09.05.2025
Już wysypały się pierwsze komentarze na temat właśnie wybranego papieża. Został nim Robert Prevost, który przybrał imię Leona XIV. To ważny symboliczny gest oznaczający zerwanie z bezpośrednimi poprzednikami i nawiązanie do bogatej spuścizny imiennika Leona XIII, którego pontyfikat należał do znaczących (1878-1903) przede wszystkim ze względu na niezwykłą wprost ilość ogłoszonych encyklik (86) i umiarkowane otwarcie na świat, w tym zwłaszcza na badania naukowe. Jako pierwszy zaakceptował konieczność badań naukowych nad Biblią. Leon XIII był też miłośnikiem tomizmu.
Kandydatura kard. Roberta Prevosta pojawiała się na listach papabile, choć nie był wymieniany w pierwszej dziesiątce. I tym razem sprawdziło się włoskie przysłowie, że kto wchodzi na konklawe papieżem wychodzi kardynałem. Za kandydaturą Prevosta przemówiło prawdopodobnie jego zakorzenienie w różnych wymiarach kościoła. Dzięki temu był dobrze rozpoznawalny i dobrze znany kardynałom elektorom. Był postrzegany jako człowiek środka. Choć z urodzenia jest Amerykaninem, to posiada też obywatelstwo peruwiańskie, bo w Peru spędził kilkanaście lat jako misjonarz. Jest więc zadomowiony w świecie bogatego kościoła USA, ale też zna ubogi kościół latynoski. Jest zakonnikiem augustianinem, dzięki czemu zna wewnętrzne struktury kościoła. Jest też młodym stażem kardynałem (podobnie jak kardynał Grzegorz Ryś został nim we wrześniu 2023 roku), co było pewnym atutem, bo nie jest reprezentantem układów kurii rzymskiej. To mogło zmotywować do jego wyboru innych, podobnie jak on młodych stażem kardynałów.
Co do prognozy, trudno dociec jaki będzie pontyfikat Leona XIV, ale na pewno nie będzie to kontynuacja rewolucyjnych zmian zapoczątkowanych przez Franciszka. Można się spodziewać raczej próby połączenia skonfliktowanych frakcji, co zresztą wyraźnie wybrzmiało w inauguracyjnym przemówieniu.
Na razie powinno nam wystarczyć przypomnienie głównych etapów jego 69 lat dotychczasowego życia. Urodzony w 1955 roku w Chicago został mianowany w 2014 biskupem Chiclayo w Peru właśnie ze względu na pracę misjonarską w tym kraju. Prevost nie tylko spędził w Peru kilkanaście lat, ale do 1998 był tam rektorem seminarium w Trujillo. Miał uzyskany w Rzymie doktorat z prawa kanonicznego i pracował też jako sędzia w lokalnym peruwiańskim trybunale kościelnym. Biografowie przypominają, że zanim wybrał ścieżkę kariery duchownej, jeszcze w 1977 r. obronił licencjat z matematyki na uniwersytecie Villanova, co może mieć wpływ na sposób sprawowania urzędu papieskiego.
Gdy został w 2014 r. biskupem w Chiclayo, a więc już za pontyfikatu Franciszka, jego kościelna kariera stopniowo nabierała rozpędu. Aktywnie działał nie tylko w peruwiańskim episkopacie i w peruwiańskiej Caritas, ale coraz częściej był zapraszany do prac w Watykanie gdzie został również mianowany członkiem kilku watykańskich komisji i kongregacji ds. duchowieństwa. Od tamtego czasu zaczęło się również jego zbliżenie do papieża Franciszka, któremu imponowała swoista inkulturacja tego Amerykanina do realiów latynoskich gdyż odznaczał się wielką znajomością tamtejszych społeczeństw i kultury. Być może to zdecydowało, że Papież Franciszek mianował go w styczniu 2023 r. prefektem jednej z najważniejszych dykasterii ds. biskupów. To tam są omawiane kandydatury na biskupów z całego świata. W tym samym roku Prevost został wyniesiony do godności kardynała. Stał się postacią znaną w biskupich kręgach całego świata. Można więc zasadnie domniemywać, że dobrze są mu znani również polscy biskupi, co może mieć znaczenie przy nominacji biskupa Krakowa. Dzięki temu poznamy też, czy Leon XIV będzie kontynuował politykę swego poprzednika wobec polskiego episkopatu. On też zapewne zdecyduje o losach nuncjusza w Polsce.
Pozostaje więc obserwacja nowego rozdziału nie tylko w historii Watykanu, ale również jego odnogi nad Wisłą.


Mieliśmy już w Polsce JPII – „Proboszcza Świata”(Nazwisko nowo-wybranego Papieża „Prevost” brzmi prawie jak „Provost”). Nie był Pan z Niego zadowolony. Na polskim podwórku katolickim króluje ksenofobia, nacjonalizm i pseudo-rygoryzm moralny atakujący nie podporządkowanych. Jaka Szansa, że Ten zmieni coś na lepsze, skoro Franciszkowi w sumie niewiele się udało?
Polski Kościół to jest wielki biznes na styku społeczeństwa i władzy. Polski Kościół gra na popularność, ale żyje z państwowych pieniędzy. Jeśli miałbym ten Kościół do czegoś / kogoś porównać, to byłby to Elon Musk. W obu przypadkach to jest podobnie cyniczne wykorzystanie wszelkich legalnych i pół legalnych możliwości, z domieszką narcyzmu i psychopatologii. Wielkie manipulacje oparte na wewnętrznej pustce i odrażającej ideologii. Tego się nie da ani zmienić, ani przeczekać, bo istnieje cała społeczność tzw. wiernych, którym to bardzo odpowiada. Papież tego nie zmieni, bo i po co?
Ciekawa nominacja. Chyba powinniśmy ją rozpatrywać z punktu widzenia interesów instytucji krk w świecie, a mniej w perspektywie ratowania upadłego krk w Europie i upadającego w Polsce. Ciężar instytucji przeniósł się do Afryki i Ameryki Południowej. Reszta globu ma w tej strukturze chyba mniejsze znaczenie.
Trochę w nim Franciszka z wrażliwością na ubóstwo i migracje i trochę Benedykta XVI z konserwatyzmem odnośnie społeczności LGBT. Jego wybór zdaje się być odbiciem świadomości kardynałów że kk trzeszczy, zgrzyta i pęka na dwie połowy. A co się odwlecze…
Na ciekawy trop wskazali dziennikarze NYT, którzy odkryli kreolskie korzenie rodziny Prevosta ze strony matki. To w kontekście ideologii białej supremacji, która w ostatnich latach o sobie przypomniała, może mieć znaczenie. Inni z kolei przypominają listę zderzeń z obecna administracja, zwłaszcza nowonarodzonym i wyjątkowo agresywnym katolikiem JD Vancem. Krótko mówiąc będzie ciekawie, a konserwatyści raczej nie maja powodów do radości, wręcz przeciwnie.