Mój artykuł „Zdjąć aureolę z mordy chama” zadziałał jak kij wsadzony w mrowisko, a liczba komentarzy świadczy o sile emocji, jakie wywołał. Nie mam w zwyczaju objaśniać tekstów, które wcześniej napisałem, ale tu, zaczym przejdę do meritum, parę rzeczy wyjaśnić muszę, bo w paru miejscach zostałem zrozumiany zupełnie opacznie, a sprawa jest niezwykle poważna. Nie sprawa artykułu, tylko zjawiska, o które mi chodzi.
A więc, po pierwsze: podział na elity i chamstwo nie jest podziałem skończonym. Poza elitami i chamstwem jest jeszcze ogromna grupa normalnych ludzi, którzy nie aspirują do bycia elitą, nie mają wyższego wykształcenia, czy wybitnych dokonań, ale i chamstwem też nie są. Ta grupa to ogromna większość społeczeństwa. Wielu czytelników uznało, że według mnie, skoro ktoś nie jest elitą, to jest chamem. Przeczytajcie uważnie – ja wcale czegoś takiego nie napisałem. Nie ma w moim artykule utożsamienia chama z człowiekiem niewykształconym, nie ma też „pogardy dla Polaków”, której dopatrzyła się gazeta Do Rzeczy. Utożsamienie chamstwa z polskością to już autorskie dokonanie redakcji tego pisma, a nie moje.
Po drugie: kto to jest cham? To nie jest człowiek niewykształcony, z ludu. Chamem jest ten, kto po chamsku postępuje, ten, kto ubliża, kto kłamie, kto oszukuje, kto nie zna zasad moralnych, kto używa przemocy, jako argumentu. Chamem nie jest ten, kto czegoś nie wie, tylko ten, kto na próbę przekazania mu wiedzy reaguje obelgą lub groźbą (np.: – a w mordę chcesz?). Normalny człowiek, nawet gdy ma tylko podstawówkę, albo i nie, jeśli chcemy mu coś wytłumaczyć, to albo słucha i stara się zrozumieć, albo mówi, że go to nie interesuje. Ale nie mówi, że da w mordę. To nie kryterium wykształcenia jest decydujące. Można mieć trzy fakultety i być chamem. Osobnik ubliżający całej opozycji od „mord zdradzieckich” jest doktorem prawa administracyjnego, a pani nazywająca unijną flagę „szmatą” nawet profesorem prawa.
Tyle tytułem wstępu, a teraz do meritum. Obserwujemy obecnie dwa niezwykle groźne procesy: stygmatyzowanie elit społecznych, intelektualnych, artystycznych i moralnych jako wroga (ludu, narodu, ojczyzny…) i jednocześnie nobilitowanie przez ekipę rządzącą najgorszych elementów, czasem wręcz kryminalnych, i najgorszych wzorców zachowań (przemocy, kłamstwa, obelg, oszczerstw). Nie można lekceważyć takiej sytuacji, w której rządzący dyktator nazywa „dorodną młodzieżą patriotyczną” ludzi głoszących hasło „śmierć wrogom ojczyzny”, a jednocześnie wskazuje, że tymi wrogami są „elity”.
Każda dyktatura potrzebuje dwóch wrogów, zewnętrznego i wewnętrznego. Wrogiem zewnętrznym jest dla kaczystów Unia Europejska, a może i cały świat. Społeczeństwo zagrożone, oblężone przez wrogie siły, zniesie wiele, poniżenie, terror, biedę, a swego dręczyciela uzna z obrońcę, „zbawiciela”. Ale potrzebny jest i wróg wewnętrzny: elita, inteligencja. To jest niemalże stały wróg wewnętrzny we wszystkich dyktaturach. W nazistowskich Niemczech nazywano inteligencję „wrzodem na zdrowym cielę narodu”, w komunistycznych Chinach „dziewiątą śmierdzącą kategorią”. Gdy wojska Północnego Wietnamu, udające partyzantkę, czyli Vietkong, zajęły na kilka godzin Hue, wymordowano ok. 10 tysięcy ludzi: nauczycieli, lekarzy, urzędników. Wystarczyło nawet, że ktoś miał okulary. Za okulary zabijano też w Kambodży Czerwonych Khmarów. Po rewolucji Bolszewickiej w Rosji zabijano z posiadanie chusteczki do nosa (bo „lud” wycierał nos w rękaw). Na Ukrainie, za rządów Lenina, wymordowano niemal całą elitę narodu. Przypomnijmy, co zrobili hitlerowcy zaraz po zajęciu Polski. Rozstrzelali wszystkich profesorów UJ. A co zrobili sowieci w Katyniu? Też mordowano elitę, za to, że była elitą. Przypomnijmy Rewolucję Kulturalną w Chinach, profesorów pędzonych w czapkach hańby i zabijanych kijami, łopatami, czym popadło. A zaczęto od tego, że uczniom pozwolono zabić nauczycieli.
