolach w kilkunastu filmach i serialach, nie będziemy wypominać mu występów w filmach pornograficznych.
Ale to wszystko było jak się okazuje, skromną przygrywką do tego, co teraz oglądamy wszyscy.
Codziennie mamy premierę nowego odcinka „Donald Trump Show”. Jedyny w swoim rodzaju serial, który dzieje się naprawdę. Twarda polityczna realność, która jest niekończącym się spektaklem.
Serial łączy w sobie kilka gatunków i wzoruje się na najpopularniejszych dziełach filmowych, które można oglądać godzinami na wszystkich platformach. Niektóre z nich biją rekordy pod względem liczby sezonów.
Skojarzenia nasuwają się same: od „Gry o tron” poprzez różnego rodzaju „political fiction”, ale ,,Praktykant’’ jest matrycą. Pan Trump zwalnia teraz tysiące urzędników, a zamierza mianować albo usuwać prezydentów, przesuwa granice państw, zmienia nazwy geograficzne, kończy wojny – cały świat śledzi z zapartym tchem kolejne zwroty akcji. Większość zamiera w przerażeniu, część klaska w zachwycie albo otwiera szampana, jeśli posłużyć się utartym zwrotem.
Głównym aktorem – co oczywiste – jest pan Donald Trump. Każda jego mina, każde słowo czy gest, to czyste aktorstwo. Niestety dość marne, ale ponieważ wszystko jest na poważnie i jest dziełem władcy najpotężniejszego państwa na świecie, sprawia, że ma bezpośredni wpływ na życie miliardów ludzi i zapewnia mu niesłychaną oglądalność.
W tej – swego rodzaju commedia dell’arte1 – każdy dzień to nowy odcinek. Świat się budzi i natychmiast sprawdza wiadomości, czyta nowe wpisy na platformie X (nota bene własności najlepszego przyjaciela Donalda, najbogatszego człowieka świata). Wszyscy w napięciu czekają na nowe, ekscytujące fajerwerki. On zdaje sobie z tego sprawę i z zapałem dostarcza ludzkości igrzysk. A to obrazi prezydenta kraju toczącego wojnę, albo ogłosi nałożenie ceł, za chwilę wycofa je na miesiąc. Ni stąd ni z owąd, ogłosi przyłączenie Grenlandii albo Kanady do USA. Zapowie utworzenie riwiery w najbardziej zapalnym regionie świata. Wypowie się o mrocznym tyranie – z którego rozkazu giną tysiące ludzi – jak o fajnym kumplu. Łagodzi sankcje nałożone na Rosję, po czym grozi jej prezydentowi palcem, mówiąc o ich zaostrzeniu, twierdząc że chce zmusić go do negocjacji. Mówi, mówi i mówi, pisze, „ćwierka”, wygłasza przemówienia, tyrady, powtarza, że kocha Polaków, wypowiada superlatywy pod adresem schlebiających mu rządzących, bezpardonowo atakuje werbalnie oponentów. Podejmuje nagłe decyzje wywracające dotychczasowy porządek do góry nogami. Wszyscy rozsądni komentatorzy piszą o chaosie, rynki finansowe reagują spadkami wartości dolara.
W tym szaleństwie nie ma metody, ale jest ukryta następna warstwa. Donald Trump, w pełni zdaje sobie sprawę, jakie katastrofalne skutki dla ludzkości mają jego posunięcia. Ale najprawdopodobniej on przyjmuje jednocześnie nową rolę – jest teraz widzem i musi odczuwać ogromną satysfakcję patrząc jak wielcy tego świata zaczynają się bać.
Powtarza w tym znane od starożytności wzorce. Wszyscy tyrani lubili siać przerażenie, terror i patrzeć jak zginają się przed nimi karki poddanych.
Jeżeli staniemy z boku, pytania nasuwają się same.
Najważniejsze z nich: kto jest reżyserem tego przedstawienia?
Coraz więcej osób wymownie patrzy na wschód.
Iwan Krastew nazywa te działania rewolucją, radzi przeczekać i starać się spowalniać konsekwencje frenetycznych działań głosiciela ideologii MAGA.
Jeżeli tak, pojawia się nadzieja na nadzieję, albo wręcz przeciwnie – otwiera się przestrzeń na jeszcze większe obawy.
Powiadają, że rewolucja pożera swoje dzieci.
