Jakby Hanna Gronkiewicz-Waltz kogoś zabiła, co się prezydentom miast w Polsce niekiedy przydarza, jakby skradła publiczne pieniądze, to trudno! Podpisy, referendum i fora ze dwora. Tego na Placu Bankowym, gdzie się mieści jej urzędowa siedziba. Ale warszawscy referendownicy chcą ją dymisjonować za złe pełnienie funkcji prezydenta stolicy.
Pani prezydent się wypaliła, twierdzi Piotr Guział, burmistrz dzielnicy Ursynów i lider tworu Warszawska Wspólnota Samorządowa. Cokolwiek znaczy to wypalenie, musi być na tyle istotne, że zbieracze podpisów nie chcą czekać z obaleniem HGW do przyszłorocznych wyborów samorządowych. Wtedy to zamierza ją obalać SLD, a teraz sprzeciwia się referendum, w którym widzi – i słusznie – intrygę polityczną. Za obalaniem jest PiS, oczywiście, Solidarna Polska, Ruch Palikota. Już zbierają podpisy. Widziałem w Warszawie wielki bilbord w tej sprawie, ciągniony przez samochód.
Podpisać się musi 10 procent uprawnionych do głosowania, czyli 135 tysięcy mieszkańców stolicy. By referendum było ważne musi w nim wziąć udział trzy piąte głosujących w wyborach, które wyłoniły prezydenta. Od 649 049 głosujących jest to 389 430. Podpisy zbierają wolontariusze, ale też płatny personel, co nie jest zakazane przez prawo. A skoro nie zakazane to legalne.
Niezależnie od prawa istnieje, czy istnieć powinien, dobry obyczaj polityczny. W swoim czasie, z mojego rachunku w banku przelałem legalnie i oficjalnie, dozwoloną przez prawo sumę na rzecz komitetu wyborczego pani Gronkiewicz-Waltz. Więc teraz lubiłbym wiedzieć komu zależy na jej odwołaniu do tego stopnia, że wkłada w to swoje pieniądze. I jakie. Byłoby elegancko gdyby do działań politycznych, nieobjętych regulacją prawną, podchodzono tak samo jak do tych regulowanych. Zdaję sobie jednakże sprawę, że to wymaganie nie pod tym adresem.
Nobody’s perfect
Są konkretne zarzuty pod adresem pani prezydent. Komunikacja miejska drożeje i jednocześnie zmniejsza częstotliwość kursowania. Krajowa Izba Odwoławcza uchyliła warunki przetargu na oparty o nową ustawę wywóz śmieci, bo ustawiany był pod Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania. (N.B. nie rozumiem dlaczego z całej wielkiej Warszawy ma wywozić i utylizować śmieci jedna firma i to w dodatku miejska). Tunel pod Wisłostradą na skrzyżowaniu z powstającą II linią metra, ciągle zamknięty po awarii już chyba dziesięć miesięcy i nie wiadomo kiedy wreszcie będzie przejezdny. Budowa tej drugiej linii, spóźniona, jak większość inwestycji w stolicy. A spóźnienia przy budowie metra i przy inwestycjach drogowych oznaczają przedłużanie się okresu uciążliwych niedogodności w ruchu.
Gronkiewicz -Waltz koncentruje się – mówią w ratuszu – na finansach miasta, zaniedbując inne dziedziny. To, że się koncentruje to dobrze, bo na finansach, po prezesowaniu w NBP i praktyce w banku europejskim, akurat dobrze się zna, a w demokracji i gospodarce rynkowej nisko się notują uprawnienia samorządów nie poparte odpowiednimi środkami. To, że coś zaniedbuje, to gorzej. Szczególnie, że zaniedbała PR, kontakt z wyborcami. W tejże demokracji, opartej na wyborach, to ważne, jeśli nie najważniejsze zadanie.
Jeszcze by się parę zarzutów znalazło.
Na drugiej szali, tej z zasługami, też byłoby całkiem sporo, lecz nie zamierzam ważyć, wyliczać i oceniać plusów i minusów, wymierzać sprawiedliwości pani prezydent.
Pytanie: czy odwoływać ją teraz? Praktycznie jesienią, bo taka jest procedura. Czyli na rok przed ustawowymi wyborami. Referendum jest bardzo prawdopodobne. W pierwszym tygodniu zebrano 70 tysięcy podpisów. Po niedzielnej ulewie, która sparaliżowała komunikację w dużej części stolicy, wkurwienie (przepraszam, ale wkurzenie to jednak nie to) ludzi na ulicy nagabywanych o podpis zapewne wzrośnie. HGW, co prawda nie odpowiada za opad, ale mogła była przebudować kanalizację burzową. Nie robi tego, bo państwo ma przebudować tę trasę. Gdyby zrobiła to wcześniej, byłaby oskarżane o marnotrawstwo. A na lipiec i sierpień przewiduje się wyłączenie centralnej części pierwszej linii metra. Wszyscy się ucieszymy, kiedy ruszy wreszcie ta druga linia, ale już teraz myślimy o tym ograniczeniu ze zgrozą.
