21.04.2025
Dziś 21.04 o godz. 7.35 zmarł papież Franciszek. Na pewno nie zostanie nakręcony film 7.35. Franciszek nie znosił teatralizacji swojego papiestwa. Robił wszystko by przywrócić temu urzędowi ludzki wymiar. Zaczął od pamiętnego pozdrowienia „buona sera” 13 marca 2013 roku i tak już zostało. Chciał być z ludźmi i dla ludzi. Podobał mi się i tej sympatii nie kryłem od początku. Napisałem dłuższe wspomnienie, jeśli ktoś jest ciekawy podaję link (https://oko.press/czego-nauczyl-mnie-pontyfikat-papieza-franciszka-zmiana-jest-mozliwa-obirek). Zainteresowany dowie się, że mojej sympatii do papieża Bergoglio nie zmąciła jego głupia geopolityka, która dla wielu Polaków była powodem zgorszenia. Dla mnie nie była, bo pamiętałem jak zachowywał się papież Jan Paweł II wobec dyktatur wojskowych w Ameryce Południowej, co w Polsce nikogo nie gorszyło. A mnie i owszem.
System kościelny nie znosi pustki po zmarłym papieżu i z natury domaga się jej wypełnienia. Właściwie kościelni stratedzy już od dawna myślą o następcy, który zapewni sprawne funkcjonowanie dobrze naoliwionej machinie. No może z tym naoliwieniem trzeba być ostrożnym. Trwający 12 lat pontyfikat argentyńskiego papieża doprowadził do ostrych polaryzacji w Kościele. Nie będzie łatwo rządzić następcy i pewnie tylko szaleńcy rwą się do objęcia tego urzędu. Wskazuje się kilka nazwisk. Być może w istocie któreś z nich rozpocznie nowy rozdział katolicyzmu. Czy będzie to kontynuacja zakończonego dziś pontyfikatu Jorge Marii Bergoglia trudno powiedzieć. Na pewno nie będzie to ten sam Kościół jaki zostawił po sobie Jan Paweł II czy Benedykt XVI. Te ostatnie 12 lat odmieniło katolicyzm w sposób ostateczny. To jedna z wielu denominacji chrześcijańskich i jedna z wielu religii. Papież Franciszek dobrze się czuł w pluralistycznym świecie religii. Nie absolutyzował własnej. Był zaciekawiony innymi. Nawet ateizmem. Ta ciekawość pewnie udzieli się jego następcy. A w każdym razie można się tego spodziewać.
Właściwie szkoda, że pontyfikat Franciszka nie dotknął w najmniejszym stopniu polskiego katolicyzmu. I na kpinę zakrawa fakt, że abp Józef Michalik chwalił papieża Franciszka, bo tak naprawdę to tacy hierarchowie jak on niczego z tego pontyfikatu nie zrozumieli i już pewnie nie zrozumieją. Dla nich katolicyzm był i pozostanie wyznaniem walczącym o dominację i z arogancją głoszący własną wyższość nad innymi. Oni powinni milczeć podobnie jak milczeli w czasie gdy Franciszek upominał się o niszczoną Ziemię i o zawracanych z granic Europy uchodźców. Wtedy polscy hierarchowie milczeli. Podobnie jak wtedy gdy politycy wspierając się na ich autorytecie niszczyli państwo prawa przyznając Kościołowi przywileje, które mu się nie należały. Odejście Franciszka to również okazja by się zastanowić w jakim kierunku zmierza polski Kościół katolicki? Głosy polskich kardynałów nie będą decydujące przy wyborze następcy Franciszka, ale kto wie, może wpłynął na wybór tego, kto będzie kontynuował dotychczasowy kierunek zmian.
