To, co dzieje się dziś w obozie dobrej zmiany i to, co dzieje się dziś z Polską – przypomina to, co prawdopodobnie działo się w kabinie Tupolewa tuż przed katastrofą.
W kokpicie jest tłok. Więcej w nim osób nieuprawnionych niż załogi. Pierwszy pilot nie ma nic do gadania, czeka na instrukcje z salonki, a salonka czeka na telefon z Nowogrodzkiej. Wszystkie kontrolki świecą się na czerwono, głośnik powtarza Pull up, Pull up i Terrain Ahead a jakiś szaleniec podpowiada „zmieścisz się śmiało”
Jesteśmy tuż przed ostatecznym „k…wa mać!”.
Jedyna różnica jest taka, że Prezydent RP nie siedzi w środku, tylko szusuje na stoku, udowadniając nam i światu, że jest wielką pomyłką Suwerena.
Satrapia tak działa. Bezwolni, niedecyzyjni urzędnicy dostają ścisłe instrukcje i wykonują je, wypełniając w pełni definicję KAPITANOZY. Wiedzą, że to misja samobójcza, wiedzą, że sytuacja rozwija się niezgodnie z planem, ale nikt nie sprzeciwi się satrapie, który ma swoje wizje, coraz bardziej oderwane od rzeczywistości.
Ekipa PiS nie spodziewała się takiej reakcji, chociaż niewątpliwie konflikt i dyskusja zostały wywołane celowo i w odpowiednim czasie. W mojej opinii trwa wygaszanie „religii smoleńskiej”. Za chwilę ostania miesięcznica, wielki kapłan został zesłany na banicję, a ciemny lud trzeba czymś żywić. Uchodźcy słabo się do tego nadają; z braku uchodźców pod ręką. Natomiast ożywienie demonów Marca 68 w polskim narodzie wydawało się stosunkowo łatwe.
Nigdy nie przestaliśmy być antysemiccy. Jawnie, gdy przyjęliśmy niemiecką prawdę, że stoimy wyżej od nacji żydowskiej i pokazaliśmy, że potrafimy współpracować z okupantem lub robić fortuny na żywności, sprzedawanej głodnym za złoto. Jawnie podczas kieleckich pogromów i jawnie w 1968 roku, gdy rozgrywki partyjne łatwo uruchomiły wszystko, co najgorsze w zwykłych ludziach.
I niejawnie, gdy w 60 lat po wojnie w mowie potocznej używa się zwrotu, że trzeba „usunąć tego żyda”, „ty żydzie” jest określeniem pejoratywnym, a kieszonkowi faszyści wysyłają Żydów do nieistniejących już komór gazowych.
Jakież łatwe okazało się wywołanie fali nienawiści do Żydów, których – w przeciwieństwie do uchodźców – można tropić wszędzie z sukcesem. I taki był cel. Dobrej zmianie, opartej na katolickich wartościach potrzebny jest wróg do nienawidzenia, tropienia i walki. A wróg religijny jest jeszcze lepszy.
Tragiczne jest w tym wszystkim całkowite milczenie Kościoła Katolickiego.
Ktoś więc powziął decyzję, że teraz przyda nam się podbicie nastrojów antyżydowskich. Sądzę, że nie przewidział reakcji międzynarodowej ani umiejętności funkcjonariuszy dobrej zmiany do pogorszenia sytuacji – z trudnej do beznadziejnej – w sposób naturalny, wręcz od niechcenia.
W tym samym czasie Gowin opowiadał o wmanewrowaniu ekipy dobrej zmiany w trudną sytuację przez siły nieokreślone, acz wrogie – i jednocześnie Senat przepychał ustawę bez poprawek w środku nocy, Anders dziwiła się po co teraz i dlaczego nie porozmawiano z Izraelem, Morawiecki… no właśnie, Morawiecki.