Zaś jeśli przejdzie wniosek o referendum, to trzeba będzie przygotować lokale wyborcze, powołać komisje, wydrukować karty do głosowania w ilości odpowiadającej ilości uprawnionych. Po czym, najprawdopodobniej nie znajdzie się prawie 400 tysięcy ludzi, którym zechce się ruszyć do komisji wyborczych, aby odwoływać panią prezydent. A jeśli się znajdzie? Całkowicie nie da się tego wykluczyć. Ja się ruszę, żeby głosować przeciw odwołaniu, ale takich będzie niewielu. Przeciwnicy odwołania po prostu nie pójdą. Ale przypuśćmy, że referendum ją odwoła. Uruchomiona będzie procedura zaskarżeń, odwołań, czas będzie biegł. Na krótki czas przed wyborami rząd wyznaczy komisarycznego prezydenta. I bardzo prawdopodobne, że zostanie nim… Hanna Gronkiewicz – Waltz.
Po co więc ten cały szum?
Poza Warszawą nie wszyscy muszą wiedzieć, że pełni ona tę funkcję już druga kadencję, wybrana przez połowę głosujących Warszawiaków, którzy nie kupowali kota w worku. Główny kontrkandydat, wystawiony przez PiS Czesław Bielecki zdobył połowę tego co ona, a trzeci, Wojciech Olejniczak z SLD – połowę tego co Bielecki. Co pokazuje, że nie było liczących się porównywalnych kandydatów, o których by wiedzieli Warszawiacy. Czy po powtórnym wyborze, a na rok przed kolejnym HGW nagle zmieniła się zdecydowanie na gorsze, czy nagle utraciła zdolność do robienia tego co robiła przez siedem lat. I czy teraz objawili się nagle poważni kandydaci na to stanowisko ?
Siekierka na kijek
W Sejmie obowiązuje tzw. konstruktywne votum nieufności. By można było się brać za usuwanie premiera, trzeba wysunąć kandydaturę następcy. Nie ma tego wymogu przy odwoływaniu prezydenta, burmistrza czy wójta. Kogoś się znajdzie – mówi Guział i inni – byle usunąć ”bufetową”. Kogo? Lepszego? Zęby sobie ostrzy sam Piotr Guział, inicjator odwoływania Nie zamierzał rozmawiać z panią Prezydent , niczego nie postulował, a tylko przedstawił ultimatum. A w nim była mowa o cenach w komunikacji miejskiej i o rozkładzie jazdy. A więc pytanie: co pan Guział, powiedzmy – prezydent Warszawy – zrobi z komunikacją miejską ? Będzie chyba musiał przywrócić częstotliwość kursowania, cofnie podwyżkę biletów. A jeśli tak, niech z góry, przed referendum powie, skąd będzie miał na to środki. Czy przerzuci je z innych działów, a jeśli tak to z których i ile. I co będzie z działem, któremu uszczupli środki. A jeśli zdobędzie dodatkowe pieniądze, to skąd?
Kto z walczących o zdymisjonowanie HGW ma dobry, to znaczy realistyczny, sposób na zorganizowanie zbierania, wywozu, utylizacji śmieci ? Kto z nich wie jak przyśpieszyć budowanie metra, budowę i remonty dróg? I przynajmniej nie pogorszyć i tak już nie najlepiej pracującej służby zdrowia w Warszawie, nie skomplikować dodatkowo sytuacji w oświacie, nie zabrać cichcem środków z budowy mieszkań komunalnych, których ciągle buduje się dramatycznie mało, lecz więcej niż przy wszystkich poprzednich prezydentach. I kto ma doświadczenie w zarządzaniu wielkimi strukturami, kto ma wokół siebie fachowców do podjęcia tych zadań. Bo ludzi pani Hani na pewno wymieni na swoich.
Biurokracja warszawska rozrosła się. Jak każda inna. Czy jednak ktoś w skali Warszawy, w jakimś think tanku zrobił, przynajmniej dla stolicy, analizę zadań wynikających z wymagań prawnych, ustaleń unijnych i oczekiwania ludności, jeśli chodzi o jej obsługę ? Co jest konieczne, a co nie, co się dubluje i gdzie są luki. Ilu, w końcu, trzeba do tego ludzi i jakich? I nie czarujmy się z tą fachowością. Powinno to być podstawowe kryterium i dobrze jeśli chociaż przeważa przy doborze kadr. Ale ceną demokracji, tym wyższą im demokracja mniej dojrzała, jest dobór pod kryterium politycznej przydatności. Swoi na stanowiskach, to ci którzy pomogli wygrać i którzy pomogą się utrzymać przy władzy. Dobrze jeśli przy tym znają się na oświacie, budownictwie czy komunikacji miejskiej. I tego nie da się obejść.
Tu, z pewnym takim skrępowaniem, zauważam, że ci którzy już, nawet z politycznego nadania, od siedmiu lat robią w oświacie, budownictwie czy komunikacji miejskiej, czegoś się nauczyli. Zarządzanie wielkim miastem to wielki, skomplikowany agregat Nie twierdzę, że działa on dobrze, lecz działa. Miasto funkcjonuje, daje się jakoś żyć, choć na pewno można by lepiej. Wiem, że to naganne, minimalistyczne podejście, ale w Warszawie, w 2013 roku, jakoś nie widzę tych, którzy te sytuacje poprawią. Sądzę, że konieczny jest długotrwały proces dojrzewania kadr, doskonalenia struktur.