Ktoś powie: ale to egzotyka, „nasi” tak nie zrobią. A skąd ten ktoś wie, co zrobią? A nawet jak zrobią tylko drobną część tego, co mogą, to i tak będzie to straszne. A pamiętajmy, że dyktatura, w której rządzi jeden człowiek za nic mający prawo, może zrobić wszystko. Kwestia tylko, czy zdoła i kiedy będzie chciała. Zresztą w Polsce już mieliśmy nagonki antyinteligenckie. Pamiętamy marzec 68, gdy studentów brano w kamasze, gdy prześladowano literatów, gdy na zebranie Związku Literatów Polskich przybyła bojówka „aktywu robotniczego”, a później studentom zafundowano „praktyki robotnicze” (niech się inteligenty uczą „roboty”).
Ale pamiętajmy też, że jest pewna logika rozwoju wszystkich dyktatur. Pamiętajmy, że nie ma dyktatur niezbrodniczych. Każda dyktatura sięga po przemoc i zbrodnię, to tylko kwestia czasu. Nie lekceważmy niedawnej wypowiedzi Kaczyńskiego, że opozycja jest „bezkarna i to się musi zmienić”. Już w tej chwili mamy niemal tysiąc, na razie drobnych, postępowań przeciw ludziom, którzy w jakiejś formie protestowali. Zero złudzeń, na tym się nie skończy.
Szanowni Państwo, my dyskutujemy, czy wypada chama nazwać chamem, kłamstwo kłamstwem, oszczerstwo oszczerstwem, a co robi strona przeciwna? Nie ma oporów. Oto drobna lista, na pewno niekompletna. Przysłał mi to ktoś z Internetu, a ja pozwoliłem sobie uzupełnić paroma inwektywami wcześniejszymi, jeszcze z czasów PC. Poczytajmy, czego od rządzących obecnie ludzi dowiaduje się o inteligencji i wszelkiej opozycji młody człowiek noszący koszulkę z napisem „śmierć wrogom ojczyzny”:
Rowerzyści; wegetarianie; absolutny establishment; łże-elity; ciemny lud, lemingi; ukryta opcja niemiecka; element antypatriotyczny; ci, którzy utracili władzę, przywileje i wpływy; ludzie finansowani przez żydowską finansjerę; odspawani od stołków; ludzie, którzy mają niesprawne głowy; posiadający gen zdrady; nie naród polski; popiskujący; nie mający nic wspólnego z tradycyjnymi, polskimi wartościami; oderwani od koryta; ci którzy w ostatnim czasie wiele stracili; uprawiający politykę wstydu; gestapowcy; obrońcy korupcji; gardzący polskością; komuniści i złodzieje; oszuści; kolaboranci; zdrajcy; oprawcy z UB; gorszy sort; ubeckie wdowy; lewackie świnie; esbeki; hołota; zwyrodnialcy; koderaści; lewaccy ekoterroryści; element animalny; odzwierzęcy; Targowica; łotry; mordy zdradzieckie; kanalie; sodomici; kwicząca kasta; wykształciuchy; lumpeninteligenci; resortowe dzieci; kombinujący jak przeżyć z obniżonej SB-ckiej emerytury; donoszący na własny kraj; dostali kasę od Sorosa; nieprawdziwi Polacy; białe róże – symbol nienawiści; podskakujący w futrach; rebelia; zwolennicy łagodnego karania; obrońcy bandytów, gwałcicieli i morderców; element proprzestępczy; różowe świnie na robotniczych plecach; lewackie pedalstwo; czerwone pająki; ludzie z gazety koszernej; zabójcy nienarodzonych; piewcy cywilizacji śmierci; zwolennicy rozpasanej wolności; demoliberałowie koszerni; prokomuniści; mający rodziców w KPP; front obrony przestępców; pożyteczni idioci; nie wiadomo kto ich rekrutuje; totalna opozycja; robili karierę u Kiszczaka i Michnika; są bezkarni i to musi się zmienić.
„I to się musi zmienić” słyszy na koniec „bejsbolista” z ONR, MW, młodzian, który podczas Marszu Niepodległości kopał w plecy 50 letnią kobietę i drugi, który ciągnął za włosy po asfalcie inną kobietę. I jeszcze ten młody człowiek słyszy, że jak bił ludzi w Radomiu, to pani rzecznik klubu PiS „go rozumie”, a minister spraw wewnętrznych chwali, bo pobici to „prowokatorzy”.
A my, proszę Państwa, dyskutujemy, czy bułkę przez bibułkę i czy wypada nazywać rzeczy po imieniu. A ja powiem, że jeśli nadal będziemy udawać, że nic się nie stało, to, zanim się obejrzymy, obudzimy się w obozach pracy. Bo wróg został już oznaczony i przyzwolenie na przemoc wyartykułowane. To nie czaić się trzeba i wzdrygać, tylko krzyczeć, tak by cały świat słyszał. Nie czekać, aż zaczną się lincze i pogromy. Nie czas na akademickie dyskusje, czy dyktatura już jest, czy może nie. Jeżeli rządzi jeden człowiek lekceważący prawo, otoczony gronem sługusów i dysponujący tabunami posłusznych wykonawców, to jest to dyktatura. I dyktatura dobrowolnie się nie zatrzyma.
