17.10.2025
Ta sprawa stała się szczególnie aktualna obecnie, na półmetku rządów koalicji 15 października. Istotny głos wybrzmiał w dzisiejszej Gazecie Wyborczej w artykule Jarosława Kurskiego pt „Pytania o przyszłość zamiast bilansu rządu”. W tym tytule zawarta jest myśl przewodnia redaktora: zniszczenia tkanki demokratycznego państwa jakich dokonały prawicowe rządy i świadomość złowieszczej recydywy powinny być wystarczającym impulsem dla elektoratu w najbliższych wyborach parlamentarnych, aby poprzeć siły demokratyczne. Zdaniem autora, porażka Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich wyniknęła także z niekonsekwentnego wyartykułowania takiej alternatywy.
Diagnoza i zalecenia autora niewątpliwie wynikają z moralnych pobudek i są adresowane do wrażliwych na takie impulsy osób, które jednakże nie stanowią większości decydującej o wyniku wyborów, a taka strategia przesądzałaby o kolejnej klęsce obozu demokratycznego. Wydaje się, że u źródeł podobnych kalkulacji leży błędna ocena motywacji elektoratu 15 października i sprowadzanie jego postawy tylko do demokratycznych przekonań z pominięciem istotnej roli, jaką przy podejmowaniu decyzji odegrały obietnice wyborcze.
W przeciwieństwie do tego, co pisze autor, o rezultatach wyborczej rywalizacji zadecyduje właśnie to, co w omawianym tekście zostało potraktowane jako drugorzędne i bez znaczenia, tj. bilans dokonań rządu Donalda Tuska.
Niskie notowania rządu oraz utożsamienie z nim Trzaskowskiego (co byłoby jeszcze wyraźniejsze w przypadku ewentualnej, preferowanej przez Kurskiego, kandydatury Sikorskiego) były główną przyczyną jego porażki.
Teraz może być podobnie: szanse koalicji demokratycznej zależeć będą przede wszystkim od konkretnych dokonań, spełnienia obietnic wyborczych, czyli tego odesłanego do kąta przez Kurskiego bilansu dokonań rządu. Polskiej demokracji nie zapewni przyszłości moralne przebudzenie społeczeństwa, lecz odzyskanie zaufania do sprawczości i wiarygodności rządu.

Analiza potwierdza trafność głównej tezy krytykowanego tekstu Jarosława Kurskiego. Polskiej demokracji nie zapewni przyszłości moralne przebudzenie społeczeństwa, lecz odzyskanie zaufania do sprawczości i wiarygodności rządu.
Strategia oparta wyłącznie na demokratycznych wartościach i moralnych apelach, choć ważna, nie jest wystarczająca do utrzymania poparcia społecznego w długim okresie. Wyborcy oczekują przede wszystkim konkretnych, wymiernych korzyści z działania władzy.
Przyszłość obozu demokratycznego w Polsce zależy od zdolności do połączenia wartości demokratycznych z efektywną polityką społeczno-gospodarczą, która przyniesie obywatelom realne korzyści. Tylko taka strategia może skutecznie konkurować z populistycznymi obietnicami prawicy i zapewnić stabilność demokratycznego systemu.
Istotną częścią sprawczości jest kompletna zmiana polityki PR i propagandy rządu i koalicji aby zwalczyć lawinę kłamstw, pomówień, oszczerstw i hejtu obecnych stale w przekazach medialnych prawicy i faszystów.
Panie Sławku, zwalczanie lawiny kłamstw itd. to za mało. Koalicja i rząd muszą zamienić politykę PR z reaktywnej na proaktywną, inaczej mówiąc przejść z obrony do ataku, wyznaczać kierunki debaty, sporu. Wszczynać medialną i społeczną dyskusję nad ustawami zanim Nawrocki je zawetuje a nie dopiero po wecie. Po prostu przejąć inicjatywę.