2018-03-06.
Już się zacząłem w tym wszystkim gubić. Z jednej strony najważniejsi ludzi Kościoła zapewniają, że w Polsce nie ma antysemityzmu, a Polacy to zasadniczo lubią i cenią Żydów, a z drugiej niektórzy polscy Żydzi zaczynają się zastanawiać, czy nie rozważyć jednak na poważnie sprawy wyjazdu, bo w Polsce znowu staje się duszno i wzrosło przyzwolenie na antysemityzm. Co ciekawe, i jedni i drudzy przedkładają przekonujące argumenty.
To może zacznijmy od hierarchów. Mój ulubiony abp Ryś wdał się w całkiem sympatyczną pogawędkę z rabinem Skórką, którą z satysfakcją odnotowałem na łamach SO. Kardynał Nycz w rozmowie z dziennikarzem radia RDC 5 marca z przekonaniem powiada, że „Polacy globalnie rzecz biorąc, nie są antysemitami. Tutaj bym bronił naszych rodaków i ziomków. Natomiast żywą rzeczą byłoby, gdyby się pozwolili prowokować przez kogokolwiek”. Nycz odwołuje się do własnych doświadczeń. Akurat mogę potwierdzić, bo ten czas też przeżywałem w Krakowie i jestem skłonny przyznać mu rację, gdy powiada, że: „w ciągu tych 27 lat przeżyliśmy wiele – ja pamiętam, będąc w Krakowie, jaka trudna sytuacja była w 1986, 87, 88, 90 roku w związku z tzw. konfliktem oświęcimskim – moje osobiste zdanie jest takie, że od tego czasu zrobiliśmy ogromnie dużo kroków naprzód i byłoby czymś bardzo niezrozumiałym i niepojętym, gdybyśmy mieli w tej chwili, w imię nie wiem, jakich celów, jakich interesów, popsuć to wszystko i cofnąć się, i niestety wywołać jakąś tam falę antysemityzmu”.
Pozwolę sobie na osobiste wspomnienie, które nie zostało niestety zarejestrowane, bo to były czasy przed wszędobylskim Internetem, więc pewnie gdzieś w połowie lat dziewięćdziesiątych minionego wieku. Jako dyrektor Centrum Kultury i Dialogu działającego przy Kolegium Jezuitów, razem z Centrum Kultury Żydowskiej na Kazimierzu w Krakowie zorganizowaliśmy konferencję o wzajemnych stosunkach Polaków, Żydów i Niemców. Konferencja wzbudziła irytację ówczesnego kardynała krakowskiego Franciszka Macharskiego. Ówczesny bp pomocniczy Nycz, zadał mi tylko dwa pytania gdzie i kiedy mam przyjść. Przyszedł wziął udział, razem z kolegą z Niemiec w debacie na temat wagi takich spotkań i tyle.
Mam wrażenie, że do dzisiaj takie pragmatyczny podejście mu pozostało, przykładem wysłanie tym razem swego biskupa pomocniczego Rafała Markowskiego do Jedwabnego w kolejną rocznicę zbrodni, 11 lipca 2017 roku. Co ważne, Markowski był pierwszym biskupem, który za tę zbrodnię przeprosił. Owszem, wcześniej biskupi przepraszali za antysemityzm, ale do Jedwabnego Markowski wybrał się jako pierwszy i powiedział ważne słowa: „To jest wieki ból i wyrzut sumienia, za który to ból wszystkich braci i siostry narodu żydowskiego przepraszamy”.
Zastanawiam się: dlaczego, w chwili gdy tyle antysemickich bredni pojawiło się w przestrzeni publicznej, polscy hierarchowie są tak wstrzemięźliwi i nie nazywają rzeczy po imieniu; że to grzech, że to niegodne katolika. A jeśli ktoś takie rzeczy mówi to automatycznie stawia się poza Kościołem i przestaje być katolikiem. Tym bardziej szkoda, że w tych dniach gdy jest tylko okazji, by nawiązać do wydarzeń sprzed 50 lat i powiedzieć, jak bardzo Kościół i katolicyzm się zmienił.
Jeśli tego nie zrobi, to i pragmatyzm kardynała Nycza stanie pod znakiem zapytania.
Stanisław Obirek

„… i powiedzieć, jak bardzo Kościół i katolicyzm się zmienił …”
Profesorze Stanisławie … czy należy zatem domniemywać, że uważa Pan zabiegi kosmetyczne służące jedynie poprawie wizerunku za warte opiewania zmiany w ostatnim półwieczu?
Przecież poza kilkoma wartymi odnotowania deklaracjami i nielicznymi ludzkimi zachowaniami paru hierarchów i kilku szeregowych księży, nie wydarzyło się nic, co mogłoby mieć wpływ na jakościowe zmiany w tym Kościele. I to zarówno w instytucji pasterzy, jak i pośród posłusznych im owieczek.
