17.06.2025
Polityk będący w stanie kampanijnej euforii, powie wszystko. Przez jego pozłacane usta przesmyknie się niejeden frazes i niejeden banialuk trafi na podatny grunt. Ponieważ albowiem pomiędzy nim, a elektoratem istnieje dżentelmeńska umowa zwana Paktem Cwaniaka z Osłem, wedle której kandydat fafluni byle co, a wyborca mu wierzy bez gadania.
Odkąd istnieją plebiscyty, taki społeczny umów dotyka mniejszą większość demokratycznych państw. W niedemokratycznych, tego rodzaju zabiegi są niepotrzebne, gdyż dyktatorska władza nie musi umizgiwać się do podanych; kiereszuje nimi, jak chce. Np. w Rosji. W kraju tym nie dziwi ten ustrój nikogo, bowiem cały jego naród przywykły jest do pokornego lania po mordzie.
Proceder powyższy obowiązuje w krajach despotycznych. Jednakże w rozlicznych despocjach dochodzi do powstawania rakotwórczych narośli, macek i wypustek podatnych na zgłupienie. Zjawisko to staje się tak powszechne, że okazuje się, iż nawet tak mocna demokracja jak amerykańska, dała się zauroczyć słowotokom niejakiego Trumpa Donalda.
Już podczas jego pierwszej kadencji, dochodziło do podważania ustrojowych zasad. W Waszyngtonie już wtedy zaczynało zanosić się na radykalne zmiany, lecz w porównaniu z dokonywanymi teraz, były to nieśmiałe próby, niby sondaże sprawdzające, ile obywatel zniesie i do jakich granic można się posunąć, by nie skończyło się jazdą na taczkach.
*
Po przymusowej przerwie na prezydenturę Bidena, Trump powrócił na tron i początku zasiadania na nim, zaczął sobie strzelać w stopę podejmując, lub dementując nietrafne decyzje. Od kiedy się pojawił na politycznym wybiegu, a zwłaszcza odkąd zaczął startować w wyścigu do Białej Chałupy, powiało zgrozą, rozprzestrzeniła się niepewność i wyczuwało się chuligańską tęsknotę za pokazaniem światu środkowego palca. A gdy został prezydentem, rozkręcił spirale nonsensów i na początek rozprawił się z podwalinami: dotychczasowa demokracja poszła się pieprzyć z demagogią, a Konstytucja wykopyrtnęła się na sofistyce. Sądy zaniechały wnikania, czym różni się dobro od zła i odeszły od praworządności, Finansowo wspierający jego poczynania dochrapali się wdzięczności i zostali obdarzeni rządowymi stanowiskami. Dzięki czemu wpływowymi postaciami jego gabinetu zostali ludzie niemający pojęcia o sprawowaniu władzy: nieudacznicy i furiaci. Dokonany więc został obyczajowy przewrót: napad na logikę.
Ludzie, którzy od pokoleń zasilali amerykańską gospodarkę i walnie przyczynili się do jej potęgi, nagle poczuli się oszukani; zostali obywatelami kategorii niechcianej. Skazani na opuszczenie miejsca swoich narodzin, z dnia na dzień okazywali się personami non grata.
Wprowadzanie w czyn polityki skłócania i dzielenia społeczeństwa, niszczenie jego jednolitości poprzez skakanie sobie do gardeł, poniżająca deportacja poszczególnych grup społecznych, natychmiastowe zakończenie wojny Rosji z Ukrainą ciągnące się (dopiero) od sześciu miesięcy, stawianie murów pomiędzy państwami zamiast szukania z nimi realnych porozumień, pojawiające się i znikające wysokie cła i groźby pod adresem innych krajów, oto jego sukcesy.
Ps.
jak na razie sfrustrowani wyborcy ograniczają się do masowych protestów. Jednakowoż cierpliwe znoszenie porażek nie leży w charakterach amerykanów: wkrótce mogą przerodzić cię w niekontrolowany i ogólnokrajowy bunt. Bo tylko Trumpowi wydaje się, że jest dyktatorem i może robić, co chce. W rzeczywistości sprawa polega na tym, że mały człowieczek dyryguje wielkim narodem. I tenże naród zaczyna mu wierzgać. Coraz głośniej stwierdza, że nie wybrał dobermana na prezydenta, lecz wrzaskliwego ratlerka z menopauzą.

Marek Jastrząb
Pisarz
Debiutował w 1971 roku na łamach „Faktów i Myśli”. Drukował także w wielu innych czasopismach swoje opowiadania, felietony, eseje, recenzje teatralne i oceny książek. Jego prozatorskie miniatury były wielokrotnie emitowane w Polskim Radiu w Bydgoszczy.
źródła obrazu
- jastrzab: BM
Jak zwykle Jastrząb dobry w każdym zdaniu.