Piotr Guział, wywodzący się z SLD, rządzący Ursynowem – skądinąd matecznikiem lemingów PO – w oparciu o PiS, wykazał się dużą zdolnością manewrową w polityce. To oczywiście, wartość, lecz niekoniecznie przy zarządzaniu miastem. Na Ursynowie nie zdążył się chyba wiele nauczyć. Wymieniany jako chętny na prezydenta Przemysław Wipler, poseł, do niedawna w PiS, ma słuszne, liberalne poglądy ekonomiczne i to jedyny jego kapitał. Poseł Andrzej Rozenek z Ruchu Palikota, zostawszy z prezydentem Warszawy na pewno nie będzie się pojawiał na nabożeństwach, a weźmie udział w Paradzie Równości. Trochę za mało.
Heca z odwoływaniem pani Hani ma, z punktu widzenia interesów Miasta Stołecznego Warszawy, mało merytoryczny charakter. To jawnie polityczna rozgrywka, mająca wzmocnić polityczną osobowość atakujących i osłabić, na ile się da pozycję dominującej w Warszawie Platformy. Bo Gronkiewicz- Waltz jest jednocześnie wiceprzewodniczącą PO. Popieram, bez zacietrzewienia, obecną panią prezydent. W podobny sposób popieram Platformę, ale nie jestem przekonany, że ta symbioza wychodzi Warszawie na dobre.
Jacek Majchrowski, prezydent Krakowa nie podkreśla, że się wywodzi z SLD. Wielokrotnie wybierani prezydenci: Wrocławia – Rafał Dutkiewicz, Poznania – Ryszard Grobelny, Gdańska – Paweł Adamowicz, Gdyni – Wojciech Szczurek, Sopotu – Jacek Karnowski, znani są daleko poza swoim miastami i nie kojarzy się z ich politycznym i partyjnym rodowodem. Bywa, że dziękują partiom za zamiar poparcia w wyborach, bo wiedza, że na tym może skorzystać partia, a oni stracą. Bo miasto, nawet stolica państwa, ma inne problemy niż państwo. Przy czym o wiele bardziej konkretne i mierzalne. Pozycja Polski w UE podlega ocenie, takiej czy innej, a druga linia metra albo jest, albo jej nie ma i oceniać można jak ona działa.
Też pójdę zagłosować przeciwko odwołaniu…
Nie można pozwolić sabotażystom na zawalenie warszawskich inwestycji…
Podzielam Pana ocenę. Nie głosowałem na Platformę, ale panią Hanię oceniam pozytywnie (więcej plusów niż minusów). A w dodatku ci, którzy prowadzą przeciw niej kampanię, nie wzbudzają zaufania, bo nie operują konkretami ani nie przedstawiają swoich lepszych propozycji. Jak to u nas w polityce, program jest następujący: oni (ona, on) są źli, a my dobrzy i jak będziemy u władzy to będzie dobrze.
Może ta kampania z odwołaniem będzie miała też pozytywne skutki. Może będziemy lepiej informowani o aktualnej sytuacji, o dokonaniach i zamierzeniach, może też nieudolni kierownicy poszczególnych działów odejdą. Niestety, media skupiają się na jakichś drobiazgach, a poważne sprawy prezentują rzadko i tyko wtedy kiedy da się je przedstawić atrakcyjnie.
Przecież mam oczy i widzę jak Warszawa pięknieje za Jej rządów.
Żeby to zobaczyć trzeba się ruszyć z miejsca i popatrzeć co i jak
zmieniło się na lepsze w innych dzielnicach.A że jest bałagan
(jak to zwykle przy każdym remoncie),to trzeba to spokojnie
przeczekać,bo przecież takich inwestycji – między innymi metro – nie zrobił w
Warszawie żaden z powojennych prezydentów.Ona się tego podjęła i
dlatego to pana Guziała tak wścieka.Sam prawdopodobnie w czasie
malowania jego mieszkania wyprowadza się z domu,zostawiając kłopot
rodzinie.Teraz,kiedy tyle inwestycji rozpoczętych przez panią
Walc dobiega końca, on chętnie przyszedłby na gotowe i porządził
sobie stolicą.Brzydzi mnie cwaniactwo tego człowieka.
Oczywiście,że zagłosuję przeciw odwołaniu pani HGW.
Najważniejsze i najbardziej udane inwestycje w warszawie po wojnie i odbudowie Starego Miqasta i powstaniu trasy WZ to lata 70 te kiedy prezydentem był Jerzy Majewski. Wymienie tu Dworzec Centralny, Wisłostradę, Trase Lazienkowską i Zamek Królewski Ale za czasów pani Gronkiewicz również powstało wiele wspaniałych budowli jak stadiony Legii i Narodowy dokończenie Metra na Młociny, zakończenie bałaganu pod Pałacem Staszica i powstanie wspaniałego Krakowskiego Przedmiescia najpiekniejszej ulicy w Polsce. Niestety nie zbudowano obwodnicy, ale jest pierwsze połączenie z autostradą A 2. Wyremontowano wiele ulic i chodników, zaczęto drugą linie metra kupiono wiele znakomitych nowoczesnych autobusów i tramwajów. Jednym słowem Warszawa wypiękniałą . A czego dokonał pan Guział oprócz lawirowania miedzy partiami ?????