Gdy skutecznie zaprzepaszczono dorobek II Soboru Watykańskiego i nie skorzystano z szansy rozwinięcia myśli deklaracji Nostra Aetate oraz wniesienia jej w obrządkowe i katechetyczne codzienności – to wszelakie manifestacje jubileuszowe są niczym innym niż ironicznym uśmieszkiem fundamentalistów katolickich.
We wszystkich moich rozmowach z urzędnikami watykańskiej instytucji uparcie powtarzam, że dopóki nie podejmą zasadniczej reformy nauczania kleryków w seminariach, dopóty grzech antysemityzmu będzie się plenił pośród ludzi, i to po obu stronach konfesjonalnych kratek.
To, że w dzisiejszych mediach przywołuje się, jako przykłady zacnych kapłanów, zaledwie kilka nazwisk to nie jest niestety dowód na to, że „Kościół i katolicyzm się zmienił”. Ile słów gorzkiej prawdy nie wypowiedzieliby Wiśniewski, Boniecki, Pieronek czy Lemański, to i tak nadal będą jedynie szlachetnymi samorodkami pośród klerykalnej masy a nie owocami drzew z dobrego sadu.
Fakt, to dobrze, że są. Ale są nazbyt nielicznymi kroplami aby mogli cokolwiek zmienić w zatwardziałej opoce.
Tylko zdecydowana, dobra praca u podstaw nauczania pasterzy mogłaby przynieść odczuwalne zmiany. Ale do niej kościół rzymsko-katolicki jeszcze nie dorósł. Poczekajmy do kolejnego soboru, on może zdecydować o przyszłości Kościoła. Może…
Drogi Profesorze, „polski” antysemityzm to są słowa, słowa i słowa….. gdzie? w Internecie!
Bo ponoć walczyliśmy o wolność każdej wypowiedzi, trzeba z pokorą dźwigać demokrację.
Wystarczy w guglarkę wpisać frazę… Antisemitism in 21st-century ……….
A w miejsce dalsze France . USA, Italy, Spain itd. I….?
Polska to widzi sie być naprawdę po-lin..
Korci mnie napisanie takiego listu episkopatu polski na temat przejawów antysemityzmu niezgodnego z nauczeniem kościelnym. Powstrzymuje mnie przede wszystkim jałowość takiego przedsięwzięcia. Bo zgadzam się całkowicie z Adamem Naslawskim, że to wysiłek równający się skuteczności modlitwy żydowskiej przy Ścianie Płaczu (anegdotę opowiedział mi znajomy Żyd: przyjaciel pyta znajomego, który od 40 lat modli się w tym miejscu, no i co? Ano mam wrażenie jakbym się modlił do ściany). I ja mam takie wrażenie, od 50 latu podziwiam odporność polskiego katolicyzmu na soborowe dokumenty. Nic się nie zmienia, kontrreformacja i duch antymodernizmu kwitnie w najlepsze i to „we flagowych projektach tej instytucji”. To powiedziawszy nie tracę nadziei, że przypominanie, że Rydzyk ze swoją kwitnąca instytucją to działanie sprzeczne z katolicyzmem, że rozpolitykowanie (czytaj bezkrytyczne uwielbienie dla PiS-u) to nie ma żadnego związku z nauczaniem św. Jana Pawła II, ma głęboki sens i psuje dobre samopoczucie takim asom katolickiej publicystyki jak Paweł Lisicki et consortes. Jak mawiali starożytni Rzymianie gutta cavat lapidem non vi sed saepe cadendo, no więc małe kroczki, tropienie pęknięć, wskazywanie idiotyzmów…
Panie Profesorze dziękuję za artykuły. Nie chcę powielać opinii P.Adama powyżej,z którą całkowicie się zgadzam,ale ciekawi mnie odpowiedź na takie pytanie:
– w jaki sposób, z jakiej przyczyny Pan na etapie swojego kształtowania uniknął bakcyla antysemityzmu, czy potrafiłby Pan opisać „mapę drogową” kształcenia funkcjonariuszy katolickich,aby za 2-3 pokolenia był widoczny zanik antysemityzmu.
Z uszanowaniem
S/P
„Z jednej strony najważniejsi ludzi Kościoła zapewniają, że w Polsce nie ma antysemityzmu, a Polacy to zasadniczo lubią i cenią Żydów, …”.
***
Nie widze w tym nic dziwnego, jako ze klero-faszysci wspolnie robia teraz te swoja „polityke historyczna”, w mysl ktorej „wszystko co brzydkie to nie my”, bo tak jest lepiej dla polskiej duszy anielskiej, oraz fizycznej tezyzny. Tak wiec ostatnio Morawiecki zwalil antysemityzm 1968r. na komunistyczne wladze, no bo przeciez – oczywiscie – Narod z antysemityzmem nie mial nic wspolnego. A kler dmucha w dokladnie te sama trabe, w trosce o dobre samopoczucie parafian.