I jeszcze na koniec, przypomnę państwu, kiedy po raz pierwszy Kaczyński wrzeszczał w sejmie o „łże-elitach”. Była to jego reakcja na apel, powstały z inicjatywy Stefana Starczewskiego i mojej:
Do Prezydenta RP, posłów i senatorów, członków rządu, przywódców partii politycznych
My, niżej podpisani, apelujemy do rządzących o zachowanie umiaru i ostrożności w dokonywaniu zmian ustrojowych i zmian w przepisach prawa.
Takie instytucje i rozwiązania, jak:
- apolityczne media publiczne,
- niezależny politycznie Rzecznik Praw Obywatelskich,
- niezawisłe sądy (w tym Trybunał Konstytucyjny),
- niezależna od rządu Rada Polityki Pieniężnej,
- rozdzielenie stanowisk Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego, a co za tym idzie brak podległości politycznej prokuratury,
- urzędnicy w Służbie Cywilnej powoływani w drodze rzetelniego konkursu,
- wolność zgromadzeń, zrzeszania się i prawo obywateli do krytyki władzy,
stanowią zabezpieczenie demokratycznego i praworządnego państwa przed nadużyciami rządzących. Podkreślamy, że nie tylko przed nadużyciami rządzących obecnie, ale i rządzących w przyszłości.
Likwidowanie lub ograniczenie w/w rozwiązań prawnych i ustrojowych może w przyszłości zagrozić demokracji, praworządności a nawet niepodległości Polski.
3 lutego 2006.
Listę 189 podpisów znajdzie czytelnik tutaj.
Czyż to nie symptomatyczne, że taki apel, już wtedy, wywołał taką furię dzisiejszego hegemona? A dziś ma on jeszcze pełnię władzy i wzywa bojówki do dzieła.
[responsivevoice_button voice=”Polish Female” buttontext=”Czytaj na głos”]Krzysztof Łoziński


Pełna zgoda.
Uffff….
Podpisuję się pod każdym zdaniem.
Dawno dawno temu w obiegu było pytanie.
Jaka jest różnica między Uniwersytetem Jagielońskim a Robotniczym?
Taka sama jak między Alma Mater a kurwa mać, brzmiała odpowiedź.
„Chamem nie jest ten, kto czegoś nie wie, tylko ten, kto na próbę przekazania mu wiedzy reaguje obelgą lub groźbą”
.
Święte słowa, panie Krzysztofie!
„I pomyślałem, że wszystko to, co się obecnie dzieje, to nobilitacja chamstwa, to bydło na salonach” – to nie pan ?
do pańskiej wiadomości biografia premiera Morawieckiego, który obiął urząd premiera Rzeczypospolitej Polskiej 11 grudnia 2017 roku:
https://www.britannica.com/biography/Mateusz-Morawiecki
jeśli składałbym panu życzenia noworoczne życzyłbym opamiętania w roku 2018.
A co ma biografia Morawieckiego – do jego bycia chamem i bydlakiem????? OBECNEGO?? Do jego przynależności do krzywoprzysiężców i oczajdusz??? PK – otwarcie oczu sprzyja poprawie jakości widzenia.
Tu masz biografię jednego takiego co był nauczycielem. : https://pl.wikipedia.org/wiki/Pol_Pot
Wiec popięknodusz jeszcze troszkę.
Jeśli chcesz to mogę Ci jeszcze wkleić biografię jednego takiego malarza….albo ucznia seminarium duchownego……
Bądź – jeśli chcesz – z polskiego podwórka… – https://pl.wikipedia.org/wiki/Bogdan_Chazan
Też bydlak – choć Profesor – tfu.
….”jeśli składałbym panu życzenia noworoczne życzyłbym” Panu odrobiny mniej relatywizmu i sporo więcej rozumu.
Bo nie wiem czy Pan zauważył – szlifowanie polnego kamienia za cholerę nie zrobi z niego brylantu.
Weź wyluzuj. Przeca widać, że Łoziński po prostu odświeżył stary skecz „Ucz się Jasiu” i wkręca towarzycho. Wężykiem podkreśl wszystko co on pisze !
Co mam powiedzieć po kolejnym takim tekście w którym przewodniczący Komitetu Obrony Demokracji przedstawia swoje scenariusze możliwych sposobów sprawowania władzy przez dyktatora i jego ekipę, w Polsce, w 2018 roku.
Wizja gułagu i pól śmierci jak za Pol-Pota, zabijania za samo noszenie okularów, eksterminacja całych dużych grup społecznych to wizja chorego człowieka, jeśli ktoś tak myśli o przyszłości to powinien udać się na terapie do dobrego terapeuty a na pewno nie wolno mu prowadzić społecznej działalności a jeżeli tak jest i prowadzi taką działalność to starcie dwóch ekstremizmów jest nieuchronne.
Zalew chamskich zachowań jest znany, opisany i zbadany, kultura wysoka, elitarna z definicji nie może wygrać z kulturą masową, to oczywista oczywistość jakby powiedział klasyk.
Przekładanie tych zjawisk na mechanizm polityczny i opisywanie jedynie jego wielkości, form i zasięgu bez wskazywania jak w tych warunkach można i trzeba prowadzić działalność społeczną czy polityczną jest tylko wyrazem bezradności.
Tak jest – świat taki jest i samymi zaklęciami i wezwaniem do głośnego krzyku niczego nie zmienimy, trzeba działać tu i teraz.