Pójście na referendum aby głosować przeciw odwołaniu jest ryzykowne, gdyż napędza frekwencję potrzebną do uznania wyników za ważne. A wiadomo że gros uczestników za głosuje za odwołaniem. Przerabialiśmy to w Bytomiu. Prezydent wzywał do bojkotu referendum i został uznany za wroga demokracji. Więc część jego wyborców poszła i nic to nie pomogło. Trzeba też pamiętać, że listę żądającą referendum podpisuje przede wszystkim motłoch zmobilizowany zadymą. W końcu to nie jego zmartwienie co będzie potem.
Weselmy się albowiem nie wiemy czy ten świat potrwa dwa tygodnie…?
07.02.2013.
„Wesele” – napisane w początkach ówczesnego stulecia przez Stanisława Wyspiańskiego, jako szyderstwo z panujących naówczas stosunków społeczno-politycznych.
Czytałem tenże dramat, oglądałem w teatrze i widziałem film. Tenże film ze znakomitymi rolami Pszoniaka, Ziętek, Olbrychskiego i wielu innych znamienitych aktorów. Film ze wspaniałą muzyką Niemena i w znakomitej reżyserii Wajdy.
Obejrzałem ten film wiele razy. Wiele razy w chwilach, gdy demagodzy-politycy opowiadali głupstwa. I zawsze przypominają mi się sceny z Wernyhorą i Chochołem. Nie lubię podawania linków, ale muszę zrobić wyjątek z uwagi na przeraźliwy efekt tekstu i fantastyczną interpretacją tegoż tekstu przez Niemena.
http://www.youtube.com/watch?v=B-t7CqvBM2A&noredirect=1
Wyspiański pisał ten tekst ponad sto lat temu. Pięknie pisał i miał rację. Naówczas!
Długo snuć by analogie…
Dziś, oglądając „Wesele” po raz niewiadomo który żałuję, że nie mamy takiego współczesnego nam „Wyspiańskiego”.
Tylko gdybyśmy go mieli, to słuchalibyśmy Go?
Wątpię.
Wątpię bo mając tak wielu znamienitych erudytów (nie mylić z politykami i propagandzistami) nie czytamy ICH. To nie ma znaczenia czy się z ich poglądami zgadzamy czy też nie. Istotą rzeczy jest, że czytamy i rozumiemy tychże autorów teksty.
Wszak mierzenie się na poglądy rodzi coś nowego w nauce. To jest tejże nauki istota.
Szkoda, że my, Polacy nie czytamy i nie umiemy dyskutować. Czy to upadek czytelnictwa czy upadek edukacji?
Wszystko jedno czego to jest upadek, w Polsce chyba żaden Wyspiański tego nie rozwiąże.
Memento Mori Polaku!
Memento o Polsce, Polaku… o jej przyszłości myśl!
Roman Słomiński.
P.S.
Obyśmy nie musieli za jakiś czas czytać „Nowego Wyspiańskiego” i ponownie w ramach lektury szkolnej przerabiać jego teksty.
Warszawie się chyba nic nie stanie, ale pieniędzy, nerwów oraz czasu w takiej sytuacji szkoda.
.
Noe i trzeba zwrócić na paradoks. Pójście do wyborów i glosowanie przeciw jest wprawdzie dużo elegantsze, ale charakter takich refrenów odwoławczych sprawa, że samym pójściem do wyborów pomaga się przeciwnikom i skuteczne odwołanie prezydenta może przypieczętować. Taki gwóźdź do trumny.
Proponuję, aby ktoś znający się na rzeczy zrobił wyliczenie czy symulacje i przedstawił wyniki: czy aby HGW pozostała na swoim stanowisku lepiej nie pójść na referendum, czy też pójść i głosować za przeciw odwołaniu.
Nie ma co robić symulacji: nie iść.
Kiedyś w Gdyni uczestniczyłem przez trzy dni w spotkaniach dziwnego grona (PiS + SLD), które z okazji wyborów municypalnych planowało wygrać z Wojciechem Szczurkiem. Rzecz sama w sobie trącąca science fiction, bo nasz Wojtuś ostatnio miał wynik w granicach rekordu świata, ponad 87%, co jak na polskie głosowanie na konkretną osobę jest ewenementem. No i za nic się takiego wyniku nie dostaje.
Przewodziła spotkaniom jakaś miejscowa działaczka SLD, a ja usiłowałem dowiedzieć się od niewiasty, o co im chodzi.
– O zmiany.
– Jakie zmiany?
– No zmiany…
– A konkretnie?
– No chyba sam pan wie…
– Nie, nie wiem, powiedzcie mi.
– Pan nic nie rozumie!
Po pewnym czasie (chyba drugiego dnia) usłyszałem “konkret”.
– Prezydent powinien się bardziej wsłuchiwać!
– Ale w co? W Dodę? Rolling Stonesów?
– W głos mieszkańców.
– Których? Bo na temat planowanego zjazdu z obwodnicy przez moją ulicę, to mamy z sąsiadem różne zdania. To w czyj głos ma się wsłuchiwać? W mój czy sąsiada?
Itd.itd.
Argumentów praktycznie nie było. Nie spodziewałem się, że ludzie chcący zaistnieć publicznie potrafią rzucać jedynie pustymi hasłami. “Dobrze brzmiącymi”, ale w momencie przyciśnięcia ich o konkrety padają jak muchy trafione rulonikiem Gazety Polskiej, lub wręcz Naszym Nocnikiem.
Nie znam sytuacji w Warszawie, ale mocno podejrzewam, że tam taka dyskusja skończyłaby się podobnie.