Oczywiście w mediach pojawiła się lawina komentarzy. Mnie również pytano o zmarłego Franciszka. Z kilku portali wybieram jeden mniej znany, który zamieścił mój komentarz (https://www.o2.pl/informacje/papiez-franciszek-nie-zyje-ekspert-o-nastepcy-czlowiek-srodka-7148512231619072a). W mediach światowych przeważały głosy pełne sympatii do Bergoglia, podkreślano jego pokorę i gotowość do słuchania. To miła odmiana po głosach krytyki jakie pojawiły się po odejściu zarówno Jana Pawła II w 2005 roku, któremu zarzucano konserwatyzm doktrynalny, a nawet fanatyzm w sprawach ludzkiej seksualności, jak i po abdykacji Benedykata XVI, który przeszedł do historii jako oderwany od rzeczywistości miłośnik Mozarta.
Franciszek zapisał się jako papież wrażliwy na ludzkie cierpienie.
Mieszkał i stołował się w hotelu i nigdy nie poleciał helikopterem na wakacje do Castelgandolfo. Byłem na jego pierwszej masowej mszy w niedzielę palmową, ledwie go było słychać tak cicho mówił do mikrofonu jakby rzeczywiście nie uważał się za najważniejszą postać na placu co potem się tylko potwierdzało. Szkoda że przy okazji nie zlikwidował urbi et orbi z balkonu ani kanonizacji ale i tak chyba był najlepszy z nich wszystkich. Jego pontyfikat pokazał jak bardzo narcystyczna subkultura biskupów jest oderwana od rzeczywistości. Zmieniło się chyba to że powrót następcy do pouczania wszystkich w czerwonych trzewikach i gronostajach byłby kompletną farsą
…przyznał również że kościół właściwie nic nie wie na swój ulubiony dyżurny temat: https://wiez.pl/2023/04/20/wazny-sygnal-franciszka/
“Te ostatnie 12 lat odmieniło katolicyzm w sposób ostateczny. ” To stwierdzenie może być rzeczywistością, choć kosciół hierarchiczny doświadczał juz dużo głębszych wolt. Nadzieją na trwałe zmiany wewnątrz tej instytucji są nominacje kardynalskie Franciszka, które powinny utrwalić otwieranie sie tej instytucji na świat wwspółczesny. Czy tak będzie pod rządami następcy dowiemy się po koklawe.
*
Kościół w Polsce podczas zakończonego właśnie pontyfikatu sam się skutecznie degenerował i marginalizował, a papież Franciszek niewiele zrobił aby ten proces jakoś moderować. Może zresztą postąpił słusznie, bo błędy i zło musza się wypalić do końca, a nic co narzucone odgórnie zazwyczaj nie ma długiego żywota. Polacy w tym i katabasy zazwyczaj liczą na cud – tym razem go nie było i może to własnie jest “dobra nowina” ?
W pierwszej chwili na żałobę narodową z okazji śmierci papieża zareagowałem nieco dosadniej niż p. Joanna Szczepkowska. Ale skoro inne kraje też….
Ze zrozumieniem wobec Argentyny, szacunkiem dla Indii, zdziwieniem wobec Kuby, uznaniem dla Malty, która sprawę załatwiła błyskawicznie – jednodniową żałobą w dniu śmierci papieża.
Niespecjalnie interesuje mnie, kto będzie następnym. Choć z dawna pamiętam przestrogę i groźbę głoszoną przez Włochów, że gdy na tronie piotrowym zasiądzie nie Włoch, nastąpi upadek Kościoła.
Więc czekam.
Ta “przepowiednia” pochodzi jeszcze z XIX wieku lub początku XX-ego i sprowadza się do tego, ze koniec świata nastąpi, kiedy papieżem zostanie czarnoskóry. Onegdaj mówiło się murzyn, co dzisiaj jest niepolityczne. Ta przestroga i groźna obrazuje ciemnotę katabasóew i wiernych, powtarzających z wypiekami na twarzy taką bzdurę, a nie jakąkolwiek myśl racjonalną. Na szczęście dzisiaj to uprzedzenie ma rangę zabobonu, na którą zasługuje.
Skoro już o stosunku Włochów do konklawe to warto przysłać powiedzenie, ze kto wchodzi na nie Papieżem wychodzi kardynałem. Moim kandydatem, o ile wiem nikt go nie wymienia, jest Anglik Timothy Radcliffe. Sympatyczny człowiek, co w gronie kardynałów jest rzadkością.