Działać a nie wznosić lamenty i rysować takie scenariusze które mogą spowodować jedno – zniechęcenie i wycofanie z działań tych którym jeszcze się chce, którzy jeszcze się nie przestraszyli…
……”Przekładanie tych zjawisk na mechanizm polityczny i opisywanie jedynie jego wielkości, form i zasięgu bez wskazywania jak w tych warunkach można i trzeba prowadzić działalność społeczną czy polityczną jest tylko wyrazem bezradności.”………
Panie Zbigniewie – ja poproszę o wykładnię wyrazu „radności”. Bo jak na razie to leją Was w dooopsko a Wy udajecie, że to serdeczne poklepywania po ramieniu. PiS nie jest zjawiskiem politycznym – to raczej objaw totalnej patologii i zaprzaństwa. Już mieliśmy taką partię co hodowała sobie PiS jako przeciwnika z którym przegrać nie sposób. Ze skutkiem wiadomym.
Oczywiście, że ssą potrzebne działania – ale wskaże Pan, któraż to partia potrafi oddać PiSowi na odlew – pięknym za nadobne??
Jak na razie to punktują Was za wasze wszystkie zaniechania…za wasze wszystkie imposybilizmy….wreszcie – za Wasz brak jakiejkolwiek wizji. I tak – Pan również jest winien sytuacji, którą mamy (dużo bardziej niż ja) bo był Pan posłem. Czyli niech Pan weźmie odrobinę odpowiedzialności na siebie… – bo to Wy (tzw Elity) doprowadziliście do tego co jest.
A że P.Łoziński się wkooorwia – wcale Mu się nie dziwię – mam to nieszczęście, że jako były zapaśnik – mogę przypierdolić chamowi. Ale większość wygląda z zainteresowaniem za okno tramwaju, żeby nie widzieć jak pijany cham terroryzuje słabszych pasażerów.
Pozdrawiam
P.S. – niech się Pan spróbuje zezłościć tak, żeby Pana język stał się choć odrobine zrozumiały dla współpasażerów. Bo inaczej to może sobie Pan pogadać z Panem Ernestem o arytmetyce wyborczej.
Dziękuję Panie Jarku, że pan sobie o mnie przypomniał.
Zauważam, że arytmetyka staje się obciążeniem, ma stanowić delikt przestępstwa w niepisanym kodeksie karnym opozycji, chcącej odsunąć od władzy PIS.
Jeśli drogą wyborów, to sama słuszność nie starczy. Potrzebna jest określona przewaga, czyli pula głosów JEDNEGO opozycyjnego podmiotu, który skorzysta z zasady D’Hondta. Tak jak skorzystał PIS, mając niecałe 38 procent głosów i dostając 51 procent mandatów. Ma pan lepszy pomysł na wygranie wyborów? Czy może chce pan to załatwić inaczej. Wtedy proszę to powiedzieć. Podyskutujemy.
Panie Erneście – ta patologia wyborcza to jest efekt braku wyobraźni „Elyt” państwotwórczych po ’89 roku. Możemy się na siebie złościć – ale na boga – wyciągajmy wnioski.Jakim cudem elity intelektualne Polski chciały zaprzeczyć kopernikańskiemu prawu gorszego pieniądza??No to ma Pan to prawo w realnym działaniu. Gorszy pieniądz właśnie jest u władzy. ………”Potrzebna jest określona przewaga, czyli pula głosów JEDNEGO opozycyjnego podmiotu, który skorzysta z zasady D’Hondta. Tak jak skorzystał PIS, mając niecałe 38 procent głosów i dostając 51 procent mandatów.”………Sądzi Pan, że Schetyna może cokolwiek wygrać?? Pirs dość jasno zarysował Koalicję – bez WODZA. Wie Pan – na SO jest jeszcze Hazel – sądzi Pan, że Hazelhardowi po drodze z wodzem Petru??
Pozdrawiam……. i wszystkiego Najlepszego w nowym 2018 Roku
Cholera – Panie Erneście…”Czy może chce pan to załatwić inaczej. ”
w pracy nosze podkute blachą Caterpillary……. – jeśli miałbym szansę – chętnie wysłałbym Pana Jarosława Kaczyńskiego na terapię dentystyczną. Nowe zęby czynią cuda…….. – o czym może zaświadczyć pod przysięgą mój kolega. Co prawda tylko magister.
A gnoi płaszczaka da się wystrzelać z wiatrówki….polecam Hatsan…..
Pozdrawiam…..:-)
Czyli co, to, co się dzieje od października 2015 mamy uważać za normalne ? Wziąć sobie do serc apel „prezydenta”, że jeśli chcemy przestrzegać Konstytucji, to …zróbmy sobie nową ? Przecież taka szarża na państwo to nic nowego. Wszystko to już było i … zawsze źle się kończyło.
Panie Zbyszku!