Ale jest coś, co mnie naprawdę smuci. Ostatnio otwarto w Gdyni tzw. Infobox. Komuś może się podobać, komuś nie – rzecz względna. W każdym razie miejscowe pijaczki straciły ulubiony skwerek.
Przeciw budowie wystąpiła młodzieżówka PO. No i fajnie, wolno im, ale…
Argumenty, jak z Bareji “a ileż to dzieci można by za to nakarmić, a gdyby to wasza matka…” itp. To było straszne. Jeśli partia taka jak PO tak “wychowuje swoich następców, to biedny ten nasz kraj.
Zero własnej myśli, zero sensownych argumentów, że o ich oryginalności nie wspomnę, tylko narzekanie. Nie, bo nie. Partia kazała, jesteśmy na nie.
Na szczęście partie z wyborów na wybory są coraz bardziej eliminowane z Rady Miasta, co daj Boże dalej i do skutku 🙂
Bankructwo Tuska, Gronkiewicz-Waltz, Bratkowskiego, Skalskiego, Lisa, Paradowskiej coraz bliżej. Śmieci zatopią Platformę. Nie tylko w Warszawie.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,14037579,Przetarg_na_wywoz_smieci_w_Warszawie_do_zmiany___Preferowal.html
“Krajowa Izba Odwoławcza nakazała miastu zmianę warunków przetargu na wywóz śmieci – dowiedziało się Radio TOK FM. Przetarg ogłoszony przez stolicę zaskarżyły cztery największe firmy, które stanęły do przetargu. Twierdziły m.in., że jest on “ustawiony” pod miejską spółkę MPO.”
Czyli zadziałała demokracja. A jak to będzie, gdy PiS dojdzie do władzy i “zorganizuje” swoje przetargi, tak jak zorganizował Super Express czy swoje nieruchomości?
Miszczu, jako Krakus też z rozrzewnieniem wspominam rządy “prezydęta” L. Kaczyńskiego. Żadnych objazdów, remontów!
W Stolycy nic, absolutnie nic się nie działo. Nie można było pobłądzć widząc Latarnię im.J W. Stalina i znając, jak ja, parę głównych ulic.
Teraz jest tragedia! Ja też jestem za odwołaniem Bufetowej! Po co Wam drogi, nowe linie metra?!
Nie mozecie postawić najwyższego na świecie pomnika Papieża, albo Największego Prezydęta?
Szkoda, ze HGW zaniedbuje PR i głupio traci na zachowaniach irytujących (a to awantura o bilet w Wilanowie, a to nieznajomość cen biletów autobusowych), można to nadrobić prowadząc mądrzejszy dialog z mieszkańcami Warszawy. To nie usprawiedliwienie, ale faktem jest, że koledzy i koleżanki z PO zachowują się podobnie. Więc może wreszcie się przebudzą i zaczną poważnie traktować możliwość utraty władzy. To dobrze zrobi i im i nam (wyborcom). Czekać do wyborów można, ale też dobrze wiedzieć, co nas czeka na wyborach i kogo wybierać.
PIRS napisał – “Może będziemy lepiej informowani o aktualnej sytuacji, o dokonaniach i zamierzeniach, może też nieudolni kierownicy poszczególnych działów odejdą. ” – to chyba nie ma już znaczenia, machina ruszyła, raczej trzeba by uświadomić konkretnie jakie straty wynikną z samego przyspieszenia tych wyborów, bo tych wściekłych na deszcz i na to, że tramwajem nie jeździ się za darmo już trochę sporo. W niedzielę na targu “wolontariusze” nie mieli żadnych kłopotów ze znalezieniem chętnych na podanie swego pesela pod listą.
A pani Gronkiewicz płacić będzie nie tylko za deszcz, ale i za miękkie serce w stosunku do swych podwładnych i obecnego w mieście koalicjanta. Zanim napisałam o problemie śmieciowym, wiedzą państwo, że zrobiłam solidne rozpoznanie problemu – krach przewidziałam kilka miesięcy temu i coś czułam, że śmieci będą przysłowiowym gwoździem do trumny. Na moje sugestie, że niektórych ludzi powinna ona dawno się pozbyć, słyszę tylko jedną odpowiedź, że pani prezydent ma złe doświadczenia ze zmianą ludzi, bo na ich miejsce mogą przyjść gorsi. Jak się ma miękkie serce, to trzeba mieć twardą inną część ciała. Polityka personalna HGW jest jej największym wrogiem i to od samego początku – już na starcie o mało nie straciła stanowiska przez złych doradców.
🙁 Szkoda tego wszystkiego – i kasy na bezsensowne akcje polityczne, ale i tego, że zamiast się cieszyć z dokonań i zmian, pozostaje niesmak chocholego tańca.
@SAWA
Ja bym tego nie nazwał miękkim sercem. Przecież szef nie żyje na bezludnej wyspie i widzi co dzień skutki działania podwładnych. Jeśli nie reaguje na wpadki, to ma w tym jakąś kalkulację, być może układy towarzyskie czy inne zobowiązania są silniejsze niż ewidentne wpadki odpowiedzialnych osób.
W trakcie kampanii o odwołanie będzie się poruszać wszystkie tematy, w tym konkretne złe posunięcia szefów poszczególnych działów. Jeżeli pani H. będzie bronić ewidentnych złych działań, to polegnie, a wtedy nie będę jej żałował. Ale jeśli zmieni nieudaczników na uczciwych fachowców to wszyscy na tym zyskamy. A jeśli obroni się przed zarzutami to super.