Jaka będzie – w takim razie – współczesna wersja gilotyny?
1 https://pl.wikipedia.org/wiki/Commedia_dell’arte
Jonasz
Do tej pory był taki spokój, było tak pięknie aż przyszedł ten wredny Trump i wszystko rozwalił. Ludzie, wy serio wierzycie w tą propagandę?
A co było wcześniej? Zielone łady, zakazy samochodów, gazu, węgla. Rozpanoszona poprawność polityczna, która stała się nową religią wedle której musimy wielbić wszelkie zboczenia, bo jak nie to ogłaszają każdego że jest wsteczny i niszczą. Otwarte granice, zarówno w Ameryce jak i w Europie przez które wlewają się miliony imigrantów z trzeciego świata. No i najgorsze co się wydarzyło za postępowych demokratów, wojna na Ukrainie w której zginęły setki tysięcy ludzi, i na którą musimy wydawać miliardy, oddawać swoje uzbrojenie, a kto wie czy i wkrótce nie wysłać naszych żołnierzy.
Właśnie dlatego Trump i podobni mu politycy dochodzą do władzy. Tym powodem jest rozpad dotychczasowego świata, ale elity żyjące sobie w bańce dobrobytu i przebywające wsrod myślących identycznie i zadowolonych z siebie bufonów nie potrafią tego dostrzec. Umieją tylko powtarzać wyświechtane slogany o zamachu na „demokratyczny świat”. Słyszymy że Trump prowadzi frontalny atak na wartości.
Tylko co to są za wartości? Wokół czego jednoczy się ten niby „demokratyczny świat „? Pomyleńcy od zielonego ładu, skorumpowana Bruksela, brak realnej sily militarnej EU, zezwolenie na zalew emigracją, islamizacja, elity oderwane od rzeczywistosci, ceny energii z kosmosu, wsadzanie ludzi do więzień za wpisy na mediach społecznościowych, tranwestyci w zawodach dla kobiet, o takich wartościach mówimy?
Dotychczasowe”Elity” zabrnęły na takie manowce absurdu że już nawet nie potrafią dostrzec w jakim są stanie. Dla nich te idiotyzmy stały się normalnością i niezdolne są by je zwalczyć.
Największą bodaj wadą domorosłych filozofów jest to, że umyka z ich pola widzenia i przestrzeni myślowej to, co najbardziej istotne. Mianowicie to, że przy zmianie politycznego wektora, w wielu wypadkach o 180 stopni, następuje przejście z jednej bańki do drugiej, z jednej bufolandii do innej, z jednego dobrobytu do dobrobytu inaczej. A formowane przy okazji opinie, komentarze i dobre rady są efektem zawężonego lub zniekształconego pola widzenia. Inaczej odbiera rzeczywistość siedzący gołą dupą w rynsztoku parias, inaczej namaszczony w wymoszczonym atłasem złotym tronie i muślinowych gaciach.
„Donald Trump, w pełni zdaje sobie sprawę, jakie katastrofalne skutki dla ludzkości mają jego posunięcia. Ale najprawdopodobniej on przyjmuje jednocześnie nową rolę – jest teraz widzem i musi odczuwać ogromną satysfakcję patrząc jak wielcy tego świata zaczynają się bać.”
*
Jeżeli obydwa zdania polegają na prawdzie, to warto zastanowić się jak kończą tyrani. Do czasu inni się ich boją. Po upływie tego czasu sami maja się czego bać. Widzów jest więcej niż tylko ten jeden, a są także aktorzy majacy silniejsze nerwy i umiejętnosci działania.
*
Mnie zastanowiła wiadomość podana na marginesach głównego nurtu, że ludzie Trumpa wywierają naciski na Komitet Noblowski. Czyżby Nobla miano teraz przyznawać przez zastraszenie ?
Dobrze jest cofać się wstecz..
Jeśli komuś nie w smak słowo show, proponuję shower, „Trump shower”… A to się niewątpliwie dzieje; na razie jest to zimny prysznic, który wprawdzie nie myje, ale przywraca równowagę i zdrowie; czasem nawet pozwala się opamiętać.
Dobrze, że Jonasz wyszedł wreszcie z brzucha ryby i lepiej, by tam już nie wracał!