Dziękuję za ten tekst. Mam już serdecznie dosyć kolejnych uczonych analiz zaistniałej sytuacji, połączonych z brakiem pomysłu na działanie praktyczne. To wszystko wciąż niestety wygląda, jak ćwiczenia ze studentami na wydziale prawa, czy socjologi albo historii. Podyskutują i się rozejdą. A tu trzeba kogoś, kto wreszcie potrafi te tłumy sfrustrowanych ludzi jakoś zorganizować, nakreślić program dający się wprowadzić w życie i przekonać skłócone partie opozycyjne do wspólnego działania w celu odsunięcia od władzy dzisiejszego agresora. Określić ten wspólny cel i dążyć do jego osiągnięcia, odkładając na później spory kompetencyjne. Tymczasem kolejne społeczne zrywy kończą się niczym. KOD zwija sztandary j wkrótce je wyprowadzi, Obywatele RP działają w dość ograniczonym kręgu, ale mają w sobie ogromny potencjał i determinacje – może im się uda zrobić coś, co zaważy na wyniku tych zapasów w kisielu. Albo też ćwiczeń praktycznych na uczelni.
Pani Nelu – Pani poczyta historię tej biednej imaginacji Pana Jarre. 🙂
Dodam jeszcze jedną uwagę; NSZZ Solidarność poprowadzili do zwycięstwa ludzie bez wyższego wykształcenia, ale za to z charakterem i zdeterminowani. Przy ogromnym wsparciu bardzo dobrze wykształconych, którzy zdobyli ich zaufanie. Nie widzę tymczasem ani młodego Wałęsy, ani młodego Frasyniuka – że tylko te dwa nazwiska przywołam, ale wiadomo o kim tu piszę. Nie widzę także drugiego Kuronia, Geremka, Modzelewskiego, ani im podobnych, których też pamiętamy. A bez spotkania się takich osobowości nie dojdzie do żadnej pozytywnej zmiany w politycznym układzie. „Nie opuszczaj nas INTELIGENCJO!” chciało by się zawołać za Młynarskim. Jak długo nie dojdzie do spotkania naturalnych przywódców z doświadczonymi naukowcami z prawdziwego zdarzenia, z prawdziwymi dokonaniami, tak długo rządy PiS będą trwały niezagrożone i robiły wszystko, co im fantazja podpowie. I prezes pan oczywiście.
Pojutrze idę do szpitala uzgodnić termin przepisanego zabiegu……. Z czym wrócę?
Znalazłam właśnie piosenkę Wysockiego o Kasandrze. Pasuje jak ulał do aktualnych dyskursów. Tłumaczenie na polski można odnaleźć bez trudu, jeśli komuś potrzebne, ale mam wrażenie, że na tym forum język rosyjski nie jest całkiem obcy.
https://youtu.be/2yoNofFYkk4
Sir Jarek przywołał moją postać w swoim wpisie, co łechce moją próżność, ale pamiętajmy, że:
„Hazela głosik cieńszy od pisku.
Do kogo dojdzie? – ledwie do żony!
I to, jeżeli pochyli się blisko.
Partia – to głosów jeden poryw –
zbity z bezliku cichych i cienkich,
pękają od nich wrogów zapory,
jak w huku armat w uszach bębenki. ”
Pisałem wielokrotnie, że liderem zjednoczonej opozycji powinien być ktoś wynajęty z zewnątrz. Mógłby to być Andrzej Lubowski, albo Witold Gadomski. Nie miałbym nic przeciwko profesorowi Matczakowi (być może to najbardziej realistyczna kandydatura).
Hazelu – a po cholerę Nam ten Lider?? Czy My nie możemy się różnić … – ŁADNIE?? To zawsze musi być Anders na białym koniu?? (nb …zobacz co wyrosło z tak wspaniałego „pnia”) Czy to nie może być komitywa patrzących w tym samym kierunku?
Jeny – Ludzie – serio musicie mieć kierunkowskaz??
???????????
I pamiętaj, ….”Do kogo dojdzie? – ledwie do żony!”, że Żony są naszymi szyjami.
Nie mylić z żoną adoratora „leśnych ruchadeł”
Hazelhardzie – najlepszego w tym roku…. – pomimo przeczucia nadciągających klęsk
Pozdrawiam
Ja jeszcze raz, Panie Jarku.
Wielosłowie nie zastępuje sensu. Pan pisze o Schetynie, o Petru i Hazelhardzie. Nie wchodzę; słusznie – niesłusznie. Ale czy to przekreśla FAKT, o którym napisałem, że do wygrania wyborów przy naszej ordynacji potrzebna jest większość SKUPIONA na jednej liście? A kto ją skupi to już kolejny problem.
Jakoś nie mogę sobie przypomnieć ruchu politycznego, czynu zbrojnego, przełomowej inicjatywy, epokowego przedsięwzięcia żeby to nie miało kogoś kto to firmuje, jest tego twarzą i temu – choćby tylko formalnie – przewodzi. I żeby to było przynajmniej znaczące, jeśli już nie zwycięskie. Barany i ludzie tak mają. I co pan na to poradzi?
Choć faktycznie można sobie wyobrazić jakiś komitet, komisję, radę, zespół, gdzie wszyscy by byli równi. Ale zawsze ktoś tam będzie równiejszy. Marks nie chciał przewodzić I Międzynarodówce, więc zrobił się jej sekretarzem. I tak już poszło do Sekretarzy Pierwszych i Generalnych.