Przy całej sympatii do pani prezydent pamiętam że jest ona i politykiem i urzędnikiem.
@PIRS
To się tak łatwo mówi, a ja się już od dawna sam siebie pytam, czy w Polsce są jaszcze tacy ludzie fizycznie, których można by nazwać fachowcami i ludźmi uczciwymi. Oczywiście w odpowiedniej ilości a nie jakieś rodzynki jako wyjątki potwierdzające zwyczajowo regułę. Mam co do tego coraz poważniejsze wątpliwości.
.
A nawet jak tacy są, to czy są gotowi pójść na służbę za doprawdy psie pieniądze i z poczuciem 1000% gwarancji, że i tak cokolwiek zrobią, czy dobrze, czy źle, to i tak go prasa i hordy wyjców zaszczuje i zapluje, bo te oprócz plucia i szczucia tak naprawdę niczego nie umieją.
.
Więc ja wcale nie dziwię się HGW, że nie zwalnia ludzi z byle powodu i z byle pierwszego nie merytorycznego kszyku, lecz trzyma się jej znanych ludzi i próbuje coś robić z istniejącą kadrą ciesząc się, że jest jeszcze taka jaka jest.
Cóż, zawsze szkoda pięknej Warszawy, świetny tekst autora i bardzo dziś potrzebny. Nie dziwi zatem sporo bardzo ciekawych komentarzy już w kilka zaledwie godzin od pojawienia się artykułu. Od trzech lat mamy stałe próby demontarzu demokratycznych podstaw państwa, jego rządu, prezydenta. A dziś do warchołów z PiS dołączył następny niecierpliwy, tym razem z lewicy. Jeśli to w ogóle lewicą można nazwać. Niezła konfiguracja. Może zawiążą koalicję?
Jednym z najciekawszych stwierdzeń jakie padło, (@Jerzy Łukaszewski), to potrzeba odpolitycznienia Samorządów. Tylko jak to zrobić w kraju, gdzie jeśli już ktoś idzie na wybory z tych <40% chętnych do głosowania z puli uprawnionej, to po to, aby zagłosować na premiera czy prezydenta. I potem wieszają psy na Bogu ducha winne władze centralne, bo "im państwo nie działa". prezydent Komorowski z nacznie sobie lepiej radzi z partyjnymi korzeniami od HGW.
I lepiej na tym wychodzi. Atak na HGW to atak na filary PO, przemyślana walka podjazdowa na totalne osłabianie rządzącej partii. Z tego nic dobrego nie wyniknie ani dla harcowników z lewa czy z prawa, ani dla kraju. PO jest córką Unii Wolności i wygląda na to, że jak ta Unia padnie z powodu niezdolności do rozmowy z obywatelami, jak to celnie skomentował Pan Obirek powyżej. Cierpi na to premier, cierpi na to obecna prezydent Warszawy. Oni się nie zniżają do ludu. A lud to widzi i nie docenia. to co Roman Słomiński napisał o Wyspiańskim mam stale w myśli czytając i komentując w Studio Opinii. Może warto zacząć o Wyspiańskim głośniej mówić? Zanim będzie za późno? Czas ucieka, świat ucieka, a doły bawią się w demontarz Rzeczy Pospolitej…
Powstaje pytanie – czy ludzie na stanowiskach takich jak Premier,czy n.p.pani HGW – maja wystarczajaca ilośc czasu na spotykanie sie z publika? na pewno ma czas Kaczyński i jego akolici- w końcu nic innego do roboty nie maja,za nic nie odpowiadaja ,patrzac na wydatki PIS – wiekszośc idzie na PR i firmy reklamowe .Premierowi media przypięly łatke lenia grajacego w pilke- wielka szkoda ze odpowiadający na PR Premiera osobnik nie wpadl na pomysl aby ujawnic program kilku dni pracy Premiera – widocznie zwykły Polak jest za głupi zeby zdawac sobie sprawe z obciążenia praca na takim stanowisku.Podobnie jest z HGW – od poczatku obrzucana wyzwiskiem “bufetowej” , oraz idiotycznymi pretensjami o wszystko co nie gra – obecna akcja ma na celu obalenie rzadu a HGW jest tylko srodkiem do tego celu. I tylko Polski szkoda .
@bisnetus
Nie jest tak źle, są uczciwi fachowcy. Szwankuje tylko system eliminacji nieuczciwych.
Jeśli idzie o dobór kadr to bardzo dużo zależy od szefa. Naprawdę można znaleźć odpowiednich ludzi i wcale to nie są psie pieniądze.
Nie potrafię ocenić kompetentnie pracy pani prezydent. Czasem spotykam się z niewiarygodną indolencją i gnuśnością, kiedy zwracam władzom uwagę na jakiś źle działający odcinek. Często przyznają mi rację a potem albo nic nie robią albo robią źle. Ale tak jest w bardzo wielu instytucjach i na różnych szczeblach.
Takie rzeczy się zdarzają, a miarą dobrego zarządzania jest to, że szef kontroluje sytuację i koryguje błędy. Tu tego nie widzę. Nie słyszałem też aby opozycja była zainteresowana tymi sprawami, monitorowała je i robiła szum kiedy zauważy nieprawidłowości. A media robią szum tylko gdy sprawa jest medialna, a i to krótko.