Dobrym przykładem kompletnej degrengolady tej ekipy była stand-up comedy w wykonaniu premiera Morawieckiego. Premier z miną i wyglądem aktora, grającego ofiarę w reklamie walki z przemocą domową, wygłosił frazę przetłumaczoną (skorzystano z YouTuba), jako „polskie obozy śmierci”, Zważywszy na poziom i treść, bardziej adekwatny byłby RedTube. Wisienką na gównie okazało się stwierdzenie o Niemcach mordujących w Katyniu.
Niewątpliwie Kaczyński ma umiejętność wywoływania i zarządzania kryzysami. Do tego jest kompletnie autystyczny pod względem rozumienia międzynarodowych reperkusji i reakcji na wydarzenia krajowe, a tylko te go interesują. Dla niego świat wygląda jak bankomat dla 5 latka. Podchodzi się i wyciąga potrzebne pieniądze ze ściany.
Niewątpliwie obecna ekipa dotarła już do etapu, gdy żadna zmiana wizerunku czy ocieplenie dobrej zmiany nie zadziała. A przecież wymiana Szydło na Morawickiego, okupiona niezrozumieniem części własnych środowisk była wymuszona taką próbą ocieplenia.
Jesteśmy już bardzo blisko końca tego lotu i nie ma szans na miękkie lądowanie. Dla tych, co poza Tupolewem. Na stoku też.
[responsivevoice_button voice=”Polish Female” buttontext=”Czytaj na głos”]Jacek Parol
„Tragiczne jest w tym wszystkim całkowite milczenie Kościoła Katolickiego. ”
Jest Pan pewien? Wolałby Pan, aby KK zabierał głos? Ja niekoniecznie …
https://wiadomosci.wp.pl/zaskakujace-wyznanie-ksiedza-w-tvp-trudno-bedzie-patrzec-z-sympatia-na-zydow-6216295850674305a
Jakiz głos może zabrac Kosciól – glosem ktorego przed wojna był Rycerz Niepokalanej obecnego świetego Ojca Kolbe ? Odpowiednik obecnego Torunia kształtujacy antysemityzm – uczyniony świętym przez nasz najwyzszy autorytet narodowy ? czy Tadeusz Mazowiecki udowadniajacy swe katolickie korzenie > ?
Do Jacka Parola – dzięki za tekst, gdyby nie Pan to pisałbym to samo ale pewnie nie tak samo. Dobrą miarą tego jak silne są nadal postawy antysemickie w polskim społeczeństwie (no może bardziej w polskim narodzie) będzie to o ile wzrosną notowania PiS w tej stałej młócce pomiarów poparcia dla partii politycznych (obawiam się, że wzrosną), może nie teraz ale za chwilę, po jeszcze lepszym rozegraniu przez Ma-Be- Nę Zybertowicza w TVP i mediach toruńskich – zobaczymy.
A tak, by the way, zastanawia mnie rażąca dysproporcja ilości komentarzy pod takimi tekstami i tekstami typu „Zdjąć aureolę z mordy chama” czy „Hazelhard i kot Schrodingera” – czy jest to sygnał mówiący co tak naprawdę interesuje inteligencką, czytelniczą publiczność SO – ciekawe…
Panie Zbyszku, komentarze są tam gdzie są kontrowersje, różne poglądy, różne wnioski. Tutaj wystarczy spojrzeć na rating pod artykułem.
Na potwierdzenie słowa JK: „„Wiemy, że jesteśmy w pozycji słabszej, bo nasi przeciwnicy są bardzo mocni, ale też wiemy, jakie mechanizmy tutaj funkcjonują. „, co należy rozumieć „będziemy nieugięci”.
czyli: „głośnik powtarza Pull up, Pull up i Terrain Ahead a jakiś szaleniec podpowiada „zmieścisz się śmiało”
*
Aby zrozumieć gdzie jesteśmy i dokąd zmierzamy, trzeba analizować metafory, słowa i frazy kluczowe wypowiedzi JK np. tu: https://oko.press/kaczynski-odkrywa-spisek-mrocznych-sil-przeciw-polsce/
„mechanizm”, „machina”, „mechanizmy techniczne”, „przeciwnicy” „prawda się broni”, „broni prawdy”
Wnioski:
1. JK oraz jego elektorat są na etapie rozumienia mechanizmów – „machin”, czyli w najlepszym razie rozumieją, że Ziemia jest kulą, jego wykształceni przedstawiciele oceniają wszystko przez pryzmat mechaniki klasycznej i technologii analogowej. Nie akceptują też teorii ewolucji. Wiara w Boga (stworzenie świata) jest sprzeczne z teorią ewolucji. Fraza „razem skupić 100 tys. wpisów” = wysłać jedną paczką 100 tys. listów – to nie jest opis istoty technologi cyfrowej. To takie wczesne Odrodzenie.