Patton czy Bradley, nie pamiętam który z tych generałów US Army, powiedział, że armia jest jak makaron; można to ciągnąć, ale nie tego można pchać. I to ma szersze zastosowanie w zbiorowościach, którym nie można rozkazywać.
Kilka uwag sceptycznych: sądzę, że taka lista jest niewykonalna o czym dla mnie świadczy historia KODu – ruchu społecznego, który miał wszelkie szanse aby wypracować alternatywnie atrakcyjny społecznie program – historia ewolucji KODu to jednak w znacznej mierze historia słabości społeczności, która go tworzyła; próby tworzenia koalicji wyborczej wokół osób najprawdopodobniej jeszcze obniżyłyby skuteczność przedwyborczą partii politycznych – siłą wyborczą powinien pozostać przekaz programowy: społeczny, gospodarczy, proeuropejski, dobrze sformułowany – posługuje się pan arytmetyką wyborczą ta jednak pozostanie jedynie pochodną możliwości, także budowy koalicji; przyznaję, co najmniej kilka kwestii na polskiej scenie politycznej pozostaje dla mnie kwestii niezrozumiałych, lecz jeszcze raz – przede wszystkim program, pierwszym sprawdzianem tych którzy chcą go proponować społeczeństwu jest zmierzająca ku temu wspólna praca.
Zerknąłem przed chwilą na stronę Unii Europejskich Demokratów (kiedyś pisałem w komentarzu do SO o rozsądnym moim zdaniem programie demokratów.pl), historia ich obecnie niskiej skuteczności to jak sądzę także historia wewnętrznej polityki PO, ta niejednokrotnie okazywała się toksyczna wobec własnych członków o znacznym potencjale intelektualnym (nie znęcajcie się bezpodstawnie nad polską inteligencją) a więc PO to także historia nieudanego wodzostwa.
Wreszcie ta kwestia standardów wypowiedzi publicznej, oczywista więc nie byłoby po co do niej wracać gdyby stała się wreszcie trochę bardziej zrozumiała wśród tych, którzy nie powinni mieć podstaw by jej nie rozumieć.
Sir J., Lider jakiś musi być, Ernest to potwierdza. Schetyna, Lubnauer, Petru, nie mogą być, chyba, żeby .N, SLD i PSL zaakceptowałyby Schetynę (PO jest największe), ale to słaby medialnie lider. Daję trzech Kandydatów (Lubowski, Gadomski, Matczak)- jak macie Innych, go ahead.
HAZELHARDZIE
Twoje rozważania na temat lidera opozycji (jeśli to nie żart) zaparły mi dech w piersiach. Jakie to rozumowanie doprowadziło Cię do zaproponowania tych czcigodnych mężów na liderów opozycji? A z tych trzech, który jest Twoim zdaniem najsilniejszy medialnie?
Wskazane przez Ciebie osoby niewątpliwie dysponują fachową wiedzą w swych dziedzinach i zapewne ich poglądy na gospodarkę czy prawo Ci odpowiadają – czy o to chodzi? Wystarczyłoby więc aby naród poznał poglądy i fizyczną postać np. pana Gadomskiego i niewątpliwie ruszy za nim murem. Ale tu mamy problem – naród w 1980 r. w żaden sposób nie mógł poznać poglądów Wałęsy, bo ten wtedy jeszcze nie budował zdań z podmiotem i orzeczeniem, a poszedł za nim.
Chętnie więc bym poznał Twoje kryteria wyboru. Podejdź do tego naukowo: jak się poda kryteria przywódcy to potem już będzie łatwo dopasować do tego osobę.
oj tam oj tam …
W kółko o polityce i hipotetycznych światłych liderach z ludową charyzmą rozprawiamy.
Oczywiście dla dobra Narodu to czynimy!
Aby żyło się dostatniej zwykłemu ludziowi .
Aby miał na papu i nowego suwa!
Na wycieczkę kilkudniową, aby mógł zobaczyć gdzie żyje się najdostatniej.
Aby dzieci jego zostały wykształcone wszechstronnie
i wyjechały budować dobrobyt jeszcze większy na świecie.
Aby znały lepiej języki obce niż dialekt polski.
Wtedy zbudują w każdym zakątku świata prawdziwy pokój, miłość i dobrobyt.
Trzeba poszukać bogatego Lidera co startował od zera i swoim przykładem pociągnie narut (upss… Naród!) na ulicę, aby zmienić niesprawiedliwość społeczna i smutę ogarniającą zwykłego ludzia, że nie stać go na to co tych siedzących na wysokich stolcach.
Siedział narut (upss… Naród!) w wieczór sylwestrowy w ciemnych zimnych mieszkaniach, z pustymi lodówkami, słuchał RM, oglądał Trwam w wersji b&w i aby znaleźć pocieszenie i rozrywkę masowo nawiedzał domy boże aby podziękować za los który gwarantuje mu żywot wieczny… amen…
Po drodze zatrzymywał się na dłużej przy niewielkich zbiegowiskach ludzkich nie wiedzieć czemu podskakujących i roześmianych.
Cie, cie, gandzia jest nielegalna a blekot nie…
Każdy może blekot podżerać na wszystkie sposoby aby doznać ponoć rozświetlenia umysłu.