Takie sprawy, może nie najważniejsze, są bardzo denerwujące i wpływają na ocenę pani prezydent.
Znajomy góral ma takie powiedzonko. Kiedy żona np. ugotuje coś smacznego i my to chwalimy, to on mówi „Ale mogłoby być lepsze” (co oczywiście wkurza żonę). Tu w mieście, dzieje się wiele dobrych rzeczy, ale kiedy widzimy czasem te denerwujące, myślimy „Ale mogłoby być lepiej”.
Pomyliłem się, przepraszam. Na głosowanie w sprawie odwołania pani prezydent NIE CHODZIĆ !
@Pirs: może PiS nie czepia się na codzień kadr, bo liczy na zawłaszczenie tych kadr jeśli uda mu się dojść do władzy. A chodzi o to, aby te kadry w administracji państwowej czy stołecznej pozostawały i były dobierane na zasadzie fachowości i skuteczności działania, a nie politycznego klucza. Dlatego takie partie jak PiS czy PSL to problem dla demokracji i rozwoju państwa.
@Andrzej Pokonos
Ależ problemem jest także PO!
PiS zlikwidowało Służbę Cywilną. PO to krytykowała i obiecała ją przywrócić i oczywiście nawet palcem nie kiwnęła, a dla mediów to nie jest temat.
Działania PO, ponieważ nie są tak głośne i nachalne jak PiS wydają się być działaniami ludzi bardziej cywilizowanych.
W praktyce każda partia ma ciągoty do poszerzania swej władzy i dobierania ludzi z własnej paczki. To jest już tak nagminne, że wydaje się być normalne i dopuszczalne. A przecież opozycjoniści i reformatorzy walczyli o to żeby na stanowiska mianować fachowców, a nie partyjniaków. Teraz,kiedy już nie ma PZPR, to w partiach są zapewne sami fachowcy. Albo mają pozytywną szajbę, której tamtym widać brakowało.
@Pirs: marzy mi się, że dziennikarze nagle zajmą się takimi sprawami. Jak właśnie służba cywilna i koniecznością jej ochrony. Jak tworzenie dobrego prawa. I pewnego dnia zamiast wieszać psy na rządzie i premierze, zaczną dostrzegać, że coś się zrobiło, coś osiągnięto. Jest nadal mentalno-nastrojowa przepaść pomiędzy malkontenctwem Polaków i zdawkowo pozytywnym stosunkiem do rzeczywistości Anglosasów.
Jak się dwóch Polaków spotyka to na przywitanie usłyszą jeden od drugiego: stara bieda, lub lotanię co nie wypaliło, i o złodziejach politykach. Jak dwóch Brytyjczyków czy Amerykanów się wita, to choćby już umierali albo właśnie złamali nogę czy pożarli się ze starą, odpowiedzą: wszystko OK! “I’m fine!” I coś z tego zostało w tym naszym dziennikarstwie. Tak ponurym, szowinistycznym często, punktującym władze i kogo się da. Może czas zacząć z tym walczyć. Tylko kto da im przykład?
Nie jest istotne jak działa H.G.W.
Nie jest ważne KTO zajmie jej stanowisko
Nie ma znaczenia co zrobi – nie zrobi ewentualny zamiennik
Ważne aby panią prezydent wy… a dalej będzie jak będzie. Spadek po HGW trzeba przejrzeć, ocenić, przemienić cele na inne które trzeba wymyślić, poddać pod dyskusję itd. no i brać pieniądze za stanie w miejscu.
A czas ucieka …
HG-W rządzi W-wą drugą kadencję. A więc w pierwszej mieszkańcom nie przeszkadzało, że się nie komunikowała z nimi?
Działa dokładnie tak samo. Nasiliły się jedynie protesty przeciw tym działaniom. Przeciwnicy (nie tylko HG-W, ale całej PO) zrozumieli, że już samo wyśmiewanie się z Bufetowej to za mało. Bilety (wiadomo było o podwyżkach od dawna) i śmieci (wymóg UE) to dla nich znakomite preteksty do zacierania rączek i prób wdrapania się na stołek HG-W. Burmistrz Ursynowa Guział (nawiasem, jakie ma dokonania poza planami wybudowania pomnika smoleńskiego w Gucin Gaju?) został wybrany jako kandydat niezależny, a okazuje się zależny od PiS-u i SLD. To znamienny mariaż. Wiele mówi o jego mentalności, ale nic o planach dla Warszawy.
Krytykowanie HG-W i “solidność” argumentów mnie przypomina znany plakat o przemocy w rodzinie: pani z podbitym okiem i tekst “bo zupa była za słona”. Widziałam nachalne i agresywne zbieranie podpisów pod wnioskiem o referendum. Czy wszyscy ci co podpisywali podsuwane im listy wezmą w nim udział? Wątpię. Ja na pewno w farsie (na rok przed wyborami) udziału nie wezmę.
Pan @andrzej Pokonos pytał, jak odpolitycznić samorząd? Znam tylko jeden sposób. Wyborcy. Nikt tego za nich nie zrobi.
Pamiętam pierwszą po ’89 roku Radę Miasta u siebie. “Brylował” wtedy SLD. Wszystko było na “nie”. Dla zasady. Jakby rozdawano po sztabce złota, to oni by narzekali, że za żółta. No i w kolejnych wyborach okazało się, że dla SLD już nie ma w Radzie miejsca. Kto to zrobił? Krasnoludki?