2. Jarosław Kaczyński jest przewrotny. Dla niego białe to czarne, więc jego „prawda” to rzeczywistości kłamstwo. Co wie gorszy sort. Lepszy wierzy w „prawdę”.
3. Kto uważa, że musi się/czegoś bronić, stawia się na pozycji atakowanego (tu chodzi o to by elektorat JK czuł się zaatakowany).
*
Prawdy się nie broni, prawdy się dowodzi.
*
Sun Tzu:
– „Na wojnie chodzi o zwycięstwo, nie o upór.”
– „Są drogi, którymi nie należy podążać, armie, których nie należy atakować, fortece, których nie należy oblegać, terytoria, o które nie należy walczyć, zarządzenia, których nie należy wykonywać.”
Jest upór i atak na osoby, armie, fortece i terytoria, których nie należy oblegać mimo to słupki tej armii rosną. Dlaczego? Bo ma w swoich szeregach wielu takich, którzy wykonują nawet te „zarządzenia, których nie należy wykonywać”.
Kościół uczy wykonywać każde zarządzenie (niewierny Tomasz). Polska jest zakładnikiem Watykanu i Torunia. Każda plebania to jego „koń trojański” albo „V kolumna”.
Kościół milczy? Nic podobnego, on realizuje własny cel – jest nim państwo, wszystko jedno bogate czy biedne, byle było wyznaniowe.
*
Sun Tzu: „Otoczony, obmyślaj plany. Zagrożony śmiercią, walcz.”
*
Wnioski z wniosków
1. Lepszy sort jest jaki jest. Wiedza, rozsądek, logika i świadomość są bezużyteczne w tej walce. Trzeba sięgnąć po mity.
2. Jak pokonać kłamstwo, które udaje „prawdę” w czasach pseudo-prawd i technologii cyfrowej? Podpowiem: „Kto mieczem wojuje…” i marketing wirusowy.
3. Lepszy sort czuje się atakowany i zagrożony, więc będzie walczył. Wie swoje i i nie podejmie żadnego działania by poznać nasze racje. Odrzuca je programowo, został „zaszczepiony” przeciwko nam, a szczepienie jest powtarzane cyklicznie. Jedyne co możemy zrobić to „obmyślać plany”.
*
Dokąd zmierzamy?
autor: „Jesteśmy już bardzo blisko końca tego lotu i nie ma szans na miękkie lądowanie. Dla tych, co poza Tupolewem. Na stoku też.”
A dokąd konkretnie?
Tu:
Cel: Polska państwem wyznaniowym
Taktyka: cel uświęca środki
Wartości: pozorne, zredukowane, „odwrócony Dekalog” – pisałam gdzie indziej
Armia: ludzie wierzący (sfrustrowani i/lub posłuszni) i „tchórzliwy firerek”
Opozycja: Sun Tzu: „Człowiek bez strategii, który lekceważy sobie przeciwnika, nieuchronnie skończy jako jeniec.” w rozsypce, bo uznają „odwrócony Dekalog”, nie mają własnych wartości, nie maja ideałów, których potrafią bronić, są koniunkturalistami.
Partnerzy Polski – mają własne problemy i priorytety.
Biznes – korzysta na konfliktach. Jemu w to graj.
Gorszy sort – sądzi po słowach, ufa Kościołowi, jest rozproszony i wiekowy, jest naiwny.