Skupmy się lepiej na delegalizacji blekotu!
Serdeczne Życzenia Pomyślności na Nowy Rok
przesyła Wszystkim
Magog
Frasyniuk był wtedy młodym kierowcą autobusu. Ale miał ten charakter potrzebny do tego, aby za nim poszli inni. I Wałęsa i Frasyniuk dziś są zupełnie innymi ludźmi i mam wątpliwości, czy dziś tłumy by za nimi akurat entuzjastycznie ruszyły. Potrzeba innego przywódcy, na miarę czasów. Tamci dwaj byli pracownikami ogromnych, państwowych instytucji. Takich już dziś nie ma. Nowy przywódca nie wyjdzie ze stoczni ani z zajezdni. Skąd on się weźmie? No właśnie. Skąd??? Piszą tu sami mądrzy i doświadczeni ludzie, o uznanym dorobku. No i nie mają pojęcia – jak i ja, skromna myszka, choć nie agresorka. Moim skromnym zdaniem nie trzeba poszukiwać wśród fizyków teoretycznych, matematyków, cybernetyków i innych wybitnych fachowców z dziedzin praktycznie nie powiązanych z życiem ludzi. Jeden chemik – prezydent wystarczy. Trzeba się rozejrzeć za kimś takim, co żyje chwilowo w bezimiennym tłumie. We Wrocławiu ktoś taki się w początkowym okresie powstawania KOD pokazał i zabłysnął, po czym szybciutko go zgasili i to tak skutecznie, że już nikt o nim nie pamięta. A ja tak sobie myślę, że gdyby wtedy zamiast dusić poduszką otoczyć go takimi, co mu pomogą. to… Eee tam! Nie ma o czym mówić. On ma niezły zawód, utrzymuje rodzinę na dobrym poziomie i nie musi zmagać się z tymi, co chcą się urządzić. I tu zaznaczam, że człowieka prywatnie, ani służbowo nie znałam i nie znam. Ale widziałam w działaniu.
NELA
Wałęsa i Frasyniuk nie byli sami. To była drużyna różnych ludzi – i działaczy i doradców – ożywiona chęcią działania. A i po stronie rządzących, za czasów Okrągłego Stołu, nie stał jeden przywódca ale drużyna która chciała pozytywnych zmian.
Na razie nie ma żadnej drużyny, a przywódcy nie szuka się gdzieś tam – on powinien sam się objawić.
Powodzenia w sprawie zabiegu. 🙂
Wczoraj właśnie o tym pisałam na tym forum – kilka wpisów wyżej, więc nie chciałam się powtarzać. Temat jest jak rzeka.
Dziękuję za duchowe wsparcie, co do zabiegu. Mam do pokrojenia lewą dłoń i jeśli zabieg uda się zrobić wcześnie, to nie będzie trudne, ale jeśli termin się przedłuży, to i skomplikuje. Życie nie jest zagrożone 🙂
Rzadko zdarza mi się zabrać głos na tym portalu, wszak jest to portal elity dziennikarzy niezależnych, który nota bene lubię odwiedzać ze względu na interesujące artykuły i często jeszcze ciekawsze komentarze, a dziennikarstwo i politologia to nie moje dziedziny studiów, jednak obecna rzeczywistość jest w stanie zainteresować takiego ignoranta politycznego jak ja, poza tym pomyślałam sobie, że może do toczącej się polemiki profesjonalistów przyda się głos „zwykłego szarego człowieka” w tym przypadku, kobiety.
Zatem przechodząc do tematu, artykuł pana Krzysztofa Łozińskiego, zarówno ten pierwszy, jak i jego rozwinięcie w powyższym artykule, popieram w całej rozciągłości i chciało by się rzec, dlaczego dopiero teraz? Dlaczego tak uważam (?), bo od początku panoszenia się pis-u i rzucania obelg w kierunku opozycjonistów byłam przeciwna takiemu traktowaniu przeciwników w debacie politycznej. Nigdy nie zgadzałam się na określanie nas „drugim sortem” i temu podobnym poniżeniom, patrzyłam wręcz ze zdumieniem na te koszulki,
czy transparenty noszone przez niektórych manifestantów. Chrześcijańska maksyma – 'jak dostałeś w jeden policzek, to nadstaw drugi” – moim zdaniem, tu absolutnie się nie sprawdza, nie ma też co liczyć, że poznają się na niuansach kpiny i wyciągną stosowne wnioski. Owszem też uważam, że należy dawać przykład moralności, dobrego zachowania, i wyrozumiałości, ale najpierw trzeba dać opór delikwentowi, a potem można go ewentualnie uczyć i też z wątpliwym skutkiem , jak być powinno. Cugowski śpiewa pewną piosenkę (tytułu nie pamiętam), w której są następujące słowa: „głupota jest jak trąd, nie pomoże żaden lek”.
