29.05.2025
Tak, redaktor Ernest Skalski ma racje. Nie ma trzeciej możliwości, ale choć kandydatów jest dwóch i wybór rozegra się miedzy Rafałem Trzaskowskim i Karolem Nawrockim, to tak naprawdę Polacy dokonają wyboru cywilizacyjnego i egzystencjalnego. Owszem wielu z nich nie dokona wyboru, tylko pójdzie za emocjonalnym impulsem.
Warto się zastanowić co, a zwłaszcza kto, te emocje kształtuje. W przypadku Trzaskowskiego sprawa jest jasna i chyba nie ma powodu się nad tym rozwodzić. Jego wybór oznacza opowiedzenie się po stronie wartości wyznawanych przez Unie Europejską. Inaczej wybór Nawrockiego, o czym ostatnio na łamach GW bardzo ciekawie i przekonująco napisał profesor prawa europejskiego Tomasz T. Koncewicz z Uniwersytetu Gdańskiego, tytułując swój artykuł „Z takim prezydentem będziemy obywatelami europejskimi drugiej kategorii”. Trzeba o tym przypomnieć zwłaszcza młodym wyborcom, którzy są pod wpływem mediów społecznościowych, w których rządząca koalicja demokratyczna nie ma najlepszych notowań.
Przypadek Nawrockiego jest bardziej skomplikowany i zasługuje na baczniejsza uwagę nie tylko ze względy na bulwersujące szczegóły jego biografii, ale przede wszystkim na sposób w jaki jest polecany jako najlepszy z możliwych kandydatów przez różne grupy opiniotwórcze. Poza histerycznymi mediami prawicowymi, które zwyczajnie walczą o przeżycie, z telewizją Republika na czele, istotny wpływ na emocje i wybory Polaków, zwłaszcza na wsiach i małych miasteczkach ma ciągle katolicki kler. Kieruje się on w przeważającej części nie tyle „wartościami chrześcijańskimi”, których obecność w życiu kandydata PiS jest doprawdy śladowa, ile raczej wymiernym interesem ekonomicznym. Jak zgubny dla samego chrześcijaństwa to motyw przypomniał ostatnio w kontekście jubileuszowych obchodów soboru nicejskiego, który odbył się w 325 roku z inicjatywy cesarza Konstantyna, jezuita, profesor na prestiżowym Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie, Henryk Pietras. Otóż Pietras wskazał jak sprytnie cesarz Konstantyn podporządkował sobie kler chrześcijański właśnie hojnie szafując uposażeniami i wsparciem finansowym. W krótkim czasie doprowadziło to do upadku kultury teologicznej i do całkowitego podporządkowania kleru władzy politycznej. Nie trzeba wielkiej wyobraźni, by zdać sobie sprawę, że tego właśnie oczekiwał PiS, z powodzeniem zresztą, od kleru w czasie swoich rządów w latach 2015-2023.
Trzecią grupą są tzw. intelektualiści, celebryci i różne środowiska katolicko-prawicowe, które, podobnie jak zbliżone ideologiczne do nich różnej maści grupy w USA, są przekonane, że tylko Nawrocki gwarantuje obronę tradycji katolickiej, czy szerzej chrześcijańskiej. To bardzo złudne przeświadczenie. Chaos jaki zapanował w USA i w świecie po przejęciu władzy przez administrację Trumpa jest pewną wskazówką, co może się stać w Polsce po powrocie PiS do władzy. Jak wskazują różne sondaże, poparcie dla Trumpa i jego polityki gwałtownie spada, a jeden z jego głównych i najhojniejszych współpracowników – Elon Musk, właśnie wycofał się z polityki. Szczególnie emblematyczną postacią w tym kontekście jest krakowski historyk profesor Andrzej Nowak, który w swoich niesłabnących pochwałach dla kandydatury „obywatelskiej” nie stroni od oszczerstw i potwarzy kierowanych z zapałem pod adresem jego politycznego oponenta i wspierającego go środowiska. Trudno o bardziej wyrazisty przykład kompromitacji nauki w służbie polityki, a właściwie skrajnie nacjonalistycznej, homofobicznej i ksenofobicznej ideologii
Tak tertium non datur i każdy z nas będzie odpowiedzialny za to w jakim kierunku pójdzie nasz kraj, a być może również Europa i świat. Dlatego warto w tych dniach, poprzedzających wybór prezydenta chwilę się zastanowić, jak radzili Rzymianie: quidquid agis prudenter agas et respice finem, czyli cokolwiek czynisz rób to rozsądnie i pamiętaj o konsekwencjach. Już niebawem zobaczymy, że dotkną nas wcześniej niż myślimy.
Tytuł chwytliwy choc chyba niezbyt precyzyjny. Profesor Obirek wskazuje raczej kto byłby odpowiedzialny za wybór alfonsa i sutenera na prezydenta. Taki wybór obciażyłby nas wszystkich i przeciwników kandydata ciemnogrodzkiego oraz, a zwłaszcza – jego zwolenników. To jego wyborcy zapłacą cenę najwyższą. Pozostaną jak zwykle głupi i przed szkodą i po szkodzie.