A żeby było śmieszniej, okazuje się, że może być BARDZIEJ. Znalazłam taki tekst:
„W „planach strategicznych” szefa PiS leży m.in. wygranie wyborów samorządowych w Warszawie. Ma to pozwolić na odblokowanie projektów budowy pomników smoleńskich oraz zwekslowanie oczekiwań społecznych na „wspólnotę pomnikową”. Partia rządząca, zaprawiona już w instrumentalnym traktowaniu tematyki smoleńskiej, będzie ją użytkować wyłącznie dla „zmobilizowania” elektoratu oraz w kontekście rozgrywania tragikomicznej kreacji „oblężonej twierdzy”.
https://bezdekretu.blogspot.com/2018/02/smolensk-zrodo-nadziei.html
Co możemy zrobić?
To, co mogli zrobić piloci tupolewa.
Podlegamy presji, boimy się kary, odkładamy właściwą decyzję – „jakoś to będzie”.
Z moich obserwacji wynika coś innego. Pojawia się wewnętrzne rozdwojenie, z jednej strony, Kościół mieszający się do polityki i grzmiący na faszystów byłby fajny, ale mieszający się do polityki i robiący lekcje religii w szkołach – nie fajny. Krótko i ogólnie mówiąc, wszędobylski dylemat ateizm wojujący vs. ateizm, który chętnie wykorzystałby religię do celów instrumentalnych, uznanych za porządane jest wiecznie żywy. I odbiera środowisku wiarygodność.
nie ma szans na miękkie lądowanie.
Jak – Pana zdaniem – będzie przebiegać twarde lądowanie?
To wyjaśniał już jakiś ekspert z komisji smoleńskiej:
Fiuuuuuu buch!
„..można stawiać hipotezę, że rozum polityczny osoby kierującej de facto państwem polskim znalazł się w stanie trwałego i strukturalnego niezrównoważenia.”
To nie moje słowa /ja bym to określił dosadniej/, to napisał Dorn. Swego czasu „trzeci bliźniak”, osobnik dla mnie paskudny, ale przyznaję, inteligentny. No i znający tę „osobę kierującą” jak mało kto.
U Jacka Parola czytam:
„Tragiczne jest w tym wszystkim całkowite milczenie Kościoła Katolickiego. ”
+++
Zdanie wytłuszczone, ale właściwie poboczne dla podjętego problemu. Moim zdaniem aktualne napięcia na linii Polska-Izrael nie mają charakteru religijnego nawet w tym sensie, w jakim możemy mówić o kulcie katastrofy smoleńskiej. Tak też chyba jest dla komentatorów, którzy głównie skupili się na skądinąd słusznym postulacie, by Kościół jako aktywny gracz polityczny włączył się w walkę z antysemityzmem.
@Łuk – wskazuje na to, że hierarchia kościelna się wypowiada i to akurat w sposób odwrotny niż chciałby autor.
@BOGDA 1935 – przypomina o katolickim antysemityzmie pojawiającym się w zupełnie innym, przedwojennym kontekście historycznym.
@Zbyszek123 – Podpisuje się pod tekstem Parola rękami i nogami, i podejmuje temat, czemu tak mało tu komentarzy.
@Darek – zwraca uwagę, że „niedostatek” komentarzy wynika z braku kontrowersji i poleca zwracanie większej uwagi na gwiazdki i plusiki.
@PAT – stwierdza, że KK prowadzi tu własną politykę, która zmierza do ustanowienia państwa wyznaniowego. Poza tym nawija o chińskiej sztuce wojennej i pisowskiej paranoi atakowania wszystkiego. Nie zauważa, że wśród fortec, których nie należy oblegać może się też znajdować religia wraz ze swoimi formami zinstytucjonalizowanymi. Jestem w stanie sobie wyobrazić, że w omawianej sprawie KK idzie na rękę Parolowii i innym, i jednocześnie dalej realizuje cele wskazane przez PAT-a.
Ze względu na powyższe, widzę sprzeczność i rozdwojenie w tutejszym światku czytelniczym i publicystycznym. Moje oczy go nie od zobaczą niezależnie od liczby plusików i minusików.
Pozdrowienia od Ludojada. 🙂