Trump dla dotychczasowych „elit” jest jak ten szatan dla muzułmanów w Mekce, którzy obrzucają go kamieniami by pozbyć się swoich frustracji.
Dobrze, że w ten sposób pozbywają się swoich frustracji… Byłoby gorzej, gdyby te 'elitarne’ frustracje przekształciły się w agresję!
Tak jak Hitler i Stalin więcej odsłonili, co się skrywało w głębokich pokładach społeczeństwa Niemiec i Sowieckiej Rosji, tak Trump odsłonił brudy USA. Cała trójka raczej człowieczeństwa nie wzbogaciła, wprost przeciwnie.
Można także odwrócić to rozumowanie. To ukryte pokłady natury ludzkiej doprowadziły do wykreowania takich ludzi jak Hitler czy Stalin. Podobnie jest z Trumpem, choć byłbym ostrożny w zestawianiu go z tymi dwoma poprzednimi postaciami.
Zinnego artykułu komentarz, a raczej jego fragment:
@Andrzej:
„A teraz nawet wykałaczki sprowadzamy z Chin.
A Co takiego strasznego robi ten Trump, że wzbudza to aż taki skowyt “postępowego” świata?
Zadekretował że są dwie płcie, mężczyzna i kobieta, koniec z zatrudnianiem według rasy czy orientacji a tylko zgodnie z kwalifikacjami(…)”
.
w obecnym natłoku informacji trudno wszystkie wyłapać, ja zwłaszcza zagraniczne wiadomości z pewnością konsumuję przefiltrowane – tylko te co docierają do mojej tak zwanej bańki informacyjnej – nazwijmy ją lewicową.
A w niej „skowyt” wzbudzają takie ruchy, jak:
1. wojna celna z Meksykiem, Kanadą czu Europą (rzekomo po to, żeby wykałaczki nie musiały być produkowane w Chinach). Ta wojna prowadzona chaotycznie i bez żadnego planu, niszcząca także a może głównie amerykańską gospodarkę
2. Fakt, że te nagłe wprowadzenie ceł na Kanadę i Meksyk oznaczają jednostronne zerwanie umów podpisywanych przez USA. Warto dodać, że konkretnie umowy negocjowanej i podpisanej przez samego Trumpa. To boli, bo pokazuje, że USA przestały być wiarygodnym partnerem. Dla biznesmenów, którzy zbudowali Stany Zjednoczone wiarygodność kontrahenta jest jedną z kluczowych wartości, stąd szok.
3. Jeszcze większy szok i niedowierzaniem spowodowane wsparciem USA dla Putina.
Stany Zjednoczone w obronie agresora stanęły w jednym szeregu z Białorusią I Rosją (której sojusznikeim w tej wojnie dostarczającym żołnierzy jest Korea Północna) i wygrażały dotychczasowym sojusznikom.
4. Masowe zwolnienia i paraliż urzędów i agencji rządowych, a także oddanie wrażliwych danych pod kontrolę furiata, który nota bene zatrudniał do zwalniania m.in. gościa wyrzuconego wcześniej z pracy za spowodowanie wycieku informacji do konkurencji.
Parę jeszcze punktów było w mojej bańce komentowanych, ale jako żywo nie deklaracja o dwóch płciach.
Ale rozumiem, ze w innej bańce dekleracja o płciach wzbudziła największy odzew, skoro wszystko inne to sromotna porażka i dlatego została wymieniona na pierwszym miejscu. Najleiej hasłowo brzmi pewnie zatrudnianie na podstawie kwalifikacji, ale chyba sam autor przeczuwa, że to tylko hasło i pozbycie się regulacji służy tylko temu, żeby zatrudniać kogo się chce, bez kwalifikacji – patrz chłopcy typu „big balls”.
Dalej (nie przekleiłem) było o granicy – ważny dla Amerykanów temat, ale troche głupio przywoływać, gdy to Trump naciskał na republikańskich kongresmenów, by odrzucili project uszczelnienia granicy
Deklaracje o wolności słowa, gdy nadprezydent Musk chce wsadzać dziennikarzy do więzienia, kasuje konta nieżyczliwym, a Biały Dom nie wpuszcza dziennikarzy największych agencji prasowych, za to tych z kremlowskiej agencji jak najbardziej są już groteskowe.
Ale dobrze wiedzieć, co w innych bańkach się dzieję, dlatego dziękuję Andrzejowi za wpisy