*
Ostatnio kolega zwrócił mi uwagę, że popularność i ewentualne zwyciestwo osiłka Nawrockiego, to nie jakaś maestria polityczna ale zwyczajna głupota, ciemnota i brak elementarnego instynktu państwowego wyborców. My się wstrzymujemy i uciekamy od takich ocen, ale trzeba jasno zaznaczyć, że nie możemy się uchylać od jednoznacznej oceny głupoty wyborców pisowskich, konfederackich i prawicy narodowosocjalistycznej. Jeżeli nie nazwiemy tego po imieniu to uciekamy od rzeczywistości. A tego na SO nie powinniśmy robić.
Pra przyczyną takiego stanu rzeczy , jest edukacyjna klęska po 1990 i wpuszczenia do niej Kościoła , w którego największym interesie było max obniżenie jej poziomu..Młodzież nie jest w stanie sobie wybrazić losu PL poza UE tzn w ruskim mirze. Gdy się w nim obudzą będzie już za późno.
Ja bym jeszcze wskazał tych pożytecznych idiotów, którzy wepchnęli się do pierwszej tury. Mentzena rozumiem, choć nie popieram. Gra swoją grę i robi to sprawnie. Hołownia, Zandberg, czy Biejat budzą moje obrzydzenie. Nadęte balony. Mieli szanse stanąć po jasnej stronie mocy, ale woleli się nadymać i torpedować głównego kandydata. No, a hasło „w pierwszej turze glosuj sercem” zostało wymyślone i rozpropagowane przez politycznych idiotów. Cena za tych kretynów będzie wysoka.
Pierwszym, który wykpił sprowadzanie polskich spraw do serca był Wyspiański. Po mistrzowsku robił to w dialogu Panny Młodej z Poetą (Wesele, akt III scena XVI). Jak widać, po stu dwudziestu latach Poeta ma naśladowców wśród 'polityków’.
Wybory prezydenckie stały się plebiscytem poparcia rządu. W drugiej turze wygrałby dowolny kandydat przeciwny rządowi. Także główną winą za porażkę Trzaskowskiego z suteneremi złodziejem ponoszą rządzący, w szczególności zaś Premier Donald Tusk.
Tu jeszcze dochodzi dodatkowo osobista „zasługa” PDT – dziwaczny wywiad u Rymanowskiego, w którym rzucał oskarżenia bez pokrycia, jąkał się i powtarzał ale przede wszystkim. zmobilizował młodych wyborców, którzy potencjalnie mogli odpuścić, głosowanie w II turze.
Moim zdaniem ciagle za mało wskazuje się na udział kościoła katolickiego po jednej stronie sporu politycznego. Neutralność polityczna kleru katolickiego była i jest fikcja, po roku 1989. Jest to powszechnie znane, pisał o tym w listach do JP2 S. Swiezawski, ale nigdy nie dostał na nie odpowiedzi. Papież był strona w tym sporze i tak zostało. W chwili obecnej mamy do czynienia z paroksyzmami upolitycznionego katolicyzmu. Należy mieć nadzieje, moim zdaniem zasadna, ze to wywoła skutek przeciwny do zamierzonego.
Kościół ma politykę w swoim DNA i nigdy w całej swojej historii nie wziął sobie „do serca” wypowiedzi Jezusa skierowanej do namiestnika cesarza że królestwo jego nie jest stąd. Dzieje się tak ponieważ ogólnie religia katolickiego kleru jest w dużej mierze formą polityki sama w sobie i przejawia śladowe ilości namysłu i duchowości. Wystarczy wspomnieć niektóre dogmaty i przekonania np. dogmat o nieomylności papieża, zbawienie tylko w kk, nie ochrzczone dzieci idą do piekła, za opuszczenie mszy niedzielnej też idzie się do piekła. Wyraźnie rysuje się tu feudalna przemoc teologiczna która służy interesom kasty kleru. Z ostatnich stu lat warto wspomnieć wypowiedź papieża w bazylice sw Piotra że Musolini został zesłany z nieba a także to co stało się z Irlandią gdzie ujmując to metaforycznie klerowi otworzono drzwi a ten przyszedł wziął palec potem wziął rękę a na koniec wszystkich związał.