Po odejściu legendarnej u nas śp. Frani Cegielskiej, powierzono prezydenturę 35 latkowi. I co dziś mówi nasze “Słońce Bulwaru”?
Cyt: “…Moja partia to Gdynia”. Koniec cytatu.
A o wyborcach to coś wam jeszcze opowiem. Jechałem autobusem do centrum, kiedy jak raz przebudowywano węzeł komunikacyjny. Gdynia ma tę specyfikę, że jest rozciągnięta, a w pobliżu Urzędu Miejskiego zbiegają się niemal wszystkie trasy. Remont tego węzła to blokada jak smok.
Przede mną dwie panie, na oko +70. I gorąca dyskusja: “… a zobacz, jak tu robią, a tutaj będzie to… ale fajne!” I oczywiście, własne pomysły: ” – Ja bym jeszcze zrobiła tutaj ….” itd.
Gdynia ma raptem 260 tys mieszkańców i wiele więcej mieć nie będzie. Ale działa tu ponad 1000 (słownie : tysiąc) organizacji pozarządowych. Każda z nich to minimum wg wymogu – 15 osób. Ponad 3000 emerytów uczestniczy w zajęciach Uniwersytetu Trzeciego Wieku.
No przecież nikt tych ludzi pod pistoletem na żadne zajęcia nie przyprowadza. Chcą. I tyle. Słowo klucz: chcą!
Z ostatniej chwili
http://www.gdynia.pl/wydarzenia/70_85924.html
Proszę zwrócić uwagę na to
“Wieloma rozwiązaniami wyprzedziliśmy już dziś partnerów z zachodniej Europy i jesteśmy tam stawiani za wzór do naśladowania. ”
Pan dyrektor nie dopowiedział, że zachodni klienci kupują w Gdyni licencje na różne techniczne cudeńka wymyślone i zrealizowane w gdyńskiej komunikacji.
I na to: ” Wbrew powszechnej opinii okazało się, że to nie cena biletu ma pierwszorzędne znaczenie dla pasażerów. Większą wagę w Gdyni przykłada się do punktualności, bezpośredniości połączeń, ich częstotliwości i dostępności. ”
Przepraszam, że tak nudzę, ale gdzieś w tym wszystkim jest odpowiedź na pytanie pana Andrzeja.
A tymczasem co dziś widzę w TV? Prezes w asyście kamer składa podpis pod wnioskiem o referendum (bez kamer jego podpis jest nieważny?), PO organizuje “pospolite ruszenie”…
Pani Gronkiewicz, przy całym szacunku, jest wiceprzewodniczącą PO. Po kiego diabła?
Panie Andrzeju, rada jest tylko jedna: to wyborcy muszą powiedzieć, czego naprawdę chcą. Czy dla nich jest ważne, żeby rządziła ta partia, czy inna, czy chcą mieć porządne jezdnie, dobre chodniki, sprawną komunikację itd. Nikt tego za mieszkańców nie zrobi, nawet św. Pafnucy, gdyby mu przyszła ochota kandydować.
Przy wszystkich różnicach w specyfice miast, nie ma innej rady. To mieszkańcy muszą chcieć.
Dodałbym, że to wyborcy powinni w miastach startować sami w wyborach, nie czekając aż partie zawłaszczą miejsca dla kandydatów. Stąd inicjatywa obywatelska jest tak ważna w wyborach samorządowych. Tam gdzie ma się partyjnych działaczy, kończy się gospodarowanie a zaczynają przepychanki i niepotrzebne koterie. A w tym jesteśmy niestety najlepsi.
A wietrzna Gdynia jest mi bliska, jak i całe Trójmiasto, bo tam studiowałem i nawet zahaczyłem o MIR dawno temu.
Panie Andrzeju, no o to chodzi. Toć już sp. Jacek Kuroń nawoływał: “nie palcie komitetów, zakładajcie swoje!”. I to jest aktualne do dziś, a w wyborach samorządowych stosunkowo łatwo to zrealizować. Pod warunkiem, że się wstanie od komputera 🙂
Biland rządów w Warszawie Pani Gronkiewicz-Waltz jest zdecydowanie
pozytywny. Mnóstwo ukończonych inwestycji, wiele rozpoczętych.
Za Lecha K. w Warszawie nie działo się absolutnie NIC. Jedyne
co wybudowano to Muzeum Powstania Warszawskie (swoją drogą oprócz
peronu we Włoszczowej jedyna inwestycja partii PiS).
Dlatego uważam że każdy który jest za Panią Prezydent powinien zbojkotować referendum.
Przepraszam, że raz jeszcze, ale zobaczcie co się dzieje w Elblągu. Zbliżają się tam wybory prezydenta miasta i co? Zjechały się jakieś Kowale, Palikoty i inne Ziobra.
Tak się nagle troszczą o Elbląg? Jest się o co troszczyć, bo to miasto z potencjałem, ale oni tam urządzają test popularności partii politycznych, a samo miasto jest na dalszym planie. Rozumiałbym zaangażowanie lokalnych działaczy partyjnych, ale po co te typy z centrali? I tak ma wyglądać samorząd w Polsce? Chyba się komuś coś …. (takie niedomówienie… (cyt) by pan majster))