Z chamstwem mamy do czynienia na co dzień , jest wszech obecne, a teraz zasługą pis-u wkroczyło w majestacie prawa na salony polityczne. Ja dam przykład swój, który jednak nie polecam ze względów bezpieczeństwa – nie wiadomo na kogo się trafi , a może to akurat cham – pisowiec – a było to tak (sytuacja na jezdni wśród kierowców): jadę prawidłowo prawym pasem z dozwoloną prędkością, gdy w pewnym momencie ze środkowego pasa zajeżdżam mi drogę w chamski sposób inne auto, po to aby następnie przyhamować, no bo on potrzebuje skręcić w prawo . Tylko dzięki mojemu długoletniemu doświadczeniu nie doszło do stłuczki, tymczasem cham wychylił się z auta i obrzucił mnie stekiem wyzwisk, tego było mi za wiele, ja również wychyliłam się i zrewanżowałam się chamowi w równie nie wybredny sposób ; zamurowało go już dalej nie próbował tylko zamknął szybę i czym prędzej odjechał. Na tym „rozmowa” dwóch kierowców się zakończyła, ja jednak czułam się podle, bo po pierwsze użyłam słów, które wprawdzie pomogły, ale których nie akceptuję, a po drugie słyszało to moje dziecko, niestety. Jednak uważam, że nie można pozwolić aby pluli nam w twarz, wszystko ma swoje granice, a upraszanie chamów z pis-u o właściwe zachowanie jak do tej pory nie odniosło żadnych skutków.
Pozdrawiam pana Krzysztofa Łozińskiego i życzę na ten Nowy 2018 Rok dalszej determinacji i wytrwałości w działaniach!!!
Wydaje mi się, że dyskusja o liderach powinna toczyć się pod tekstem @PIRSa – Propozycja. Trochę szkoda, że toczy się tutaj.
======
Wracając do chamstwa… Czy nazwanie kłamcy – kłamcą jest chamstwem? Jeżeli tak to każdy wyrok sądu, w którym zapisano „skłamał pod przysięgą” jest chamski.
Od dawna twierdzę, że poprawność polityczna wyrażająca się w stosowaniu „języka dyplomacji” w sporach i dyskusjach politycznych nie przemawia do szerokiej publiczności. „Minął się z prawdą” nie ma takiej siły przebicia jak „skłamał”. Trzeba nazywać rzeczy po imieniu nie owijając w bawełnę.
Ja się chętnie podejmę, ale proszę mi zapłacić, żeby się nie skończyło jak z Kijowskim. Mam program. Chętnie wynajmę Sir Jarka i jego buty. To jest język, który można zrozumieć po każdej stronie. Moim zdaniem, butów trzeba użyć w pierwszej kolejności po naszej stronie, gdzie nagromadziło się zbyt wielu niezdecydowanych inteligentów.
Jeśli idzie o bardziej realistyczne propozycje, to Paweł Kasprzak by się nadal. Byc może po odsiadce będzie idealnym kandydatem na prezydenta. Odsiadkę ma jak w banku i na pewno o tym wie. Ale nie przypuszczam, żeby tzw. opozycja się na niego zgodziła po odsiadce albo przed. Włączając w to odsiadkę swoją własną. Na kogokolwiek innego tez się nie zgodzi. Nic się na to nie da poradzić. Opozycja to nie jest żadna opozycja, tylko pospolite ruszenie. Bez dyscypliny i bez kwalifikacji. To zostało opisane przez Sienkiewicza. Tu się nic nie da poprawić bez zmiany kanonu lektur szkolnych, co zajmie jakieś dwa pokolenia.
Chciałbym jednak Państwa pocieszyć. PiS będzie rządził do pierwszego zawalu. Nie dłużej, ale i nie krócej. Tego problemu nie trzeba rozwiązywać. On się rozwiąże sam, prędzej albo później. Jeśli później, to będą ofiary. Pan Krzysztof słusznie ostrzega. Wynik jego ostrzeżeń będzie taki sam, jak wynik raportu Gęgaczy. No, a potem będą procesy i wyroki w Hadze.
Nie deklaruj się, bo ja dobrze pamiętam, jak deklarowałeś w blogu Kuczyńskiego, że chętnie wrócisz do kraju, by kandydować na prezydenta. Mnie się ta deklaracja podobała i miałbyś mój głos, bo cenię twoje opinie. No, ale nie podjąłeś się tej misji, czemu ja się nie dziwię, choć trochę mi żal. Zawsze z akceptacją i sympatią czytuję twoje nieliczne już wpisy tu i tam.
Deklarowałem i chętnie bym kandydował, ale potrzebny jest tzw. aparat. Moje wpisy przeniosłem na FejZbuka: https://www.facebook.com/wskulski. Zapraszam.
Tak naprawdę to potrzeba czterech osób do dogadania się: p. Schetyny, p. Lubnauer, p. Czarzastego i p. Kosiniaka-Kamysza. Ja na Ich miejscu bym wskazał właśnie lidera technicznego, np., Andrzeja Lubowskiego, którego każdy inteligentny człowiek w Polsce by łatwo zaakceptował. Niestety, żaden z tych czterech Osób nie zrobi takiego ruchu, i wybory przerżniemy. Dobrze, żeby, zwłaszcza GS i KL, zdawali sobie sprawę, że Ich durne ambicje prowadzą do katastrofy w naszym kraju.
Głos rozsądku.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,161770,22847355,sroczynski-w-2018-roku-wymienic-schetyne-nie-hodowac-sekty.html