Dzisiaj po wyborach chyba wszyscy rozgarnięci Polacy obudzili się z kacem i frustracją. Chcę dzisiaj skomentować tekst prof. Obirka mówiący o szansach wyborczych.. W artykule, że podkarpacie jest do wzięcia, dzisiaj każdy może sprawdzić: ponad 70% na Nawrockiego. Nie komentowałem wcześniejszych prognoz prof. Obirka z uwagi na fakt, że miałem dokładnie takie same nadzieje. ale pamiętam tekst dotyczący wyborów w USA, gdzie znowu myślenie życzeniowe prof. Obirka było po stronie Kamali (i znowu moje odczucia były takie same). I po raz kolejny rzeczywistość zweryfikowała jak bardzo się myliliśmy. I to dowodzi chyba jednego: bardzo wykształceni naukowcy zupełnie nie czują tego, czym ta niedouczona większość żyje… Tym razem ja zabawię się w przewidywanie przyszłości: najdalej za 2,5 roku mam rząd PIS- Konfederacja (o ile nie wcześniej, że PSL poczuje zyski i nie uda się uchwalić budżetu – wtedy wybory i nowy parlament mamy już na wiosnę 2026). I więcej: będzie parlament z większością konstytucyjną. Potem w krótkim czasie mamy POLEXIT. NATO na skutek działania pomaranczowego i tarć w Europie upadnie pod własnym ciężarem. I w perspektywie 5 lat będziemy żyli w PRLbis. A wszystkie wazne decyzje będą jak poprzednio zapadały na Kremlu.
Uważam , że już teraz wszystkie ważne decyzje w PIS są podejmowane na Kremlu…
Może jedna uwaga. Moje teksty są opisowe nie przewidujące czy prorockie. Pisze na podstawie danych jakie do mnie docierają. Zarówno w przypadku wygranej Trumpa jak i Nawrockiego równie istotna role odegrały błędy demokratów jak i zaradność i bezczelność nie licząca się z żadnymi zasadami republikanów i prawicowych radykałów. Chcąc zwyciężyć trzeba się z tym zmierzyć a nie skupiać się na swoich racjach.
Niestety popełniono ten sam błąd co przy kampanii B.Komorowskiego zamiast profesjonalistów do kampanii Trzaskowskiego zatrudniono amatorów polityków…Rezultat był ten sam .
Panie Profesorze, napisałem właśnie o tekstach analitycznych nie o prorockich. Znakomita większość ludzi z tytułami naukowymi komentująca kampanię bazowała na danych i ich analizie. I nikt nie miał racji. Z tego wniosek: albo narzędzia analityczne są nieadekwatne do obecnej sytuacji ( i realna sytuacja wygląda zgoła inaczej aniżeli z katedry uniwersytetu), albo wiedza naukowców nie nadąża za zmianami społecznymi. Dzisiaj już pojawiły się pierwsze analizy socjologów wskazujące na błędy w kampanii, itp (brawo, to naprawdę jest wartościowy materiał do dorobku naukowego).
Powracając do kampanii, czytałem dzisiaj komentarz jednego z internautów mówiący, iż Trzaskowski bardzo mocno pasował do stanowiska prezydenta (racja) i grał z Nawrockim w szachy (prawda), tylko Nawrocki jak gołąb zamiast grać, nasrał na szachownicę (też prawda). Wydźwięk jest taki: jeżeli grasz uczciwie a przeciwnik fauluje to nie możesz wygrać (zwłaszcza jeżeli po stronie przeciwnika jest zgraja kiboli). I jak mawiał Kisiel: nie tylko jesteśmy w d…ie, ale zaczęliśmy się w niej urządzać.
Nie będę was pocieszał. Musimy zderzyć się z rzeczywistością. Te wybory ukazały całą prawdę o polskim społeczeństwie. W Polsce 1 czerwca 2025 roku upadła demokracja. Nie dlatego, że nie ma wolnych wyborów. Nie dlatego, że połowa społeczeństwa ma prawicowe i konserwatywne poglądy. Demokracja oparta jest na takich wartościach, jak: uczciwość, prawda, przyzwoitość, szacunek. Połowa polskiego społeczeństwa wybrała sobie natomiast po raz pierwszy w historii prezydenta sutenera, alfonsa, kibola, oszusta, lichwiarza, kłamcę i ćpuna z dużym poparciem kościoła katolickiego, który rzekomo głosi wartości ewangeliczne. To nie jest mój prezydent i nigdy nim nie będzie. To nie jest też mój kościół. Dalej będzie w Polsce kwitło bezprawie. Współczuję kobietom, osobom LGBT+, profesorom, którzy od takiego osobnika będą musieli odbierać swoje naukowe tytuły, inteligencji i wszystkim myślącym i wrażliwym osobom. Musimy pogodzić się z tym, że za dwa lata za praworządność będzie odpowiadał Czarnek, za edukację Kowalski, za armię Braun, a za gospodarkę Mentzen. I wtedy już w pełni, bez wojny, staniemy się ruskim landem. Polska to moja Ojczyzna, ale to nie jest już mój kraj. Na razie udaję się na wewnętrzną emigrację w świat przyrody, muzyki i książek. Co dalej nie wiem. Dla zdrowia psychicznego przestaję czytać o tym, co w Polsce będzie się działo. Przestaję komentować bieżące zdarzenia. Muszę zadbać o siebie. Żegnaj Polsko.
Tadeusz Gadacz